Skocz do zawartości

LOVE & TOLERANCE


  

84 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy popierasz filozofię L&T?

    • Tak
    • Nie, popieram inną filozofię (napisz jaką)
    • Nie mam zdania
  2. 2. Czy uważasz, że L&T dominuje w polskim fandomie?

  3. 3. Czy uważasz, że L&T jest czołową myślą w innych fandomach MLP?

  4. 4. Czy wiedziałeś o tym, że L&T powstało na 4chanie jako żartobliwa odpowiedź dla hejterów, nie jako filozofia?



Recommended Posts

W sumie, to co z tego, że zostało to stworzone "dla jaj" na 4chanie? Czy nie można było tego uznać za domenę fandomu? Zresztą, nie rozumiem gadania "Jest to niemożliwe, bo nie można kochać czegoś, czego się nie lubi itd." Tu raczej chodzi o to, żeby być lepszym człowiekiem. Oglądamy coś, co jest nietolerowane, więc sami zacznijmy tolerować wiele innych rzeczy. Ja np. toleruję muzykę, poglądy polityczne itd. lecz nie toleruję pedofilii. Czy można przez to powiedzieć, że jestem nietolerancyjny? No raczej nie, a przynajmniej z tych przykładów tak wynika.

Oglądamy serial, który uczy, jak być lepszym człowiekiem. Może sami zaczniemy się uczyć, dzięki morałom zawartym w serialu? Powinniśmy dawać dobry przykład i zachowywać się tak, jak serial nakazał. Co z tego, że jest to niemożliwe, aby wszyscy zachowywali się w taki sposób. Najlepiej jest zacząć od siebie, a później żyć w tej świadomości, że mi się udało, a innym nie, więc jestem od nich lepszy.

Każde hasło jest dobre, byle by dobrze o nas świadczyło. A może zamiast tworzyć haseł typu "Tolerancja", którymi skutkiem będzie, że ludzie staną się tolerancyjni, lecz wiele innych wad w nich jeszcze pozostanie, "bo przecież o nich logo fandomu nie mówi", to może po prostu każdy z nas postara się popracować nad samym sobą. Co z tego, że jest to najtrudniejsza praca na świecie. Dzięki temu: a)sami staniemy się lepsi; b)być może wpłynie to pozytywnie na otoczenie; c)będziemy dawać dobry przykład.

 

Czy to będzie "Love and Tolerance" czy "Friendship is Magic" czy może "Seks, Marycha, Politechnika", to jest nieważne. W końcu, to nie fandom nas uczy, lecz serial. Jeśli będziemy wraz z kucykami uczyć się tych morałów, żadne hasła nie będą nam potrzebne. Wystarczy nam sam serial, który może nas wykreować na porządnych ludzi.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W sumie, to co z tego, że zostało to stworzone "dla jaj" na 4chanie? Czy nie można było tego uznać za domenę fandomu? Zresztą, nie rozumiem gadania "Jest to niemożliwe, bo nie można kochać czegoś, czego się nie lubi itd." Tu raczej chodzi o to, żeby być lepszym człowiekiem. Oglądamy coś, co jest nietolerowane, więc sami zacznijmy tolerować wiele innych rzeczy. 

 

Czyli zostańmy hipsterami i tolerujmy coś, bo jest to powszechnie nietolerowane? 

"Love & Tolerance" jasno mówi - Kochaj i Toleruj. Owszem, to czyni cię człowiekiem lepszym, ale chodzi jedynie o te dwie rzeczy tutaj, a nie o ogólne "bądź lepszym ludziem". 

 

 

Ja np. toleruję muzykę, poglądy polityczne itd. lecz nie toleruję pedofilii. Czy można przez to powiedzieć, że jestem nietolerancyjny? No raczej nie, a przynajmniej z tych przykładów tak wynika.

 

I tutaj już leży L&T i właśnie tak, udowodniłeś, że jesteś nietolerancyjny. Nietolerancyjny wobec pedofilii, zwłaszcza tych, którzy na zachodzie walczą o swoje prawa, które ponoć im się należą. 

To, że tolerujesz część rzeczy nie czyni ciebie od razu tolerancyjnym.

