Skocz do zawartości

[Zabawa] [Human] Igrzyska śmierci


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Po ok. półtorej godziny dziewczyna obudziła się. Tak jak myślałam, woda się podniosła. Miała rację, ponieważ z

sześciometrowego drzewa, widoczna było tylko połowa. Rana się wygoiła- stwierdziła oglądając obolałe miejsce.

Przejżała potem resztę ran: same siniaki, ewentualnie powieszchownie skaleczenia.  Nagle przypomniała sobię

o pewnym drobnym szczegule:

-Shin!!!!! - zawołała przerażona. Oczekiwała na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 325
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

http://www.youtube.com/watch?v=L1nyiqceIr8  <<<<< Pasuje

 

Pomimo zanikającego bólu, Shin nadal nie mógł nią sprawnie poruszać tak by wydostać się z pułapki. Ana- pomyślał Shin - mam nadzieje że jej się chociaż uda i Kevin jej nie zdradzi.  Woda już sięgała do głowy, ledwo wychylał się aby oddychać. 

- Kaine - Powiedział - Przepraszam, chyba nie uda mi się ciebie pomścić - Woda nagle zwiększyła poziom i Shin odbił się na chwilę  od ziemi i jego plecak i katana zaczęły go ściągać w dół. Powoli zaczynało mu brakować powietrza. Usłyszał jeszcze jak Ana go woła. 

- Kocham cię - Powiedział w myślach i wypuścił ostatnie powietrze z ust, uderzając tym samym o ziemie. Zaczął się dusić. - Przynajmniej nie zrobię tej przyjemności Alici którą dla mnie szykowała - Pomyślał i z braku tlenu utonął.  

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ooo... o zrezygnowałeś walkowerem? Dobra...)

 

Woda zaczynała zanikać ukazując martwe ciało Shina. Gdzieś na horyzoncie uderzyła błyskawica, a jego zdjęcie ukazało się wszystkim trybutom.

 

Alicia takiej polewki jeszcze w życiu nie miała. Patrzyła z uśmiechem na minę Any i Kevina. Tak, wszystko wróci do normy, żadnych buntowników.

 

(następna walka pomiędzy Mitnickiem a Cavą., w następny wtorek)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzi nie otrzymała, zobaczyła natomiast bombelki powietrza. Przerażona, zaczęła zchodzić z drzewa, domyślając

się po kim to bąbelki. W miarę jak się obniżała,obniżał się też poziom wody. W końcu, gdy znalazła się już na ziemi,

zobaczyła Shina, leżącego nieopodal. Podbiegła do niego i usiadła obok. Sprawdziła tentno. Nie oddychał. Zaczęła robić

uciski na jego brzuchu, a potem zrobiła mu sztuczne oddychanie. Po paru prubach straciła nadzieję. Przytuliła go i

zaczęła żęsiście płakać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alicia popatrzyła na trybutów z mieszanymi uczuciami. Kochała się nimi bawić, prawda, ale musiała też ,,jakoś'' im pomagać.

Skinęła na jednego ze swoich ludzi.

- UWAGA trybuci - powiedziała do mikrofonu. - przy rogu obfitości czeka na was pięć paczek, każdy trybut ma prawo wziąć JEDNĄ, oczywiście - zaśmiała się sztucznie. - Jest was więcej, więc... walczcie. I niech Los Zawsze Wam Sprzyja.

 

Usiadła.

 

(Na priv mówię, co jest w paczkach)

 

Młoda kobieta imieniem Gloria Kerr z uśmiechem zauważyła paczki, które pojawiły się przy Rogu. Wzięła jedną i uciekła. Otworzyła. Hmm... drut kolczasty... Dobrze....

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę to zrobić, ostatni post. 

 

http://www.youtube.com/watch?v=qfz0mPan84U

 

 

Shin leżał martwy, jego ciało robiło się coraz zimniejsze ale uśmiech nadal był widoczny na jego buzi.  Katana Shina wbita była obok jego ciała i kawałek materiału łopotał na wietrze. Z jego spodni wystawała kartka w torebce z zatrzaskiem. Shin zdążył napisać list do Any, napisał go po walce na rogu obfitości.

 

Jeżeli czytasz ten list to prawdopodobnie nie żyje. Przepraszam cię, wiem że teraz ci będzie ciężko ale chciał bym abyś przetrwała te igrzyska dla Kaine i dla mnie. Wiem że trudno ci będzie zapomnieć o mnie, ale proszę zapomnij i martw się o siebie jak najlepiej potrafisz. Nie smuć się, ciepło się ubieraj i jedz dużo. Idę do naszej córki, zaopiekuję się nią. Kocham cię.  

