Skocz do zawartości

[Mature] Żywot Rogera Paulusa (Geralt of Poland)


Zodiak

Recommended Posts

Taktyka zaowocowała zepchnięciem potworności w tył, a w końcu rozpadu potwora. Nawet nie zdążył cię drasnąć. Jego dwaj kompani zaklekotali groźnie i ruszyli na ciebie. Kosa śmignęła w powietrzu tuż obok twej głowy. Ten z włócznią nadal próbował cię obejść. Jednak bez tarczownika, ich przewaga na bliską odległość stopniała jak śnieg na wiosnę. Kątem oka zobaczyłeś, jak Sophia ma podobny problem i radzi sobie całkiem nieźle, chyba wykombinowała to samo, co ty. 

Wiedźmin... No, wiedźmin śmigał ze swoim mieczem, wykręcał piruety i słał kolejne potwory w niebyt. 

Jak to wiedźmin. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 188
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Miło było zdobyć w końcu przewagę w walce. Przez sekundę zawiesiłem wzrok na walczącym zwinnie wiedźminie. Zaatakowałem szkielet z kosą, gotów odbić lub uniknąć jego ciosu, po czym ruszyć na truposza z włócznią. Może i nadal mieli przewagę w zasięgu, ale po ominięciu ich broni, w walce kontaktowej ich długie drzewce nie mogły się równać mieczowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkielet z kosą zakręcił się w miejscu. Uskoczyłeś przed cięciem i jednym susem doskoczyłeś do potwora i uderzeniem rękojeścią posłałeś w niebyt. Rozprawienie się z włócznikiem było kwestią sekund. W pojedynkę te potwory były praktycznie niegroźne.  We trójkę walka przychodziła łatwo jak krojenie chleba. Nieumarli padali pod ciosami waszych mieczy jak zboże w czasie żniw.

Resztka nieumarłych samoistnie rozleciała się w kupę kości, gdy tylko większość z nich padła. 

- Kurwa - zaklął wiedźmin. - Moja kryjówka spalona. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Myślisz, że ten cały czarownik wie teraz, gdzie jesteśmy? Ach, cholera, trafił mnie- powiedziałem spoglądając na rozcięcie na ramieniu.- Muszę to jakoś opatrzyć.- wyciągnąłem z zawieszonej przy pasie podręcznej torby bandaż i woreczek z proszkiem z leczniczych ziół. Posypałem nim ranę i zacząłem owijać ją bandażem. Przy kontakcie z proszkiem rana zapiekła mocniej, ale wiedziałem, że po jakimś czasie powinien on uśmierzyć nieco ból.

- Nic ci nie jest, Sophia?- spytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie... Nie, jest w porządku - odetchnęła i uśmiechnęła się lekko. - Ale wparowaliście tu w ostatniej chwili. 

Czarnowłosa spojrzała na wiedźmina, który klął i patrzył na leżące na ziemi kości. Zabójca potworów kręcił głową i warczał cicho. Sophia patrzyła na niego z uwagą i ciekawością. Potem spojrzała na ciebie. Na jej policzku widniała świeża, niezbyt głęboko, ale długa rana. Materiał na bliznę. 

- A więc to jest jeden ze sławnych wiedźminów? - zapytała cię, myśląc, że zabójca potworów nie słyszy. 

- Tak, panienko, ale nie frasuj się. Nie rzucę na ciebie uroku, żeby potem zwieść na manowce i potem wychędożyć - odezwał się wiedźmin, nawet się do was nie odwracając. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zrób coś z tą raną, cholera wie, czy ta ich broń nie jest zatruta, czy coś. Masz, weź trochę- powiedziałem, podając jej woreczek z ziołami. Podszedłem do wiedźmina. Wyglądało na to, że jego sytuacja jest chwilowo równie nieciekawa, co moja i Sophii.

