Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Nagle jego oczy znowu zrobiły się niebieskie i powiedział

- Komu jestem potrzebny? Wilki mnie pewnie nienawidzą z powodu mojego idiotycznego zachowania. Nasza ma do mnie chyba wstręt...a ty...pewnie prze zemnie się zraniłaś z powodu mojego "focha". Wiedziałem od początku że i tak wyrzucą mnie z watahy z powodów wyżej wymienionych. Od zawsze tak było. Prawdę mówiąc nigdy nie powinienem dołączyć dołączyć do was. Czuję się winny za całą wojnę ze wschodnią watahą. I teraz czas bym odszedł na kilka dni lub miesięcy, byście odsapnęli ode mnie.

Po czym Jacob kiwnął głową na pożegnanie i dodał

- Nie możesz iść ze mną gdyż zmierzam na bardzo niebezpieczne tereny.

Jacob zaczął iść na południe nie myśląc co zrobi ze sobą na miejscu.

-----------------

I nie myślcie że to koniec...

Link do komentarza

Osłupiałam.

-Nie z twojego powodu to zrobiłam! Nie jestem taka... - Nie zdążyłam dokończyć, a Jacob odszedł. Przklęłam i walnęłam nogą w ćwierć metrowy kamień.

Podeszłam do Naszy i z pretensją i niedbałością powiedziałam:

-Co ty mu powiedziałaś?!

Link do komentarza

(ok, się troszkę namieszało :rainderp: )

 

Nasza zmieszana całym zajściem w końcu odczepiła się od różowej skrzydlatej. Położyła po sobie uszy.

- eh... powiedziałam mu, że prawdopodobnie zrobiłaś sobie te rany na plecach, przez niego,  - powiedziała patrząc w oczy wilczycy - Z tego co mi mówiłaś, że spotkałaś swoją dawną watahę, J się obraził, a ty sobie to zrobiłaś. Podałam mu jedynie przypuszczenie, że to mogło być przez niego. Nie obwiniałam go za to, tylko prosiłam aby z tobą to wyjaśnił... 

Link do komentarza

- Rosie ze Skrzydlatych odejdź albo wywołasz wojnę. Chyba, że twoja wataha się ciebie wyrzeknie. Wtedy nasi żołnierze będą mieli rozrywkę - powiedziałem bez choćby mrugnięcia okiem - pierwszą wartę ma Lejla, później Nocturne następnie Jac... - rozejrzałem się - a tego gdzie wcięło?

Link do komentarza

-Polazł gdzieś - pwiedziałam z irytacją - zaraz pójdę

Odwróciłam się z powrotem do Naszy

-Nie, to nie przez niego. Może jeszcze powiecie, że się z nim zakochałam?  Nie. Zakochałam się w kimś innym ze starej watahy, a okazałao się, że przez moją przyjaciółkę, zostałam uznana przez mojego partnera za zdrajcę... Przez zazdrość. on chciał ze mną być nadal po rozmowie, która odbyła się kilka dni temu, ale ja zostawiłam ich... jeśli to prawdziwa miłość to kiedyś się jeszcze spotkamy... i zamieszkamy na jakiejś cholernaj polanie i będziemy mieć dzieci i założymy własną watahę, która mnie pojmie i zabije... Nie, nie, nie! Porąbany świat! Nie chcę żyć, oszczęź mi cierpienia! Nie co ja gadam? Powinna być w psychiatryku i nikt mnie nie zrozumie, bo nikogo to nie obchodzi. I czemu musimy żyć na tym wstrętnym zadupiu w kształcie kopniętego koła... A może kwadratu, nie wiem mam to głęboko gdzieś i mało mnie to...

 

//Dawno się tak nie rozpisywałam. Nie sądziłam, że będzie z biedną Lejlą aż tak źle...//

Link do komentarza

*słuchałem całej wypowiedzi lejli, i postanowiłem coś z tym zrobić. Poprosiłem Sierre o pomoc, razem poszukaliśmy kory, która miała taki kształt, by dało się nabrać wody, następnie, nabraliśmy trochę z pobliskiego zbiornika wodnego. Podeszliśmy do niej od tyłu, i oblaliśmy ją całą* No i jak, lepiej już? Garrus, jeżeli trzeba, mogę pobiec za jacobem, dam sobie z nim spokojnie radę, może mougrim też pobiegnie jako wsparcie, kto wie co mu do łba strzeli tym razem.

