Skocz do zawartości

"W pogani za zemstą" Ares Prime


Omega

Recommended Posts

- Zaraz... chwila... chyba się przesłyszałem. - potrząsnąłem głową. - TY zgodziłaś się na to aby na TAKĄ misję szły cywile?! W dodatku KLACZE?! Twilight Sparkle też!? Czegoś takiego prędzej spodziewałbym się po Celestii niż po tobie. Powiem szczerze - żołnierzy bym zniósł, ale tych klaczy - nie. To idiotyczny pomysł Luno. 

Nie masz pojęcia na co je narażasz wplątując je w tą akcję. Ja nie wezmę na swoje sumienie ich śmierci. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 548
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Bo to nie był mój pomysł - skorygowała cię Luna - mnie też się on nie podoba. Postaram się je ochronić gdyby zrobiło się niebezpiecznie. Chociaż może z tego wyjść coś dobrego. Jeśli przytrzymamy tego prototypa dość długo, może uda im się zamienić go w kamień. Wtedy nikt by nie zginął a problem zostałby zażegnany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W kamień? Nie. - pokręciłem głową. - O nie. To nie jest wróg którego da się zamienić w kamień. On może się pewnego dnia uwolnić. 

Prototyp X to wróg którego nie da się pokonać. Ani przestraszyć. Jego TRZEBA ZABIĆ. Raz a dobrze. I czuję że żadne z was nie będzie w stanie tego zrobić. Żadne z was, prócz mnie. Przecież jeśli one go zobaczą, albo ujrzą go w akcji to same skamienieją ze strachu. To do czego jest zdolny X, nie jest widokiem dla niewinnych klaczy. Nie! Nie zgodzę się żeby jacykolwiek cywilie szli z nami. I jak będzie trzeba to sam kopnę Celestię w zad aby wybić jej ten pomysł z głowy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sea Charger - powiedziała powoli z westchnieniem - słyszałam to już. Ale z tego co mówisz wynika, że nie mamy z nim szans. Ledwo przeżyłeś spotkanie z mantykorą! A według twojego opisu prototyp to monstrum, którego nic nie pokona. Więc powiedz mi jakie mamy szanse? Przestań zachowywać się jakbyś wszystko wiedział najlepiej i skup się. 100 lat temu wraz ze swoimi przyjaciółmi przegrałeś z prototypem. Teraz zostałeś tylko ty i myślisz, że samemu uda ci się go pokonać? Chyba sam w to nie wierzysz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O nie Luno. - pokręciłem głową. - 100 lat temu byłem żołnierzem, Strażnikiem. Wtedy nie wiedziałem do czego to monstrum jest zdolnie. Nie raz z nim walczyłem. W Otchłani, i na arktycznym pustkowiu. Znam jego zachowania, jego ataki. Wiem jak myśli jak działa. Znam go lepiej niż ktokolwiek na świecie! 

Moi przyjaciele poświęcili własne życie aby odkryć jego słabe punkty, i poznać jego naturę. To twarde monstum ale można je zabić. A tylko ja mam wiedzę jak to zrobić. - powiedziałem spokojnie i złapałem Lunę za kopytko. - Pani, wiem że to dla ciebie brzmi absurdalnie, ale to ja jestem waszą jedyną bronią przeciw temu potworowi. I nie chcę ryzykować życia niewinnych podczas próby zabicia wroga. Dość już dobrych kucy zginęło z jego powodu. 

Nie chcę żeby już ktokolwiek zginął. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wątpię, że masz doświadczenie - powiedziała spokojnie - ale wątpię byś był w stanie porządnie walczyć. Pomyśl, zwykła mantykora. Naprawde chcesz mnie przekonać, ze poradzisz sobie z tym monstrum w takim stanie? Wierzę, że dzięki tobie pokonamy tego potwora, ale nie sądzę byś był w stanie go wykończyć. A o powierniczki nie musisz się martwić. Pozwól, że ja się tym zajmę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- to.... miłe z twojej strony - odparła z uśmiechem - a teraz ważniejsza sprawa. Twoja wycieczka do lasu nie obeszła się bez echa. Celesita zaczyna się zastanawiać czy przeżyjesz spotkanie z prototypem. Mam sprawdzić twoje zdolności bojowe - zrobiła zażenowaną minę - ale teraz to raczej niemożliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oj tam... nic takiego. O jak ma się martwić o szkolenie bojowe to niech się popatrzy na tych swoich pajaców złotych zbrojach, bo każdy z nich na sam widok mantykory by uciekł z krzykiem. A ja ją zabiłem, choć nie wyszło mi to tak jak planowałem. 

