Skocz do zawartości

The Pinkamena - Sesja w krainie śmierci: Rozgrywka!


Lemuur

Recommended Posts

- Jestem tu z wami. Caly czas bylem - odezwalem sie, wychodzac z cienia. Nie widzieli mnie...? Dziwne. Ale ten swiat rzadzi sie nieco innymi prawami. - Celowalem do jednego z gargulcow, ale zanim zdazylem nacisnac spust podlecial. Nie wiem, co dzialo sie dalej. Wyglada na to, ze udalo mi sie wyjsc bez wiekszego szwanku. W przeciwienstwie do niektorych - powiedzialem, rozcierajac skron, w ktora uderzyl mnie gargulec. Bolalo, ale nie bardzo. Przynajmniej pozostawala nadzieja, ze wszystko w porzadku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 280
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Abyssal nieco zdyszany po szybkim galopie, dotarł wreszcie na miejsce obozowiska. Usłyszał, jak syreni kucyk nawołuje ogierów do pomocy przy naprawie dyliżansu, ale był zbyt zmęczony by teraz o tym myśleć. Usiadł przy ognisku, wyciągając kopyta jak najbliżej ognia. Nie wiedział, czy był to wpływ gargulców, czy pustkowia wokół, ale strasznie zmarzł z dala od towarzyszy. - Być może potwory nie będą dla nas największym zagrożeniem - mruknął pod nosem.

- Nie żebym próbował przejmować przywództwo, czy coś - odezwał się brązowy kuc - ale myślę, że powinniśmy się lepiej zorganizować, by taka sytuacja się już nie powtórzyła. Może zróbmy tak: rozpalmy jeszcze kilka ognisk trochę dalej od obozowiska, aby poprawić widoczność. Następnie wartownicy będą wypatrywali wrogów dzięki mojej lornetce - wskazał na wspomniany przedmiot. - Na gargulce skuteczne okazały się nie czary ofensywne, lecz takie, które oddziaływują na te stwory w jakiś niekonwencjonalny sposób. Myślę, że tego powinniśmy się trzymać w ewentualnej walce z nimi.

- Teraz jest dobry moment do przekąszenia czegoś - powiedział Abyssal wpychając sobie do pyszczka całego suchara i popijając go płynem z manierki. - Smacznego życzę wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usiadłam przy ognisku. Dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem głodna. Bez słowa otworzyłam torbę i wyjęłam prowiant, wpychając sobie małą kanapkę do pyszczka. Po kilku minutach byłam już w miarę pełna. Ponownie bez trudu jej róg zabłyszczał i zaczął świecić mocnym światłem. W pobliżu ogniska było jasno, dlatego odeszłam trochę dalej, aby oświetlać okolicę.

- Wszyscy są cali? - Dopiero potem zapytałam. Rozejrzałam się po zebranych. - Kiepski początek podróży...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

* Przysiadłam koło pozostałych przy ognisku. Wyciągnęłam jabłko z torby i z chęcią je schrupałam. Miałam ochotę pomóc przy podniesieniu dyliżansu ale wolałam zostać "posłuszna" * Co do obozowiska... mam w jednej z toreb dwa ( wepchnięte na chama :rainderp: ) składane namioty... Mogłyby się przydać. * Popatrzyłam na przebywającą w torbie, pogodną towarzyszkę i uśmiechnęłam się do niej *

