Skocz do zawartości

[Gra][Fairy Tail] Gildia Magów "Biała Gwiazda"


Spinwide

Recommended Posts

22.X.X784, ranek (niezły pomysł muszę przyznać)

 

Diego wstał ze stołu, skacowany, aczkolwiek w pełni sił mentalnych.

Spojrzał na zegar na ścianie i zauważył, że do zebrania pozostało około dziesięciu godzin. Uznał, że mądrze będzie od razu wsiąść w pociąg i ruszać. Zje po drodze.

Wyszedł z gildii ignorując wołającego Rinzlera i ruszył w stronę dworca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`

 

Przepraszam za mój brak obecności, ale cóż, koniec roku szkolnego :D Trza było jakość uczcić (oczywiście bez alkoholu), jutro już będę normalnie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie za lekki lag.


22.X.X784 godziny wczesne-południe.

-Witaj - rozległ się głos Rinzlera, który siedział za kilkoma pustymi kuflami z piwem.

Joseph podszedł do niego dumny z siebie jak paw. Nie często zdarzało mu się zrobić tyle rzeczy w tak krótkim czasie.

-Siema - nie podszedł do niego, a po pusty kufel, który od razu wypełnił złocistą cieczą. Tak wyposażony podszedł do maga - Tak wcześnie, a ty już tyle wypiłeś? Ty to chyba na serio nie lubisz swojej wątroby - spojrzał się na swój kufel - Ja chyba zresztą też - na raz wypił połowę zawartości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak mam wolne to zawsze tyle pije - Odpowiedział Rinzler - Za dużo dobrego, jutro muszę iść potrenować bo wypadnę z formy, a przy mojej magi to jest bardzo ważne - Nalał sobie kolejną kolejkę piwa - A jak u ciebie, znalazłeś sobie jakieś mieszkanie? Bo jak tak to ci mogę doradzić że koło mojego jest nowe na wyjęcie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.X.X784. Południe

 

Sue siedziała przy barze i popijała zamówiony wcześniej sok. Zbierała siły na daleką podróż, na którą zaraz miała wyruszać. Misja polegała na znalezieniu rzadkiego kwiatu rosnącego raz na 7 lat gdzieś w Dolinie Web. Akurat za 3 dni roślina miała zakwitnąć. W prawdzie misja wyglądała na niebezpieczną, jednak nagroda była duża, a i to, że dziewczyna była już tam parę razy dodawało jej otuchy.

Skończyła sok i zapłaciła barmanowi. Dała znak wilczycy, że już wychodzą. Dokładnie rozejrzała się po wnętrzu. Wszyscy mieli zadowolone miny. " Jeśli wszytko dobrze pójdzie, powinnam niedługo wrócić" pomyślała i skierowała się w stronę drzwi wyjściowych.

