Skocz do zawartości

[Grimdark][Mature] "To tylko sen" KreeoLe


Wizio

Recommended Posts

Tego niestety już wiedzieć nie mogłaś, jednakże nigdy nie wolno tracić nadziei. Podbiegłaś do szafek i zaczęłaś każdą powoli przeglądać. Sprawdzałaś każdy regał oraz każde drzwiczki możliwe do otworzenia. Jedyne co znalazłaś to klucz oraz kartkę, na której napisane było.

Jest to miejsce, w którym się wychowałaś, tam gdzie dziadkowie Twoi umarli. Miejsce, w którym ojciec cię zostawił, a gdzie pracowałaś dla nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 317
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Mój... dom. Zdziwiło mnie to. Musiałam natychmiast się tam udać. Tylko... co ja mogłam tam spotkać? Znów krew i ciała? Miałam nadzieję, że po drodze spotkam Darknessa. Wybiegłam z pokoju, szybko zaglądając do pozostałych i sprawdzając, czy tam też nic nie ma. To dodało mi jeszcze więcej energii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko przebiegłaś przez korytarz i otwierałaś każde drzwi, lecz na twoje nieszczęście, lecz może nawet na szczęście drzwi były pozamykane na klucz. Wybiegając z pomieszczenia mieszkalnego, prawdopodobnie babci Applejack, czyli Grany Smith zabrałaś ze sobą kartkę oraz klucz, który być może był od drzwi do twojego domu lub wyjścia z farmy Apple. Pomijając zamknięte drzwi, zbiegłaś po schodach i pędem udałaś się do drzwi wyjściowych. Gdy pociągnęłaś odruchowo za klamkę to okazało się, iż były otwarte. Gdy wyjrzałaś przez nie to zobaczyłaś dwójkę ledwo już poruszających się Darknessów. Byli cali we krwi, a na ciele były licznie wbite strzały, lecz nie głęboko. Żaden nie miał na sobie peleryny, lecz jeden nie miał też oka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytrzeszczyłam oczy i zadrżałam. Otworzyłam pyszczek z wrażenia i zrobiłam kilka kroków w ich stronę. Mój wzrok raz kierował się na jednego, raz na drugiego z Darknessów. Tego chyba najbardziej się obawiałam. Wyglądali identycznie, nie licząc ran. O jejusiu, jak ja miałam rozpoznać tego prawdziwego?

- C-co? Jak...? - Zdołałam tylko wyszeptać cicho. - Który z w-was jest... prawdziwym Darknessem?!

>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darkness, który nie miał oka momentalnie się na ciebie spojrzał co źle się dla niego skończyło, gdyż dostał w twarz, przez co stracił równowagę i upadł na ziemię. Ten, który stał podszedł do leżącego i na wpół przytomnego Darknessa, a następnie zaczął go bezlitośnie okładać przednimi kopytkami. Nie była to siła wielka, lecz nadal mogła poczynić szkody.

< Ja również :rainderp: >

< PS: Powodzenia i życzę szczęścia, aby ci się udało. ^ ^ >

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałam jak wryta. Któremu pomóc? Powstrzymać atakującego, czy pomóc zabić tego drugiego? Rozejrzałam się bezradnie w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi pomóc.

- STÓJ! - Krzyknęłam ze łzami w oczach. - Który z was jest prawdziwym Darnessem?! MÓWCIE! - Podeszłam jeszcze bliżej ich obu. Zacisnęłam zęby, stojąc jakiś metr od nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darkness, który atakował tego drugiego nawet nie zareagował na twoje słowa. Zupełnie jakby ciebie tutaj nie było. Jednakże ten bez oka lekko pochylił głowę w twoją stronę i delikatnie się uśmiechnął. Był cały czas atakowanie, nieprzerwanym okładaniem przez kopytka kuca, który siedział na nim. On jednym okiem mrugnął do ciebie, a następnie powoli zaczął je zamykać...

