Skocz do zawartości

[Mature] Przeklęty Dar (Nicolas Dominique)


Zodiak

Recommended Posts

Bardzo mi się to nie podobało. Jakkolwiek nienawidziłem puszek, byłem przekonany, że wydobycie tego czegoś nie jest w niczym im potrzebne. Rzekłbym nawet, że gethy musiały omijać te grudy, by się nie przeciążyć, tak jak stało się to z moim omni-kluczem. Szczęśliwie jednak udało mi się uruchomić to urządzenie ponownie... 

Spojrzałem w dół, po czym wskoczyłem na łańcuch i zacząłem zjeżdżać na dół.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 198
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Zsunęliście się po łańcuchu jak po linie. Tylko potem trochę bolały cię uda i dłonie. Na dole zastaliście obraz podobny do tego na górze. Z tym, ze skrzyń było więcej, trupów było więcej, był sprzęt górniczy i kilka laptopów oraz datapadów. Jednak ani śladu gethów. Wszędzie walały się bryłki tajemniczego minerału, a na skalnych ścianach widziałeś jego żyły.  Twoi towarzysze wyciągnęli broń i zaczęli się rozglądać. Zaschnięta krew oblepiała truchła, skrzynie i sprzęt. Posoka musiała wylewać się głównie spod hełmów i kasków, jak zauważyłeś. Niektórzy górnicy ewidentnie popełnili tu samobójstwo. 

Było cicho. Nienaturalnie cicho. I przerażająco. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek się tutaj działo, zdecydowanie miał w tym swój wpływ ten tajemniczy minerał, a nie gethy.

Nie podobała mi się ta cisza, już dawno powinniśmy słyszeć odgłos krzątających się puszek, tudzież bipnięcia ich stacji dokujących. Nie było jednak niczego, prócz tej cholernej ciszy.

Gdy reszta moich tymczasowych towarzyszy obserwowała otoczenie z bronią, ja ruszyłem ku datapadom, chcąc dowiedzieć choć trochę wiedzieć o tym, co może nas tutaj czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komputery nie zawierały nic interesującego. Ot, oprogramowania do maszyn górniczych, jakieś listy pracowników i tym podobne administracyjne pierdoły. Ale na jednym był wpis głosowy. 

"Popełniłem błąd, biorąc tą robotę. Powinienem był wiedzieć, że tak duża zapłata za tak pozornie łatwą robotę nie może być bezpieczna... To znaczy... Na początku rzeczywiście tak było. Przylecieliśmy na tę asteroidę, potem zaczęło się wydobycie. Wszystko szło naprawdę gładko i już myślałem, ze się pomyliłem. Ale wtedy... zaczęły się bóle głowy, wymioty i krwawienie z nosa, dziąseł, uszu... To nie tylko ja. To wszyscy, Większość. Kierownictwo tara się to zignorować...

Mój Boże... umrę tu. Nie przeżyję. "

Potem był kolejny.

"Rogers nie żyje... Widziałem go. Widziałem jego twarz.... Jezu, to jakiś koszmar. Nie... nie jestem w stanie tego odpisać. Ale to wszystko przez to miejsce... Ono zmienia.... Wypacza... Wyniszcza... Boję się".

I kolejny wpis.

"isabnaio bhavbnavbl hvmmm..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpatrywałem się przez chwilę jak głupi, trzymając w dłoni datapad zawierający dziennik jednego z górników. Brzmiało to niczym opisy tych, którzy przeżyli ataki zbieraczy i żniwiarzy i tak właśnie przedstawiali wolniejszą przemianę w zombie. Ale przecież jedni i drudzy zostali wyeliminowani aż do ostatniego drania. 

Rzuciłem urządzenie za siebie i spojrzałem na Paraxię.

- Gdzieś ty mnie przyciągła? - mruknąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Turianka stała nieruchomo z opuszczoną bronią i spuszczoną głową. Kroganin Agrash powoli wycofywał się w waszą stronę, a enigmatyczny salarianin Mordok badał jakiś komputer.

- On ma rację, Paraxia - powiedział mechanik pokładowy. - Ta misja nie miała tak wyglądać. 

- Wiem, kurwa! - syknęła wściekle, odwracając się do salarianina. - Czy tobie się wydaje, ze podoba mi się to lokum?! Musimy stąd...

Łańcuch, po którym tu weszliście zaczął nieprzyjemnie brzęczeć i dzwonić,a  w końcu pękł. Spadł z góry niczym wąż i tak samo się zwinął.

- No to mamy przejebane - powiedział Agrash. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakląłem pod nosem.

Podszedłem do łańcucha i przyjrzałem się mu. Od razu stwierdziłem, że nie pękł samoistnie.

