Skocz do zawartości

[Mature] Przeklęty Dar (Nicolas Dominique)


Zodiak

Recommended Posts

I gdy już myślałem, że to co złe minęło, koszmar powrócił. Moje ciało ogarnął niesamowity, przeszywający ból ciągnący się od głowy do stóp. Moje dłonie zdrętwiały i miałem uczucie jakby ktoś mi je odciął. Tak mocno piekły w okolicach nadgarstków.

Wizje wymieszały się. Nie potrafiłem już odróżnić tego, co nieprawdziwe, od rzeczywistości. Nieznajomi quarianie przechadzali się po pomieszczeniu, wciąż patrząc na mnie. Co prawda nie widziałem ich oczu, ale czułem ich spojrzenie. Paliło mnie od wewnątrz.

- Ssskąd znacie... moje prawdziwe imię?! - ryknąłem do nich w złości i posłałem w nich niewielką kulę biotyczną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 198
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Uderzenie przywróciło ci jasność widzenia. Nie było już quarian. Ani ich spojrzeń. Było zszokowane, przerażone spojrzenie człowieka. I widok turianki, którą twoje uderzenie posłało na szybę. Paraxia wylądowała na podłodze z głuchym łupnięciem. 

Człowiek powoli cofał się z przerażeniem, ręce mu się trzęsły, szczekał zębami. Turianka zaklęła paskudnie, łapiąc się za głowę. Oparła się ręką o pękniętą szybę, po czym wstała.

- Mamy... problem - stęknęła do ciebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje ciało wypełniało teraz ciepło biotyczne. Nie wiedziałem za bardzo, co się wydarzyło, ani dlaczego niewielka i zawsze słaba kula biotyczna zadziałała aż taką siłą. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdybym użył znacznie potężniejszego Rzutu....

- Pro... blem? - wydyszałem z siebie, wciąż nie mogąc dojść po tym wszystkim co zobaczyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona sama syknęła boleśnie i strzeliła karkiem.

- Zachowywałeś się, jakby cię zły duch opętał - powiedziała. - Nie chcę... Nie chcę nawet myśleć... Dlaczego podejrzewasz Agrasha? O możliwość wystąpienia podobnych objawów? 

- Z phewnością - wtrącił się człowiek - chodzi thu o biothykę. Mhożliwe, żhe minerał, kthóry odnaleźliście na astheroidzie mhoże w jakhiś dziwny sposób oddziaływać na biothyków. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu przypomniałem sobie to wszystko, co zobaczyłem podczas swoich wizji i zdecydowanie nie wyobrażałem sobie teraz, jak powstrzymać rozszalałego kroganina. W końcu wszystko zaczyna się od...

- ...Agresji... - powiedziałem ni do siebie, ni do obecnych, po czym spojrzałem na Paraxię. - Musisz... znaleźć kroganina,,, Jeśli się wkurwi, nieważne na co... skończy jak ja, albo gorzej, b-bo... bo ma mocniejszą biotykę niż ja...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko pokręciła głową. 

- Musisz tu zostać pod obserwacją doktora Saw'a. Nie bój się, masz moje słowo, że to tylko i wyłącznie dla dobra twojego i reszty załogi. Żadnych... eksperymentów. Prawda, Saw?

- Ja - odparł doktor i wyprostował się jak strona. - Naturlich!

- Dobrze. - Kiwnęła głową. - Ja idę znaleźć Agrasha. 

Zostałeś sam z doktorem, po wcześniejszych objawach nie pozostało nic. 