Czyli że co? Mam, jak wydobrzeję, walczyć z kimś? Z tobą czy jakimś innym strażnikiem? - sam na to stwierdzenie poczułem się zażenowany. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ze mną - powiedziała Luna z zażenowaniem - ale spokojnie, dostosuje się do twoich umiejętności. A co do strażników, większość złotej gwardii zaciągnęła się w czasach pokoju. Nie umieją walczyć. Czarna gwardia została powołana niedawno i panuje tam większy rygor. Dlatego moje kucyki są lepiej wytrenowane. Ale powoli zacieramy tą granicę. Dzięki tobie straż ma więcej motywacji do doskonalenia się. Bardzo ich ośmieszyłeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Heh... powinni byli zobaczyć jak stawialiśmy czoła buntom więźnów w Otchłani. Tam to dopiero byli prawdziwi żołnierze i Strażnicy. Cóż, przynajmniej się przekonali że bycie gwardzistą to nie tylko stanie jak słup soli, robienie dumnych min, i byle jakie wymachiwanie włócznią. A ci zwiadowcy... oby się przydali na coś więcej niż tylko na przynętę na Prototyp i jako mięso armatnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do widzenia... pani. - westchnąłem patrząc na rozwiewający się dym. 

Eh, szkoda że już odeszła. Tak fajnie się z nią gada, i ogólnie jest taka miła, dobra... i piękna. Zupełnie inna niż Celestia. Przeleżałem tak jeszcze kilkadziesiąt minut aż w końcu zdecydowałem się wstać. Wziąłem trójząb i używając go jak laski, podpierałem się i wyszedłem z pokoju. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłeś przez pokój aż do schodów. O ile z trójzębem udało ci się jako tako iść, to schody były ponad twoje siły. Nie udało ci się zejść nawet o jeden stopień, bo ból przeszywał twoje ciało. Podczas gdy ty męczyłeś się ze schodami, usłyszałeś odgłos otwieranych drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałeś odgłosy kroków i u podstawy schodów zobaczyłeś Fluttershy. Spojrzała na ciebie zmartwiona i podleciała do ciebie szybko.

- Co ty robisz? - zapytała cicho starając się przepchnąć cię z powrotem do pokoju - musisz leżeć, bo inaczej nie wydobrzejesz. Możesz wrócić do łóżka - spojrzała się na ciebie błagalnie - proszę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nic. Mi. Nie. Jest. - odparłem stawiajac się klaczy. - Nie potrzeba mi opieki, potrzeba mi ruchu. Jeśli nie będę trenował.. - i wtedy spojrzałem na nią i ten jej błagalny wzrok. Em...cholera, zatrzymałem się tuż przy niej. - To było tylko skaleczenie, trzeba więcej by mnie zabić....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Obrywałem już gorzej w życiu. I zawsze zdołałem się wylizać z ran, to nic... - i jak mnie nagle nie zakuło pod sercem, tak wypuściłem trójząb z kopyt a on spadł na dół. Ja zaś padłem tuż pod kopyta klaczy. No i wszelkie argumenty poszły w długą. 

- Co za upokorzenie.... - westchnąłem zły, próbując wstać. - Hnnng... pomóż... mi wstać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluttershy opadła na ziemię i oparła sobie twoje prawe przednie kopyto o kark. Pomogła ci wstać i poprowadziła do łóżka a potem pomogła się na nie położyć.

- Czy mogę cię prosić byś został w łóżku? - zapytała się Fluttershy - a ja w tym czasie przygotuje ci obiad.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze... -westchnąłem cieżko, kładąc się na łóżku. - Em... czy mógłbym... mieć do ciebie jedną... a właściwie to dwie prośby? 

Jeśli będziesz mogła - przynieś mi z mojej kwatery w lesie fiolkę z eliksirem przeciwbólowym, i mój trójcąb co go upuściłem. To dla mnie cenna rzecz... prosze.

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście - pokiwała głową, uśmiechnęła się i poleciała. Po chwili wróciła z eliksirem w pyszczku i trójzębem na plecach.

- Twilight mówiła, że za dużo wypiłeś tego napoju - powiedziała zanim na powrót wyszła z pokoju - wystarczy mała kropelka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mała kropelka nie wystarczyłaby do Tego. - odparłem biorąc od niej eliksir i wypiłem taką samą porcję co wcześniej. AAahh... znów to uczucie, a właściwie nie czucie. BO niebawem nie cułem nic a nic. Miałem na sobie zbroję cały czas, a teraz pora ją zdjąć. Po znieczuleniu nie czułem bólu, choć nie wiem czy widok zdzieranej niemal ze skórą zbroi nie wystraszy pegazicy. Nieważne, ściagnąłem z siebie koralowy pancerze i poukładałem części tuż obok łóżka, równo i w karnym porządku. 

- Oohh... o wiele lżej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...