Skocz do zawartości

Życie w środku lasu, czyli dołącz do wielkiej rodziny [Human] [Fantasty]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

- Tarcza Anioła - W ostatniej chwili Seraph wykrzyczał zaklęcie które obroniło go przed morderczym zaklęciem. - Ostateczne cięcie - Miecz Serapha zabłysnął niebieską energią i Seraph ruszył na demona, gdy już zamierzał ciąć ten uniósł się do góry i uśmiechnął się szyderczo.

- Innym razem się z tobą pobawię - I zniknął w magicznym kręgu teleportacyjnym. Seraphiel Przyłożył rękę do klatki piersiowej i powiedział - Zamknięcie - I pojawiła się pieczęć taka jak rano, skrzydła i aureola zniknęły. Cały poraniony egzorcysta powlekł się w stronę kaplicy.

- Ehhh - Znowu przypomniało mu się wydarzenie z poranka - Czemu muszę być przeklętym pół aniołem - Po czym zaklął i wszedł do kaplicy, wszedł do swojego pokoju i zdjął swoje ubrania zostając jedynie w krótkich spodenkach. Wyjął z plecaka bandaże i gazy i zaczął się nimi owijać. Efekt końcowy był marny. Gdy skończył położył się na kocu i poszedł spać. Przez źle zawinięte bandaże ciągle lała się krew.

Link do komentarza

Przepraszam, ale musiałem zaliczyć ważną prezentację z anatomii. udało się i jestem punkt do przodu do zaliczenia przedmiotu :D

__________

 

No nareszcie... - Kainowi udało się wstać do pionu. Ustąpiły wszystkie objawy, lecz należało załatwić dwie sprawy. Udał się do siebie do pokoju. Kor i Shiba wypoczywali na swoich miejscach. Otworzył walizę i wyją z niej niewielki pakunek. Eh... Chciałem cię zachować na specjalną okazję, ale... - Założył nowy fartuch, obmył się z kurzu i brudu i ruszył na dół. Zastał gospodynię tam gdzie się spodziewał. Zastukał delikatnie we framugę.

-Dziękuję za uratowanie życi. A przynajmniej zdrowia. - Odwinął paczuszkę i podarował jej zawartosć Aurorze. Było to ponad trzystuletnie, czerwone, wytrawne wino. Otzymał je w dniu otrzymania tytułu doktora. Bardzo chciał je spróbować, ale nie miał już odwagi otwierać. Była to bardziej bolesna pamiątka, niż wspaniały podarek. Stąd też postanowił przekazać, go komuś, kto zrobi z niego lepszy użytek. Uśmiechnął się krzywo nie przywynąłwszy do tego odruchu. Zauważył, że pani domu jest lekko zdezorientowana, choć niewątpliwie nie chodziło o prezent.

-Co się stało? - Spytał niepewnie.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

Dziewczyna Traciła coraz więcej sił.

-Ile się będziesz tu bawić? Nie mam czasu, ani ochoty z tobą tu siedzieć.

-Nie dramatyzuj- zawołał porywacz.

-Wiesz że porywając mnie nic nie zmienisz, prawda? Nie dostaniesz jej odemnie.

-Zaczekamy,zobaczymy-pękła kolejna butelka.-Ups, sorry. Głodna?-Następna butla pełna krwi pękła.

Alic nie mogła wytrzymać. Jej pragnienie wzmogło się. Zaczęła się wyrywać. Kajdany dużo mocniej zacisnęły się wokół jej rąk i nóg.

Nie mogła się przeteleportować. Nie miała siły. Czuła taki głód że mogła by wyssać z krwi słonia. Była wycięczona. Jej ramie piekó niemiłosierie.

Link do komentarza

-Ooo, jakie słodkie, naprawdę nie trzeba było - zmieszała się.

Po chwili wahania powiedziała też:

- Nic się nie stało, naprawdę. Niech pan pójdzie powdychać świeżego powietrza, to pomoże.

To powiedziawszy odłożyła butelkę na stół i usiadła na krześle, kładąc głowę na blacie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

Nagle straciła czucie. Chciała zawołać o pomoc ale wysłała już, gdzieśtam butelkę z krwią. Jeśli trafiła do odpowiednej osoby, to ona zareaguje.

Z nienacka poczuła udeżenie w lewe udo.

-Możesz mnie z łaski swojej zostawić?! To boli!

