Skocz do zawartości

"Wspomnienia" Ares Prime


Matalos

Recommended Posts

Coś marna ta iluzja Pinkie... ciekawe czemu jej włosy tak nagle oklapły? Heh, uraziłem iluzję, nieźle. Ale widok księżniczki zaskoczył mnie dużo bardziej niż Pinkie. Instynktownie poznawałem jej wyraz twarzy... była smutna, i czymś zmartwiona. Czy to była iluzja...a może jakoś się tutaj dostała? Zostawiłem więc Pinkie za sobą, i podszedłem do księzniczki. Mówię do niej spokojnie, chociaż z lekkim zdziwieniem. - Księżniczko... jak się tutaj znalazłaś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 451
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Nie wiem... - odpowiada. - widziałam tylko, jak znikasz w kuli światła... A potem znalazłam się tutaj... Coś... coś jest nie tak z tym miejscem. Jest go... za dużo... - mruczy coś pod nosem. - Nightwing - zwraca się do ciebie. - Nie wiesz, gdzie ten wariat mógł nas przenieść?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Podejrzewam że jest to coś w rodzaju kieszonkowego wymiaru... - coś mi nagle się przypomniało, z odmętów pamięci. - ... nie jestem ekspertem, ale chyba zanczy to że póki tutaj jesteśmy, ten cały Noc ma pełwną kontrolę nad tym miejscem. Przynajmniej... tak pamiętam definicję tego pojęcia. Wiedziałem jak nazwać to miejsce, ale nie wiedziałem jak z niego uciec. Co więcej, Luna była tu ze mną. Gdybbym był sam, mógłbym ryzykować bardziej radykalne posunięcia, ale jeśli ona jest tutaj, jej bezpieczeństwo jest najważniejsze. - Hm... ksieżniczko. A kim właściwie jest ten Noc? Znaczy jest alicornem, w dodatku o dużej mocy. Pani, jeśli mamy się stąd wydostać, to proszę abyś powiedziała mi kim on jest. - podchodzę do Luny, i mówię spokojnym proszącym tonem. - Teraz twoja wiedza jest naszą najlepszą bronią... Luno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Noc... To wariat... - mówi Luna przytłumionym głosem. - Kiedyś, był bardzo potężnym alicornem, wraz z rodzeństwem podróżował między wymiarami. Pewnego dnia... cała trójka oszalała. Nikt nie wie czemu. Musieliśmy... - Luna nabiera powietrza - ich zabić - wydusza księżniczka. - To był męczący pojedynek... wiele niewinnych zginęło... ale udało nam się... Wtem coś z ogromną prędkością przejeżdża za księżniczką. Przypomina ci to pociąg... Cały zrobiony z metalu, widzisz niebieskie rozbłyski na jego powierzchni, gdy tak mknie przez ciemną przestrzeń. Pociąg znika w niebieskim portalu, tak nagle jak się pojawił. Na jego miejscu pojawia się Noc. - Jasna cholera!!! - wrzeszczy. - Nigdy się nie nauczą, że tędy się nie jeździ, czy jak? Odwraca się w waszą stronę. - Przepraszam za to - mówi, kłaniając się dworsko. - Niekiedy tak... coś mi wkracza do głowy, wiecie jak to jest. Ale ten idiota oczywiście zasuwa z najwyższą prędkością, jeszcze bez uprzedzenia... Jego poprzednik miał trochę kultury... Noc znika tak nagle, jak się pojawił. Luna spogląda na ciebie wystraszona. - Czujesz to? - pyta, głosem pełnym strachu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Księżniczko... zrobiłyście to co było trzeba. Musiałyście ochraniać niewinnych.... - rzekłem pokrzepiajaco do Luny, chociaż akurat ta wiedza nie była zbyt przyjemna. Cała trójka... teraz nie miałem wątpliwości. To Noc i jego bracia mogli stać za przywróceniem mnie do życia. Ale skoro sami nieżyli...albo byli uwięzieni... pewnie potrzebowali kogoś kto ich przywróci do życia. Tyle że źle trafili, bo ja do tego kopyta nie przyłożę. Potem ten pociąg...nie wiadomo skąd i jak?! Dobra... mózg rozwalony na fragmenty... - Em... metalowy pociąg przebiegł przez portal, pojawił się ten świr... więc tak, coś poczułem księżniczko. Tylko nie wiem co konkretnie..