Dead Radio Man Napisano Grudzień 3, 2013 Share Napisano Grudzień 3, 2013 - Ej no, myślałem że będę miał kolejnego przyjaciela a tak naprawdę chciałeś go zjeść - Seraph posmutniał - Zyg do mnie - Kot się obudził i podleciał do Seraphiela na swoich skrzydłach - Dziękuje ci za pomoc, jeśli jesteś głodny to masz dobranoc. - Rzucił Kain'owi paczkę opłatków, po czym wyszedł z kaplicy do pokoju obok który był jego pokojem i przymknął jedynie drzwi. - Ehhh a myślałem że udało mi się zdobyć przyjaciela, może to przez to że jestem mieszańcem. Ehhh. - Seraph usiadł w rogu pokoju obok swojego plecaka który dostał w pewnym seminarium od jednego z księży. Było już późno, pani domu nie wołała chyba jeszcze na kolacje. - Chyba zjem dzisiaj sam - Wyjął miskę i nalał dla kota mleko oraz rozciął sobie palec tak żeby kilka kropel krwi wpadło do mleka po czym uleczył ranę anielską magią. - Proszę Zygfrydzie - Kot zaczął pić a w tym czasie Seraph wyjął stary kawałek chleba i zaczął zajadać. Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 3, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 3, 2013 (edytowany) Aurora zwlokła się z łóżka i pobiegła do kuchni. Zapadała noc. Przygotowała kolacje złożoną z jajecznicy, kanapek z serem i ogórkiem, owsianki i ciepłego mleka. Wysłała patronusy do wszystkich domowników, bo nie chciało jej się szukać. Ostatnio stale była słaba i zmęczona. - Co jest ze mną nie tak? - pomyślała i usiadła do stołu. {Możecie se jeść sami, ale ja i tak kolacje i śniadanie i obiad robię : P} Edytowano Grudzień 3, 2013 przez Elizabeth Eden Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 Topielica dotarła nad zbiornik wodny i po krótkim zastanowieniu weszła do wody. Miała nadzieję, że w krótkim czasie ktoś zdecyduje się odwiedzić jezioro. Nie mogła się doczekać, żeby w końcu zaznać trochę rozrywki. Te kilka lat spędzonych w mulistym dnie nie działało na nią pozytywnie. Link do komentarza
Parabellum Edge Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 Kain spoglądnął opłatki. Świetnie... Ten się obraził, nici z przekąski, a tym nijak się nie najem. Nagle jego prośba o posiłek została spełniona, gdyż do kapliczki wleciał posłaniec z wiadomością, ze kolacja gotowa. Odłożył opłatki na ławę i ruszył szybkko do domu, lecz w kuchni czekało na niego rozczarowanie. Spróbował kanapki z serem, lecz odwykł od smaku chleba i wyplół posiłek odkładając nadgryzioną kanapkę na stół. Ogórki, owsianka, jajecznica... Serio!? GDZIE MIĘSO!? Znów zaczynał być głodny i nie podobało mu się to. Wiem! Jezioro! Topielica - jak miała na imię... Liza! - ona ma w jeziorze ryby! No ale są za małe... Najwyżej na coś większego zapoluję w lesie.Pęłzł w stronę akwenu, lecz na brzego Lizy nie było. Tym razem wypadało chociaż zapukać, więc uderzył dłonią kilkukrotnie w taflę wody i czekał Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 - Słucham, słucham, bez nerwów tylko, tutaj jest strefa ciszy! - warknęła po wynurzeniu się z wody. Nie było sensu straszyć Kaina, Liza była o tym przekonana. Widząc go na brzegu, podpłynęła bliżej. - Czego sobie Waćpan życzy? Link do komentarza
Parabellum Edge Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 Czuł jak zaczynają mu się trząść ręce, aźrenice mimowolnie się zwężają. Pomijając wszelkie formalności wpełzł do wody i chwicił za ramiona topielicę: -Ryb! Dużo ryb! JEŚŚŚŚŚŚŚŚŚĆ! - Nie czekając na zezwolenie wskoczył do wody i popłyną przed siebie po jedzenie, połykając wszystko po drodze co nie zdążyło przed nim uciec. Nie mógł już nad sobą panować. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 Bardzo nie podobało jej się takie zachowanie i nie zamierzała tego ukrywać, o nie. Usiadła na brzegu i czekała na intruza, żeby pokazać mu swoje niezadowolenie. Link do komentarza