Edytowano przez Elizabetta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem zmuszony do "przeskoku" w czasie, sorry.

~~~~~~~~~~~~~~

22.X.X784 Późne popołudnie.

 

Diego wysiadł z pociągu. Minęło kilka godzin od kiedy wyruszył do Clover. Miasta w którym odbywały się zebrania mistrzów gildii.

Spojrzał na zegar na dworcu, po czym uświadomił sobie, że do spotkania została jeszcze godzina.

Przez pierwsze parę sekund nie miał pojęcia co będzie robił przez ten czas, ale żołądek przypomniał mu, że czas na małą przekąskę. Ruszył powoli w stronę odbudowanego po ataku mrocznej gildii, budynku zebrań mistrzów, planując kupić po drodze coś do jedzenia.

Miasteczko do wielkich nie należało, jednak było dość przytulne, a okolica miała kilka ciekawych widoków.

Po dwudziestu minutach dotarł do centrum miasta, i wszedł do najbliższej restauracji. Zamówił kanapkę i kubek zimnej wody. Czekał kilka chwil na posiłek, po czym szybko go zjadł.

Niestety, całkowicie w swoim stylu, zasiedział się trochę zbyt długo i nim się obejrzał, do spotkania pozostało jakieś piętnaście minut.

Zostawił zapłatę na stole i biegiem rzucił się w stronę miejsca zebrań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.X.X784 Późne popołudnie w Magnolii.

 

Rinzler siedział na stołku, patrzył jak gildia powoli zaczyna robić się pusta, pamiętał jak mistrz powiedział że to on ma wyjść ostatni i zamknąć gildie na noc. 

- Ehh, a miałem ochotę na małą przechadzkę. No mówi się trudno. - Podniósł jabłko i powoli zaczął je jeść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie po to wymyśliłem te daty - można robić przeskoki czasowe drastyczne, a wszyscy i tak się połapią, o co chodzi.

Taka rzecz dobra dla naszego lenistwa - piszmy o dacie tylko wtedy, gdy ją zmieniamy.


(Patrz post Red'a)

(Uznajmy Red, że moja postać odpowiedziała na twoje pytanie.)

Joseph zakończył swoje picie piwa na pierwszym kuflu, po czym poprawił go kuflem wina.

-Ech, a tak musisz czekać, aż wszyscy się rozejdą - Joseph odpowiedział, gdy Rinzler jadł jabłko - W jakich okolicznościach zdobyłeś klasę S?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słyszałeś może o gildii Lamia Scale? Jak tak to po prostu uczestniczyłem w teście na maga klasy S i za pierwszym razem mi się udało. Walczyłem z samym Jurą a potem odnalazłem pewien artefakt, nie mogę ci wyjaśnić co to było bo złamał bym prawo ale wiedz że jest to potężna broń. Było dość prosto. A tobie jak się udało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-U mnie połączyła się złość i fart. Samemu udało mi się pokonać gildię winną śmierci moich rodziców. Miałem farta, bo ich siedziba była w miejscu, w którym nie mieli szans z moją magią, a i tak to rola przypadku, że zdołałem wykrzesać z siebie moc do walki z ich mistrzem - przybliżył się do niego - O jaki artefakt chodzi? Nic nie powiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag oddalił się od maga.

-Skoro tak mówisz - spojrzał się na zewnątrz - Ja się chyba będę zbierał. Mam do przeczytania jeszcze kilka książek, a muszę dokupić jeszcze okulary-szybkoczytajki. Narazie - powiedział i wyszedł z gildii.

Po kilku minutach dotarł do najbliższego sklepu z artykułami magicznymi, którego lokalizację znał. Miał szczęście - już w nim znalazł okulary. Mając je przy sobie wstąpił jeszcze do spożywczego i kupił materiały na posiłek, który przygotował od razu, gdy wrócił.

