Skocz do zawartości

[Gra][Fairy Tail] Gildia Magów "Biała Gwiazda"


Spinwide

Recommended Posts

-Joseph z bagien - powiedział cicho.

Jego ciało razem z ubraniem powoli zmieniły swoją barwę, po czym zmieniły się w ziemisto-wodną papkę, z przeważającą ilością wody. Dzięki magii błoto utrzymało postać człowieka.

-To ja chyba sobie plusknę - Joseph rozpadł się i zmienił w dziwnie małą kupkę błota.


275/300

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedłem powoli do jaskini, zobaczyłem go jak siedział przy jakimś biurku zawalonymi rożnymi papierami.

- Yo - Krzyknąłem do niego, odwrócił się do mnie wyraźnie wystraszony.

- Nie podchodź - Wykrzyczał i od razu mnie zakatował - Ziemne pociski!! - Poleciały we mnie małe i ostre kolce, odskoczyłem żeby nie zostać zranionym. 

Pięciopoziomowy Magiczny Krąg: Święta Pieśń - Wokoło mojego wroga wbiły się 5 moich magicznych lasek. 225/300 many.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

http://www.youtube.com/watch?v=ejVF3FE5DGs <<< wygląda tak samo jak zaklęcie tego gostka z mojego avka. Ogólnie moja walka wyglądała prawie tak samo jak na filmiku :P

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Odparował to więc postanowiłem użyć kolejnych dwóch.

- Meteor - 175/300 many. Wzbiłem się w powietrze i narysowałem 7 kręgów magicznych. - Grand Chariot: Miecz Siedmiu Gwiazd - 100/300 many

 

Mojego wroga to przyblokowało dość sprawnie więc dałem mojemu kompanowi sygnał.

- TERAZ!!! 

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilczyca przekręciła lekko kosmaty łeb w bok, najwyraźniej niewiele rozumiejąc wypowiedź. Sue rozejrzała się po gildii. Wszyscy, którzy tu byli patrzyli, albo na mistrza, albo na nią. Zamyśliła się. "Hmm.. omamy wzrokowe, niewyraźna wymowa... chyba już wiem". Skrzyżowała ramiona.

- Mistrz czasem za dużo nie wypił? - zapytała podnosząc prawą brew i przyglądając mu się uważnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph cicho przedostał się za przestępcę. Musiał bardzo uważać - w pewnym momencie zbir prawie na niego nadepnął. Dopiero po chwili zrozumiał, że nie byłoby to głupie posunięcie, lecz stracił tą okazję.

Kupka błota urosła do postaci sporego mężczyzny, gdy Rinzler dał "dyskretny" sygnał. Odrobina błota z pluskiem upadła na ziemię, przez co złoczyńca odwrócił się tylko po to, by zobaczyć błotnistego humanoida.

-Kula błocka - w stronę złoczyńcy wystrzeliła duża kula błota, którą mag złapał - Joseph z bagien edition! - połączył się z kulą błota.

Która w ciągu niecałej sekundy uderzyła w maga ziemi, który choć próbował obronić się ziemnymi pociskami, które jednak zostały wchłonięte przez pędzącą kulę błota.

Błoto z pluskiem uderzyło w złego maga, zamykając go wewnątrz kuli, która momentalnie stwardniała pod wpływem niskiej temperatury. Jej idealną powierzchnię psuły wystające głowy Josepha i złodzieja.

-Czyń honory - Joseph był spokojny, ale złoczyńca z wszystkich sił próbował się uwolnić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Njjheee jesteeeem pijany....a teraas wybasz...musze iść na spotkanie rady....- wymamrotał, po czym zatoczył się w stronę drzwi.

Na nic zdały się protesty pobliskich magów, że spotkanie jest dopiero jutro. Był zbyt pijany by przyjąć jakieś wiadomości.

W sumie, gdyby nie próg drzwi, o który się potknął, zapewne poczłapał by tak przez pół miasta.

Zjechał po schodach jak kłoda i padł twarzą w błocko, przed gildią, tracąć resztki świadomości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnęła.

- A więc to to jest ten sławny "Styl Pijanego Mistrza". Nieźle. - pomyślała na głos. - No nic, pomóżcie mi przenieść gdzieś mistrza - zwróciła się do   innych. Miała zamiar powiedzieć ".. pomóżcie mi z tą kłodą" ale jaki by mistrz nie był, należał mu się szacunek. Wraz z jakimś innym magiem przeniosła założyciela gildii do jego pokoju, po czym zeszła na dół. Stanęła koło tablicy ogłoszeń i zaczęła szukać misji dla siebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stałem przed wejściem do sporej, ciemnej jaskini. Nie chcąc tracić czasu wszedłem do pieczary spodziewając się setek pułapek i w miarę potężnego maga. Nie zaskoczyło mnie nic z powyższych. Ta jaskinia aż nadto przypominała mi dzień, w którym odkryłem swoją magię. Idąc tak przez kilka minut zastanawiałem się  nad tym złodziejem. Dopiero nie dawno wydostałem się z pieczęci, więc jeszcze nie do końća przystosowałem się do realiów współczesnego świata. Wreszcie ujrzałem przed sobą czarną skrzynię, na której o dziwo nie znajdowała się żadna kłódka. Wtem obok mnie pojawił się dziwny mężczyzna. Odskoczyłem jak oparzony. Spodziewałem się szybkiego ataku, czy czegoś w tym rodzaju. Nic takiego nie nadeszło. Za to facet zaczął się dziwnie zachowywać.