- Możhesz - zaczął człowiek - chos phowiedzieć o thym, cho się sthało? Oshobisthe odczucia? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem już coś powiedzieć, gdy przypomniałem sobie jedno słowo, którym Paraxia zwróciła się do medyka.
- Eks... perymenty? - łypnąłem na niego.
- Ja... Tho znaczhy... nein. Nie. Ja thu łatham thych ghości. Jesthem od rathowania żhycia tych szhaleńchów. Ekspherymentami się nie zhajmuję.
Od razu poczułem złość, co zaowocowało iskrzeniem biotyki w okolicach oczu, ale tym razem  nie dałem się unieść temu uczuciu jak wcześniej.
- Gdybyś był tylko... pierdzielonym medykiem o nieskazitelnej pracy, nie trafiłbyś tutaj - powiedziałem. - I Paraxia nie posłałby ci swojego spojrzenia "tylko spróbuj mnie nie posłuchać"...
- Jestheś bhardzo bieghły w odczythywaniu thuriańskich emocji - odparł chłodno. - Ale ja jesthem jednak throszeczkę stharszy niż thy. Phoza thym mam dwa powhody, żeby nic ci nie rhobić. Raz, żhe nie mam sprzęthu. A dwha, żhe niezbhyt mnie intheresujesz, żhe thak powiem.
Musiałem być w tym biegły, by przeżyć na Omedze. Co prawda nie odgadywałem wszystkich emocji turian, jednakże była to wystarczająca ilość, by odczytywać z twarzy turian czy są mi wrodzy, czy też neutralni.
Swoją drogą, Paraxia nie wykazywała wobec mnie ani tego, ani tego uczucia. Czyżby więc było to coś bardziej... przyjaznego?
Wyrzuciłem to z głowy na chwilę i oceniłem emocje człowieka. Co prawda jego... dziwaczny akcent nieco utrudniał zadanie, ale wyglądało na to, że mówił prawdę... w jednym i drugim przypadku.
- Dobrze zatem... - mruknąłem. - Przy minerale nic się nie działo. Zabawa zaczęła się dopiero teraz, gdy... Paraxia przypomniała mi o przeszłości. Opanowała mnie furia i byłem niemalże gotów ją zabić...
- Fhuria... przeszłość... Hm... Ja... Emhocje phobudzhają biothykę, więc tha... energhia jest w jakis sposhób z nią powiązhana. Nie jesthem... Asari byłabhy lepszym ekspherthem do tych spraw. A czy theraz czujesz się... źlhe?
- Nie... - odparłem po chwili wahania. - Z tym, że... moja biotyka stała się... silniejsza. Ta kula biotyczna nie powinna zadziałać tak mocno na Paraxię... nie wcześniej...
- Tho z phewnością wynik działania thej energhii... Czhy moghę - zapytał spokojnie - zrhobić phomiary?
Dawniej z pewnością powiedziałbym, że "nie". Jednakże tym razem sam byłem ciekaw, co takiego się okaże.
- Możesz...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego omni klucz wypuścił szeroką wiązkę światła, która objęła całe twoje ciało. Doktor przyglądał się wynikom, kiwając głową i pomrukując ciągle pod nosem. Kiwał głową, mrużąc co chwilę oczy. 

- Taak... Theraz widzhę. Niecho zmuthowany khod ghenethyczny. Niesthety nie znam się na quariańskiej biologhii. Thu z phewnościa phomoże thurianin albo inny quarianin. Ale widzhę dwie opcjhie... W rhodzinie był kthoś, kto miał zdholności bhiotyczne. Lub twoja matkha była wythawiona na działanie piezo phodczas ciążhy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Drugie odpada - mruknąłem. - Pierwsze raczej też... Byłoby o tym bardzo głośno, jak zawsze - syknąłem z goryczą. - Ale nigdy nikt nie wspominał o kimś z rodziny o tych... umiejętnościach.

Spojrzałem w stronę drzwi wyjściowych. Było cicho. Aż podejrzanie cicho. Złapałem się na tym, że z jakiegoś powodu przejmuję się losem Paraxii. Próbowałem wyrzucić to uczucie z głowy, ale... nie potrafiłem. Naprawdę ciążyło mi to na sercu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paraxia wróciła niedługo potem razem z Agrashem. Kroganin jednak nie zdradzał żadnych objaw gniewu. Wręcz przeciwnie - był o wiele spokojniejszy niż większość jego braci.

- Obyło się bez rozlewu krwi - odetchnęła turianka.

- Nie rozumiem, o co ten raban. Młody dostał szału. I wy sądziliście, że ja też dostanę pierdolca?

