Skocz do zawartości

Jakie filmy ostatnio oglądaliście?


Blue Sparkle

Recommended Posts

  • 2 weeks later...

Ja oglądam w kółko te same :rainpriest:  Bo je kocham.

A im więcej razy je obejrzę tym bardziej rozumiem ich sens. Zagłębiam się w nie i zadaje sobie często pytanie ... A co by było gdyby...?

I to jest bardzo pasjonujące bo wtedy bliżej poznaje się bohatera.

 

Filmy które ciągle oglądam znajdują się na moim profilu. Teraz aktualnie mam zamiar pujść do kina na Jeźdźca znikąd. Dlaczego? Bo Depp i Helenka :crazytwi2: 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straszny Film 1 oraz 2, odświeżyłem sobie biblioteczkę komediową i natknąłem się na ten tytuł, a jako że oglądałem to tylko raz, kiedyś, postanowiłem powtórzyć.
Humor przepełniony zboczeństwami, napełniony żartami o treści erotycznej, rasistowskiej i duża dawka czarnego humoru. Plus fenomenalny Shorty, którego zjarane teksty zawsze mnie bawiły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie filmy jakie oglądałem to:
 
- the great gatsby (niesamowity film oparty na książce. Bardzo go wam polecam)
 
- Avatar (tego chyba nie muszę tłumaczyć)
 
- bronies the extremely unexpected fans of my little pony (niesamowity dokument o bronies! Polecam go każdemu fanowi serialu!)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie filmy jakie oglądałem to:

 

- the great gatsby (niesamowity film oparty na książce. Bardzo go wam polecam)

 

- Avatar (tego chyba nie muszę tłumaczyć)

 

- bronies the extremely unexpected fans of my little pony (niesamowity dokument o bronies! Polecam go każdemu fanowi serialu!)

Który "The Great Gatsby"? Ten nowy, czy ten z '74 ze scenariuszem F. F. Coppoli?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie filmy jakie widziałem hmm ??...pomyślmy.

 

- Cannonball cz 1 i 2 (trzeciej części nie opłaca sie oglądać nudna)

- Bronies the extremely unexpected fans of my little pony (wspaniały film dokumentalny oglądałem go już wiele wiele razy)

- Hot Shots cz 1 i 2 (zarąbista komedia)

- Sami Swoi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braveheart - DVD, (prawie) kino domowe, angielska wersja językowa (żadnego lektora)

 

Co tu dużo mówić. Już początek jest niesamowicie wzruszający (wręczenie kwiatka). Z każdą kolejną minutą jest coraz lepiej, aż do finału gdy

bohater zamiast "mercy" wykrzykuje FREEEEDOOOOM!

Środek jest równie dobry. Scena gdy

wkracza do wsi by zemścić się za śmierć żony... czuć, że coś zrobi. Ale co? Kiedy?

Muzyka to jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych jakie słyszałem. Chyba tylko spokojne fragmenty z Władcy Pierścieni mogą jej dorównać. Braveheart udowadnia, że da się zrobić genialny film bez kiczu i tony efektów specjalnych.

 

100/10. Arcydzieło.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braveheart - DVD, (prawie) kino domowe, angielska wersja językowa (żadnego lektora)

 

Co tu dużo mówić. Już początek jest niesamowicie wzruszający (wręczenie kwiatka). Z każdą kolejną minutą jest coraz lepiej, aż do finału gdy

bohater zamiast "mercy" wykrzykuje FREEEEDOOOOM!

Środek jest równie dobry. Scena gdy

wkracza do wsi by zemścić się za śmierć żony... czuć, że coś zrobi. Ale co? Kiedy?

Muzyka to jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych jakie słyszałem. Chyba tylko spokojne fragmenty z Władcy Pierścieni mogą jej dorównać. Braveheart udowadnia, że da się zrobić genialny film bez kiczu i tony efektów specjalnych.

 

100/10. Arcydzieło.  

 

Ubiegłeś mnie :D

 

Wszystko co chciałem napisać to napisałeś. Chciałbym nawiązać tylko  do ścieżki dźwiękowej, jest ona prawdziwym mistrzostwem ( gdy usłyszałem dudy to aż ciarki mi po plecach przeszły :lunaderp: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobiłem wczoraj "Gladiatora" z 2000. Moim zdaniem mocno przereklamowany. Przewidywalny, przeciętnie zagrany (Russel Crowe mimo wszystko się jednak popisał, reszta obsady nie wypada aż tak dobrze) i przeładowany sztucznym patosem. Muzyka jak to u Zimmera - nic specjalnego, ale pasuje do filmu. Ogólnie oceniłbym go na 6/10. Widowiskowy, ale za mało treściwy.

