Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Spojrzałem w dół - umiesz latać - spytałem i odesłałem swoich ludzi do obozu - proszę cię, tylko nie wałęsaj się po jakiś dziurach. Z góry dzięki - uśmiechnąłem się po czym bardzo wolnym krokiem ruszyłem w stronę obozu. Po kilku krokach odwróciłem się i spytałem - wszystko w porządku?

Link do komentarza

Wilczyca nie wiedziała co ze sobą zrobić, za nim pójdzie na wartę. Miała jeszcze czas. W końcu się zdenerwowała i pobiegła w miejsce warty.

Po godzinie nadal czuwała przyglądając się jednej z kałuż.Zauważyła, że jej sierść z rudego robi się kasztanowa. To było dziwne... Akurat w tym czasie wyglądała komicznie mając łapy i pysk ciemne a resztę jasne. Odetchnęła głęboko:

- Wiosna... 

Link do komentarza

Bezradnie popatrzyła się na wilczyce, przez chwilę oglądając ją uważnie. Po dłuższej chwili ciszy, usłyszała powiadomienie Garussa.

- eh chodźmy, opatrzymy cię, a ja pójdę na zdrowotną drzemkę... - powiedziała, leniwie wstając i przeciągając się. Zaprowadziła Lejle, do małego zbiorniczka z wodą miedzy skałami. Naszczęście rany były jedynie zabrudzone, bez większych uszkodzeń. Omyła je ze wszelkiego świństwa, które można było napotkać w lesie, po czym obłożyła leczniczymi liśćmi oraz delikatnie utwardzając opatrunek. 

- Teraz nie powinno być kłopotu... wystarczy nie tarzać się w błocie, a będzie dobrze... - powiedziała sucho, ze zmęczeniem. 

Link do komentarza

- Nie musisz przepraszać, tak czy inaczej, było, minęło... a ja chcę odpocząć - powiedziała zmęczona - Na prawdę ... - dodała, będąc w drodze do głównego miejsca ich obozu. Szukała wzrokiem ciepłego miejsca do drzemki.

- Może ktoś z watahy? Nie ma, trudno, poszukamy... - pomyślała, idąc dalej.

Link do komentarza

Ktokolwiek. Proszę o tak wiele? - myślała, sunąc po obozie. - Garuss... - mruknęł widząc śpiącego samca. Rozważyła wszystkie za i przeciw. W końcu gdy zawiał zimny wiatr w jej już prawie kasztanowe futro, zdecydowała się. Jak najciszej podeszła do niego i delikatnie kładąc się. "Huh... mam nadzieje, nie będzie zły..." pomyślała za nim, ogarnęła ją ciemność -sen, który był głeboki, a najważniejsze ciepły.

Link do komentarza

Samica. Nasza. Nauczyłem się w końcu wyczuwać kto do mnie podchodzi i z jakimi intencjami. Nasza się skrada. Chce mnie zabić? Czekam na jej ruch cały czas gotowy do obrony. Lecz ona nagle kładzie się obok mnie. Na początku jestem zdziwiony. Nawet bardzo. Myślę o tym czego Nasza może chcieć od samca w nocy. Może... Nie, nie Garrus. Nie każda samica poleci na stopień wojskowy i ładny pysk. To nie koszary. Następna opcja... To też nie. Poza tym nie mam pewności... Nasza przysuwa się bliżej i idzie spać.  Coś tu się nie zgadza. Może zaraz zostanie przegryziona moja tętnica.  Widzę gęsią skórkę u Naszy. Czyli... jest jej zimno? Ja tu się spodziewam jakiś dramatów, skrytobójstw czy podrywu, a jej jest po prostu zimno? Życie żołnierza odzwyczaiło mnie od takich potrzeb, a co dopiero rozumienia ich. Nie czułem zimna czy ciepła. Po prostu byłem. Ni to ciepły, ni to zimny. Muszę wziąć przepustkę i wrócić do normalności chociaż przez jakiś czas. Spojrzałem na nią. Nawet o tym nie myśl. Przestań. Walczyłem ze sobą w myślach. W końcu objąłem ją łapą i zasnąłem dalej czuwając i czekając na swoją wartę.