- Huaa! Skrzynia limitowana! Dziw, że ją ujrzałeś. - walnąłem się w głowę. - To nie ważne. Wiem, że mnie nie widzisz. 

- Tak....To zdecydowanie idiota. I ja mam mu odebrać ten skarb? To jak zabranie dziecku lizaka. - powiedziałem pod nosem.

- Próbujesz mi odebrać skarb. Ja wiem! Nie pozwolę na to. - zaczął skakać wokół mnie i wymachiwać rękami. To jest w ogóle mag? Wbrew swojemu idiotyzmowi atakował mnie bardzo szybko i celnie. Z trudem robiłem kolejne uniki. W końcu moja cierpliwość się skończyła.

- Tengoku no nageku. 125/200. 

Wróg osłupiał. Nagle złapał się za głowę i zaczął strasznie jęczeć. Gdyby nie to, że jestem przyzwyczajony do używania moich zaklęć, prawdopodobnie wybiegłbym z jaskini. Po kilkunastu sekundach zawodzenia jęk ustał, a wróg padł na ziemię. Podszedłem do skrzyni. Gdy tylko jej dotknąłem, moją rękę przeszył okropny ból. Zamek magiczny. Odwróciłem się, by zobaczyć, że ciało złodzieja zniknęło. No trudno. Będzie to trzeba przeżyć.

- Na raz. - na własny krzyk złapałem za wieko i z całej siły  pociągnąłem do góry. Otwierało się z oporem, ale to wszystko dlatego, że nie jestem osobą, która zakładała zamek. W końcu, pomimo wielkiej katorgi, udało mi się otworzyć skrzynię. Wyjąłem zeń klejnot. Schowałem go do torby, po czym ruszyłem do rezydencji zleceniodawcy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy złodziej przestał się szarpać Joseph wypuścił go, po czym powrócił do swojej formy. Rinzler związał przestępcę. Gdy złoczyńca był już unieszkodliwiony Joseph przystanął na chwilę nasłuchując. Dopiero słowa maga wyrwały go z rozmyślań.

-Dobra, chodźmy lepiej szybko. Albo ktoś tutaj na nas czeka, albo mieliśmy szczęście - powiedział zaniepokojony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebudziło go potężne uderzenie w tył głowy.

Gdy wrócił do świadomości, leżał na  podłodze, stopy mając wciąz na stole. Chyba spadł.

Z trudem podniósł się i....zaczęło się. Znowu miał kaca, o wiele silniejszego niż rano.

W pobliżu nie było nikogo, ciemna noc. Gildia zamknięta.

Ziewnął i mruknął do siebie:

-Ciekawe....ile spałem tym razem...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rinzler zebrał swoje wszystkie laski i zapiął je pasem, po czym założył na plecy, przestępce ciągną wolną rękom po ziemi. Wyszliśmy z jaskini i powoli zaczęliśmy schodzić z góry.

- Dzięki że jednak poszedłeś ze mną - Powiedział Rinzler - Nie wiem czy ta walka była by taka łatwa w pojedynkę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Phi, dobrze sobie radziłeś. Jestem pewien, że sam także byś sobie poradził - nagle wyciągnął  w jego stronę rękę - Pokażemy drużynowo, że White Star posiada jednych z najsilniejszych magów w Magnolii, którym ledwo dorównują S-klasowcy Fairy Tail? Tak, by następnym razem błagali Diega o to, by dołączył do następnego sojuszu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rinzler znowu wszedł do budynku rady, był wściekły no ale cóż musiał jakoś sobie z tym radzić. Rzucił ciało na najbliższy stół i na nim położył zwitek o zleceniu.

- Przyszedłem po nagrodę - Powiedział to spokojnie, nad wyraz. Podszedł do Rinzlera 1 z urzędników i wręczył mu 3.000.000 kryształów. 

- Proszę oto pańska nagroda - Powiedział urzędnik, dając nagrodę Rinzlerowi. - Jak wam się udało tak szybko go pokonać.