P.S.
W piątek o 22:20 na Polsacie można zobaczyć "Fight Club" - tym, którzy nie widzieli zdecydowanie polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"The Raven" z idiotycznym tłumaczeniem "Kruk. Zagadka Zbrodni". Może się to wydawać dziwne, ale polskie tłumaczenie jest w tym wątpliwej jakości "dziele" najlepsze...
Najgorzej zagrany film 2012 roku, i nie ma w tym żadnej przesady. John Cusack w wymagającej roli Edgara Allana Poe? Jego interpretacja "Kruka" sprawiła, że zaliczyłem facepalma :facehoof: 

Sama fabuła też prezentuje się blado. Poe w wersji awanturniczej wraz z przyjacielem detektywem rozwiązuje zagadkę morderstw (kto jest mordercą można się domyśleć już w połowie, ale co tam), które są inspirowane jego twórczością. XIX wiek? Gdzie tu klimat XIX wieku? Nawet nowy "Sherlock Holmes" lepiej oddawał swoją epokę.
Reżyser chyba miał problemy ze wzrokiem (uśmiech w stronę Woody'ego Allena) w czasie zdjęć.

Scena balu w stylu "Maski Śmierci Szkarłatnej" wypadła całkiem nieźle, nie zmienia to jednak faktu, że była bezczelną kopią "Oczu Szeroko Zamkniętych" Kubricka.

Więcej szkoda gadać. Nawet muzyka nie pasuje. Jakby ktoś się zastanawiał, czy go nie obejrzeć - stanowczo odradzam. Chyba, że lubicie amerykańskie pseudodetektywistyczne odmóżdżacze i nie przeszkadza wam karykaturalnie odegrany Edgar Allan Poe.

Edytowano przez MisterGonzo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobiłem wczoraj "Gladiatora" z 2000. Moim zdaniem mocno przereklamowany. Przewidywalny, przeciętnie zagrany (Russel Crowe mimo wszystko się jednak popisał, reszta obsady nie wypada aż tak dobrze) i przeładowany sztucznym patosem. Muzyka jak to u Zimmera - nic specjalnego, ale pasuje do filmu. Ogólnie oceniłbym go na 6/10. Widowiskowy, ale za mało treściwy.

P.S.

W piątek o 22:20 na Polsacie można zobaczyć "Fight Club" - tym, którzy nie widzieli zdecydowanie polecam.

Szanuję Twoje zdanie, ale... Przewidywalny? Niby jak? A tak... najczęściej stosowany argument.

Na serio spodziewałeś się jak się skończy? No dobra, wiadomo było, że dojdzie do pojedynku, ale co z resztą? Też przewidywalna? Przeciętnie zagrany? DA FAQ? Kto źle zagrał? Nie wiem kto grał Cesarza, ale jego mina po ujawnieniu się Maximusa była bezcenna. Podobały mi się rozmowy z czarnoskórym niewolnikiem. A patos? Jak miało Twoim zdaniem być? To walki gladiatorów? Oczekiwałeś filmu dokumentalnego? Film miał ukazać patos, bezwzględną brutalność i - modne słowo - epickość walk. Przewidziałeś też scenę "Maximusa Łaskawego"?

Napisz jeszcze, że Władca Pierścieni był przeładowany sztucznym patosem. Napisanie, że muzyka Zimmera to nic specjalnego... Boże ty widzisz i nie grzmisz. Liczyłeś na pierdzący soundtrack rodem z Battlefielda? Bo sam nie wiem na co. Pasował idealnie.

Rozumiem, że opinia jest jak De..., każdy ma swoją, ale to co przeczytałem zdziwiło mnie. I to bardzo. Nie twierdzę, żebyś wynosił film pod niebiosa, ale 6/10? "Lekka" przesada.

Jak dla mnie Gladiator to świetny film, w którym bohater

w pewnym momencie zaczyna grać na nosie samemu Cesarzowi. Ten nie może go zabić bo sprzeciwił by się ludowi = utrata i tak słabego wizerunku. A gdy Maximus się ujawnił? Biedny Cesarz stracił grunt pod nogami zasypując go coraz trudniejszymi pojedynkami. I tu genialny motyw z ułaskawieniem przegranego, którego według woli Cesarza miał zabić... [/

Wystawienie Gladiatorowi 6/10 to dla mnie po prostu głupota. A ten tekst o muzyce Zimmera zwalił mnie z nóg. No, ale to Twoja opinia.

A tu jeden z utworów ukazujący jak "zły" jest OST. Na YT można znaleźć wszystkie utwory.

 

http://www.youtube.com/watch?v=oHHPRMiyIKk

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanuję Twoje zdanie, ale... Przewidywalny? Niby jak? A tak... najczęściej stosowany argument.

Na serio spodziewałeś się jak się skończy? No dobra, wiadomo było, że dojdzie do pojedynku, ale co z resztą? Też przewidywalna? Przeciętnie zagrany? DA FAQ? Kto źle zagrał? Nie wiem kto grał Cesarza, ale jego mina po ujawnieniu się Maximusa była bezcenna. Podobały mi się rozmowy z czarnoskórym niewolnikiem. A patos? Jak miało Twoim zdaniem być? To walki gladiatorów? Oczekiwałeś filmu dokumentalnego? Film miał ukazać patos, bezwzględną brutalność i - modne słowo - epickość walk. Przewidziałeś też scenę "Maximusa Łaskawego"?