- Dzięki za pomoc. Coś mi mówi, że obaj mamy równo przepieprzone. Mówisz, że już po twojej kryjówce, a ja właśnie się od ciebie dowiedziałem, że ten typek wepchnął mnie w ładną aferę. A na dodatek pojęcia nie mam, gdzie sukinsyna szukać, skoro mówisz, że miasta Estat wcale nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ktoś cię wychędożył bez łoju, chłopcze - parsknął wiedźmin. - No tak... Jest nieciekawie. Bardzo.  Wpadliście w gówno po same uszy. I wiesz co? Z chęcią bym was tak po prostu zostawił, ale coś mi mówi, że możecie się przydać. Nie wiem jak, nie wiem do czego, ale mam takie przeczucie. A moje przeczucia bardzo często okazuje się słuszne. Rogerze Paulusie, czy jak ci tam. Ta ziemia została przeklęta przez parszywą, ale niezwykle potężną istotę. Na tyle, że może się nią zainteresować rada i Kapituła. A do tego dopuścić nie wolno. Nie wolno pozwolić magom, żeby zamaczali tu swoje paskudne paluchy.  A wiesz czemu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Otóż to, flaszka wódki dla ciebie - uśmiechnął się ponuro wiedźmin. - Trzeba bydlaka zabić, zanim magowie się o nim dowiedzą. A smród tu taki, że zapewne nawet w Tretogorze go czują, skoro cię już najęto. 

Wiedźmin chwilę milczał.

- Najął cię mag - powiedział w końcu - żebyś mnie zabił. Oszukał cię, zmanipulował. Ale fakt jest faktem. To kurwie syny. No dobrze, może przyda mi się pomoc. Zastanawiam się, co zrobimy teraz? Masz może jakis pomysł, ciekawy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzruszyłem tylko ramionami.

- Pojęcia nie mam. Szans na znalezienie tego maga, przez którego wpadłem w to wszystko, raczej nie mamy. Zastanawiam się tylko, dlaczego wysłał mnie na taką samobójczą misję. Chyba nie spodziewał się, że pierwszy lepszy najemnik będzie w stanie zabić wiedźmina? Chwilowo proponowałbym znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, zatrzymać się, odpocząć i zastanowić nad tym wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zdefiniuj - spojrzał na ciebie krzywo - "bezpieczne miejsce". Całe ścierwo w promieniu kilku mil budzi się do życia. Nie ważny, czy to mysz, borsuk czy człowiek. Równie dobrze możemy decydować tutaj. Tylko co zadecydować?

Wiedźmin zaczął chodzić w kółko. 

- Zapewne ściągnęliście jego uwagę, współpraca ze mną też może mu się nie spodobać. Może poczuć się zagrożony... Hem, hem... Jakby go tu zwabić? - Spojrzał wymownie na Sophię i uśmiechnął się tajemniczo. - A może...

- Nie - bez namysłu odparła czarnowłosa. - Ne wiem, o czym myślisz, ale nie licz na to. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli chcesz zrobić z któregoś z nas przynętę, nie licz na to- powiedziałem, zaplatając ramiona na piersiach. Teoretycznie wiedźmin stał po naszej stronie, ale wolałem mu w pełni nie ufać.- Może i masz co do nas jakieś przeczucie, ale nie wiem, czy mi się ono podoba. Może zdradź nam najpierw, jaki był twój poprzedni plan, bo chyba nie zamierzałeś siedzieć w tej grocie do usranej śmierci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zamierzałem czekać, aż On zajmie się czymś innym. Zapomni o mnie. Aż pojawił się taki Roger Paulus i wykurzył mnie z nory. Nie wiem nawet, czy On jest w okolicy. Nie walczyłem z czymś takim jeszcze nigdy. 

Wiatr zawiał, gałęzie zakołysały się, kości drgnęły. 

- Chodźmy stąd - powiedział posępnie wiedźmin. - Niedługo wstaną. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłem za wiedźminem. Zastanawiałem się, jak wydostać się z tego gnoju. Już od samego początku mi to wszystko śmierdziało, ale oczywiście musiałem pchać się w to bagno jak idiota. Skoro nawet wiedźmin, zawodowy pogromca potworów, demonów i innego zła wydawał się zagubiony, to co ja, prosty najemnik, miałem do roboty w tym wszystkim? Od dawna marzyłem o spotkaniu wiedźmina, ale po raz kolejny idąc przez mroczny las miałem co do tego wszystkiego mieszane uczucia. Coraz bardziej kusiło mnie, by wraz z Sophią opuścić to przeklęte przez bogów miejsce i udać się byle dalej stamtąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedźmin wyprowadził was z lasu na zniszczone pola. Warzywa leżały tak zgniłe, zboże poczerniało i wyschło. W powietrzu krążyły wrony i kruki, skrzecząc złowrogo. Ciemne chmury spowijały niebo, otaczały okolicę jak mroczna kopuła. Idąc przez koszmar, minęliście zgniłe ścierwo krowy, dziobane przez ptaki, które nawet nie raczyły zwrócić na was uwagi i odlecieć. 