- To jak z kondomem, Agrash: Lepiej mieć i nie użyć niż na odwrót. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie teoria o oddziaływaniu minerału na biotykę można było sobie o kant dupy potłuc, nie było wiadomo, dlaczego akurat na mnie zadziałało to tak silnie, a na kroganina praktycznie w ogóle... Albo nawet wcale, bo spokój raczej nie był czymś negatywnym.

W międzyczasie przeskanowałem już pomieszczenie ambulatoryjne w poszukiwaniu pluskw, ale nic nie wykazało - widać szpieg mierzył głównie w Paraxię i być może kogoś wyżej, a medyk wątpliwej reputacji mało go obchodził.

Widziałem poruszenie w sieci statku - ktoś wysyłał wiadomości w kierunku przekaźnika masy. Posłałem kilka pakietów śledzących, by dowiedzieć się, dokąd zmierzają dane, jednak już teraz miałem przeczucie, że zmierzają do Mgławicy Klepsydra.

- Zatem skoro nie dostał pierdolca, mogę już przekazać ważniejsze informacje - mruknąłem, spoglądając na turiankę. - Byłaś podsłuchiwana...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spodziewałam się - pokiwała głową. - Przez kogo?
- Handlarza - odparłem, monitorując do jakiś czas postępy namierzenia.
- Handlarza... - powtórzyła. - Mogłam się spodziewać... 
- Zajebię gnoja - mruknął Agrash, a Paraxia pokiwała głową.
- A jego szpieg nadaje mu coś z tego statku - dodałem.
- Więc go znajdziemy. - Paraxia mówiła spokojnie. Zbyt spokojnie. - A kiedy go znajdziemy powie nam, gdzie jest Handlarz. A potem będzie błagał o śmierć.
- Nie... zaczekaj - powiedziałem. - Tyle to będę mógł ci sam powiedzieć za jakiś czas... o ile utrzyma strumień danych jeszcze przez chwilę.
Spojrzałem na omni-klucz. Zgodnie przewidywaniami, dane dotarły do Mgławicy Klepsydra... pozostawało jeszcze pytanie, gdzie pójdzie dalej.
- Mówisz, że potrafiłbyś znaleźć samego Handlarza?
- Tak... Zwłaszcza, że ten kutasiarz używa moich pierdolonych szyfrów do nadawania - syknąłem.
- No to sie szykują schody - powiedziała powoli turianka. - Dobrze, Trace. Awansowałeś w tej chwili co najmniej do rangi oficera.
- Aha... - odparłem, nie w pełni słysząc to, co do mnie mówi. Byłem zbyt wkurzony na to, że Handlarz stosował moje metody szyfrowania do swoich tajnych transmisji ze swoimi szpiegami. - Dobra, ty bosh'tecie... gdzie się schowałeś... - cedziłem pod nosem, czekając na dokładniejsze wyniki. Niestety, im dalej szły dane, tym dłużej to wszystko trwało. W międzyczasie inny program tropiący był w stanie namierzyć źródło transmisji na statku. Nie mogłem jednak użyć dokładnego skanu bez zaalarmowania szpiega.
- A szpieg kryje się pod tym pokładem - dodałem.
- Zaraz... - Tym razem szczere zdziwienie poajwiło się w oczach Paraxii. - Co proszę?
- Dokładniej nie mogę wskazać, bo go to zaalarmuje...
- Pod pokładem... - Zastanowiła się. Następnie zaczęła przełączać coś na swoim omni-kluczu. - Mordok... Masz zadanie specjalne. Przeszukaj cały dolny pokład w poszukiwaniu... kogoś. Tylko po cichu.
- Wynik... ograniczony do jednej galaktyki... czy jak to się tam zwie... - powiedziałem, wciąż patrząc w ekran.
- Na moim statku... - prychnęła Paraxia. - Szpieg. Zabiję go. Dla zasady. I na pokaz.
- Mam... Kurwa, mam to - powiedziałem ni do siebie, ni do obecnych. -  Planeta Hagalaz w... układzie Sowilo.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mamy cel, mamy agenta. Bardzo dobrze... Choć może nawet za dobrze. Tak się zastanawiam - mruczała Paraxia - czy to nie pułapka? Tak, to też jest jakaś możliwość...