Napisz jeszcze, że Władca Pierścieni był przeładowany sztucznym patosem. Napisanie, że muzyka Zimmera to nic specjalnego... Boże ty widzisz i nie grzmisz. Liczyłeś na pierdzący soundtrack rodem z Battlefielda? Bo sam nie wiem na co. Pasował idealnie.

Rozumiem, że opinia jest jak De..., każdy ma swoją, ale to co przeczytałem zdziwiło mnie. I to bardzo. Nie twierdzę, żebyś wynosił film pod niebiosa, ale 6/10? "Lekka" przesada.

Jak dla mnie Gladiator to świetny film, w którym bohater

w pewnym momencie zaczyna grać na nosie samemu Cesarzowi. Ten nie może go zabić bo sprzeciwił by się ludowi = utrata i tak słabego wizerunku. A gdy Maximus się ujawnił? Biedny Cesarz stracił grunt pod nogami zasypując go coraz trudniejszymi pojedynkami. I tu genialny motyw z ułaskawieniem przegranego, którego według woli Cesarza miał zabić... [/

Wystawienie Gladiatorowi 6/10 to dla mnie po prostu głupota. A ten tekst o muzyce Zimmera zwalił mnie z nóg. No, ale to Twoja opinia.

A tu jeden z utworów ukazujący jak "zły" jest OST. Na YT można znaleźć wszystkie utwory.

 

http://www.youtube.com/watch?v=oHHPRMiyIKk

Ocenianie muzyki Zimmera to akurat ciężki przypadek, bo to wszystko u niego już było... Jego twórczość od "Króla Lwa" (tutaj soundtrack był świetny, jak chce to potrafi) to praktycznie ciągle to samo z jednym/dwoma wyróżniającymi się utworami na film. Tutaj było to słynne "Now We Are Free" i "Honor Him". OST nie jest zły, nigdzie tego nie powiedziałem, po prostu nie ma w nim nic wspaniałego i sprawiającego, że jest lepszy niż inne.

Joaquin Phoenix - wyraźnie nie podołał swojej roli. Widać to zwłaszcza w scenach, w których występuje z Crowe'm. Aktorka grająca jego siostrę wypada niewiele lepiej.

Dobry, choć krótki występ miał też Richard Harris.

Przewidywalność - owszem, jest to najczęściej stosowany argument. Ja go nie nadużywam, ale czasami po prostu nie da się nazwać tego inaczej.

Że gladiator zmierzy się z Kommodusem na arenie było oczywiste, no bo jak inaczej ich skonfrontować jak nie w "super mega epicki" sposób? Do przewidzenia było też, że Maximus umrze, to taki szlachetny bohater, niech ginie za sprawę, widzom się to spodoba i będą opuszczać kino zapłakani.

"Maximus Łaskawy?" Czego by nie zrobił, ludzie i tak by go pokochali.

"Gladiator" to po prostu bajka. Mamy nieskazitelnego, umęczonego głównego bohatera oraz jego złego i bezwzględnego przeciwnika. Od początku wiemy, jak to się skończy.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio obejrzałem "Pan życia i śmierci". 

 

"Podobno zło triumfuje jak dobrzy ludzie nic nie robią... ale to nie prawda zło zawsze triumfuje."

 

 

Tak... ten cytat pochodzi z filmu, filmu o jednym z najbardziej dochodowych interesów na świecie, i niestety ów cytat bardzo często ma realne odzwierciedlenie w otaczającym nas świecie...

 

Opis filmu z filmweb :

 

"Jedna broń przypada na 12 ludzi na planecie. Pytanie tylko... Jak uzbroić pozostałych 11?" To jedyne zmartwienie pana życia i śmierci. Jurij Orłow (Nicolas Cage) jest handlarzem bronią, który krok po kroku wspina się na "zbrojny Olimp". Nie interesuje go komu sprzedaje, często obu stronom konfliktu. Ostatnio największe zyski czerpie współpracując z krwawymi dyktaturami w Afryce... W rozkręcaniu biznesu pomaga mu brat (Jared Leto). Przychodzi jednak taki moment, w którym Jurij musi dokonać wyboru: rodzina (urodziwa żona i synek) albo styl życia do którego przywykł: często pełnego ryzyka i stresu, lecz również na bardzo wysokim poziomie, w otoczeniu pięknych kobiet. Wybór nie jest prosty, tym bardziej, że za każdy trzeba ponieść wysoką cenę...

 

 

 Samego filmu nie można stawiać obok takich dzieł jak "Braveheart" czy "Skazani na Shawshank" jednak z całą pewnością jest to pozycja którą po prostu trzeba obejrzeć. Muszę przyznać że obsadzenie Nicolasa Cage w roli Yuriego Orlova było czystym strzałem w dziesiątkę. Chcąc nie chcąc film skłania odbiorcę do przemyśleń; przed napisami końcowymi pojawia się informacja o tym że film jest oparty na autentycznych wydarzeniach... To jest naprawdę nie wiarygodne jak daleko może się posunąć człowiek dla zysku.

 

Naprawdę polecam film, gwarantuję że nie będzie to stracony czas.

Edytowano przez Eternal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...