Ty i Sophia zatkaliście usta i nos ręką, wiedźmin szedł spokojnie, nie zwracając uwagi, że może złapać jakieś choróbsko. 

Wiatr zawył potępieńczo, szarpiąc szmaty, wiszące na strachu na wróble. 

Wiedźmin poprowadził was do zniszczonej wioski, którą wcześniej mijałeś z Sophią. Waszych uszu doszedł żałosny płacz. Okazało się, ze to jakaś kobieta zawodzi nad swoim zmarłym dzieckiem...

Wiedźmin stanął na chwilę, popatrzył na nią, po czym poszedł dalej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc kolejny raz na to wszystko czułem się jak podczas zarazy, wojny i końca świata jednocześnie. Widziałem już w swojej najemniczej karierze niejedną złupioną, spaloną do gołej ziemi wioskę, ale to była wręcz esencja nędzy. Cała ta sytuacja wydawała mi się kompletnie bez sensu. Zacząłem zastanawiać się, co tutaj w ogóle jeszcze robię. Wcześniej miałem przed sobą wizję nagrody i pomocy tym udręczonym ludziom, ale teraz wszystko odwróciło się do góry nogami. Co mnie tak naprawdę obchodziły jakieś spiski magów? Chyba tylko to, że mogliby ucierpieć kolejni niewinni. Cholera, dlaczego wciąż musiałem być w duchu jakimś rycerzem w lśniącej zbroi?

Patrzyłem na idącego przed nami wiedźmina zastanawiając się, co też on może o tym myśleć. Nie miałem pojęcia, czy ma jakikolwiek plan, co robić dalej. Jednak chwilowo najlepszym wyjściem wydawało się iść za nim i się o tym przekonać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Aktem miłosierdzia byłoby dobić tych kmiotków - mruknął wiedźmin.

- Roger... - szepnęła Sophia, klepiąc cię w ramię. - Muszę ci coś wyznać... Ale na osobności.

- Spokojnie, nie mam w  zwyczaju podsłuchiwać - rzekł wiedźmin i zarechotał ponuro.

Czarnowłosa popatrzyła na niego dziwnie, jakby z obawą. 

- Poszukajcie kogoś, kto jeszcze jako tako trzyma się na nogach. Nie zaszkodzi spróbować jeszcze raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zignorowałem jego słowa. Odszedłem z Sophią na bok, zostawiając wiedźmina kawałek dalej. Nie miałem pojęcia, o co może jej chodzić. Na ewentualne romantyczne wyznania chwila wydawała mi się co najmniej nieodpowiednia.

