Skocz do zawartości

[Gra][Fairy Tail] Gildia Magów "Biała Gwiazda"


Spinwide

Recommended Posts

Rinzler wyszedł poza miasto, szedł wzdłuż rzeki, woda płynęła bardzo szybko. Było coraz głośniej słychać spadającą wodę gdy naglę wyszedł na niewielką otwartą przestrzeń w lesie gdzie znajdował się wodospad. Rinzler zdjął większość swoich ubrań, zostawiając maskę i spodenki sięgające do kolan. Usiadł na niewielkiej wysepce gdzie woda spadała prosto na plecy. 

- To dobre miejsce na ćwiczenie mojej magii - Pomyślał Rinzler, usiadł i skrzyżował nogi, woda waliła w jego plecy jak nawałnica podczas sztormu w statek. Rinzler powoli zaczął koncentrować się na swojej mocy, ukrytej wewnątrz nim. Moc magiczna powoli zaczęła przepływać przez jego ciało jak rzeka, czuł że ma mocy magicznej tak dużo że mógł by przenosić góry. Kamyki wokoło niego powoli zaczęły się unosić. Niestety tylko w takich warunkach Rinzler mógł przyzwać tyle mocy magicznej, a i w takich warunkach jest mu ciężko się skupić na niej. Ale dzięki treningom łatwiej było mu korzystać z zaklęć i wymagały mniej mocy. 

- Hmm myślę że będę dzisiaj trenował tak gdzieś do 18 - Powiedział do siebie Rinzler - A jutro idę na misję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ech... jak gorąco, nie Ami? - mruknęła do leżącej na ziemi i głośno dyszącej, wilczycy. Dzień był bardzo upalny, nawet w cieniu nie można się było ochłodzić. Sue siedziała na ławce, w parku. Cały wczorajszy dzień spędziła na zwiedzaniu nowego miasta, w którym to wykupiła sobie mieszkanie. Dziś miała zamiar odwiedzić gildię, ale niemożliwy upał pokrzyżował jej plany, nie miała nawet siły by użyć magii aby zmienić pogodę. 

Edytowano przez Elizabetta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diego był o krok od wysłania kolejnych zaproszeń, lecz powstrzymała go od tego jedna z czarodziejek które zapisały się ostatnio do gildii, ta jedna akurat robiła chyba za kelnerkę.

Dołączyło już całkiem sporo ludzi, lecz większość z nich to magowie o dość małej mocy. Biała Gwiazda była wciąż dość słaba i potrzebowała silnych członków.

-Czas się bardziej rozreklamować, huh?- mruknął do siebie mistrz, po czym dziarskim krokiem wyszedł z gildii, dzierżąc kilka plakatów reklamujących gildię.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Anyway, coś mało ludzi. Za trudną kartę postaci kazałem zrobić? :ming:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce wciąż niemiłosiernie paliło. Na mieście praktycznie nikogo nie było, oprócz kilkorga ludzi kryjących się w cieniu. 

- Nie wytrzymam... - usłyszała nagle - Ja też nie zamierzam... - mruknęła do siebie.

- Hej, Amara. Co byś powiedziała na mały deszczyk? - spytała wstając z ławki. Na słowo "deszczyk" wilczyca nagle się podniosła.

 - Tak też myślałam - uśmiechnęła się do siebie - Tan ri! (poziom many 175pt) . W jednym momencie niebo się zachmurzyło i zaczął padać deszcz. Na ulicy pojawili się ludzie. "No znacznie lepiej" pomyślała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rinzler obudził się z amoku. Wokoło niego latały już 3 duże złote kule energii.

- Ehh ćwiczyłem za dużo wczoraj, i przypadkiem mi się przysnęło - Powiedział z rezygnacją Rinzler - dobra idę do gildii po jakieś zlecenie dla maga kasy S.

Po czym skierował się do budynku gildii, zabrałem po drodze z domu swoje magiczne laski i wszedłem do gildii.

- Witam wszystkich - Krzyknął do reszty magów przebywających w budynku i wszedł po schodach na poziom dla magów S. Były tam 3 zlecenia. 1 za 3.000.000 kryształów < chodziło o złapanie jakiegoś bandyty który zabarykadował się w jaskiniach. Jaskinie znajdowały się dość blisko Magnolii> 2 zlecenie za 2.500.000 < polegało na zdobyciu jakiegoś artefaktu, ciekawe ale zbyt skomplikowane> a 3 zlecenie polegało na zniszczeniu Mrocznej Gildii która przeszkadzała mieszkańcom 1 z mniejszych miasteczek i było za 5.000.000 kryształów. Wybrałem to 1, wydawało mi się dość proste. Zeszedłem z zleceniem po schodach i pokazałem mistrzowi zlecenie. - Biorę to zlecenie mistrzu, do zobaczenia za kilka dni. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph obudził się.... no właśnie, gdzie się on obudził?

Dookoła miał błoto. Tylko głowa wystawała. Na szczęście nie było głębokie i gęste, więc łatwo wyciągnął ręce nad jego powierzchnię. Spróbował błotka.

-Młode, aczkolwiek magiczne - powiedział do siebie - Chyba moje błotko lecznicze - szybko poszukał nerwami miejsca urazu. Niczego nie znalazł - Czyli leżę tu kilka godzin.

Mmm, dookoła było jasno, choć słońce było dość nisko. Czyli wieczór. Spróbował sobie przypomnieć, jak się tutaj znalazł. Tak napiął mięsień mózgowy, że prawie wyprostowały mu się wszystkie zmarszczki na nim.