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och... no tak, zapomniałem. Możemy to podnieść za pomocą magi. *powiedziałem odchodząc od wozu* Nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Więc czy jakiś mag poza Anaidem, Travelli i Shadowem mógłby podnieść te machinę. *zapytałem* Ja niestety jak się postaram potrafię lewitować jedynie trzy przedmioty, więc raczej nie dam sobie z tym rady. Trixie niestety nie nauczyła mnie zbyt wiele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Travelly nie czuła się najlepiej, ale po odpoczynku przy ognisku i przegryzieniu czegoś poczuła się dużo lepiej. Postanowiła dobrze się wyspać, ale nie wiedziała czy w tej krainie jest to w ogóle możliwe. Ponieważ nie miała nic innego do roboty (a i tak zapewne nie miałaby na to siły) siadła przy ogniu, wyjęła swój dziennik, napisała: Dzień pierwszy. Początek podróży i już pierwsza nieprzyjemna przygoda. Opisała cały dzień i znów zapadła w drzemkę. Miała nadzieję że po przebudzeniu będzie na tyle wypoczęta by pomóc innym*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że nie miałem nic ciekawszego do roboty, a ustawianie wozu wolałem zostawić jednorożcą, również usiadłem przy ognisku i stwierdziłem że też zgłodniałem, a nie zabrałem nic do jedzenia. Czy ktoś może mnie poczęstować czymś do jedzenia? - spytałem towarzyszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrolując okolicę Alder omiatał ją swym zimnym i przenikliwym spojrzeniem.

-Gdzie jesteś?...gdzie wy jesteście?-pomyślał, po czym kolejny raz sprawdził broń, niepokoił go ten spokój ta cisza, nagminnie zakłócająca mrok, był zwarty i gotowy...ale niepokój nadal pozostawał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Lemuur dziś wraca, najwyższy czas odpisać...)

Poll, po tym jak uraczył swymi plagami gargulce, odprowadził je wzrokiem aż do horyzontu.

Po części nawet żałował, że nie odebrał im z powrotem owych chorób. Nie lubił patrzeć jak cierpią inni, choćby i niemili względem jego, czy jemu bliskich; poza tym mogły się one jeszcze przydać.

Niemniej jednak, uznał, że w tym wypadku to konieczność. Bezpieczeństwo Abyssala, jak i reszty ekipy ratunkowej, miało pierwszeństwo. Poza tym... ach, ta ulga...

Uznał, że może popuścić tejże sprawie. Nie żeby był teraz bezbronny...

Zmiarkowawszy, iże Abyssal bezpiecznie powrócił do... punktu wyjściowego, i tenże jednorożec skierował swe kroki w kierunku tworzącego się, improwizowanego obozowiska. Zrzucił tam ciężar swego plecaka, po czym wsłuchał się w pierwsze spośród wypowiedzi swych towarzyszy.

Nie pozostał obojętnym na słowa Elisy. Skierował się w kierunku powozu, gdy to jeszcze przebrzmiewały motywujące słowa Doktora.

Na propozycję tego, który w czasie walki skierował na siebie uwagę dwojga trzecich wszystkich gargulców, odpowiedział:

-Nie sądzę, abyśmy mieli czas na dłuższy odpoczynek. Tymczasem, nie tylko nie mamy z czego rozpalić dodatkowych ognisk, lecz też po co - mogą one przyciągnąć jeszcze gorsze stwory. Ogólnie rzecz biorąc, optowałbym, za przeniesieniem rannych i zmęczonych na dyliżans oraz jechanie dalej. Najszybciej jak się da. Sądzę, że możecie odpocząć w drodze? - zwrócił się do tych, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu podczas potyczki - Shadowa oraz Anaida.

Mając już przed sobą syreni środek transportu, odpowiedziałem na drugą wypowiedź Doktora:

-Obawiam się, że ja będę w stanie pomóc co najwyżej w sposób przysługujący kucom ziemskim. Mój róg jest tak zniszczony, że próba lewitowania wozu w moim wykonaniu skończyłaby się dla niego fatalnie... przykro mi.

Nie zdążył jeszcze znaleźć partnerów do pomocy, gdy to zadziałał ten, który nie powinien... Pragnął wyrazić swój sprzeciw, widząc jak zraniony Shadow próbuje podnieść wóz za pomocą magii. Zamiast tego, nie marnując czasu, pomógł mu w tym swymi skromnymi siłami, co by go nie nadwerężać. Uznał, że może rozmówić się z nim na ten temat później.

Następnie zwróciłem się jeszcze do Atimkosa:

-Weź sobie coś z mojej torby. Mam tam... kanapki, parę owoców, sok i wodę, bodajże... oprócz niejadalnych rzeczy.

