Skocz do zawartości

Zapisy do Koszmarka


Nightmare

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 206
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Poproszę o sesję, która nie byłaby multisesją :P Equestria Imię: Ignis Nazwisko: Calamity Miejsce pochodzenia: Appleloosa Wiek: 17 lat Płeć: klacz Gatunek: jednorożec Zawód: mechanik, wynalazca Cutie mark: dwa koła zębate Wygląd: http://img38.imageshack.us/img38/6218/mlp12729littlepipbylach.png (szkic nie jest mój) Rodzina: Cooprer McScrap i Junkie Pipe Historia: Wszystkie maszyny czasem przestają działać właściwie. Są przypadki, gdy wiąże się to z zaledwie małą niedogodnością, kiedy indziej, grozi to utratą zdrowia. 12 letnia Ignis, chcąc pogłębić swą wiedzę, ruszyła z Cooprerem w stronę Canterlot. Łapiąc w ostatniej chwili pociąg, pojechali do stolicy na Targi Mechaniki Equestrii. Raz na 3 lata najwięksi wynalazcy kontynentu spotykali się na zamku księżniczki Celestii , by swoją sztuką zachwycać proste kucyki w różnych zawodach, przekazywać wiedzę, czy choćby pozować do zdjęć. Niestety, rzadko kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. W połowie drogi w wagonach rozległ się dźwięk dzwoneczka, po czym wszyscy usłyszeli głos konduktora. Mechanizm sprzężenia zwrotnego w silniku parowym został uszkodzony, przez co pracuje dużo silniej i nie chce się zatrzymać. Mogło się to skończyć tylko uderzeniem z pełną prędkością w peron. Acz mała Ignis nie słyszała o takim zakończeniu. Z wprawą godną mistrzów swej sztuki, schłodziła napęd, po czym pośpiesznie zamontowała amatorski system. Pociąg zwolnił, zaś pasażerowie zostali uratowani. Już przy wyjściu z lokomotywy, w huku oklasków uratowanych kucyków, można było ujrzeć na jej boku dwa koła zębate – symbol talentu. Ignis ma również wprawę w otwieraniu zamków za pomocą śrubokręta i spinki. Niedługo przed 18 urodzinami opuściła rodzinny dom. Odwiedziła wiele miejsc. Aż wreszcie – dotarła do Hoofington. Z pozoru normalna mieścina… Tak też było w rzeczywistości. Nudne, typowe miasteczko. Różniło się od reszty pewnym szczegółem – pracą. Oferta zostania konserwatorem z początku odrzuciła Ignis, ale po doczytaniu informacji o możliwości, ba, wręcz konieczności modernizowania narzędzi, czy tworzenia nowych, prototypowych – uśmiech zagościł na jej ustach. Pośpiesznie ruszyła, by zdobyć wymarzoną robotę. Miała zaczynać od zaraz. Pierwsze dni wyglądały cudownie. Dostęp do starych, dyszących urządzeń dawały jej dużo szczęścia. Naprawa, babranie w smarze, czego więcej potrzeba? Zapewne odrobiny rozsądku. Zapominalstwo odezwała się w klaczy podczas czyszczenia bojlerów. Napełnić wodą, poczekać, aż wybuchowy gaz odparuje, czyścić. I z całą pewnością NIE świecić sobie świeczką. Eksplozję słyszano w całym miasteczku. Lekarze nie dawali zbytnich szans na przeżycie. Ignis, już przytomna, leżała w szpitalnym łóżku z wizją samotnego końca. Odłamki trafiły do jej organizmu, stopniowo go uszkadzając. Nawet jeśli wyzdrowieje jakimś cudem, nie odzyska już nogi – zapłaty za nieuwagę. Zajrzała zrezygnowana do starej torby od taty, z chęcią spojrzenia na marzenia ojca choć jeden, jedyny raz... Wyciągnęła jedną z walących się tam kartek, po czym oniemiała, wyciągnęła kroplówki i ruszyła kuśtykając ze szpitala. Cała noc minęła na kolekcjonowaniu złomu. Stare klapy od śmietników, śruby, części zegarów, cokolwiek, co wpadło w kopytka. Niosła złom mocą swego rogu, w zębach, na plecach, po czym przystąpiła do pracy. Świeżo przed rankiem miasto zostało rozbudzone odgłosami spawania, uderzania młotkiem, czy szlifierstwa. Po wielu godzinach udało jej się… Ignis opuściła szpital bez wypisania ponad miesiąc temu. Eksperyment zakończył się sukcesem, a jedno z ojcowskich marzeń – realizacją. Stworzyła mechaniczną kończynę, która prawidłowo funkcjonowała. Teraz przekraczała granice Ponyville, aby zakończyć kolejne z nich. Stara torba z planami, spoczywająca na jej grzbiecie zakołysała się lekko na wietrze. Cel: Stworzyć w pełni zmechanizowanego kucyka i wetchnąć w niego życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, zapisujcie się kiedy chcecie! Tylko błagam o któryś z zaproponowanych światów, oprócz Equestrii.

