Skocz do zawartości

[Mature] Przeklęty Dar (Nicolas Dominique)


Zodiak

Recommended Posts

Przez moment zacząłem się zastanawiać, po co w ogóle zadała pytanie, skoro i tak nie liczyła na żadną odpowiedź. Stwierdziłem jednak, że to kolejny dowód na to, że czyni jedynie pozory jakiejś relacji, bo i tak przecież się rozstaniemy za niedługo.

Nie potrzebowałem żadnej amunicji - miałem jej i tak nadto. Medi-żel, jednakże, mógł się faktycznie przydać. Podniosłem się więc z fotela i ruszyłem w stronę miejsca, w którym widziałem gabinet medyczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 198
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Gabinet medyczny była średniej wielkości pomieszczeniem, dość jasno oświetlonym. Trzy prycze, obok których stały stoliki z narzędziami medycznymi. Na ścianie obok leżały dozowniki z medi-żelem. Białe światło jarzeniówek nie napawało optymizmem, a zapach różnych medycznych specyfików. 

Za biurkiem siedział wysoki, ale chudy, łysy człowiek. Co rusz podciągał nosem, mamrocząc coś do siebie i przeglądając datapad. Był ubrany w biały, lekarski kitel z emblematem Czarnych Księżyców na piersi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standardowy wygląd, stwierdziłem w myślach, gdy już się rozejrzałem.

Gość wyglądał na zajętego swoimi sprawami, zatem postanowiłem obsłużyć się sam w kwestii medi-żelów. Potem zaś, nie tracąc niepotrzebnie czasu na zbędne rozmowy, ruszyłem w stronę mostka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mostku czekała Paraxia, Agrash i Mordok - salarianin z maszynowni. Uzbrojeni po zęby. Agrash w Claymore, Paraxia w swoją Falangę, a Mordok... w miecz? Tak, na plecach miał miecz, zaś przy pasie miał dobrze znaną ci Szarańczę. No i parę granatów energetycznych. Każde z nich trzymało pod pachą hełm dostosowany do ich fizjonomii. Czekali już chyba tylko na ciebie. 

- No, wreszcie jesteś - powiedziała Paraxia. - Gotowy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na nich i powiedziałem krótko:

- Tak.

 

Choć nie przyznałbym tego głośno, intrygował mnie ten salarianin. Słyszałem o grupach potrafiących walczyć mieczem, ale nigdy nie miałem okazji widzieć kogoś takiego na własne oczy. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułem się naprawdę... zaintrygowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paraxia przyglądnęła ci się, zmrużyła oczy. Potem podrapała się po głowie.

- Em - zaczęła. - Masz jakiś hełm, albo maskę? Dobra, zakładaj. Plan jest taki: ty, ja, Agrash i Mordok schodzimy sami, przenikamy wgłąb bazy, robimy jak najwięcej zniszczeń wśród gethów i wzywamy posiłki. Nasze umiejętności w hakowaniu powinny dość mocno stopić ich szeregi. Jakieś pytania. 

- Ja mam - powiedział Mordok. - Dlaczego nie potrzebujesz kombinezonu i hełmu, quarianinie? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc jednak potrafi gadać, stwierdziłem w myślach, choć zauważyłem, że powiedział to dużo wolniej niż miała w zwyczaju jego rasa.

- To już nie wasza sprawa - mruknąłem. - I jeszcze jedno... jak już tam będziecie, wypatrujcie takich kul wielkości pięści... to Zwiadowcy i ich system alarmowy... Może tam też być obecny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra. Zakładać hełmy. Ok. Wchodzimy na trzy! Raz... Dwa... Trzy!

Śluza otwarła się, a wy wyskoczyliście przez nią na asteroidę. Grawitacji praktycznie nie było, więc skok też nie był zbyt trudny. We czwórkę wylądowaliście na półce skalnej jakiegoś zbocza.

- Gethy zabunkrowały się w starej kopalni - powiadomiła was Paraxia. - Wejście powinno być jakieś sześćset metrów... w tamtą stronę. Mordok, idź przodem.

Salarianin kiwnął głową i zniknął. Znaczy, miał urządzenie maskujące, jak ty.  Wy ruszyliście w górę, wspinaczka była o tyle prosta, że grawitacja była naprawdę słaba. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaś trzymałem się blisko Paraxii, tak na wszelki wypadek. Bo co jak co, ale turianie byli jednak nieco... odporniejsi ode mnie.