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo twoich słów księżniczka dalej panikuje. Gdy ją przytulasz, czujesz że przestaje się trząść, oddycha głośno... Czujesz ciepło jej ciała, tą bliskość... Wtem do twoich uszu docierają ciche szepty... - Jesssst tam... - Zabić ją... - Za to, co przeszliśmy... Słyszysz też zbliżające się kroki... Około stu kopyt miarowo wybija rytm, maszerując w waszą stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak Luna miała rację... coś tutaj jest. I najwyraźniem ma wobec niej złe zamiary. Ale jeśli spróbują choćby podnieść na nią kopyto, pożałują tego. Delikatnie, odsuwam się od Luny, na tyle aby móc dostrzec gdy coś będzie się zbliżało. - Słyszę je. Miałaś rację pani, coś tutaj jest. Ale nie bój się, ja cię obronię. Tak jak zawsze. Najpier jednak muszę wiedzieć z czym mamy do czynienia. Jeśli te... stwory są żywe, znaczy że można je zabić. Ale bezpieczeństwo Luny, jest najważniejsze, i zrobię wszytsko by ją chronić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciemności rozlega się agresywny syk. Po chwili z mroku wychodzą... Changelingi. Widzisz tylko dziesięciu, ale w mroku może kryć się ich więcej. Ustawiają się w szeregu przed wami i jednym głosem mówią: - Nightwing. Puść ją, zanim komuś stanie się krzywda. Nie chcemy ciebie skrzywdzić, chcemy ci pomóc... Luna drży w twoich kopytach. Wtula się w ciebie mocniej, jak gdyby szukając ochrony...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Precz potwory... precz stąd, albo pożałujecie. Nie pozwolę wam jej skrzywdzić! Zbliż się a ostatnie co zobacysz to rozmiar mojego kopyta na twojej owadziej gębie. Zresztą, niby jak WY, mielibyście pomóc? Nigdy nie przyjmę pomocy od takich kreatur. Wtulam Lunę bliżej, i dodatkowo otulam ją skrzydłem. Na razie muszę ocenić ilu ich jest, potem zastanowię się nad ewentualną walką. Księżniczka nie jest w stanie się bronić... może będę musiał wziaść ją na plecy i odlecieć z nią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Changelingi chcą coś jeszcze powiedzieć, gdy nagle między nimi a tobą pojawia się Noc. Wraz z wielgachną miotłą. - Spadać! - krzyczy. - Psujecie całe przedstawienie! - zaczyna rozganiać podmieńce miotłą. W pewnym momencie zatrzymuje się i odwraca. Uśmiecha się, od ucha do ucha, a jego oczy błyszczą niepokojąco. - Zaczyna się... - mówi. Luna ponownie zaczyna trząść się. Wygina plecy w łuk, oczy ma szeroko otwarte, pysk zastyga w grymasie bólu. Wiązki energii zaczynają ją otaczać, odpychają ciebie. W pewnym momencie księżniczka znika, zamknięta w czarnej, nieprzeniknionej bańce. Noc drapie się po głowie, patrzy na jakąś rozpiskę. - Zaraz... Zaraz... - zaczyna. Nagle promień ciemnej energii odrzuca go gdzieś daleko. Bańka z uwięzioną księżniczką zaczyna wystrzeliwać na wszywtkie strony promienie, jednak żaden nie jest wymierzony w ciebie. Wtem następuje krótki błysk. Gdzy odzyskujesz wzrok, widzisz, że zarówno bańka, jak i księżniczka zniknęły. Teraz, na ich miejscu jest wysoka, odziana w czarną zbroję, z niebieskimi, gadzimi oczami, klacz. Uśmiecha się obłąkańczo i mówi: - Nightwing... Twoja ukochana... WRÓCIŁA - rzuca się na ciebie, z szeroko otwartą paszczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pani!! - krzyknąłem widząc co się dzieje z księżniczką Luną. Nie straszne było dla mnie wykonywanie niebezpiecznych misji, ani walka nawet z silniejszymi wrogami, ale to... to sprawiało że się bałem. Nie o siebie.. ale o swoją panią. A teraz... teraz ONA zniknęła, a zamiast niej pojawiła się... no nie wiem, nigdy wcześniej jej nie widziałem. - Co do... kim jesteś! Coś ty zrobiła z księżniczką Luną! Odpowiadaj!! - krzyknąłem do klaczy, uskakując przed jej atakiem. Muszę się dowiedzieć kim ona jest, i co zrobiła z moją najdroższą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz zanosi się głośnym śmiechem i krzyczy: - TY mnie doprowadziłeś to takiego stanu! To twoja wina i otrzymasz za to karę!!! Wtem twój medalion zaczyna