 

Shin

 

 

`````````````````

 

To tyle wiem przesadziłem ale musiałem to zrobić po odsłuchaniu tej muzyki w linku.

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Wracam po tygodniu szkoły!!)

Ana zaóważyła list. Przez chwilę wachała się z wzięciem go. Jednak go złapała. Zaczęła czytać.

Za każdym czytanym słowem podnosiła się na duchu coraz bardziej. Nagle usłyszała ogłoszenie.

Mamy mało czasu. Bardzo mało. Nie chciała zostawiać Shina samego. List włożyła do kieszeni.

Nigdy go nie wyżucę. Pocałowała zimny policzek chłopca i zaczęła biec w stronę rogu. Wzięła

paczkę i przystanęła rozglądając się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(O ty świnko(:))!!!)

Ana zirytowana zaczęła gonić chłopaka. Nie dała rady. Wzięła kamień w ręke i żuciła nim w jego kierunku.

Trafiła w plecy. Przewrucił się i zaczął krwawić. Zmęczona tym wszystkim, podeszła do niego, i zabiła go

podcinając mu gardło. To był jej ulubiony sposób na wszystko. Zabrała to co należało do niego i zabrała to.

Zaczęła iść w kierunku Shina, ale nie mogła znaleźć miejsca. Jakoś tak... spać jej się chciało. Padła na ziemię

w krzakach, zaledwie pare metrów od szukanego trybuta. 

 

(Mitnick, znajdź Anę prosssszęęęęęę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!i!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kevin obserwował całe zdarzenie. Gdy nie widział Any od kilku minut pomyślał, że wyżywa się na tamtym złodzieju. Podszedł do Shina i zamknął mu oczy, złożył mu ręce na klatce piersiowej i chwilę się pomodlił. Po modlitwie rozglądnął się dookoła w poszukiwaniu Any, ale nigdzie jej nie widział. Przeszedł się w obrębie d10 metrów od zwłok niedawno poległego sprzymierzeńca i zauważył jakieś ciało w krzakach. Była to Ana i miała swój plecak, trochę zakrwawiony. Nie ruszała się a oddech miała płytki. Kevin szybko zauważył ranę (postrzałową? Skąd on miał broń palną?) na jej ramieniu. Skóra wokoło rany była napuchnięta, czerwona i jednocześnie sina. W ranie znajdował się jakaś dziwna żółta ciecz, która na pewno nie była reakcją obronną organizmu. Mitnick domyślił się, że to było groźne zakażenie a groźne stąd, że wszystko na arenie praktycznie jest groźne. Mężczyzna szybko wyjął z plecaka maść odkażającą. Złapał też leżącą obok apteczkę, w której znalazł bandaż i jakąś szmatę. Szmatką przetarł ranę Any, żeby oczyścić ją z płynu po czym obficie posmarował maścią odkażającą, której jeszcze została połowa tubki po czym owinął ranę bandażem. Zapamiętał, gdzie leżała Ana i pobiegł po paczkę do rogu obfitości z napiętą cięciwą w łuku i strzałą na niej. Nikt by nie zaatakował Any bo wyglądała prawie jak trup, tylko, że miała płytki oddech. Gdy Kevin dobiegł do rogu złapał paczkę i wrócił do Any. Po drodze sprzątnął jednego trybuta strzałem między oczy. Wziął sojuszniczkę na ręce, trochę bagażu na plecy a trochę najlżejszych rzeczy na brzuch Any i odszedł trochę w las, ale niedaleko plaży, około 30 metrów. Położył ją na ziemi i podłożył plecak pod głowę po czym usiadł przy niej i czekał, aż się zbudzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Dzięki!!)

Anie powtórzył się sen. Lecz gdy Alicja stanęła przed nią, dziewczyna nie miała siły jej atakować.

Krzyknęła tylko: 

-I tak cię zniszczymy!!

I razem z tym krzykiem się obudziłą. Otworzyła oczy. Zaóważyła Kevina, i się uspokoiła. Prubowała

wstać, ale nie udało się.

-Nie mam siły. Nie czuję ręki. 

Ana starała się obrucić aby zobaczyć ranę. Po paru próbach w końcu się udało. 

-Boże! To przez ten wystrzał?!? Podaj mi apteczkę, moą tam być antybiotyki. Szybko!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ana zaóważyła dezorjentacje Kevina, i sama podpełzła do apteczki. Przejżała ją i znalazła to czego szukała.

Wyjęła (2 razową) białą tubkę maści i wzięła malutki kawałek na ręke. Dwoma palcami sprawdziła kleistość i

konsystencje. Potem powąchala ją. Ta maść jest wyjątkowa. - Stwierdziła - Na wszystko. Zachowam ją na

wszelki wypadek. I schowała ją do większej kieszeni na suwak(nie smarując rany). Potem wyjeła butlę z czarnym

krzyżem na wieczku i pozornie przezroczystą mazią w sierodku. Wzięła troszeczkę na zakrędke i  powąchała.

Trucizna. Schowała butlę do apteczki. Na końcu wyjęła małą tubeczkę (jednorazówkę) i poczyniła  z nią to co

z poprzednią maścią. To ta. Posmarowała ranę i wyżuciła maść. Potem przejżała resztę apteczki: jeden bandaż