< Również dziękuje ^ ^>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacisnelam wargi. Może... wydawało mi się, że prawdziwy był ten, który mnie zauważył. Ale czy to na pewno był ten...? Może prawdziwy nie zauważył mnie, bo chciał za wszelką cenę zabić tego nieprawdziwego...? Nie miałam czasu na myślenie. Rozpedzilam się, z impetem uderzając w Darknessem, który nawet na mnie zareagował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On był jednak sprytniejszy i momentalnie odskoczył, a następnie posłał w twoją stronę groźne spojrzenie. Następnie szybko do ciebie podbiegł, a po chwili podciął cię tylnymi kopytkami. Nastąpiło to momentalnie, więc nie zdążyłaś zareagować i przewróciłaś się. Uderzyłaś głową o ziemię, co skutkowało bólem, lecz nie przeszkodziło ci to w stawaniu. Kątem oka mogłaś również zauważyć prawdopodobnie tego prawdziwego Darknessa, które leżał w bezruchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróbka Darkness'a, stała i wpatrywała się w ciebie, gdy szarżowałaś na niego. Nie ruszał się, tylko stał i wpatrywał się prosto w twoje oczy. Gdy byłaś już na tyle blisko i wykonałaś zamach to ten momentalnie się odwrócił, a następnie uderzył cię zgięciem przedniej nogi w grzbiet, a następnie kopnął cię kilka razy w brzuch.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upadłam boleśnie pyszczkiem na ziemię. Wyplułam z buzi krew, ciężko oddychając. Nie miałam siły się podnieść. Brzuch strasznie bolał. Gdy tak leżałam, patrzyłam na prawdziwego Darkessa, zastanawiając się czy żyje, czy nadal oddycha. Niezauważalnie, mój róg rozbłysł lekko i sięgnął po nóż, który wypadł z objęć mojej magii, gdy wywaliłam się na ziemię. Powoli i z bólem przeczołgałam się dalej i szybko podniosłam, patrząc na fałszywkę zamglonymi oczami, jednak z małym, wrednym uśmiechem na pyszczku. Nie miałam zamiaru umierać. Nie w takiej chwili. Przypomniałam sobie napis ze spodu figurki. Nagle wszystkie wspomnienia wróciły. Dziadkowie, biwak, poznanie Darknessa, nowi przyjaciele, śmierć babci, dziadka, a teraz to... Poczułam w sobie nową siłę, która pchnęła mnie do działania.

- Teraz mnie porządnie wkurwiłeś. - Warknęłam cicho, prawie niesłyszalnie. Nie wykonywałam żadnych ruchów, nie atakowałam, choć magią ciągle unosiłam nóż w górze.

chyba nie ma takiej potrzeby, skoro są tu takie tagi :rainderp:>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróbka tylko lekko się uśmiechnęła, a następnie zaczęła infiltrować otoczenie wzrokiem. Po chwili jednak ponownie spojrzała na ciebie, a uśmiech znikł. Był on mądry i wiedział, iż atak teraz mógł się skończyć tragicznie. Postanowił on jednak stać w miejscu i nadal się tobie przyglądać z nieukrywaną ciekawością.

- Żałosny i słaby kucyk... - powiedziała podróbka Darkness'a. - Wiesz co ty zrobiłaś? - zapytała po chwili. - Zniszczyłaś go... - wskazała na prawdziwego Darkness'a. - ... przez ciebie stał się słaby, żałosny, zaniedbał to co kochał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie... - Uśmiech znikł z mojej twarzy, a łzy znów przysłonily oczy. - J-ja...? A-ale... - Wielka gula w moim gardle sprawiła, że zaczęłam cicho szlochac. Czułam, jak łzy spływają mi po policzku, a magia wypuszcza z objec nóż na ziemię. Usiadła na ziemi, myślami będąc gdzie indziej. Ja... nigdy nie patrzyłam na to z tej strony... schowałam twarz w oplotlam, jednocześnie będąc bezbronną.

- Ale... nie, to moja wina... - Szepnelam, wybuchając płaczem. Spojrzałam na pewnie nieżyjącego już, prawdziwego Dark'a. Wszystkie siły nagle zeszły że mnie, poczułam się bezsilna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słabych trzeba eliminować... On stał się taki przez ciebie... - powiedziała podróbka. - Kiedyś był nieugięty oraz bezuczuciowy... potrafił zrobić wszystko, a nawet zabić z zimną krwią. A ty? Ty mu okazałaś uczucia i dobro, co zniszczyło go... To wszystko twoja wina... - dodała oschłym i bezuczuciowym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze przez chwilę płakałam, ale nagle zdalam sobie sprawę, że nie powinnam słuchać tej podróby. Wstałam, ledwo utrzymując się na nogach.

