Skocz do zawartości

Życie w środku lasu, czyli dołącz do wielkiej rodziny [Human] [Fantasty]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Jest mi tak bardzo wstyd...- cicho powiedziałam do Aurory. Miała racje. Zeskoczyłam z jej kolan i pobiegłam na dół po czym skierowałam swoje kroki do salonu. Kiedy się tam znalazłam podeszłam pod fotel bujany , na którym siedziała Lisa

Zrozumiem jeśli już mnie nie chcesz ale...ja przepraszam. Nie chciałam...- powiedziałam drżącym głosem a w moich oczach pojawiły się łzy. 

Link do komentarza

Kobieta uśmiechnęła się. Bardzo jej zależało by ta słodka kotka pogodziła się z jej córką. Zawsze były blisko siebie i ta kłótnia mogłaby je doprowadzić do depresji. Cicho wyszła z salonu i poszła do swojego pokoju zdejmując zaklęcie. Położyła się na łóżku w ubraniach i zasnęła.

Edytowano przez Elizabeth Pegasis
Link do komentarza

-Tia. Szczególnie po tym, jak rzuciłam na ciebie Drętwotę. To było bardzo dobre- ostatnie słowa powiedziała sarkastycznie- Nie nadaję się na czarodziejkę. Najchętniej byłabym zwykłym człowiekiem. Tak samo chętnie pojechałabym nad morze. Mogłabym cały dzień spędzić w wodzie, słuchać fal. To jest... piękne.

 

Przytuliła kotkę i zaczęła ją smyrać za uchem, tam, gdzie nie ma sierści.

Link do komentarza

-To może lepiej już sobie pójdę ,nie chce wżynać kłutni.Powiedźcie Jasonowi o mie choć słowo.Pa!

Dziewczyna zniknęła, użyła teleportacii.Znalazła się w domu.W jej głowie kłębiły się dziesiątki miśli.

Chciała tą pracę ale nie chciała wrogów zwłaszcza wśród wampirów.

Nie po tym co się stało...

Link do komentarza

[Komu uciąć głowę i spalić? Jak ku...tak można robić 5 lub 6 stron w ciągu jednego dnia! Spam totalny... Tylko 3 czy 2 osoby pisały cały czas. Kogo więc zabić?!]

Susan uśmiechnęła się i przytuliła do Jasona

- Dziękuje panu

Po czym odczepiła się od niego i zabrała parę magazynków i torbę w parę sekund. Powiedziała

- To jakby co wracam za godzinę

I nie dając nic mówić szefowi wybiegła z piwnicy i wyskoczyła na dwór. Zaczęła biec w stronę poblizszego szpitala

Link do komentarza

-Ja też. Chciałabym mieć was obie. Więcej cudnych kotków- powiedziała Lisanna i przytuliła Candy- Ale ty jesteś najlepsza. Nikt nigdy mi ciebie nie zastąpi.

 

Lisa wypiła cały kubek i usiadła wygodniej. Powoli zaczęła bujać się na fotelu. Bardzo to lubiła. Szczególnie zimą.

Link do komentarza

Ten uścisk trochę go zaskoczył. Dla pewności ścisnął w dłoni srebrną szpilę.

Ale na szczęście był to normalny, przyjacielski uścisk. Później wampirzyca zebrała odrobinę sprzętu i wybiegła.

A Jason wbił wzrok w wyrwane drzwi. Patrzył się na nie i nie rozumiał. Przecież on miałby problem z wyrwaniem ich używając pełni sił, a ona zrobiła to jakby od niechcenia jedną ręką. I później je uniosła. One musiały być od niej cięższe, a ona jak gdyby nigdy nic trzymała je przez chwilę w powietrzu, nie okazując oznak wytężania sił.

Usiadł ciężko.

-Cholera. Szybka, silna i może być niebezpieczna - Kopnął najbliższy przedmiot, czyli hantle. Noga zabolała. Jason zasyczał z bólu. - Czort z tym, idę w kimę - Powiedział do siebie.

Wstał i lekko kulejąc zamknął drzwi. Na szczęście te były już wiele cięższe. Tak ciężkie, że montowała je dwójka kolesi z Jasonem i to on był tym najsłabszym. Zamek i zawiasy miały podobno wytrzymać kilo trotylu, więc ich na pewno nikt nie otworzy bez zgody Jasona.

Rzucił się na łóżko i od razu zasnął.


(A teraz wracam do teraźniejszości)

Niechętnie otworzył powieki. Choć nadal przebywał w ciemnościach instynkt podpowiadał mu, że jest już dość późno jak na wstanie. Wstał, przebrał się i udał się do łazienki. Zapukał.

(Jaka jest pora? Bo dla wczucia się czytam tylko to, co może wiedzieć Jason.)

Link do komentarza

Susan wróciła z pełną torbą krwi. Widać było po niej że miała lekkie trudności gdyż na całej powierzchi ubrania były dziury i krew, niekoniecznie właścicielki. Rozejrzała się i zaczęła szukać szefa. Po chwili go znalazła stojącego przy łazience (ogólnie której). Podeszła do niego i spytała

- Szefie? Mogę u pana trzymać to?

Po czym potrząsła torbą. Dodała

- Bo niestety nie mogę przy sobie.

Link do komentarza

Nie usłyszał odpowiedzi, za to usłyszał Susan. Z torbą. I z masą dziur. I krwi. W ubraniu i prawdopodobnie torbie. Zgadywał, co się stało.

-Czyś ty głupia oszalała? - Krzyknął na nią. - Mi chodziło o poczekanie na noc i cichą kradzież, a nie o pełnoprawną akcję zbrojną! Mam nadzieję, że przynajmniej nikogo nie poturbowałaś zbyt mocno - powiedział już wiele spokojniej.

Link do komentarza

Zbliżało się południe a Alic zgłodniała.Nie miała z czego zrobić obiad.Stwierdziła że pójdzie do miasta po jedzenie.

Tym razem użyła teleportacii.Tak, zrobi obiad, i może kogoś zaprosi.Ale  kogo?? 

Stwierdziła że zaprosi osoby przy których najlepiej się czuje: Elizę i Katrinę.

Ale czy je znajdzie?Napewno nie...

 

:portalface: [Proszę dajcie się zaprosić!To tylko niewinne party  :party::pinkiehappy:  ] :portalflank:

Link do komentarza

Nad jeziorem panowała nieprzenikniona cisza. Nawet miejscowe ptactwo nie robiło hałasu, co było zdarzeniem dość nienaturalnym. Liza próbowała zwiedzić każdy centymetr dna i właśnie trafiła na dość dużą grotę przy jednym ze stromych brzegów. Po chwili wahania wpłynęła do środka. Tak, zdecydowanie powinna zrobić tu porządek...

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...