 

(Jakby ktoś chciał to może się dodać do tej zabawy jako on, jedyne co nażuciłam to imię\pseudonim i miejsce)

Link do komentarza

Napastnik nie przerywał ataku. Alic zaóważyła że jest bardzo zajęty swą czynnością. Skożystała z tego. Udeżyła go głową, że aż się przewrócił.

Musiał mieć odkręconą butelkę w ręku ponieważ jej zawartość ochlapała dziewczynę. Krew. Alic zaczeła ją zlizywać z siebie.(Siło przybywaj!)

Miała wystarczająco dużo energii aby móc się przenieść. Najbliższe skupisko świerzej krwi - pomyślała dziewczyna. Zniknęła. Coś zatrzymało ją 

w połowie drogi. Tarcza? Stanęła przed jakimś składem czy kaplicą. Nie mając już więcej siły dziewczyna osunęła się na ziemię. I zędlała.

Znowu.... Jestem w formie - zdążyła jeszcze pomyśleć. Dziwne że swą ostatnią energię zmarnowała na sarkazm...

Link do komentarza

-Zapewniam, że nie zaszkodzi. - Skończywszy niewiarygodnie szybkim ruchem nakreślił kilka lini palcem na kręgosłupie kobiety i słabo i zarazem energicznie złapał w kiku punktach szyję. Reakcja mięśni była natychmiastowa. Zaczęły coraz bardziej, powoli... powoli... Coraz bardziej się rozluźniały.

-Anatomię człowieka znam bardzo dokładnie. A zapewniam, że to nie będzie jedyny efekt. Najdalej za minutę zwiększy się we krwi poziom endorfin i nieznacznie epinefyny. Będzi to dla Pani miły relkas. Wystarczy stymulować odpowiednio poszczególne nerwy. - Ruszył do drzwi, lecz przy framudze zatrzymał się na chwilę. - Jeśli dojdzie do stanu euforycznego, nic się niestanie. Zapewniam, że to co się stanie da się uzyskać bez pobudzania przysadki mózgowej do produkcji oksytocyny. - Wypełzł na zewnątrz kierując się do jeziora. W pewnym momencie uderzyła go w nozdrza żelazista, ciężka woń. Bardzo dobrze mu znana. Był to zapach krwi, który prowadził prosto do kaplicy. Co on do cholery wyrabiał? - Na miejscy zauważył, że krew w istocie, pochodziła od egzorcysty, lecz przy drzwiach leżała znokautowana wampirzyca. - No nie mówcie, że dał się komuś takiemu... - Wszedł do środka i zobaczył mężczyzne poobwijanego  niczym mumia.

-CZYŚ TY ROZUM STRACIŁ!? Może nie umieracie ze starości, ale z wykrwawienia tak! - Podpełzł szybko sprawdzając ciepłotę ciała.

-To ta baba przy drzwiach Cię tak pocięła? - Spytał szykując  wszystko.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

Dziewczyna nie umiała sie poruszyć, a nawet otworzyć oczu. Poczuła tylko czyjąś obecność. Jękneła. Po czy zapadła w głęboki sen.

Edytowano przez maisha737
Link do komentarza

Liza usiadła na brzegu w bliżej nieznanym sobie celu - ot, tak. Żeby posiedzieć.

Oczywistym było, że za chwilę coś się wydarzy - tak też się stało. Nie więcej niż pić minut po wyjściu na brzeg, butelka spadła na głowę topielicy, majestatycznie rozpryskując się i wylewając całą swoją zawartość na nią.

Czerwoną zawartością o dziwnym zapachu i metalicznym smaku. Skąd do cholery wzięła się butelka krwi na jej głowie?

- Wyłaź, Alic! Nie mam humoru na zabawę, a takie żarty doprawdy mnie nie bawią! To bardzo nieuprzejme z twojej strony i nawet... nawet... wulgarne! - wydarła się. Odpowiedź nie padła, co jeszcze bardziej Lizę rozjuszyło.

Wstała i manifestacyjnie weszła do wody, żeby zmyć z siebie ciecz.

A Alic dalej nie było. Dziwna sprawa, nawet bardzo. Należało się nad tym zastanowić.

Link do komentarza

Aurora stała jak wmurowana. 

- Łał... co... jak... nie ważne.

Podreptała do salonu i podeszła do okna.

Przymknęła oczy i *patrzyła na rozciągający się za murem las.

I tylko ten mur chronił ogród, przed drzewami, których gałęzie brutalnie owijały się wokół białych pączków róż stopniowo je pożerając*

 

___

* lekko zmienione z Wiejemy do Lasu, Lyn Gardner

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

Seraph się otrząsnął.