Paraxia zastanawiała się tak jeszcze przez dłuższą chwilę, gdy oczekiwaliście na wieści od Mordoka. Agrash z nudów zrobił sobie niewielką kulę biotyczną i zaczął się nią bawić.Ty poczułeś znowu impuls. Doktor Saw znów zaczął skanowanie. Nie bolało, nie piekło, nie swędziało, więc było dobrze. Nie poczułeś potrzeby zrobienia mu krzywdy.  

Mijały minuty, kwadranse. W końcu upłynęła cała godzina. Jednak Mordok w końcu odezwał się. Jego polowanie zakończyło się. 

Zakończyło się powodzeniem. 

Po kolejnych kilkunastu minutach w stacji medycznej pojawiło się dwóch najemników oraz Mordok. Wlekli za ramiona człowieka w lekkim pancerzu. Całym szarym. Na głowie miał kaptur zwiadowczy. 

- Misja zakończona sukcesem - powiedział bez emocji salarianin. - Ten szczur zdążył sobie zrobić na dole przytulne gniazdko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem jeszcze przed moment o możliwości pułapki, ale stwierdziłem, że było to wątpliwe. Z tego, co zauważyłem po transferze danych, szpieg w ogóle nie zdawał sobie sprawy, że jest śledzony, aczkolwiek Handlarz mógł się przygotować na naszą ewentualną wizytę. Wszystko zależało od tego, co zdążył przekazać.

Gdy zaś człowiek został wprowadzony do ambulatorium, spytałem:

- Ma omni-klucz i datapad?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ma omni klucz. Oprócz tego - nic. No i omni-ostrze, ale nie był dla mnie wyzwaniem. - Salarianin mówił przerażająco zimno i spokojnie. - Ale żyje, spokojnie. 

Agrash podszedł do niego i noga przekręcił na plecy. Wtedy twoim oczom ukazał się symbol Szarego Świtu na jego piersi. Krew zawrzała ci w żyłach na samo wspomnienie tej nazwy. Tyle bólu, tyle cierpienia. Tyle... zła. 

Człowiek drgnął na ziemi, jęknął. Zaczął mruczeć, chyba się budził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem niezwykle wściekły. Porównywalnie do tego w kajucie Paraxii, jednak tym razem dużo bardziej panowałem na tym uczuciem.

Spojrzałem na turiankę.

- Jak będziesz go zabijać... zrób to długo i boleśnie - syknąłem, zerkając na niego. - Niech cierpi... I przytrzymajcie go, proszę... Zaraz się dowiemy, co takiego przesłał...

 

Nakierowałem swój omni-klucz na jego i zacząłem precyzyjnie przejmować dane. Wiedziałem, że pewno zabezpieczył się na wypadek próby brutal force, ale nie wiedział, że moje szyfry miały pozostawionego backdoora, właśnie na wypadek tego, jakby ktoś kiedyś próbował wykorzystać moje dzieło. Nie było więc trudno przełamać wszystkie kody i dostać się do komputera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokojnie, jest jeszcze nieprzytomny. Ale trzymajcie go, chłopcy - rozkazała Paraxia. 

Dane pobierały się szybko, było ich całkiem sporawo. Było to również diablo łatwe. Hm, coś ci nie pasowało. 

- Ehe... Ehe... - zakaszlał schwytany i podniósł głowę. - Ha... Ha, ha... Witaj, Tallonie'Nahirr. Tęskniłeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O tak, Szaraku - syknąłem. - Zastanawiałem się, kiedy który z was się pojawi.

Uruchomiłem na wszelki wypadek antiwirusa, którego napisałęm samodzielnie. Zrobiłem to już z dala od Szarego Świtu, więc z pewnością nie mogli się na to przygotować. Co prawda już dawniej miałem odpowiedni program na swoim omni-kluczu, ale nowy stworzyłem całkowicie od zera. 