Gdy na garnek przestał działać ogień nałożył sobie porcję, po czym poszedł do stołu, po drodze biorąc jedną z zakupionych książek. Całkowicie pochłonął się w lekturze, co jakiś czas przekąszając posiłek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w mieszkaniu z kupą książek przed sobą. Większość traktowała o historii królestwa Fiore. Minęło 3000 lat, więc chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o dzisiejszych realiach. Kończyłem pić kawę, kiedy natrafiłem na wzmiankę o niejakim Acnoligii. Ponoć 400 lat temu był jednym z najsilniejszych smoczych zabójców. Teraz jest królem smoków. Jego historia była całkiem ciekawa, ale chciałem zobaczyć co się dzieje w gildii. Po kilku minutach spaceru byłem już w "Białej Gwieździe". Bez słowa wziąłem kufel i nalałem do niego piwa. Po wypiciu połowy zawartości spojrzałem na Josepha i Rinzlera.

- Witajcie. - powiedziałem szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.X.X784 23:30 

 

- Dobra, wychodzić bo zamykam gildię - Powiedział Rinzler do pozostałych, gdy wyszli pozamykał wszystkie drzwi i wyszedł na zewnątrz złapał trochę nocnego powietrza i obrócił się żeby zamknąć drzwi gildii, włożył klucz i przekręcił 2 razy. - Ehh już raczej nie warto nigdzie spacerować. Wracam do domu - Powiedział i ruszył w kierunku swojego domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż przed północą, 22.X.X784

Joseph zamknął książkę. Od kiedy powrócił zdołał przyswoić sobie treść połowy książek, które kupił. I żadna nie przyniosła mu odpowiedzi. Co prawda dowiedział się trochę więcej na temat zabójców drugiej generacji, lecz znalezienie odpowiedniej lacrymy zakrawało na cud. A i mógł przez to zginąć.

-Dobra, czas spać.

Umył się i poszedł spać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rinzler spokojnie doszedł do przystani, właśnie był przypływ, księżyc świecił najjaśniej będąc w pełni. Rinzler przez chwilę patrzył się w niego i nagle rozbolała go głowa, upadł na kolana. Nawiedziło go dziwne wspomnienie, siedział na jakiejś łące obok niego jakaś dziewczynka o długich włosach koloru takiego samego jak Rinzler bawiła się zaplatanie wianka. Nagle odwróciła się. Twarz miała tak podobną do kogoś kogo Rinzler często widywał, tylko nie pamiętał gdzie. Wizja ustała Rinzler dyszał leżąc na zimnym chodniku, wokoło niego nikogo nie było. Podniósł się ledwo i ruszył do domu, gdy wszedł nawet się nie rozebrał, od razu poszedł spać na hamaku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zebranie go ewidentnie zaskoczyło.

Nie było tu członków rady, tylko wielu pijanych mistrzów gildii. W tym krzyczący Makarov, chwalący się swoją gildią.

Była późna noc i połowa obecnych leżała nieprzytomna. Diego popijał piwo z kufla, gdy wspomniany staruszek podszedł do niego, wyraźnie wstawiony.

-Słyszałem, że Biała Gwiazda się rozrasta. Dobrze to słyszeć.

-Dzięki. Gildia isę powiększa, powoli ale znacznie.

-Tak...otóż mam do ciebie propozycję. Ponoć zebrałeś kilku mocnych magów, będziemy takich potrzebować. Pamiętasz, że wspominałem ostatnio o sojuszu przeciw Oracion Seis, prawda?

-Owszem. Masz coś na myśli?

-Chciałbym, żeby Biała Gwiazda wspomogła nas w walce, jeśli nie masz nic przeciwko.

Ciekawe...Diego spodziewał się, że go o to poprosi, lecz wciąż był zaskoczony pytaniem.

-To będzie dla nas zaszczyt, panie Dreyar.

-Doskonale! Spotykamy się za kilka dni, nie ustaliliśmy jeszcze gdzie, doinformuję cię.Poza tym, mów mi Makarov.- rzekł starzec, unosząc kufel w geście toastu.

-Dobrze...zbiorę moich najlepszych ludzi.

-W porządku...a teraz nie siedź tak na uboczu, baw się z nami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23.X.X784 6:30

 

Rinzler umył się pod prysznicem, zjadł śniadanie i powlekł się do gildii ziewając. Myśli o tajemniczej wizji powróciły ze zdwojoną siłą.

