Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Taaa, ładny spokój. Rozpętujesz wojny i ty to nazywasz spokojem... :/ Jak niby padłeś? Sorry, ale jeśli martwy to fajnie. Nie zapominaj, że ten twój dowódca-głupek nie umie latać, nie żyje przez wieki i nie ma wyższego poziomu inteligencji od innych stworzeń i jego mózg jest wielkości mrówki. -_-

Link do komentarza

Uderzyłem ręką w pysk(facepalm):

- Zrozum. Zostałem tu wysłany bo tak jak ty szanuję mojego ojca. Miałem właśnie przeprowadzić szybką misję, dostać przepustkę i mieć wolne. Ale zamiast teraz siedzieć u rodziny, znaleźć samice i spłodzić potomstwo to uganiam się po cały wybrzeżu, żeby was wyszkolić i być może uratować wam życie. Jeśli tego nie chcesz to albo odejdź albo doprowadź do tego, że ja odejdę. Ale to dopiero kiedy dotrzemy do Cape Town. Tam już będziecie bezpieczni. Największy obóz wojskowy na wybrzeżu - spojrzałem na nich wszystkich - nie ma zbiórki. Po prostu idziemy - powiedziałem spokojnym i smutnym głosem - w Cape Town wybiorą wam innego dowódce lub was puszczą. Nie do mnie należy ta decyzja. Nie dla mnie takie zadania, ojcze. Zawiodłem. Po czym zasalutowałem do żołnierzy z obozu i ruszyłem w stronę Cape Town.

Link do komentarza

Poczułam się trochę dotknięta, ale za razem winna 

-To ja właściwie nie będę się odzywać, bo co tylko nie zrobię to jest źle  nawet jak mówię sama do siebie. Przepraszam bardzo, ze wszystko psuję.... A teraz lepiej pójdę na koniec, jak mi się coś stanie to nikt nawet nie zauważy i będzie zarąbiście super!

Edytowano przez Bećka
Link do komentarza

// ja padła ze śmiechu.... ELITA? pfff.... skrzydła łatwo oderwać, charakterystyczny mlask wydają  :aj3: i naprawdę//

 

Wstałam delikatnie nie odzywając się w ogóle, bo po co. Eh wszystko się wali i wszyscy mają depresję. Jednym, energicznym ruchem otrzepałam z trawy i resztek zimowego futra, pozostawiając głębki odcień kasztanu. Policzyłam szybko watahę, brakowało kilku. Mam nadzieję, że się znajdą. Gdy ruszyliśmy, popchnęła Lejlę, aby nie ociągała się z tyłu, po czym podbiegła do Garussa, bez słowa. Po prostu truchtałam u jego boku, myśląc jak podnieść go na duchu. Nauczyłam się z takimi rzeczami radzić. wojna jest  nieunikniona, a jeśli ktoś chce uciec z podkulonym ogonem, to proszę bardzo. Stuknęłam go z boku, dając znać aby nie dręczył się tym.

- To nie twoja wina. Mamy specyficzne osobowości. Inni depresyjne, inni na siłę przywódcze, a jeszcze inni 

Link do komentarza

*szedłem za Garrusem, Sierra szła koło mnie, ale widać, że jeszcze była wkurzona o tą pobudkę. Może dam jej coś w ramach przeprosin potem....spróbowałem się uśmiechnąć, spojrzała na mnie, jak by chciała mi odgryźć to jedno leżące ucho...no cóż....podbiegłem do Garrusa i zacząłem go wypytywać* Więc......Garrus.....jakie mamy teraz plany, co?

Link do komentarza

(Jak już mówiłam, elita, czyli nie tylko skrzydła, ale też inteligencja i zdolności. Co do wojny, to możecie se zakładać nowe wątki, bo ja takiego chaosu nie toleruję. Sory bardzo, ale jak to by było, gdybyście wy mieli nawał w szkole i po ok. dwóch tygodniach jedno wejście do neta i na pocieszenie wiadomość, że ktoś rozwala wam wątek?)

Link do komentarza

Taki nawał nauki, że nie można wejść na kompa? Matura? Sesja? A nie. 1 klasa. Srsly? I nie wiem czemu mówisz twój wątek. Dobrze, rozumiem założyłaś go, ale myślałem, że te wątki są dla ludzi. Poza tym wojna jest ciekawsza od siedzenia na dupie i czekania aż skończysz naukę. Sorry coś musiało się dziać. Nie wiem. Usuń ten wątek jeśli cię to aż tak boli.

--------------------------------------------------------------------------

Spojrzałem na Corre:

- Cape Town. To podstawa. Później ja ruszam dalej do rodzimej watahy. W sumie wy też tam musicie pójść, żeby się spotkać z moim ojcem. Dostanę rozkaz to go wykonam. Na razie mam was tam zaprowadzić. To wszystko.

 

 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

PS. Stwierdzam, że mój post jest trochę offensywny, a taki nie miał być. No, ale nie usuwam czegoś co już napisałem.

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza

Jakie chamstwo, jaki chaos. Night to żadna z tych rzeczy, po prostu ruszyliśmy fabułę, która dosłownie rozwijała się podczas twojej obecności. Samo wtargnięcie do wschodnich i zdarzenia po tym wskazywały na wojnę. Można wtedy było zaradzić temu, ale jednak przyzwoliłaś na taką rzecz. 