Okej, czyli będę pierwszym który złoży podanie na inny świat. Mam nadzieję, że zostanę przyjęty :).

1. Imię: Purple Carl

2. Rodzaj kucyka: Jednorożec

3. Wiek: 19

4. Płeć: męska

5. Pokemon: Ralts

6. Cutie Mark: mała książka, na której widoczna jest czarodziejska różdżka,a wokoło obłoczki

7. Wygląd: Fioletowy jednorożec, zawsze nosi swoje juki, jego róg jest koloru czarnego, grzywa i ogon ciemnoniebieskiego.

8. Charakter: dość spokojny kucyk, lubi czytać i poszerzać swoją wiedzę, raczej nie jest zbyt towarzyski, stara się unikać wszelkich kłopotów

9. Historia: Purple Carl od najmłodszych lat wychowywał się i żył w Canterlot. Mieszkał razem z rodzicami i wiódł spokojne, beztroskie życie. W szkole nie wyróżniał się niczym specjalnym, zwyczajny uczeń. Na otaczające go Pokemony również nie zwracał szczególnej uwagi, traktował je jak zwyczajne zwierzęta.

Po ukończeniu Wyższej Szkoły Magicznej postanowił wyjechać do Ponyville, aby odpocząć od przepychu miasta. Chciał udać się tam na małe wakacje.

Podróż, którą odbył wykończyła jednorożca i chciał jak najprędzej załatwić wszelkie formalności związane z zakwaterowaniem i tego typu rzeczami. Troszkę się z tym zeszło, ale w końcu mógł odpocząć. Wszedł wygodnie do swojego domku, położył się na łóżku i usnął.

Następnego dnia, kiedy szedł do sklepu, zauważył jak w ciemnej uliczce stoi malutki stworek. Podszedł bliżej i zobaczył jak mała istotka próbowała wydostać się ze szczeliny, w której ugrzęzła. Carl westchnął i za pomocą magii trochę jej w tym pomógł. Chwilkę potem udał się do sklepu.

Po zakupach znowu zauważył tę samą istotę, która stała w tym samym miejscu. Po prostu stała i cała się trzęsła. Wyglądała na bardzo przerażoną oraz lekko okaleczoną. Jednorożec był przyzwyczajony do tego typu widoków. W takich sytuacjach, kiedy mieszkał w Canterlot, zaprowadzał znalezione stworzenie do schroniska Pokemon. Będąc w Ponyville, nie wiedział czy tu również znajdują się podobne instytucje. Spojrzał na małą istotkę, po czym wręczył jej jabłko, które przed chwilą kupił.

- Słuchaj, odłożę te torby do domu, a kiedy wrócę pójdziemy szukać dla Ciebie miejsca zgoda?

Pokemon spojrzał na kuca, po czym niepewnie kiwnął głową. Jednorożec uśmiechnął się i ruszył w stronę domu. Zauważył, że stworek idzie za nim, lecz nie zwracał na to żadnej uwagi.