Jednocześnie uruchomiłem analizator danych i czekałem na rezultaty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znacie się? - zapytała Paraxia, podchodząc.
- Znamy, znamy - odparł Szarak. - Znamy Tallona bardzo dobrze. Nawet lepiej niż on sam.
Choć nie cierpiałem o tym opowiadać, lepiej było to zrobić niż jakby miała mówić ta... padlina.
- Jest z Szarego Świtu - odparłem. - Należy do tych, którzy mnie spaczyli.
- Rozumiem... No to powiedz nam, ptaszku, co robiłeś na moim statku?
- Alez proszę. He, he... Obserwowałem postępy naszego... podopiecznego.
- Bo Handlarz ci tak kazał?
- Jaki ty niedomyślny... Taki specjalista w hakowaniu, a niedomyślny jak dziecko. 
- Posłuchaj - Paraxia chwyciła go za szyję - mnie uważnie: nie wiem, kim jesteś, ani czym jest ten Szary Świt, ale nie daruję infliltracji mojego statku. Więc lepiej mów, co tu robisz?!
Cokolwiek zrobił mi ten minetał, spowodowało, że potrafiłem "zapomnieć" o zemście i potrafiłem zachować te emocje wewnątrz siebie. Postanowiłem więc dalej zagrać takiego nieświadomego ich celów.
- To takie kanalie, jak ten tutaj, co próbują nauką uzasadnić swoje chore eksperymenty - oświadczyłem.
- Postęp wymaga ofiar. Cena jednostki to niewielka cena w obliczu lepszego życia miliardów.
- Już mnie boli głowa - mruknął Agrash.
- Niech się pani nie martwi - powiedział Szarak. - Nie szpiegowałem, żeby pani zaszkodzić. Jak mówiłem, nadzorowałem naszego podopiecznego. Wie pani, jaka ta dzisiejsza młodzież, nie wiadomo co do łba strzeli...
- Może jeszcze nam tu powiesz, że w moim przypadku działaliście w imię życia quarian?
- Ależ owszem, quarianie również by na tym skorzystali.
- Spodziewałeś się złapania? - spytałem tak nieco przewrotnie, uważnie go obserwując.
- Spodziewałem się, że za godzinę świat się skończy. My zawsze jesteśmy przygotowani. A teraz, jeśli pozwolicie, odejdę sobię. Nie chciałem zaszkodzić, pani kapitan. Jedynie chciałem zobaczyć, coteż nabroi tym razem Tallon.
Spojrzałem wymownie na Paraxię, dając jej do zrozumienia, że powinna zareagować.
- Przykro mi, ale nie wyjdziesz stąd żywy. Postanowiłam sobie, że zabiję cię. Tak dla zasady. Sam pewnie zrozumiesz, taki zawód - powiedziała lekko. 
- Ależ naturalnie, pani Paraxio. Rozumiem... Jednak muszę się nie zgodzić. 
Jednym, szybkim ruchem wyrwał się Paraxii i posłał w stronę jej oraz Agrasha falę uderzeniową. Turianka, kroganin i profesor Saw polecieli na przeciwległą ścianę. Ruszał się błyskawicznie, w mgnieniu oka skręcił kark jednemu z najemników, drugiego po prostu uderzył. Mordok ruszył się błyskawicznie, ale Szarak odepchnął go rzutem.
Znałem go na tyle, by wiedzieć, że zna wszystko to, co nauczyłem się do czasu porwania przez Szary Świt. Ale z pewnością nie mógł wiedzieć, że wystawienie na minerał na asteroidzie wzmocniło moją biotykę. Poza tym, choć był dobry i zwinny, nie mógł ot tak zablokować Przeciążenia, które na niego posłałem. Następnie szybko dobyłem swojego pistoletu i potraktowałem go odpowiednio celną serią.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciążenie jednak działało na zdolności techniczne i an tarcze. On miał silną barierę. Twoja biotyka była bardzo silna, jednak nie tak silna jak przez dwoma godzinami. Słabła z czasem. Seria z pistoletu uszkodziła barierę, ale on uderzył cię rzutem wytrącając broń. Następnie zaparł się i postawił kulistą barierę otaczając nią wnętrze stacji medycznej.