Parabellum Edge Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 Więcej. Więcej! WIĘCEJ! - Płynąc tak szybko jak tylko mógł zjadał każde napotkane stworzonko. Ich soczysty smak zaspokajał jego żądzę, a każdy skurcz i rozkurcz mięśni wyzwalał falę adrenaliny. Wreszcie głód ustąpił, lecz żądza pozostała. Wrócił na brzeg, gdzie czekała topielica. Już chciała na niego krzyczeć, lecz Kain szybko znalazł się przy niej i przysłonił jej usta dłonią, przerywajac nie zaczętą wypowiedź. Patrzył głęboko w jej oczy. Czegoś chciał i z każdą chwilą uświadamiał sobie co to jest. Chcę... Strachu... Jej... Nagle jego źrenice wróciły do normalności. Cofnął się o krok i spojrzał na swoje dłonie przerażony. Uciekł znad jeziora do domku. Wpadł do środka, z impetem, który mało nie wyrwał drzwi z zawiasów. Pognał do siebie na górę. Kor i Shiba siedzieli przerażeni w kącie, bo czuli co się dzieje. Kain przerzucał fiolki jedna z drugą. Zaglądnął do szafki, lecz żaden z pojemniczków nie zawierał odpowiedzi. Gdzie to do cholery jest! - Wrzasnął. Przypomniał sobie, że to czego szuka ma w kitlu, który przemoczony wisiał na nim. Włożył rękę do kieszeni i skaleczył się. Fiolka była rozbita, a żólty proszek wewnątrz zamienił się w rozmokniętą papkę. Zdjął z siebie ubranie trzęsącymi rękami i koniuszkiem języka próbował wylizywać lek. Lecz było go za mało. Jego ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze, a mięśnie miękły. Dopełzł do połowy schodów, gdy stracił kontrolę nad dolną częścią ciała. Zaczął się podciągać rękami, aby dostać sie do rośliny rosnącej w ogrodzie, ale było za późno. Świat zawirował mu przed oczami i padł bezwładnie w przedpokoju. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 5, 2013 Share Napisano Grudzień 5, 2013 Zastanawiała się, co za zdarzenie miało przed chwilą miejsce. Miała wrażenie, że Kain był przerażony, i to bardziej od niej, bo Liza nie zdążyła się przestraszyć. Wszystko stało się chyba trochę za szybko jak dla niej. Teraz należało całą sytuację wyjaśnić. Jak powszechnie wiadomo, szczera dyskusja potrafi zdziałać cuda. Jeszcze więcej potrafi porządna awantura, a Lizie nie podobało się kilka spraw. Zebrała się w sobie i ruszyła do domku. Coraz bardziej wzrastał w niej gniew. Nie pozwoli sobą pomiatać jakiemuś półgadowi! Zmierzając do domu, zwróciła uwagę na kaplicę. Miała wrażenie, że widzi ją pierwszy raz w życiu. Cóż, wcześniej pewnie po prostu jej nie zauważyła. Zdziwiły ją otwarte drzwi od niewielkiego domku, ale zdecydowała się wejść. W żadnym wypadku nie spodziewała się ujrzeć nieprzytomnego wężowatego leżącego na schodach, a jednak to właśnie było to, co ujrzała. Ogarnęło nią przerażenie i pewien rodzaj bezsilności. Nawet nie wiedziała, co mu właściwie jest... Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 6, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 6, 2013 Aurora krzyknęła gdy zobaczyła ciało leżące na schodach, szybko podeszła z różdżką i trzęsącym się głosem powiedziała: - R...Rennervate Link do komentarza
Parabellum Edge Napisano Grudzień 6, 2013 Share Napisano Grudzień 6, 2013 (edytowany) Kain otworzył szeroko oczy, lecz niewyobrażalny ból eksplodował w całym jego ciele. Złapał się za głowę i rozwarł paszczę w niemym krzyku cierpienia, po czym znów zemdlał. Problemem nie był umysł, lecz zmaltretowane ciało. Edytowano Grudzień 6, 2013 przez Parabellum Edge Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 6, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 6, 2013 (edytowany) Aurora ze strachem patrzyła na człowieka. Po chwili wzięła kilka głębokich oddechów. W końcu była znana ze swojego opanowania. Powoli uniosła ciało Kaina i zabrała je do swojego pokoju. Tam miała w szufladzie kilka eliksirów. Podała je ostrożnie Kainowi. - Troszkę sobie poleżysz, do póki nie odkryję co ci jest... - szepnęła i złapała go za rękę sadowiąc się na brzegu łóżka. Edytowano Grudzień 6, 2013 przez Elizabeth Eden Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 6, 2013 Share Napisano Grudzień 6, 2013 - Pomóc pani jakoś? Mam coś przynieść, zrobić? - zapytała topielica, która podążyła za Aurorą. - Nie wiem, czy istnieje możliwość że zjadł coś, co mu zaszkodziło. Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 6, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 6, 2013 - Eee... nie, nie, na pewno nie. Gdyby zjadł to Zaklęcie by pomogło, a teraz.... nie wiem. Pobędę tu z nim, a ty jak chcesz to możesz sobie... pozwiedzać dom. Uśmiechnęła się lekko i mocniej ścisnęła rękę mężczyzny. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 6, 2013 Share Napisano Grudzień 6, 2013 - Dziękuję, ale chyba lepiej będzie, jak wrócę do siebie... To... Do widzenia - rzekła i powoli wyszła na zewnątrz. Tam zatrzymała się na chwilę. Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 6, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 6, 2013 - Do widzenia - mruknęła Aurora. Znowu dopadł ją nagły atak strasznego wyczerpania. Klapnęła na łóżko obok mężczyzny i zamknęła oczy a czarne, falowane oczy rozsypały się wokół jej głowy. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Grudzień 7, 2013 Share Napisano Grudzień 7, 2013 Seraph który modlił się w kaplicy słyszał jak poza kaplicą zaczął się rozgrywać dramat. Wyszedł przez kaplice i poszedł zobaczyć co się dokładnie stało, a nuż może się przyda. Gdy wszedł do domu zobaczył jak pani tego domu Aurora lewituje całego mokrego Kaina. W ciele Kaina wyczuwał mroczną energie która pojawiła się od jego próby zjedzenia Zygfryda. - Mmmm, może mógł bym jakoś pomóc? Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 7, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 7, 2013 Aurora drgnęła i otworzyła oczy. - Oh, nie nie. Ja sobię poradzę, mam tu specyfiki - wskazała na półkę z eliksirami - ewentualnie, mógłby pan zdiagnozować, dlaczego zemdlał, bo pewna nie jestem. Podałam mu Eliksir Słodkiego Snu, ale zaraz i tak pewnie się obudzi. To powiedziwaszy znowu położyła się obok Kaina. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Grudzień 7, 2013 Share Napisano Grudzień 7, 2013 - Czy mogła byś opowiedzieć mi jak się zachowywał - Powiedział Seraphiel - Wyczuwam w nim negatywną energie która mogła go zmusić do rzeczy których nigdy nie robił. Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 7, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 7, 2013 - No, on po prostu - Aurora zająknęła się - szedł i upadł na schodach, nie widziałam dokładnie, po prostu... zemdlał. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Grudzień 7, 2013 Share Napisano Grudzień 7, 2013 Pół anioł dostrzegł zawahanie. - Aha, czyli nie muszę mu pomagać - Powiedział z rezygnacją Seraph, nie da mi go oczyścić z tego zła. Egzorcyzm mógł zapobiec kolejnej takiej sytuacji ale nie będę się narzucał skoro jestem tu zaledwie od kilku godzin. - Jeżeli jego stan się nie poprawi to mógł bym uzdrowić jego rany moją anielską magią. A teraz proszę mi wybaczyć. - Seraph wyszedł z pokoju i poszedł do kaplicy aby dokończyć modlitwę. Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 7, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 7, 2013 Aurora patrzyła za odchodzącym i opadła na poduszkę. Kail powinien zaraz się obudzić, ścisnęła ostatni raz jego rękę i wstała. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Grudzień 7, 2013 Share Napisano Grudzień 7, 2013 Seraphiel wiedział że coś wisi w powietrzu. - Muszę narysować barierę wysokiej klasy wokoło kaplicy, to jedyne bezpieczne miejsce - Seraph gdy wrócił do kaplicy wszedł do swojego pustego pokoju i wyjął z plecaka pudełko pełne białego prochu. Była to poświęcona rozdrobniona biała kreda. Zaczął rozsypywać wokoło kaplicy tą kredę, zrobił 2 wielkie koła jedno mniejsze drugie trochę mniejsze, i narysował 4 małe kółka w każdą stronę świata, w środku każdego małego kółka narysował znaki nieba. Gdy skończył kreda zaświeciła niebieską poświatą i zniknęła. Teraz gdy ktoś będzie miał złe zamiary i będzie próbował się wedrzeć do środka, bariera uderzy go silnym ładunkiem magicznym i uniemożliwi poruszanie się. Seraph napisał na kartce wiadomość o tym że takowa bariera stoi i przykleił ją tak aby wszyscy mogli ją przeczytać po czym wszedł do środka i zaczął się modlić. Link do komentarza
Elizabeth Eden Napisano Grudzień 7, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 7, 2013 (edytowany) Aurora znowu poczuła się znużona i słaba. Co jest z nią nie tak. Eliksiry nie pomagały, a przynajmniej nie te co miała. Może jednak ten człowiek z kaplicy będzie miał coś do roboty. Chciała z nim porozmawiać. Zeszła do ogrodu. Kiedy podeszła do kaplicy zobaczyła tabliczkę. - Nie mam złych zamiarów, co ja wampir jestem? - mruknęła i podeszła do drzwi. Błysnęło światło, Aurora krzyknęła i znieruchomiała. Co? Przecież... . Ach, no tak. Mam różdżkę w kieszeni. Zła różdżka, złe czarownice, na stos je. Nigdy nie akceptowane, chociaż by nawet były katolikami. Edytowano Grudzień 7, 2013 przez Elizabeth Eden Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Grudzień 7, 2013 Share Napisano Grudzień 7, 2013 Seraph wyszedł. - Uhhh przepraszam - Powiedział i podszedł do Aurory, po czym położył rękę na jej ramieniu - Powinno już nie boleć i odrętwienie powinno już minąć. Czym mogę służyć? - Zapytał Seraph. Link do komentarza
Recommended Posts