- Nic ci do tego, jest pod wpływem magi snu, do widzenia. - Rinzler wyszedł z budynku i podszedł do Joseph'a - Masz swoją część - Nic mu nie mówiąc dał my 2.000.000 kryształów. - Wracajmy do gildii. - Noc zapowiadała się na dość spokojną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Koleś, uspokój się. Przecież przed chwilą zarobiłeś dwa miliony.

Coś mu nie pasowało. Nagle zrozumiał co - w liczbie co prawda było 6 zer, ale cyfra na końcu była ładnie zaokrąglona. Gratulując sobie dobrej pamięci podszedł do Rinzlera.

-Albo oszukujesz mnie na dwa miliony, co uważam za nieprawdopodobne, albo dałeś mi pół miliona za dużo - odliczył sumę i wręczył ją magowi - matematyki w szkole nie miałeś? - zapytał się rozbawionym tonem.

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A co to takiego - Zapytał ze zdziwieniem - Ale wiem że dałem ci więcej niż przewidywałem to. To za to że tak cie poprzednio potraktowałem, nie powinienem przynajmniej przyjmij to jako przeprosiny. Ja mam dużo pieniędzy nie potrzebne mi one. - Powiedział Rinzler i oddał pół miliona przyjacielowi - Ej a co to ta matematyka, jakaś choroba? - Zapytał Rinzler zaciekawionym tonem głosu. 

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Jak coś to ja spadam, jak chcesz możesz dokończyć naszą podróż albo nie. Twój wybór, jutro jak coś to wejdę wcześniej niż dzisiaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Matematyka to najbardziej wyrafinowana forma tortur, jaką wymyślili ludzie, by sprawić cierpienie dzieciom - nawet nie zauważył, jak doszli do budynku gildii - Nie wiem jak ty, ale ja chyba sobie odpocznę ociupinkę - W końcu mam kasę! Ale co ja z nią zrobię? Zostaje mi tylko znaleźć hotel i się wyspać - Na razie.

 

Po kilku minutach kluczenia po mieście wiedział, gdzie znaleźć kilka bibliotek, antykwariatów oraz sklepów magicznych, które miał zamiar odwiedzić następnego dnia. Mam kasę, a nie mam książek. Ani dachu nad głową. Rany, trzeba coś z tym zrobić. Ale najpierw sen. Po kilku kolejnych minutach znalazł spokojny hotelik, w którym zjadł późną kolację, obmył się i poszedł spać. Tak naprawdę mógł pominąć mycie się - wszak całą higienę załatwiała sprawa jego magii, ale nie chciał tracić przyjemności, jaką niosła z sobą ciepła kąpiel. Po umyciu się od razu walnął się na łóżko.


Mam taki mały pomysł - może piszmy porę, o której piszemy? Może coś tego stylu:

Wieczór, 20.X.X784(taka data wydała mi się najbardziej prawdopodobna). I tak idziemy do przodu.

Może uznajmy, że 20 gildia White Star została otworzona.

A po co to?

Po to, żeby w postach zapanował jakiś ład. Dzięki temu będziemy wiedzieć, z kim możemy prowadzić interakcję naszych postaci oraz kto w jakim stanie się znajduje.

Bo jeśli tak, to mój post dział się późna noc 21/22.X.X784

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja też idę do domu - Powiedział Rinzler - do jutra. - Po czym skierował się do swojego domu. Boże matematyka jest jednak straszna, nawet nie chce mi się myśleć o tym co by mnie spotkało gdy bym miał normalne życie. Gdy już dotarłem do swojego domu, włożyłem pieniądze do skrzynki zamykanej na kluczyk, odłożyłem laski na miejsce obiecując sobie że je jutro wyczyszczę przed wyjściem do gildii, wziąłem 1 jabłko i trochę whisky i położyłem się w piżamie na swoim hamaku. zjadłszy jabłko wypiłem napój i poszedłem spać. 

 

 

Nastał ranek.

 

Rinzler wstał z hamaku i poszedł się umyć, zjadł proste śniadanie i zabrał się za czyszczenie swoich magicznych lasek. Gdy skończył polerować ostatnią spiął je wszystkie razem, założył swoją maskę i wyszedł z domu wraz z laskami na plecach.

- Widzę ładny dzień dzisiaj nam się szykuje, czas zajrzeć do gildii - Powiedział do siebie Rinzler i ruszył w stronę gildii. Po drodze szczęśliwe rodziny spacerowały lub załatwiały swoje sprawunki. Gdy doszedłem do gildii zobaczyłem że budynek stoi w nienaruszonym stanie - dobry znak - pomyślał Rinzler. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracałem polną drogą do Magnolii. Mógłbym po prostu użyć prędkości światła i znaleźć się tam w niecała sekundę, ale nie chciałem odbierać sobie przyjemności słuchania szumu wiatru. Czegoś, co od zawsze mnie inspirowało. 800.000 kryształów zasiliło moje konto, a ja szedłem z uśmiechem na twarzy. Zaraz po powrocie miałem zamiar znaleźć jakieś mieszkanko możliwe do wynajęcia. Trochę irytowało mnie, że nie mogę wykonywać misji klasy S, ale skoro byłem w nowej gildii, musiałem zdobyć reputację od nowa. Kiedy wreszcie znalazłem się w mieście, zacząłem rozglądać się po mieście. Znalazłem kilka sklepów magicznych, ale nigdzie nie mogłem znaleźć mieszkania. Wreszcie zauważyłem na słupie ogłoszenie o mieszkaniu do wynajęcia. Cena - 80.000 na miesiąc.