 

_____***_____

 

Nasza odwzajemniła się również uśmiechem, ale dość nieśmiałym.

- Proszę, naprawdę nie martw się o nich, nie są szczeniakami, poradzą sobie. - mruknęła - Powinni dawno zobaczyć, że ruszyliśmy. - dodała po chwili ciszy. Biegła dalej u boku samca, bez słowa. 

Link do komentarza

Tylko jeden link może odzwierciedlić moje uczucia na temat tego co napisała Night - http://www.youtube.com/watch?v=6qLz1L9YqIs

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

- Będą mieli problem ze znalezieniem nas. Zaraz wejdziemy między drzewa. Obóz jest bardzo dobrze ukryty. A nadopiekuńczość mam po ojcu - prawie jak wszystko. Tylko serducho miękkie. To chyba jedyne co masz po matce. Dobrze, że nie wiedzą co musiał zrobić ojciec, żeby przeżyć. Nie patrzyli by na niego już w ten sam sposób. - mam nadzieję, że nie będziemy musieli uczestniczyć w wojnie. A i mój ojciec wywalczył prawo do tego, że to dowódca ustala czy samice muszą walczyć. Ja wam zabraniam - i co? Rozmowa ma się skończyć? W wojsku to nie było takie trudne - Jak tutaj trafiłaś? To znaczy do tej watahy - spytałem.

Link do komentarza

- Szwendałam się niedaleko ich terytorium i Assianna , dosłownie mnie tam zaniosła. Pewnie gdyby tego nie zrobiła padłabym na drugi dzień. Miałam jedno nieprzyjemne spotkanie z niedźwiedziami, dopiero mi blizna zanika. - skinęła nieznacznie na swój grzbiet -Co do nadopiekuńczości - zaczęła - to według mnie piękna cecha u samców, jeśli można się tak wyrazić. - powiedziała uśmiechając się - Zmieniając troszku temat, masz jakieś rodzeństwo? 

Link do komentarza

Szłam i szłam patrząc się w ziemię i co chwila potykając  miała-łam ochotę iść do, jak to ujęła Nasza ,,mojego człowieka'', ale nie chciałam, żeby sie mnie czepiali.

~~~~~~

Night, wiem jak to jest kiedy ktoś w twoim wątku napisze coś czego bardzo nie chcesz, ale już nam daruj, fabuła jakaś musi być. 

Link do komentarza

- 2 braci i siostra. Każde z nas poszło inną drogą. Ja zostałem żołnierzem. Mój starszy brat został wielce utalentowanym szamanem. Moja siostra została w naszej watasze. Zajmuję się rozmnażaniem i takie tam. Za to mój kochany brat Conrad. Czy może raczej Ten Który Kroczy Nocą. Jest Prorokiem - spojrzałem na Nasze. Chyba nie zrozumiała - to taka grupa wilków. Wybiera się jednego na 10 lat. I akurat padło na mojego brata. Mają białe oczy i mówią cytatami. A ty masz jakąś rodzinę?

Link do komentarza

- To masz, naprawdę ciekawe rodzeństwo - podsumowała delikatnie przez chwilę zastanawiając się jak odpowiedzieć na pytanie Garussa - Szczerze... to nie wiem. Jak zostałam wygnana/uciekłam lub po prostu odeszłam, jakkolwiek to nazwać, miałam swojego ojca oraz matkę. Ojciec był jak wcześniejszy Trace, którego Assianna zabiła, generałem. Dowodził obozem/osadą na nowych terenach wschodniej watahy. Dzięki niemu miałam znośnie nawet będąc tą "upadłą" - mówiła niewzruszona tym wszystkim. - Matka jak matka, jak każde inne we Wschodnich. Nic specjalnego, zdradzieckie, ale jednak opiekuńcze. Mam nadzieję, że nie odziedziczyłam tej złej cechy po niej, chociaż kto wie... - powiedziała z rozbawieniem - Gdy to wszystko ucichnie, muszę zobaczyć co u nich słychać, możliwe, że mogę mieć młodsze rodzeństwo - uśmiechnęła się uroczo na samą myśl o malutkiej siostrzyczce. Gdyby miała ogon pewnie by nim machała, ale niestety. - huh... tak z czystej ciekawości, czemu akurat żołnierz? 

Link do komentarza

- Bo ktoś musi. Tak powiedziałem ojcu, kiedy to postanowiłem. On sam był i jest żołnierzem, ale starał się mnie od tego odwieść. Ktoś musi walczyć po to by jego bliscy byli bezpieczni i świat w którym żyję pozostał taki jakim jest - spojrzałem na nią - poza tym za mundurem panny sznurem - uśmiechnąłem się - Kiedy spotkamy się z ojcem pójdziemy na północ. Możemy zahaczyć o Wschodnich i zobaczyć co z twoimi rodzicami. Później spotkamy się u Szamanów. Co ty na to?

Link do komentarza

Nasza speszona, bez słowa kontynuowała bieg u boku Garussa, rozmyślają nad czymś, a dokładnie nad jej rodzicami. Co jeśli będą nalegali aby została? co jeśli ma rodzeństwo? Przez chwilę nachodziły ją czarne myśli, ale odepchnęła je w zakątki umysłu, dając się ponieść chwilowej ciszy. 

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...