- Ohh to ty - Seraph chwilę siedział ale zaraz podszedł do Kaina - Przepraszam, Mam teraz dziwne uczucie, pytałeś o wampirzycę? Nie ja jej nic nie zrobiłem, walczyłem z demonem i jego sługami. Ehhh a na dodatek nie mogłem się odpowiednio skupić, na dodatek nie mogę się sam uleczyć bo magia aniołów jak i egzorcystów nie może zostać wykorzystana dla siebie samego. Jak możesz to pomóż mi zabandażować rany, mam je wszędzie. Tylko nie jedz kota - Uśmiechnął się do Kaina.

Link do komentarza

-Przepraszam, za kota, ja... -  Urwał nie będąc pewien czy mówić dalej. Oglądnął dokładnie rany. Większość z nich była w okropnym stanie, poza tymi drobnymi, które zrosły się poprawnie. Nie wyglądało to najlepiej.

-Jest problem. Część z tych ran będę musiał otworzyć, oczyścić i zaszyć. Trzeba zrobić to jak najszybciaj, bo obrzęki wskazują na wczesne stadia zakażenia. Mam wszystko co potrzebne, poza strzykawką z igłą, ale... To da się ominąć. Pytanie czy mi na to pozwolisz... Decyzja jest twoja.

Link do komentarza

Topielica kilka razy obeszła jezioro - na nic. Nie czuła nawet niczyjej obecności. Alice po prostu nie było nad zbiornikiem.

Mogła oczywiście iść do domu znajomej, ale nie była pewna czy powinna zjawiać się bez zapowiedzi. Postanowiła jeszcze przez chwilę się powstrzymać. Jeśli wampirzyca się nie pojawi dłużej - wtedy po nią pójdzie.

Link do komentarza

-Dobrze Postaram się to zrobić szy... - Zanim skończył ugryzł Serapha tuż nad kręgosłupem. Jego ciało odrazu zwiotczało, i Kain złapał go kładąc na ziemię.

-Lepiej jak to robię niespodziewanie. Uwierz mi... Z powody rozległości ran znieczulenia miejscowe nie byłyby najlepszym sposobem. Zaaplikowałem paralż dla całgo organizmu. Jeśli dostaniesz wstrząsu to podam Ci surowice. A teraz do roboty. - Z zewnątrz dobiegł cichy jęk wampirzycy. Cholera... Już się wybudza. Kain szybko zaczął otwierać i oczyszczać rany. Zszywał niezwykle precyzyjnie. Na końcu szły opatrunki. Jeszcze trochę i koniec.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

-Chcesz to sobie jej pomagaj. Dla mnie są gorsi niż pasożyty... Ale mnie w to nie mieszaj. - Kain zakończył ostatni szew i zabandażował go. Delikatnie wbił kły pod skórę na kręgosłupie Serapha i wpuścił antytoksynę.

-Posiedzę z tobą póki nie odzyskasz pełnej ruchomości. nastąpi to najdalej za pięć minut. później rób co chcesz. - Pezekręcił jego głowę na bok i podłożył kawałek materiału.

-Nie zdziw się jeśli wystąpią wymioty. Dostałeś sporą dawkę ode mnie. Poza tym tkanki miękkie, które zostały naruszone będą boleć i swędzieć, ale to normalne w przypadku każdego zranienia. Nić jest organiczna i zostanie wchłonięta przez organizam. Za miesiąc nie będzie śladu. Do tego czasu radzę nie wykonywać gwałtownych ruchów, bo rany znów się pootwierają i trzeba będzie wszystko naprawiać. - Zakończył wykład i przemył ręce z krwi. Całą szkarłatną posokę dokładnie zebrał do pojemnika i wpuścił kroplę jadu, która w kilka sekund zamieniła mieszaninę w galaretę. Jeśli naprawdę jest na tyle głupi by pomagać wampirom, lepiej, żeby nie zywiła sie jego krwią.

Siedział i czekał.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

-Sam chciałbym wiedzieć... Tego coś pochlastało, a przy drzwiach mamy zmaltretowanego krwiopijcę...Teraz jestem pewien, że to nie ona go tak załatwiła. Naprawiłem wszystko, ale trzeba odczekać, aż minie znieczulenie. - Kain zaciągnął się feromonami Aurory. - Z tego co czuję relaks był całkiem udany. Powtórka cz jest Pani chętna silniejszych wrażeń?

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...