- O co chodzi?- spytałem.- Chodzi o niego?- Wskazałem wiedźmina kiwnięciem głowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Powiem wprost: dostałam to samo zlecenie, co ty. Tu, w tej zapadłej norze. Od tego samego typa. Chciałam... Chciałam, żebyś mi pomógł z tym rzekomym charakternikiem. Potem miałam cię po prostu wyprzedzić i pierwsza odebrać zapłatę. Takie było założenie. Ale teraz... - Spojrzała na zgliszcza wioski. - Nie. To nie jest miejsce dla mnie. Nie boję się walki, ani śmierci zadanej mieczem. A tu? Ty widzisz ilość zwłok? Czujesz zapach? Roger, łatwiej tu o jaką zarazę niż o syf od kurwy. Nie wiem, ile on tu jest, ale nie wierzę, żeby zdołał przeżyć długo i nie zachorować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niezbyt honorowe z twojej strony...- mruknąłem.- Ale teraz mniejsza z tym. Wygląda na to, że wszyscy tutaj wpadliśmy w ten sam syf. My i nasz wiedźmin. Nie wygląda ma to żeby się bał zarazy, ale słyszałem trochę o wiedźmińskich eliksirach. No i on nie jest takim samym człowiekiem jak my. Zastanawiam się tylko, co my tutaj jeszcze właściwie robimy. Na nagrodę nie mamy raczej co liczyć, a nawet wiedźmin chyba niezbyt ma pojęcie co tutaj zdziałać. I coś mi się w nim nie podoba. Co o tym wszystkim myślisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czmychajmy stąd. Nic mnie, szczerze powiedziawszy, nie obchodzi ten wiedźmin. A temu miejscu już się nie da pomóc. W powietrzu cuchnie śmiercią. Nie mam zamiaru zdychać potem, wypluwając własne flaki. Jedź ze mną... Jesteś w porządku, nie ma sensu żebyś tu zdychał. Podwiozę cię do najbliższej osady... A potem zrobisz co zechcesz. To jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiłem się przez dłuższą chwilę. Ciężko było nie przyznać jej racji. Patrzyłem na wałęsające się tu i ówdzie wraki ludzkie. Współczułem im, ale nie widziałem już żadnego sposobu, aby im pomóc. Całe to zadanie zdecydowanie mnie przerastało. Poza tym był tu przecież wiedźmin- to jego zadaniem było walczyć z takim nadnaturalnym złem. Przypomniałem sobie jego słowa o całej tej intrydze z magami. Słyszałem to i owo o magach i wiedziałem, że jeśli wmieszają się sprawę może to doprowadzić do jeszcze większego cierpienia niewinnych. Jednak miałem ciągłe wrażenie, że wiedźmin najchętniej wykorzystałby nas jako żywą przynętę. Niezbyt mu ufałem. Od dawna chciałem spotkać wiedźmina, ale to było nieco... rozczarowujące?

Sophia chciała jechać i zabrać mnie ze sobą. Znaliśmy się praktycznie jeden dzień, ale zdążyłem ją polubić, mimo to, że właśnie dowiedziałem się, że zamierzała mnie oszukać. Ale teraz oboje byliśmy w tej samej sytuacji. A skoro ona nie miała tu nic do roboty, to czy ja miałem?

Po dłuższym namyśle odpowiedziałem:

- Masz rację. Nic tu po mnie. Nie wiem, jak mógłbym pomóc wiedźminowi albo temu miejscu. Wynośmy się stąd.

Nie czułem się już szlachetnym zbawicielem uciśnionych. Tym razem wszystko było ponad moje siły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uważajcie po drodze na nieumarłych - rzekł wiedźmin, który pojawił się za wami znikąd.

Sophia podskoczyła w miejscu i odruchowo sięgnęła do rękojeści swojego miecza. Wiedźmin tylko uniósł ręce w obronnym geście. 

- Spokojnie, panienko. Powoli bo się rozpier... zniszczy. A więc odjeżdżacie? Nie dziwię się wam ani trochę. Tez bym wyjechał, ale... to, że tak powiem, sprawa osobista. Jedźcie na wschód, wgłąb Redanii. Uważajcie na szkielety i inne nieumarłe potwory. Nawet ptaki mogą być groźne. Nie dajcie się ugryźć niczemu. I nigdy nie spijcie we dwójkę na raz. A gdybyście spotkali innego wiedźmina... powiedzcie, że potrzebuję pomocy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Bywajcie, najemnicy. Powodzenia na szlaku - rzekł wiedźmini odszedł wgłąb wioski. 

Wsiadłeś na Lunę razem z Sophią i razem ruszyliście na wschód, z dala od Tretogoru, Oxenfurtu, przeklętej wsi. Jechaliście wzdłóz Pontaru, na drugim brzegu oglądając Temerską granicę i uwijających się tam gdzieniegdzie temerskich flisaków. Widzieliście też zamek należący do rodu La Valette. Ale z daleka i niezbyt wyraźnie. Po drodze mijaliście wielu wędrownych kupców, trubadurów i kaznodziei. Tylko tych pierwszych dało się słuchać. 

Zaś pierwszym miasteczkiem, jakie pojawiło się na waszej trasie, było redańskie Rinde. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...