-Jeszcze jeden i jeszcze raz, jeszcze raz - skandował tłum, a on pił kolejne kufle, stale uzupełniane. W końcu jego przeciwnik, słaby mag tańca, odpadł od pojedynku, ale jemu też załączył się instynkt samozachowawczy. Chwiejnym krokiem odszedł od tłumu, czego wielce żałował.

Ostatnim, co pamiętał, było to, że stracił kontrolę nad swoją magią, przez co zmienił się w kupkę błotka. Najnowsze wspomnienie mówiło, że spłynął do kanalizacji.


Joseph złapał się za głowę. Więcej nie piję! Ale i tak wiedział, że przy najbliższej okazji postanowienie i tak pójdzie do diabła.

Wchodząc do budynku gildii minął się z człowiekiem mającym zabandażowane oczy. Jak on mógł przez nie cokolwiek widzieć? Na szczęście nie zwrócił na niego uwagi. Z pewnością zrobiłby to, gdyby nie wyczyścił magicznie swojego ubrania z błota.

Budynek gildii aż lśnił z czystości.

A Rinzler stał przy Diegu i pokazywał mu misję na pokaźną sumkę. Mmm, potrzebuję kasy na mieszkanie. Podszedł do niego dziarskim krokiem i oparł mu dłoń na ramieniu.

-O, Rinzler, mogę dołączyć do ciebie na czas tej misji? Wszak najlepiej poznaje się człowieka podczas wspólnej walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minął się z Rinzlerem w drzwiach.

Rozwieszał cholerne plakaty przez 3 godziny, i nagły deszcz zmył wszystkie efekty pracy. Zdjął mokry płasz i kapelusz, po czym rzucił na stół całkowicie przemoczoną stertę papierów będącą kiedyś reklamą gildii.

Siadł na krześle, mocno podirytowany zmarnowaniem kilku godzin, lecz uznał, że parę kufli piwa złagodzi gniew.

-Magowie zaczynaja pracować, huh?- mruknął wpatrując się w kufel.

Niedługo zebranie mistrzów gildii, będzie musiał wysłuchiwać gadania rady.

Do tej pory był na takim zebraniu raz. Gdy poszedł o zezwolenie na utworzenie gildii magów, o mało nie usnął z nudów, choć poznał tam sympatycznego staruszka, imieniem Makarov.

Ponoć był mistrzem Fairy Tail, obecnie największej gildii w kraju. Ciekawe, bo na takiego nie wyglądał. W gruncie rzeczy, gdyby nie cisze wtręty i dowcipy dziadka, Diego usnąłby na zebraniu i raczej nie zrobił najlepszego wrażenia...

Tak czy inaczej nie uśmiechały mu się kolejne 2 godziny wysłuchiwania przynudzajacych starców z Rady Magii.

-Cholera by to wasze prawo...- mruknął i pochłonął kolejny kufel piwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deszcz przybrała na sile, nawet pojawiły się pierwsze błyskawice. "Rany, nie o to mi chodziło. No cóż, nie mogę marnować many..." zamyśliła się. Cały czas biegła w stronę gildii, gdy tam wreszcie dotarła była przemoczona do suchej nitki. 

- Troszkę przesadziłam - powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż....kilka kufli znów było błędem w liczebniku.

Nie widział już podwójnie ani potrójnie a poczwórnie. Rinzler i Josheph wyszli czas jakiś temu, i zwrócił jego uwagę łomot drzwi.

Sue. A właściwie 4 Sue.

-Ooo...njeee wjećhałem, że masszhh siosthry *hic* Sue....- burknął z trudem w stronę przybyszki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mogę wywołać silny sen snu - Powiedział Rinzler - Tak go przytrzymamy, co do jego mocy myślę że spokojnie damy radę, w końcu jesteśmy magami klasy S z gildii  White Star, damy radę nie martw się - Powiedział Rinzler i w tym momencie wyszliśmy poza miasto. - Jeszcze kilka godzin i dojdziemy do tego miasteczka niedaleko tych gór. Myślę że tak mniej więcej 3-4 godziny i będziemy na miejscu.

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Ja muszę lecieć, jak coś to będziemy kontynuować jutro ok? Tak koło 16-17.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w barze w mieście na północ od Magnolii próbując zdobyć informacje o poszukiwanym artefakcie. Ktoś go ukradł najbogatszemu człowiekowi w tej miejscowości. Gość daje niezłą sumkę za zwykły diamencik ukryty w pewnie niezbyt przemyślanej kryjówce. Po dwóch godzinach niezbyt ciekawego siedzenia w knajpie udało mi się zdobyć informacje na temat złodzieja(oczywiście jak na ironię, zleceniodawca nie wiedział nic). Był to zwykły mag nie cechujący się żadnymi wspaniałymi zdolnościami. Z informacji wynikało, że ukrywa się on gdzieś w głębi gór. Dosłownie. Nie zwlekając wyszedłem z tawerny i rozpocząłem marsz ku wzniesieniom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Aaaleszzz skąd....jeeezd bahdzo dobsze....-wyjąkał w odpowiedzi.

-Po phostuuu....raaany, dużoo macie tych wilków...raz...dwa, czy....czthery...- policzył z trudem, po czym padł twarzą na stół, chrapiąc głośno.

Obudził się 20 sekund później.

-Saraasss...o czym to ja....?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Może trochę grzeczniej? - powiedział Joseph oburzonym tonem biegnąc za Rinzlerem - Nie zachowuj się, jakbyś był ode mnie lepszy.

Takie zachowanie Rinzlera trochę go ugodziło - nadal pamiętał żarty na jego temat "Tylko nie rozleć się i nie pobrudź niczego" śmiali się młodzi adepci innych szkół magii, gdy dopiero zaczynał uczyć się magii.

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...