Kiedy już oboje znaleźli się w domu, kuc odłożył zakupy. Miał zamiar poszukać domu dla Pokemona, jednak kiedy szli zauważył że przychodzi mu to z trudnością i postanowił że najpierw opatrzy jego rany. W trakcie czynności dał sobie sprawę, że nigdy jeszcze nie widział takiego stworka. Postanowił sprawdzić w jednej ze swojej książek, które zabrał do Ponyville, jak się ten Pokemon nazywa. Po kilku minutach szukania znalazł informacje o tym stworzeniu. Zaciekawiła go jedna rzecz, mianowicie to że to był Pokemon psychiczny – Ralts. Przypomniało mu się, że na jednym z wykładów, była mowa, że z takim rodzajem pokemonów da się połączyć telepatycznie. Carl, nie miał jeszcze okazji spotkać żadnego takiego stworka, w Canterlot zwykle to były pokemony typu normalnego, jak na przykład Rattaty. Wydawało mu się to interesujące, dlatego też zaczął szukać w swoich książkach czegoś o pokemonach psychicznych oraz telepatii. Niestety, nie znalazł tam nic co by go interesowało. Wpadł na pomysł, aby jeszcze na jakiś czas Ralts została tutaj z nim. Głównie dlatego, że chciał spróbować komunikować się telepatycznie oraz dlatego, że mieszkał sam.

Jednorożec popatrzył na małego Pokemona, po czym powiedział:

- Słuchaj, mam nadzieję że nie będzie Ci przeszkadzało jak jeszcze jakiś czas pobędziesz jeszcze ze mną, co?

Ralts kiwnęła główką i się uśmiechnęła. Pokemon go zrozumiał i wyraził chęć zastania, co ucieszyło Carla.

Przez następne kilka dni kuc i Pokemon zaczęli lepiej się poznawać. Jednorożec zauważył, że Ralts potrafi teleportować się na niewielkie odległości. On natomiast przestudiował masę swoich książek w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat Pokemonów. Dowiedział się sporo ciekawych rzeczy, jednak nie zupełnie takich jakie by go interesowały. Doszedł do wniosku, że najlepiej będzie pójść do biblioteki, tam z pewnością dowie się czegoś ciekawego, taką przynajmniej miał nadzieję.