Nie podobała mi się ta cisza. Wiedziałem co prawda, że gethy potrafiły zajmować jedynie niewielką przestrzeń, nie trzymając straży. Jednak... mimo to czułem niepokój - i wcale mi się to uczucie nie podobało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspinaliście się jeszcze przez kilkanaście minut. Potem wyszliście na skalną, w miarę równą powierzchnię. W oddali majaczyło wejście do kopalni, czyli wielkie drzwi w skale. Chyba kręciły się tam gethy. Pewien nie byłeś. 

- Sytuacja przedstawia się następująco - odezwał się Mordok przez komunikator - jest tam kilkanaście gethów. Z waszych opisów wynika, że to zwykłe jednostki szturmowe. Jest tam kilka z miotaczami rakiet lekkiego typu. Około dwudziestu sztuk łącznie. co mam robić?

- Nie możemy zaatakować od frontu, bo ściągniemy na siebie wszystkie... A może... Da się jakoś odciąć je od reszty? - spytała ciebie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli to miejscówka od dłuższego czasu zajmowana przez gehty, nie - stwierdziłem. - Cokolwiek zrobicie, by ściągnąć ich uwagę, uaktywni to cichy alarm... Chyba że... Skoro nie ma przy nich behemota i znaleźlibyśmy ich huba informacyjnego gdzieś w pobliżu i zhakowalibyśmy go... dałoby się przez nich przejść bez oddania strzału.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A zatem? Gdzie powinniśmy zacząć szukać?
- Nie wiem - odparłem. - Nie mam pojęcia, gdzie mogli ukryć huba, wiem jedynie, jak wygląda... Cylindryczny komputer, od którego odchodzą jaskrawe linie. 
- Kopalnia musi mieć szyby, tak? - powiedział Agrash. - Znajdźmy jakiś i nim zejdźmy wgłąb. Jak będziemy w środku będziemy mogli zacząć zabawę!
- Szyb... może się udać, pod warunkiem, że wciąż nie zmienili swojego durnego sposobu ochrony... czyli skupienie się na jedynie newralgicznych miejscach swojej bazy.
- Mordok - Paraxia powiedziała przez interkom - znajdź jakiś szyb, którym można zejść. Bez odbioru. To co teraz? Musimy czekać.
- Zapewne... - mruknąłem, po czym zbliżyłem się do wejścia i uruchomiłem skan pola elektrycznego. Chciałem sprawdzić czy mogliśmy tutaj oczekiwać jakichś niespodzianek gethów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skany niczego nie wykryły. Żadnych bomb, min czy pułapek. Przynajmniej w tym obszarze. Po kilkunastu minutach odezwał się Mordok, że znalazł szyb. Powoli i ostrożnie ruszyliście w tamtym kierunku. Po dwudziestu minutach marszu znaleźliście ogromną dziurę, wokół której walały się kruszce i kontenery, jak i mniejsze skrzynki. Były też trupy. Dawno zmarłych górników zapewne. Głównie batarian i ludzi. 

- Wygląda, ze gethy miały dobrą zabawę... - stwierdziła Paraxia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Aż za dobrą... - mruknąłem z nieukrywaną nienawiścią w głosie.

Ruszyłem za nią, cały czas skanując otoczenie z pomocą omni-klucza. Coś jednak mi nie pasowało. Odczyty zdawałyby się być... dziwne. Wartości energetycznie to wzrastały, to spadały, to znikały całkowicie, by się pojawić po kilku sekundach.

- Coś tu jest nie tak jak powinno - stwierdziłem. - Odczyty nie powinny aż tak skakać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordok zamyślił się. Stał przez kilka chwil i nie mówił nic.

- Źle - powiedział enigmatycznie.