Link do komentarza

*podpatrzyłem sobie cały obóz, większość wojskowych spała, kilku siedziało i gadało przy ognisku, moja wataha spała. Sierra też była pogrążona w śnie....muszę przyznać, że ładnie wygląda jak śpi....chodząc sobie po obozie, zobaczyłem garrusa i naszę śpiących razem. No no garrus, ty psie na dziewczyny, uśmiechnąłem się i wróciłem sobie na miejsce. Noc była chłodnawa, ale przyjemna, lekki wiaterek muskał mi futro. Zastanawiałem się, co przyniesie kolejny dzień.*

Link do komentarza

Otworzyłam powoli oczy, wybudzając się ze snu. Coś mi ciąży na grzbiecie. Rozejrzałam się, nie ruszając się ani trochę. huh... to Garuss, no nieźle się wpakowałaś. Mimo wszystko uśmiechnęłam się, widząc go odpoczywającego. Obserwowałam go swoimi szarymi oczami. Samce   ciekawie wyglądają kiedy śpią ... tak spokojnie. Odwróciłam wzrok, po czym leżałam spokojnie jeszcze chwilę odpoczywając, myśląc nad pewną sprawą. 

Edytowano przez Animal
Link do komentarza

Żyję. Wszystkie kończyny na miejscu. Śpię w tym samym miejscu gdzie zasnąłem. O dziwo obok mnie wciąż leży Nasza. Znowu myślę, że jestem w koszarach. Tu nie trzeba wracać na wyznaczone miejsca na pobudkę, żeby cały oddział nie miał przechlapane. Ktoś biegnie. Bardzo szybko. To żołnierz, którego wysłałem z wiadomością dla szamanów. Otwieram oczy i staram się wstać tak, aby Nasza się nie zorientowała. Jest to prawie niemożliwe, ale mogę spróbować. Żołnierz wpada na polanę i mi salutuję po czym na ucho mówi to czego się dowiedział. Mój ojciec dalej walczy o to, żeby samicę nie musiały walczyć. Na razie doprowadził do tego, że decyduję o tym dowódca oddziału. Stara się, aby samice mogły same wybierać czy chcą walczyć, ale do tego jeszcze długa droga. Na razie wygrywamy na wszystkich frontach. Nie doprowadzamy do otwartych walk, a jedynie odziały specjalne kradną wschodnim jedzenie i nękają atakami w nocy. Dobrze. Ta skrzydlata jest już poszukiwana w każdej watasze szamanów. Też dobrze. Mamy się udać do Cape Town, a później do Auberdine i tam poczekać na ojca. No dobra. Czas na budzenie.

- Wstajemy i zbiórka na środku polany -  krzyknąłem. To było bezduszne. Na prawdę muszę wziąć tą przepustkę.

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza

b-marvin-b-F2-kill-enter. To dla Nightmare. A bardziej to co ona powinna napisać. Mam nadzieję, że ktoś to zrozumie. Rozumiem, że możemy być latającymi wilkami(...), gadać, walczyć itd. ale czytać i pisać to my raczej nie potrafimy. Tak tylko mówię. 

 

--------------------------------------------------------------------------------------------

 

- Ludzkie zabawki - powiedziałem po czym wyrzuciłem pergamin w krzaki i podszedłem do Lejli. Na początku chciałem ją przycisnąć do ziemi i poddusić za kwestionowanie rozkazu, ale później się powstrzymałem. Ach ja i moja przeklęta moralność. Co by się stało z tą watahą, gdyby przejął ją ktoś inny. Wolę nie wiedzieć - Tak trzeba. To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Następnym razem pobiegasz sobie na około obozu lub ponosisz zapasy wszystkich tutaj zgromadzonych.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...