Wskazałem przy tym gestem głowy plecak, który pozostawił niedaleko ogniska... na ten mało prawdopodobny wypadek, w którym nie zwróciłby minutę temu uwagi na to, gdzie go odkładam.

-Ja jadłem na krótko przed przybyciem. - odpowiedział zgodnie z prawdą - Wybaczcie, ale do Was nie dołączę.

Rozejrzał się następnie jeszcze raz po zebranych.

-Zdaje się, że Lily przepadła... - odpowiedział wreszcie na słowa Pinkameny - Czyżby odeszła przez portal, póki nie zamknął się kompletnie? Nie dostrzegłem czegokolwiek przypominającego kucyka w szponach odlatujących stąd żywo gargulców, więc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc pytanie Vivaciousa Alder lekko się uśmiechnął.

-kogo szukam? Przybyliśmy tu po rainbow, ale zdaje się że na pewien sposób jest to podróż w głąb siebie... niebawem ruszymy dalej...ilu z nas tu zostanie? zagości na stałe w krainie śmierci? musimy osiągnąć cel jaki sobie postawiliśmy ale, nie za wszelką cenę...gdyż życie nie ma ceny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej rozmawiam z Alderem

- Ciekawe jak to jest zginąć w krainie śmierci. Czy tu można zginąć, stawiam, że tak. Ale co później. Bo to miejsce jest dowodem, że jakieś "później" jest. Czy polegli dołączą do nas pod postacią duchów i opuszczą tę krainę podobnie jak Rainbow? -

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej rozmawiam z Alderem

- Ciekawe jak to jest zginąć w krainie śmierci. Czy tu można zginąć, stawiam, że tak. Ale co później. Bo to miejsce jest dowodem, że jakieś "później" jest. Czy polegli dołączą do nas pod postacią duchów i opuszczą tę krainę podobnie jak Rainbow? -

-Nikt tego nie wie -powiedziała niewidoma klacz wyrwana a transu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Was wszystkich przepraszam... W ostatnim czasie miałem dużo wolnego i korzystałem z tego czasu jeżdżąc to tu, to tam, przez to nie miałem jak odpisać w sesji, nawet jeśli znalazłem moment, to jednak wolałbym pisać to w skupieniu... Od teraz wszystko powinno wrócić do względnej normy, jeszcze raz przepraszam.

Jeśli dziś w nocy nie pojawi się odpowiedź w sesji macie zaspamować mnie na PW hejterskimi wiadomościami! Bo... Ten... Należy mi się spory kopniak na rozpęd ;).

Naprawdę Was przepraszam, dziś w nocy pojawi się odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drużyna kontynuowała wypoczynek, to była jedna z niewielu chwil, gdy ten świat wydawał się spokojny... Może nawet bezpieczny?

Pinkamena przyłączyła się do pozostałych, siedząc gdzieś na uboczu, lecz w zasięgu ciepła wytwarzanego przez ogień. Wciąż krępowała się w grupie, nie była jeszcze starą, znaną Pinkie Pie, jednak z pewnością zaletą był fakt, iż potrafiła już przebywać wśród innych kucyków. Niestety, ta sielankowa chwila nie mogła trwać długo... Niebawem musieli ruszać. Różowa klacz powstała, jeszcze raz spojrzała na to, co znajdowało się przed nimi... Dwie, dość wyraźne, a zatem i podejrzanie wyglądające ścieżki...

- Najwyższa pora ruszać, Poll dobrze powiada... Którędy zatem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstałem po czym popatrzyłem na obie ścieżki

-Cóż i na tej i na tej będzie czekać na nas zagrożenie. Mogę iść obiema ścieżkami jednak wolę iść tą w której jestem mniej narażony na zasadzkę, a taką ścieżką na pewno nie jest dolina

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pójdę tam, gdzie będzie słusznie. Sama nie wiem którą ścieżkę wybrać więc nie do mnie należy decyzja. - powiedziała Travelly wstając. Kopytko już ją tylko lekko pobolewało. Była gotowa do drogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...