10. Cel: Zdobyć jak największą możliwą wiedzę na temat Pokemonów, szczególnie typu psychicznego oraz nauczyć się komunikować telepatycznie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki, ale ja pozostanę przy normalnej Equestrii. Poza tym lubię, i chcę rozwijać swoje inne postacie, a ta wydaje mi się postacią z potencjałem i oryginalną. Imię: Olo Bonecrusher Rodzina: bardzo liczna, będzie tego z kilkanaście kucy Ksywa / Przydomek: Łamignat Rodzaj kuca: Kuc ziemny Płeć: Ogier Zawód: Poszukiwacz przygód, wędrowny robotnik Wiek: ok. 30 lat Wygląd: Niski, wręcz nieco kurduplowaty kuc ziemny o ciemnobrązowej maści. Niższy od przeciętnego kuca ziemnego, ale za to jest wręcz niesamowicie nabity mięśniami twardymi jak skała. Nosi długa brodę rudą zaplecioną w kilkanaście warkoczyków (każdy symbolizuje pokonanego w walce na śmierć i życie wroga). Brakuje mu kilka zębów, za to jeden kwadratowy u dolnej szczęki, wystaje mu zawsze. Olo jest z niego bardzo dumny i nosi go niczym medal ( niepytaj czemu ). Jego grzywa jest zawsze postawiona na irokeza, a ogon też nosi zapleciony w warkocz. Jego kopyta są podkute mocnymi, żelaznymi podkowami służącymi mu jako kastety. Dodatkowo na każdej , na ich spodzie są wygrawerowane imię : OLO BONECRUSHER – dzięki temu jak przywali w kogoś to odciśnie się na ciele w postaci siniaków. Pozatym zawsze towarzyszy mu ostry korzenny zapach. Cutie Mark: Żelazna podkowa na pękniętej kości w tle. Talent, Unikatowa Zdolność: Olo pomimo niewielkiego wzrostu jest niesamowicie silny. Potrafi dźwigać i ciągnąć ciężary z którymi nawet Big Mac by sobie nie poradził ale to akurat rodzinne u niego. Jego prawdziwym telanetm jest właśnie niezwykła zdolność walki wręcz. Może i jest mały ale za to dość zwinny i silny żeby jednym uderzeniem kopyta połamać kość w 4 miejscach, rozbić głaz na żużel, czy złamać drzewo. Charakter: Rubaszny, poczciwy, honorowy, przyjacielski, uwielbiający towarzystwo, przygody, mocne trunki i dobre jedzenie w hurtowych ilościach i ładne klacze. Bywa krewki i porywczy , przez co uwielbia wdawać się w bójki. Dla przyjaciół jest oddany, gotów na wszytsko. Dla wrogów, oraz tych których Nielubi jest niczym wrzód na tyłku. Jak się zdenerwuje to nie ważne czy jesteś smokiem, gryfem czy kucykiem – zęby będziesz miał wybite, a kości połamane. Nie przejmuje się jutrem, żyje z dnia na dzień. Dodatkową unikalną cechą Ola jest jego sposób wysławiana się : brzmi nieco jakby miał pełno kamieni w gębie, albo gorącego ziemniaka w ustach. - Witojcie, jo jestem Olo ‘’Łamignat’’ z prze zocnego klanu Bonecrusher’uf. Ja uwilbiom pikne klacze, zacne trunki, dobre żorcie, i łomotoć po ryjach nieprzyjaciół. Jo ci godom dobrze – we mni mić lepiej kuma, niźli wroga. Bo jok si zdenerwuje, bo jok praskne, to zymbów będziesz szukoł na Ksinzycu - oto mała próbka krasomówczych zdolności Ola. Historia: Olo pochodzi z wioski Rockbone w zachodnich górach. Tamtejsze kuce żyły normalnie, w wiosce przypominającej Ponyville. Osadą przewodził klan Bonecrusherów – silnych ziemskich kucyków, ceniących siłę i rodzinną jedność. Olo był jednym z wielu synów wodza klanu, takim bardziej narwanym. Z początku jak każdy kucyk z osady, pracował w kopalni. Potem mając już dość wdychania pyłu i kurzu, zrezygnował z tej roboty. Jakiś czas siedział bezczynnie, aż do miasta nie przyjechała karawana kupców z eskortą. Wiadomo – podróżni chcieli sprzedać towary, i odpocząć. Ich eskorta zaczeła hulać w gospodzie, przymilać się do lokalnych klacz, zwłaszcza do przyjaciółki Ola. Młodemu aż krew zawrzała, i zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, wywiązała się bójka. W efekcie cała eskorta kupców, skończyła z powybijanymi zębami i połamanymi kośćmi. Tak też otrzymał swój CM. Ojciec Ola, chcąc załagodzić spór, kazał synowi za karę udać się z kupcami i robić za całą eskortę. Z czasem to zajęcie zaczęło mu się podobać – zawsze mógł komuś obić pysk, poznać nowe miejsca i kuce, dobrze zjeść i wypić. Wędrował tu i tam, zatrudniając się jako ochroniarz, czy silnoręki do wynajęcia. Był w tym bardzo skuteczny. Pewnego dnia usłyszał o nim organizator turnieju ŻELAZNEJ PODKOWY, w którym ja silniejsze ogiery w Equestrii wlaczyły ze sobą o tytuł najsilenjeszego ogiera w królestwie. Olo od razu zgodził się walczyć dla niego za opłatą i dla sławy. Było bardzo ciężko, stracił kilka zębów, złamał sobie kilka kości ale został mistrzem. Pas mistrzowski zawiózł do domu, a sam wyruszył w wyprawę wakacyjną, która trwa już kilka lat. W trakcie jej trwania usłyszał opowieści o magicznym bukłaku zwanym BEONAR z którego wylewa się każdy trunek jaki możesz sobie tylko wymarzyć, i to w nieograniczonych ilościach. Olo zatem postanowił go odnaleźć. Nie mógł przepuścić picia piwa korzennego co dziennie do końca życia, w ogromnych ilościach. Cel postaci: Nic wielkiego – podróżowanie, obijanie wrogom pysków, pojednywanie sobie przyjaciół i wrogów, odszukanie Beonaru, a w przyszłości chce posiadać własną gospodę i karczmę. Ale jeszcze do tego ostatniego marzenia mu się niespieszny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...