drżeć delikatnie. Słyszysz cichy głos Luny mówiący: - Nie poddawaj się. Jeszcze tylko chwila... Mój rycerzu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos Luny... tej prawdziwej... dodał mi siły, i nadziei. Muszę wytrwać, nie dam się zabić. Kimkolwiek jest ta czarna klacz, na pewno nie jest moją księżniczką. - Słuchaj, nie wiem kim jesteś, ale na pewno nie jesteś księżniczką Luną. Nie zachowujesz się jak ona. Luna nigdy nie miała w sobie zła, jest chodzącą dobrocią, nigdy by nikogo nie skrzywdziła. Ona jest w tobie, i wkrótce się wydostanie! Nie miałem zamiaru się poddawać, muszę być silny. Będę unikał ataków tej klaczy, aż Luna wróci. Wiem że wróci. Wierzę w to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bwahahahahahaha - śmieje się klacz. - Musisz się jeszcze dowiedzieć o Lunie, Nightwing... Szkoda tylko, że raczej nie starczy ci na to czasu... - mówi, wysyłając kolejny promień w twoją stronę. Omijasz go z łatwością. Potem wykonujesz beczkę, unikając kolejnego magicznego ataku. Wtem czujesz potężną siłę, pulsującą wewnątrz ciebie. - Skierują ją na nią - mówi Luna wewnątrz twojej głowy. - To załatwi sprawę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna klacz cofa się zaskoczona twoim manewrem. Uśmiecha się i szykuje kolejne zaklęcie. Wtem z twojego medalionu wylatuje granatowy promień i pochłania twoją przeciwniczkę. Atak pochłania twoje siły, sprawia ci delikatny ból w czaszce, ale utrzymujesz go tak długo, dopóki, aż twój amulet zaskwierczy i opada ci bezwładnie na szyję. Wreszcie lądujesz wyczerpany i widzisz, jak straszna i ciemna klacz zwija się w kłębek, otoczona ciemnoniebieskim światłem. Widzisz, jak postać kurczy się, słyszysz ciche łkanie. Gdy światło znika, widzisz Lunę, stojącą w tym samym miejscu, gdzie była czarna klacz. Po policzkach ciekną jej maleńkie łzy, ale uśmiecha się do ciebie promieniście. Jest cała roztrzęsiona, z ciała unosi się niewielka stróżka dymu. Nagle wtula się w ciebie. Słyszysz ciche: - Dziękuję, że mnie nie opuściłeś - szepcze księżniczka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka uspokaja się w twoich kopytach, czujesz że powoli przestaje płakać. Wtem, słyszysz chrząknięcie. Odwracasz łeb i widzisz Noc'a. Jest czymś wyraźnie skruszony. - Przepraszam, że przerywam wam taką uroczą chwilę, ale tak się składa, że Nightwing przeszedł próbę odwagi... Właściwie to pierwszą... - przygryza wargę. - To... Jak tylko już się powytulacie, to może zechcecie przejść dalej? - wskazuje kopytem na drzwi, które magicznie pojawiły się przed wami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zignorowałem słowa Noc'a. To może poczekać, teraz ważniejsze jest zdrowie księżniczki. Przez chwilę jeszcze tuliłem ją do siebie, aż wreszcie zadałem jej pytanie. - Księżniczko... jakim cudem ten Noc, zamienił.. zamienił cię w tamtą czarną klacz? Czy on naprawdę dysponuje taką mocą...? Bo.. bo zauważyłem że ona.. ona mówiła o tobie jakby była tobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To... niezbyt istotne - odpowiada księżniczka. - Wykożystał jedną słabość, jaką udało się temu świrowi mu odkryć... - Ja tu jestem! - przerywa jej Noc. - Ale teraz - ignoruje go księżniczka i koontynuje - jestem silniejsza i nie dam się tak łatwo pokonać. Jestem ci niezmiernie wdzięczna, że zostałeś aby mnie bronić... - Luna przez chwilę milczy. Następnie puszcza ciebie i pyta łagodnie - Powinniśmy ruszać po Twilight, nie sądzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne... Mam wrażenie jakby księżniczka coś ukrywała, ale to teraz nie istotne. Odczuwałem lekki żal gdy przestała się do mnie przytulać, lecz miała rację, trzeba znaleźć Twi. - Tak jest pani. - odparłem salutując - nie zwlekajmy, Twilight może nas potrzebować. Ruszajmy przez te drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...