- Ktoś go ściął ultradźwiękami, pierdolony bosh'tet... - syknąłem, po czym ruszyłem, nie czekając na reakcję reszty, jedyną dostępną drogą - wgłąb kopalni. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaczekaj, nie powinniśmy się...

I nim Agrash skończył, w oddali tunelu zobaczyłeś światła. Kilkanaście punktów, jakby lamp. Świeciły na niebiesko i zbliżały się w waszą stronę. I jeden większy, czerwony punkt. Kroki, ciężkie. Zbliżały się gethy w asyście juggernauta. Powoli wyłaniały się z ciemności. Było tam kilkanaście zwykłych szturmowców, kilka z wyrzutniami rakiet i chyba jacyś łowcy. Innymi słowy duża grupa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kroganin spojrzał na nadchodzących syntetyków i tylko prychnął. Paraxia wysunęła swoje ostrze, a Mordok obnażył miecz. Agrash spowił się biotyczną barierą, turianka i salarianin przygotowali też omni-klucze. 

- Najpierw wyeliminujmy te małe. Jakieś ostatnie rady, ekspercie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciążenie poraziło getha, niszcząc jego tarcze. Paraxia również użyła przeciążenia na jednym ze szturmowców, a ładunek przeskoczył na kolejnych kilka gethów, wyłączając je na moment z walki. Syntetycy otworzyli ostrzał. Schowałeś się za kilkoma skrzyniami, Paraxia razem z Mordokiem schowali się za wiertłem górniczym, a Agrash powoli wycofywał się do tyłu. Rakiety zaczęły śmigać w powietrzu, rozłupując skały i uszkadzając sprzęty. Pociski z karabinów pulsacyjnych śmigały wam nad głowami i obok nich niczym jakieś natrętne owady. 

Usłyszałeś zbliżających się łowców. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym chaosie trudno było jednoznacznie stwierdzić, ilu łowców nadchodziło. I tak miałem nieco lepiej z powodu moich wizjerów, które dawały mi nieco lepszą widoczność w każdych warunkach. Dostrzegłem dwie falujące plamy powietrza o kształcie sylwetki getha. Niewidzialnych myśliwych było co najmniej dwóch, ale podejrzewałem większą ilość.

- Łowcy! - krzyknąłem, po czym posłałem przeciążeniem w jednego nich, poprawiając serią z Predatora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tarcza getha padła, a on sam zaczął się telepać po wstrząsie, kilka strzałów ulepszoną bronią posłało go w niebyt. Ale drugi z łowców wystrzelił w ciebie ze swojej plazmowej strzelby. Twoja tarcza niemal padła, gdy ni stąd głowa getha eksplodowała, przy akompaniamencie ogłuszającego wystrzału z claymora. 

- Ha! Ha! - wrzasnął Agrash i zaszarżował na kolejne gethy. 

Paraxia i Mordok wyszli z ukrycia. Najpierw turianka zniszczyła tarcze kilku gethom, a potem we dwoje rzucili się na nie z bronią białą. Mordok zniknął. Paraxia cięła pierwszego getha, kolejnego podpaliła. 

Juggernaut podszedł na zasięg swojego miotacza plazmowego i zaczął prowadzić średnio celny ostrzał w turiankę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjrzałem ostrożnie zza osłony. Starałem się wypatrzeć jak najszybciej jakiegoś odpowiedniego delikwenta, którego mógłbym przekabacić na swoją stronę i choć na chwilę rozproszyć uwagę juggernauta. Gdzieś w oddali, na granicy skuteczności omni-klucza, dostrzegłem chowającego się rakietowego. Wykorzystując polepszone widzenie, wychwyciłem moment, w którym akurat wychylał się, by oddać strzał i zhakowałem jego systemy. Co najmniej na kilkanaście sekund miał walczyć naszej stronie, chociaż podejrzewałem, że zostanie zabity przez swoich zanim się zrestartuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geth z wyrzutnią rakiet obrócił się w stronę juggernauta i wystrzelił. Rakieta trafiła w głowę syntetyka, mocno nadwyrężając jego tarcze i wybijając go z rytmu. Przerwał ostrzał, co wykorzystała Paraxia, odcinając głowę gethowi-łowcy, oraz hakując zwykłego szturmowca.  Ten odwrócił się w... twoją stronę i zaczął ostrzał. Ale nie w ciebie. Pociski trafiły w kolejnego getha łowcę, niwelując jego kamuflaż. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykorzystałem ten moment, by podziękować puszcze za to jakże zaskakujące wsparcie i oddałem kilka strzałów w stojącego przede mną łowcę. Gdy już został wystarczająco, jak oceniłem, osłabiony, wykorzystałem biotykę, traktując wroga Rzutem, wpychając go na wciąż ostrzeliwującego go żołdaka, eliminując z gry obydwu.