Link do komentarza

- Jak dobrze, że jakiś czas temu zrezygnowałem z próby zrozumienia samic - powiedziałem z uśmiechem pod nosem - No idź Corra. Powiedz mu, że jeśli nie wróci do jutra rana zostanie uznany za dezertera co równa się z wyrokiem śmierci. Wyślę jednego z żołnierzy do dowództwa i każdy będzie wiedział jak wygląda i jak się nazywa. Nie będzie dla niego miejsca po tej części gór - odwróciłem się do Rosie - ostatnie ostrzeżenie. Odejdź.

Link do komentarza

- Tylko, że to baza wojskowa. Nie baza wojskowa skrzydlatych tylko Szamanów. Dokładniej watahy Wilków Morskich. Jestem i szamanem, i członkiem watahy Morskiej. Także ja mam prawo tu przebywać w przeciwieństwie do ciebie. Powtarzam po raz ostatni. Nie tłumaczy się nic nie mów. Po prostu odejdź.

Link do komentarza

Jacob szedł dość szybko gdyż nie chciał by ktoś go zauważył. Po kilku minutach usłyszał szmer w krzakach. Zatrzymał się i podniósł uszy. Nagle wyskoczyło na niego kilku samców i powaliło go na ziemię. Trwało to dosłownie sekundę więc Jacob nie miał szans. Powiedział zły

- Puśćcie mnie natychmiast.

Wilki nic nie powiedziały. Jacob zaczął się wyrywać. Nagle jeden z wilków ugryzł Jacoba w szyję. Jacob pisnął z bólu i zaczął się wyrywać jak oszalały. Jednak po chwili poczuł że nie ma już sił i usnął. Wilki zaśmiały się i wzięły Jacoba na plecy. Zaczęli o gdzieś nieść. Jacob oddychał i był tylko nieprzytomny.

Link do komentarza

- A więc skrzydlaci są również ślepi. Dobrze wiedzieć. Na mocy obowiązującego prawa zostajesz aresztowana pod zarzutem przebywania na terenie wojskowym wrogiej watahy. Zostaniesz osądzona przez Trybunał Szamanów, a później od twojej watahy zależy, czy będą przestrzegać prawa i wyrzekną się ciebie. Masz prawo do milczenia - powiedziałem spokojnie po czym kiwnąłem na żołnierzy w tym z naszej watahy. Wskazałem na jednego z żołnierzy - Pobiegniesz do dowództwa i przekażesz to co tutaj usłyszałeś. Może stawiać opór, nawet uciec więc biegnij, żeby każdy wiedział co tu się działo - odwróciłem się do Corry - tak możesz wziąć ją ze sobą - powiedziałem zmęczonym głosem - a to miał być taki miły dzień...

Link do komentarza

*zaskoczyła mnie lekko reakcja garrusa, ale nie byłem zaskoczony* Sierra, chodź, musimy ruszać za jacobem

-ok

*pobiegliśmy. Długo nam to nie zajęło, jakieś 2 godzinki, zanim znaleźliśmy jakieś poszlaki* 

-Zatrzymaj się

- co?

- zobacz, ślady krwi...wybacz, ze spytam, ale długo żywiłaś się na wilczym mięsie, powinnaś rozpoznać zapach wilka po jego krwi, prawda?

- teoretycznie...tak * Sierra pochyliła się i powąchała krew* To zapach tego za którym idziemy, myślisz, że coś się stało? 

- pewnie tak, zobacz, krew ciągnie się dalej, pójdę za nim, ty wróć do watahy, i powiedz garrusowi, że jacoba porwano, niech mi przyśle jakieś wsparcie, bo nie wiem ilu może być napastników, ok?

- ok * Sierra machnęła głową na potwierdzenie i ruszyła, ja zdążyłem jeszcze tylko wykrzyknąć* Ej! I uważaj na siebie! 

Link do komentarza

Jacob obudził się w klatce. Nagle poczuł ból na szyi. Była tam rana. Jacob syknął z bólu i rozejrzał się. Był w jakiejś jaskini. Była wielka i piękna. Ze sufitu zwisały stalaktyty, a z ziemi wystawały stalagmity. Jacob wpatrywał by się w to pewnie przez cały dzień, niestety cisza została przerwana kłótnią wilków i jakiejś wilczycy. Nie było prawie nic słychać, ale Jacob zrozumiał jedno słowo "zabić"

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...