Ty, rozglądając się po okolicy, zauważyłeś, że przy jednym z trupów coś leży. Coś pomarańczowego i jarzącego się. PO głębszych oględzinach okazało się, ze to datapad z nagranym zapisem audio. Pomiary skakały jak szalone. I zdaje się, że to wina czegoś, co było w skrzyniach i kontenerach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Cholera, tak grubej roboty nie miałem od lat! Koniec z marną płacą w cholernych warunkach na Omedze. Wreszcie czysta, szybka i gładka praca. I to jak dobrze płatna! Dziesięć tysięcy kredytów, Galaktyka zwariowała. Może to i dziwne, ale... kogo to obchodzi, liczą się pieniądze. Grube pieniądze. Sprzęt, zakwaterowanie, racje i wypłata. Wszystko finansowane! Niektórzy mają jakieś ale, zawsze znajdą się jakieś durnie, którym coś nie pasuje. Pytają o sponsora. Jakby mnie to obchodziło. Czas zacząć wydobycie. Zbiję tu majątek, albo nie nazywam się Malcom Rush!"

Tyle było w nagraniu dźwiękowym. coś ci jednak mówiło, ze to nie jedyne i ostatnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Można spróbować... Ale myślę, że to cholernie zły pomysł - powiedział Agrash. - Cokolwiek tam jest... 

- Zawartość kontenerów może być szkodliwa, zwłaszcza, że nie mamy specjalistycznych kombinezonów - stwierdził Mordok. 

Trochę racji w tym było jednak. Możliwe, ze to nie gethy a właśnie tajemnicze minerały zabiły górników.

- Zaczyna mi to mocno śmierdzieć... - powiedziała Paraxia, kucając przy jednym z ciał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minerał był ciepły, nawet bardzo. A twój omni-klucz zaczął po prostu wariować. Odczyt wychodził poza skalę, po czym spadał do zera. Wykrywał jakieś promieniowanie, a potem nic. Sam też zaczął wariować. Zmieniały się data, godzina, ustawienia domyślne... nawet kolor. Po chwili zaczęła cię bolec ręka. d środka, jakby... kość i mięśnie. Skóra zaczęła piec i swędzieć. Nie był to ból nie do wytrzymania, ale był bardzo uciążliwy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odskoczyłem jak najdalej od kawałka skały, sycząc i klnąc we wszystkich znanych mi językach (a dysponowałem przekleństwami asari, turian, volusów i, oczywiście, quarian). Nie miałem pojęcia, czym jest to coś, ale wykazywało silne reakcje pod wpływem lekkich impulsów elektrycznych. Bolała mnie cała ręka, ale jednocześnie... miałem takie poczucie, że moja biotyka stała się nieco... mocniejsza. Dłoń drętwiała mi tak jak po dłuższym używaniu biotyki.

Próbowałem sięgnąć pamięcią do moich studiów na statku quarian i przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek słyszałem o czymś takim jak to. Nic jednak nie pasowało. Co prawda reakcja omni-klucza na skałę przypominało bycie narażonym na pierwiastek zero, ale nawet on nie dawał aż takich silnych reakcji... Chyba że były to najrzadsze możliwe piezo - rudy. Jednak przecież nikt nie potrafił potwierdzić ich istnienia, pozostawały jedynie hipotezą quariańskich naukowców, obaloną zresztą przez salarian... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kroganin podszedł do kawałka minerału i użyła na nim własnej biotyki. Minerał otoczył się najpierw niebieską, a potem czarno-czerwoną aurą, a  skała wokół niego zaczęła czernieć. 

- Co do.... O kurwa. 

- Nigdy czegoś takiego nie widziałem - powiedział Mordok.

Paraxia rozejrzała się po okolicy, spojrzała na trupy i zaglądnęła do szybu.

- Cokolwiek to jest, chcą tego gethy. O to nie oznacza nic dobrego... Coś mi tu jednak nie pasuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gethy nie potrzebują niczego biotycznego, a to jest biotycznie jak, kurwa, cholera - syknąłem wściekły. - Więc pytanie powinno brzmieć, komu zależałoby na czymś... takim.

Przez moment miałem silne przeczucie, że jesteśmy obserwowani, ale gdy tylko rozejrzałem się wokół, nikogo nie dostrzegłem, a to mrożące krew w żyłach uczucie zniknęło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, schodzimy! - zarządziła Paraxia. 

Następnie wskoczyła na łańcuch, prowadzący wgłąb szybu i zaczęła się po nim ześlizgiwać. Następny był Mordok, który zrobił to bez problemu. Agrsh trochę się wahał, spoglądał na łańcuch i na szyb.

- Ech... - westchnął.

I sam wskoczył, o mały włos nie spadając. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...