- Ehhh - Rinzler doszedł do budynku i włożył główny klucz do zamku, drzwi się rozwarły i Rinzler zobaczył nietknięty środek gildii. - Przynajmniej tutaj się nic nie stało - Rinzler wszedł potwierał większość drzwi i usiadł przy barze czekając na kogoś kto by mógł przypilnować gildii przez większość dnia ponieważ planował sobie trening.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra... Czas dołączyć. Zapoznałem się dopiero z paroma odcinkami Fairy Tail, więc jeśli zacznę odbiegać od tematu, to walcie po łapach i nakierujcie z powrotem.

 

Imię i nazwisko: Kai Shideo

Wiek: 20 lat

Rodzaj magii: Magia strzelecka - Mag dysponuje różnego rodzaju łukami i kuszami. Każda z tych broni potrafi zwiększyć skuteczność określonego zaklęcia.

Zaklęcia

+ Słabe:
- Zamiana broni (Zamiana łuku/kuszy na inny/inną. Nie wliczam do tego łuku podstawowego.)

- Lodowata strzała (Zamraża niewielkie obiekty lub mały obszar na ziemi. Nijak się ma w porównaniu z magią lodu, ale bywa na prawdę przydatna.)

- Oczy łowcy (Zaklęcie pasywne. Przez krótki czas prawie każda wystrzelona strzała trafia idealnie w cel.)

- ...

+ Średnie:
- Ognista strzała (Podpala w czasie lotu lub przy uderzeniu, podczas którego następuje niewielki wybuch.)

- Powielenie (Strzała w locie zmienia się w 3 mniejsze. Wada: mniejsza strzała = mniejsza siła uderzenia.)

- ...

+Silne:

- Trująca strzała (Poważnie osłabia przeciwnika. Jeśli nie jest zbyt wytrzymały i nie usunie trucizny na czas/nie osłabi jej działania może nie mieć więcej do tego okazji.)

- ...
+ Miażdżące:

- ...
(Nie podaję wszystkich, bo mam pewne wątpliwości. I tak nie wiem czy nie powinienem zmienić klasyfikacji zaklęć, ale to najwyżej zrobię zmianę. Oczywiście poinformuję o niej.)

 

Historia:

Kai od dziecka lubił strzelanie z łuku. Ustawiał sobie cel, którym najczęściej były owoce lub zrobiona na szybko tarcza i całymi godzinami ćwiczył. Gdy był już trochę starszy, często wybierał się ze swoim ojcem na polowania. Cieszył go fakt, ze może pomóc robiąc jednocześnie to, co lubi. Pewnego dnia członkowie jednej z gildii zaatakowali. Kai był wtedy bardzo młody i nie był świadomy tego, że nie wszyscy są po dobrej stronie. Jego rodzice nie przeżyli ataku. Opiekę nad nim przejął jego daleki krewny, który nauczył go posługiwać się kuszą, a z czasem również magią.
Kai jest młodym magiem i mimo doświadczenia z łukiem oraz kuszą, ciągle się uczy. Niektóre zaklęcia nadal sprawiają mu problem. Nie zmienia to faktu, że jak na swój wiek jest bardzo utalentowany i nawet bez posługiwania się magią potrafi zaskoczyć swoimi zdolnościami.
Znak Gildii:

Nie posiada w chwili obecnej. Po przycięciu będzie to ciemnozielony znak na ramieniu.

 


Kai wyruszył przed siebie, chcąc jakoś samemu ułożyć sobie życie. Lubił nazywać się łowcą lub podróżnikiem. Zawsze wędrował sam. Chciał udowodnić, że potrafi sobie ze wszystkim poradzić. Po jakimś czasie trafił przed budynek jednej z gildii. Uraz po ataku nadal w nim pozostał. Nie wiedział na jaką gildię właśnie trafił.
"White Star? Czy nie słyszałem czegoś o tym...?"
Stał zamyślony. Nie wiedział co powinien teraz zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23.X.X784 8:30

 

Widząc jak jakiś mag patrzy się na nazwę naszej gildii, Rinzler postanowił wyjść i przywitać go. A nuż wstąpi w szeregi magów z White Star. Podszedł do nieznajomego.

- Witaj - Powiedział Rinzler - Chcesz dołączyć do naszej gildii? Jak tak to musisz zaczekać, nasz mistrz jest na zebraniu w Clover, możesz zaczekać w środku, a tak w  ogóle to jestem Rinzler, a ty?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kai spojrzał na Rinzlera.
- Witaj.
"Ja? Do gildii? Nie mógłbym... Ale... Może dowiem się czegoś więcej i poczekam na mistrza."
- Jeśli to nie problem, to chętnie zaczekam w środku. Trochę się zmęczyłem podróżą. Jestem Kai.
Podszedł do Rinzlera, rozglądając się dookoła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...