- Będzie trzeba ostro się wziąć do roboty. - dopiero co dołączyłem do gildii, więc będzie trzeba zdobyć jakieś znajomości. Pomimo upływu lat rzeczywistość nie zmieniła się aż tak bardzo. Poszedłem do budynku. Szybciutko załatwiłem papierkowe sprawy, po czym umyłem się i poszedłem spać.

Edytowano przez Rainbow Blitz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedłszy do budynku gildii, Rinzler usiadł przy barze i nalał sobie piwa do kufla. Usiadł w taki sposób żeby mieć na wszystkich oko. Mistrz jak zwykle zalany, trzeba będzie z nim na poważnie porozmawiać o abstynencji. 

- Ehh - Odetchnął - Za tydzień pójdę na kolejną misję klasy S, na razie nie mam ochoty - Wziął 1 jabłko i powoli je jadł, na swój sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczesny poranek. Susanne obudziła się z głośnym krzykiem. Dysząc ciężko rozejrzała się niespokojnie po pokoju. Było jeszcze ciemno, ale nie zauważyła nic niepokojącego.

- Niech to, znów to samo - burknęła pod nosem. Znów śnił jej się ten sam koszmar, to było nie do zniesienia. Wygramoliła się z łóżka i poszła do łazienki. Siedziała tam około godziny. W końcu wyszła z wanny, ubrała się i siadła do śniadania. "Ciekawe co słychać w gilgii..." zamyśliła się. Gdzieś około 10 wyszła z domu. W drodze do "Białej Gwiazdy" zaszła do księgarni. Już dawno miała sobie kupić pewną książkę, jednak na miejscu okazało się, że jej nie było. Wyszła ze sklepiku. Po kilku minutach była już w gildii. Przywitała się i siadła przy jednym ze stolików.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak wy, ale...


22.X.X784

Joseph obudził się, zjadł śniadanie, ogarnął się, po czym zapłacił za pokój i wyszedł na miasto.  Plan na dziś: poczytać o magii smoczych zabójców, na chwilę pójść do gildii, znaleźć mieszkanie.

Pierwszą część planu zaczął od razu po wyjściu. W kilku księgarniach, magicznych sklepach oraz antykwariatach znalazł kilka cegiełek na temat tej zaginionej magii. W jednym antykwariacie sprzedawca próbował mu nawet wcisnąć lakrimę od magii smoczego zabójcy piorunów, lecz jedyny efekt był taki, że kopnął go prąd. Przez to nie polubił tego kryształu.

Kolejny raz przystanął w miejscu, by trochę odsapnąć. Wielka góra książek nie była najfajniejszą rzeczą do noszenia w te i we wte po mieście. Ułożył książki w kupkę.

-Błotna forma - powiedział dość cicho, a książki rozpłynęły się po ulicy. Po chwili Joseph miał już w dłoniach woreczek z "mądrym" błotem. Ale i tak swoje waży. Co z tym zrobić? Chwilę się nad tym głowił, lecz ostatecznie znalazł rozwiązanie - zmienił strukturę błota na bardzo wodnistą, po czym zmusił wodę do wyparowania. Książki w proszku - zalej i zatrać się w lekturze! 

Z lepszym humorem znalazł kiosk, w którym zaopatrzył się w gazetę. Wyszukał pasujące mu ogłoszenia.
Po godzinie umowa z najemcą była już podpisana. Właścicielem mieszkania okazał się dość miły staruszek. Z takim szczęściem to mogę grać na loterii

Wprowadził się do mieszkanka - proste dwupokojowe z kuchnią oraz dobrze wyposażoną łazienką. Szału nie było, ale mógł w nim mieszkać jeszcze prawie rok - miesięczny czynsz kosztował równe sto tysięcy klejnotów, a mu zostało jeszcze ładne półtora miliona.

Książki, już w oryginalnej formie, zostawił w mieszkaniu, które opuścił by pójść do gildii. Mieszkanie miało tą miłą cechę, że jeśli znało się skrót, który on przyuważył u dzieci, to można dojść do gildii w przeciągu niecałych pięciu minut.

Gildia jeszcze stoiTo chyba dobry znak. Wszedł do budynku i rozejrzał się. 

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...