wielorazowy (złamania i odcięcia) i dwa opatrunki jednorazowe (strzał z łuku\kuszy/pistoletu, miecz itd.). Apteczkę

schowała do przegrody plecaka. (są 2 : małą i dużą. W dużej: apteczka & szpula, a w małej 5 ptaków. Więcej Ana

nie ma[prucz tego co w kieszeniach])

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Co tak szybko, ludzie, czasu na odpowiedź ni ma :D)

 

- No nareszcie się obudziłaś - powiedział Kevin po czym dodał: - Widzę, że się opatrzyłaś jeszcze lepiej. Zamyśliłem się i nawet nie zauważyłem jak robiłaś sobie opatrunek. Nie będę cię zanudzał moimi rozmyślaniami bo są zbyt głębokie i filozoficzne jak na takie warunki. Normalna osoba nie pojęłaby nawet najmniejszej części moich rozważań a ja nie jestem "normalny". Sam uważam siebie za dziwnego ale nie za dziwaka. Nie odbieraj tego negatywnie, ja jestem "dziwny" pozytywnie, ogólnie jestem optymistą - wyjaśnił mężczyzna. - Nieźle oberwałaś. Zjedz coś. Ręki nie będziesz czuła przez pewien czas, jak sama zauważyłaś mocno nie oberwałaś ale pocisk był zatruty.

 

(Będę pogrubiał wypowiedzi Kevina i obejmował kursywą jego myśli.)

Edytowano przez Mitnick
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle nastała północ(wiem że troszkę puźno), i na 'niebie' ukazała się masa zdjęć. Anie spłynęła łza

po policzku. Policzyła zdjęcia.

-Została nas dziewiątka. Nie wierzę, że jeszcze żyjemy. - dziewczyna się uśmiechnęła. Nagle 

zaburczało jej w brzuchu. - A no tak, jedzenie... - z lekką trudnością trybutka zdjęła plecak, i wyjęła 

dwa ptaki nieokreślonego gatunku. Podała jedną sztukę Kevinowi. -Smacznego. I nie, nie są trujące.

Sama zabijałam. - Po chwili Ana wgryzła się w swego "kurczakopodobnego".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  - Nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem   - powie dział Kevin do Any próbując ją pocieszyć.  - To była jego decyzja. Zrobił to, żeby cię bronić - kontynuował mężczyzna.  - Nawet smaczny  ten "ptak", jeżeli można to tak nazwać. Dopóki was nie spotkałem jadłem wiewiórki i jakieś ptaki, ale nie takiego  - Powiedział Kevin próbując zmienić temat. - Niedługo te ptaki i my będziemy wolni. Odpłacisz się Alici za swoje cierpienia a ja ci w tym pomogę. Po chwili ciszy Kevin powiedział do A  ny: - Jest północ a my jesteśmy stosunkowo niedaleko Rogu Obfitości. Poczekaj tu, zaraz wrócę - kończąc zdanie mężczyzna wstał i ruszył ku Rogowi Obfitości. Po 15 minutach wrócił z plecakiem. Jeszcze nie wiedział co jest w środku bo tylko zdążył go złapać i wrócił.

Edytowano przez Mitnick
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałem pozwolenie od Elizy, jeste pilote. 

 

 

 

Helikopter wleciał na arenę. Słuchać było warkot silników zewsząd. Pilot zniżył pułap i zawisł w miejscu zmarłego trybuta z 10 dystryktu. W helikopterze otworzyła się klapa i wyleciał z niej podnośnik którym zbierano martwych aby skremować ich ciała. Metalowe chwytaki zacisnęły się na zimnym ciele Shina i zaczął się podnosić. Ręce i głowa Shina opadły i zaczęły zwisać w dół. Najprawdopodobniej trybuci którzy byli najbliżej zauważyli to zajście. Gdy ciało Shina zostało wciągnięte pilot ustawił helikopter na tryb zwisu. Podszedł do martwego i ułożył go na specjalnej ławie.

- Szkoda że tak szybko zginąłeś - Powiedział Klein, pilot helikoptera - Lecimy po kolejnych.

Klain wszedł do kokpitu i usiadł za sterami poleciał po najbliżej leżącego trybuta. Gdy skończył ich zbierać włączył radio.

- Tu HR-506 proszę o opuszczenie bariery w punkcie Z404.

- Udzielamy - Bariera znikneła w danym miejscu i otworzyły się grodzie. Helikopter wyleciał spokojnie przez otwór. Brama się zamknęła i barier znowu była cała.

- Alicia mam ciała co zrobić, do krematorium czy czekamy na resztę ciał? - Zapytał Klain przez radio. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ana uspokoiła się.

-Dzięki. - Lecz nale usłyszała śmigła helikoptera. O nie, shin! Zaczęła biec w stronę wydawanego odgłosu.

Nie zdążyła, ciało wisiało już z 10m nad ziemią.

-Nieee!!!!!!!!! - Podniosła kamień leżący przy jej nodze, i żuciła w stronę helikoptera. - Cholera - Nie trafiła. Padła na 

ziemię i się rozpłakała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie będzie trzeba się wspinać. - pokazała zdrową ręką na świerka.- Ma gęste gałęzie, więc nikt nie zauważy, jeśli zrobimy pod nim potkop.

Edytowano przez maisha737
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...