- Nauczyłeś się czegoś nowego, mam nadzieję. Bo ja owszem. 

Zakręcił w powietrzu ręką, tworząc biotyczny bicz. Uderzył nim, zdążyłeś odskoczyć. Cięcie zniszczyło nosze i biurko doktora Sawa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwili, w której Szarak na moment był "wyłączony" z możliwości ataku, uderzyłem w niego Spaleniem, korzystając z tego, że jego tarcza biotyczna jeszcze się nie odnowiła. Musiałem przy tym zachować maksimum swojej czujności. Biotycznie nie miałem z nim szans, ale mogłem to nadrobić technologią. Wciąż jednak miałem w zanadrzu kilka sztuczek, które wolałem jednak zostawić na później.

W międzyczasie sięgnąłem po Adepta i wymierzyłem w przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

I nie znalazłeś go tam. Bo twój adept zapewne leżał gdzieś dalej w stacji medycznej. Agrash i Paraxia powoli zbierali się i podnosili. Mordok wyciągnął swój miecz i ustawił się w pozycji bojowej. Mieliście przewagę liczebną. Zresztą, Szarak zginie tak czy tak. Najemnicy na statku go zabiją. On sam na pewno zdaje sobie z tego sprawę, a to czyni całą te farsę jeszcze bardziej podejrzaną. 

- Nie frasuj się - powiedział, dobywając omni-ostrzy - i tak nie zrozumiesz. Wiedz, że Świt nie zapomniał o tobie, Trace. Nadszedł czas byś zapłacił swój dług, dał coś w zamian za moc jaka my daliśmy tobie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Nigdy was o to nie prosiłem - syknąłem. - Swój dług możesz sobie wsadzić w dupę.

Zmierzyłem Szaraka wzrokiem. Może i dysponował większą mocą ode mnie, ale nie był nieśmiertelny. Mogłem więc jedynie próbować go zaskoczyć, co było dość trudne, zważywszy, że dobrze znali moje moce... Na szczęście nie znali wszystkich.

Poczekałem na ruch przeciwnika, po czym użyłem Wyssania Energii, odskakując nieco w bok. Następnie z pomocą biotyki przyciągnąłem do siebie pistolet i oddałem w stronę wroga kilka strzałów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seria poszła gładko. Wyssanie energii pozbawiło go tarcz, nie zdążył zareagować. Strzał z pistoletu zranił go w bark, wtedy postawił tarczę. Kolejne strzały zostały zamortyzowane. 

- Brawo, brawo. Chylę czoła - zaśmiał się. 

Obok ciebie stanął Mordok z uniesionym mieczem. Paraxia i Agrash już wstali i szykowali się do jatki. 

- Znalazłeś sobie kompanię, ha! Brawo, adaptujesz się, zaczynaliśmy się bać, że jednak jesteś niezdolny do adaptacji. Bardzo... dobrze! - krzyknął i rzucił odkształcenie w waszą stronę, następnie od razu ciął biczem. Zanim kula doleciała do was, bicz ją sięgnął. Eksplozja posłała was na ściany. Bolało strasznie. Eksplozja nie sięgnęła Agrasha i Paraxii. Kroganin zaszarżował i uderzeniem posłał Szaraka na ścianę, potem złapał go i cisnął na drugi koniec stacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógł sobie mieć tarczę, ale w porównaniu z rozpędzonym kroganinem używającym Szarży nie miał żadnych szans. Wszystko mnie bolało po uderzeniu, ale adrenalina i wściekłość niosły mnie na tyle, by nie zwracać na to uwagi. Liczyło się jedynie, by jak najszybciej wyeliminować tego drania, żeby móc nie słuchać jego pierdolenia.

Uniosłem więc rękę i wystrzeliłem w niego Przeciążenie, a resztę pozostawiłem Agrashowi i Paraxii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...