Pozwoliłem sobie na lekki uśmiech - coś, co nie zdarzało mi się od tak dawna. Choć nie uważałem się za quarianina tak bardzo, to jednak czułem bardzo dużą satysfakcję ze śmierci każdego syntetyka.

Ukryłem się za kontenerem i przeładowałem pochłaniacze ciepła. Następnie odczekałem jeszcze chwilę, by zregenerować omni-klucz, po czym użyłem hakowania na jednym z żołnierzy, nakazując mu atak juggernauta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juggernaut sprzątnął żołnierza szybciej niż ty powiedziałbyś "Keelah". Jednak żołnierz nieco osłabił mu tarczę. Szerego gethów topniały. Żołnierzy było niewiele, łowców kilku, rakietowców ie było już w ogóle. Paraxia i Mordok wręcz tańczyli z gethami za pomocą swoich ostrzy. Agrash wziął sobie za cel juggernauta. Zaszarżował na niego, niszcząc całkowicie tarczę, a potem zepchnął własnym ciałem na ścianę. Uderzył go głową. Mocno nadwyrężyło to syntetyka, jednak nie unieszkodliwiło. Złapał kroganina, uniósł do góry, uderzył w ścianę i rzucił w walczącą Paraxię i Mordoka. Turianka zdołała odskoczyć, ale Salarianinowi zabrakło sekund i kroganin posłał go na ziemię. 

Wielki geth zaczął kroczyć ciężko, ale szybko w waszą stronę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tarcze nie pozostawały już problemem, ale teraz i tak pozostał problem dość mocnego pancerza. Jednak istniał jeden sposób, który mógł w dość szybki sposób przetrzebić nieco siły syntetyków. Eksplozje...

Spojrzałem na turiankę.

- Użyj na niego Spalenia! - powiedziałem, po czym odczekałem aż wykona atak, by móc uderzyć Przeciążeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paraxie objęła wzrokiem juggernauta i kiwnęła głową. Wystrzeliła z omni-klucza ognistą kulę, która uderzyła w syntetyka. Pancerz zapalił się, zaczął pękać i kruszyć się. Jednak geth jeszcze nie padł. Jeszcze nie. Zamiast tego... zaczął szarżować. Jak kroganin. 

Paraxia akrobatycznym ruchem odskoczyła w tył, żeby uniknąć miażdżącego ciosu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Spalenie wyglądało na dużo mocniejsze niż jakiekolwiek widziałem, ale w tym wypadku to działało na naszą korzyść.

Wykorzystałem chwilę, którą geth potrzebował na odwrócenie się i to, że wciąż lekko płonął, i uderzyłem go Przeciążeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciążenie rozeszło się po przewodach syntetyka, przepalając je i unieszkodliwiając go. Geth zaczął się trząść, co sekundę jakiś podzespół wybuchał. Koniec końców geth zgiął się w pół. Paraxia zakryła oczy, gdy juggernaut został zniszczony w błękitnym wybuchu. 

Kroganin i salarianin wrócili, lekko kulejąc. Paraxia rozejrzała się w lewo i prawo, a potem westchnęła.

- To chyba koniec...  - stwierdziła. - Przynajmniej na razie. Powinniśmy ruszać dalej. I unikać kolejnych starć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak tak dalej pójdzie, cholery wytłuką nas wszystkich..., stwierdziłem.

Złapałem się na tym, że po raz kolejny użyłem "nas" zamiast "ja". Chociaż w sumie... tak czy siak byliśmy na siebie skazani, zwłaszcza, że ktoś odciął nam drogę powrotną.

Uruchomiłem skaner i ruszyłem naprzód, unikając wszelkich żył nieznanego, piezopodobnego minerału.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem polegał na tym, że żyły były wszędzie. Skaner szalał, a wskaźniki wariowały. Żyły minerału jarzyły się na ciemnofioletowy, wręcz purpurowy kolor zmieszany z czernią. Czuć było od nich emanację jakiejś energii. Złej. Czułeś dreszcze, brnąc dalej w ciemność. Ciała kolejnych górników leżały nieruchome pod ścianami w pozach, świadczących o długim i powolnym zgonie. Na pewno nie zrobiły tego gethy. 

- Wychodzi na to, że syntetycy przybyli tu dopiero później - powiedział, jakby sam do siebie, Mordok. - Tylko po co? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Energia... - stwierdziłem. - To ich mogło ściągnąć... To coś... kurwa, jest potężne...

Ruszyłem dalej, tym razem darując sobie skanowanie. Trzymałem dłoń blisko pistoletu, tak na wszelki wypadek. Nie podobało mi się przebywanie tutaj, ale cóż było robić, trzeba było to przeżyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...