- Nie - powiedziałam pewnie. - tak, to jest MOJA wina. Nadal jest on w stanie to zrobić. Dla mnie, by mnie obronić. Ten świat jest inny. Tu TRZEBA zabijać, by przeżyć. Tak. To przeze mnie nie żyje. To ją pozwoliłam mu tu że mną przyjść. Ale nie żałuję tego. Teraz dopiero zdalam sobie sprawę, że go kocham. I mimo, iż o to mnie prosił, nie wyjde z tego zadupia bez niego. - Prawie krzyczałam. - To jest MOJA głowa, MÓJ UMYSŁ i TY jesteś postacią stworzoną w MOJEJ głowie. W MOIM Silent Ponyville. I nie będziesz mi wmawiał bzdur. Umrę tu, umrę w rzeczywistości. Ale ten świat rozgrywa się w MOJEJ głowie, więc nie będziesz mi rozkazywal! - Podniosłam z ziemi nóż. Patrzyłam prosto w jego oczy. Znów czułam wściekłość. To słowa Darknesssa... to wszystko rozgrywa sie w mojej głowie. I nikt nie będzie mi rozkazywal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Złość i nienawiść... to cechy słabego kucyka, który szybko traci cierpliwość. To cechy, których Darkness nie posiadał, przez co był taki jaki był. Inne kucyki mogły mu zazdrościć jego spokoju i braku okazywania emocji, których i tak posiadał w minimalnych ilościach. Nauczył się żyć bez nich, a wszystkie swoje pragnienia rozwiązywał za pomocą łuku i ciężkiego treningu. Ty jednak zrujnowałaś mu życie... a ja jako jedyna cząstka Darkness'a, którym kiedyś był mam zamiar sprawić tak, aby jego życie powróciło do stanu, sprzed poznania ciebie. Jesteś jedyną przeszkodą, więc i ciebie muszę usunąć - powiedział spokojnym głosem, który był niemal całkowicie pozbawiony uczuć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oh, zamknij się - przewróciłam oczami. - Z jego życiem nie zrobisz już nic. On po prostu nie żyje. I nie gadaj mi tu znowu tego samego, słaby kucyk, uczucia, emocje... a co ty możesz do cholery jasnej wiedzieć o uczuciach, jeśli nigdy ich nie miałeś? - Teraz mówiłam prawie równie spokojnie jak on, jednak już z lekką irytacją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bo jestem twoim koszmarem? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Jestem koszmarem, który zrodził się, gdy tylko go poznałaś. Wiesz na czym polegam? Byłem obawą tego, iż Darkness nigdy się nie zmieni i nawet na ciebie nie spojrzy. Obawą, iż nigdy nie wyzna ci żadnych uczuć, ani Ty nie będziesz w stanie wyznać jemu. Obawą, przez którą zostaniesz sama... już na zawszę. Pamiętaj Corrie, iż ja jestem Darkness'em... tym, którym był kiedyś. Jestem jego jedyną pozostałością, która wie czego On chce. Na prawdę chcesz go zmienić tylko dlatego, iż się w Nim zakochałaś? Więc daje ci wybór. Albo wybierasz miłość z nim i jego nieszczęście, albo wybierasz mnie, czyli jego dawne życie, które było bez uczuć i miłości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A znałaś go przed tym biwakiem? Nie? No więc właśnie. Ty NIC o Nim nie wiesz. Wiesz tylko ułamek tego kim był i co robił. A czy cię kocha? W to akurat wątpię. On nigdy nikogo nie kochał i nawet nie zamierzał. To TY mu poplątałaś życie, i to TY go omotałaś. Myślisz, że on porzuciłby to co robił od małego dla kogoś, kogo nawet nie zna? W co ty wierzysz klaczo. Spójrz również na różnicę wieku między wami. Ty masz ledwie 16 lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem nie odpowiedziałam. Nie miałam zamiaru kłócić się z tym gnojem. Nie myślałam o niczym. Może i miał rację, ale najpierw musiałam go zabić. A dopiero potem rozmyślać nad tym, co mówił. Zdecydowałam. Powoli zaczęłam zbliżać się jeszcze bliżej niego. Ciągle patrzyłam w jego oczy. Nóż magią utkwił w górze, gotów do zagłębienia się w ciele przeciwnika.

Bez wahania skoczylam na niego, próbując wcelowac nożem w jakąś część jego ciała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten szybko odskoczył i popatrzył na ciebie żałośnie.

- Nigdy nie pozwól, żeby ktoś się za bardzo do ciebie zbliżył. Zbyt krótki dystans to zawszę sygnał alarmowy; nieważne, z kim masz do czynienia i jak przyjaźnie się ten ktoś zachowuje - rzucił, a następnie lekko się wycofał. - Co ty wiesz o atakowaniu dziecko? Myślisz, iż przechytrzysz sprytniejszego od siebie? Też mi coś... już ja miałem lepszą taktykę, gdy byłem w wieku 12 lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam. To. Gdzieś. - Wycedzilam poprzez zacisniete żeby. - Nie możemy tego po prostu skończyć? Będziesz ciągle tak gadał? Nie obchodzi mnie to, o czym mówisz. Mam swoje własne zdanie. I cel, którego będę się trzymać. - rzeczywiscie nie miałam żadnej taktyki. Nawet nie umiałam walczyć. Nie chciałam tego przeciągać. Przecież... nie miałam z nim szans. Byłam prawie pewna, że umrę.

Znów skoczylam na niego z nożem, tym razem jednak atakując z boku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darkness ponownie się odsunął, lecz zrobił to po prostu odchodząc z miejsca, w które miałaś go zaatakować.

- Atak frontalny to najgorszy możliwy pomysł, jeśli nie ma się umiejętności w posługiwaniu bronią - powiedział dość twardym tonem. W jego oczach było widać zażenowanie twoim fatalnym sposobem walki. W końcu Darkness miał honor, którego zawsze bronił, więc nic dziwnego, iż jeszcze cię nie zaatakował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...