 

Oglądamy serial, który uczy, jak być lepszym człowiekiem. Może sami zaczniemy się uczyć, dzięki morałom zawartym w serialu? Powinniśmy dawać dobry przykład i zachowywać się tak, jak serial nakazał. Co z tego, że jest to niemożliwe, aby wszyscy zachowywali się w taki sposób. Najlepiej jest zacząć od siebie, a później żyć w tej świadomości, że mi się udało, a innym nie, więc jestem od nich lepszy.

 

I tutaj pies pogrzebany. Ludzie myślą, że z serialu wynika L&T, a nie wynika. Wynikają tylko lekcje dotyczące przyjaźni, plus ukryte inne lekcje życiowe jak np. nie ufanie każdemu. 

Wielu ludzi tutaj wskazuje przykład Zecory. Ale przyjrzyjmy się temu uważnie - morałem z odcinka Briddle Gossip jest "Nie oceniaj książki po okładce". I tylko tyle. Każdemu należy się szansa zanim tego kogoś ocenimy. Jednakże po ocenieniu tego kogoś nie musimy go kochać i tolerować. 

Inni chętnie wskazują na resocjalizację Discorda. Tu warto zauważyć, że część mane 6 była przeciwko tej resocjalizacji i mimo tego nadal niechętnie podchodzi do tego stwora. Ba, nie tolerowane są jego wybryki. Serial więc prędzej uczy tego, żeby tolerować to, co można tolerować, a nie tolerować czegoś, czego nie można tolerować. 

 

Każde hasło jest dobre, byle by dobrze o nas świadczyło. A może zamiast tworzyć haseł typu "Tolerancja", którymi skutkiem będzie, że ludzie staną się tolerancyjni, lecz wiele innych wad w nich jeszcze pozostanie, "bo przecież o nich logo fandomu nie mówi", to może po prostu każdy z nas postara się popracować nad samym sobą. Co z tego, że jest to najtrudniejsza praca na świecie. Dzięki temu: a)sami staniemy się lepsi; b)być może wpłynie to pozytywnie na otoczenie; c)będziemy dawać dobry przykład.

 

Pierwsza sensowna rzecz w tym poście. 

I zaraz spłonę. 

Przypomniało mi to zabawną anegdotę. Kiedy w warszawskim fandomie było kultywowane L&T, istniało zjawisko udawania przy danym Bronym, że wszystko jest w porządku, a za plecami był obgadywany. Nikt nie chciał takiemu powiedzieć, co robi nie tak. Dlaczego? Ludzie bali się, że wyjdą na nietolerancyjnych. Well, tolerancja nie na tym polega. 

 

 

Czy to będzie "Love and Tolerance" czy "Friendship is Magic" czy może "Seks, Marycha, Politechnika", to jest nieważne. W końcu, to nie fandom nas uczy, lecz serial. Jeśli będziemy wraz z kucykami uczyć się tych morałów, żadne hasła nie będą nam potrzebne. Wystarczy nam sam serial, który może nas wykreować na porządnych ludzi.

 

Druga sensowna rzecz w tym poście. 

Niestety, ludzie dążą do stworzenia czegoś w rodzaju skompresowanych morałów z serialu. I potem dochodzi do tego, że L&T jest traktowane jak morał, albo FiM. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie, to co z tego, że zostało to stworzone "dla jaj" na 4chanie? Czy nie można było tego uznać za domenę fandomu?

 

No właśnie to z tego, że to są i były jaja. W życiu albo się nie da być kochającym i tolerancyjnym albo wymaga to ogromnych poświęceń czy wręcz zaprzeczania samemu sobie.

Poza tym, jak wiadomo, nie wszyscy zasługują na nawet i zwykłe tolerowanie ich. A co dopiero kochanie :v

 

 

 

Ja np. toleruję muzykę, poglądy polityczne itd. lecz nie toleruję pedofilii.

 

Tutaj dochodzimy do jakiejś paranoi. Zaraz się okaże, że nikt w fandomie nie jest "tolerancyjny", bo nie toleruje się zoofilii. Ani pedofilii. Ani innych obrzydliwych zboczeń...  :forgiveme:

 

 

 

Powinniśmy dawać dobry przykład i zachowywać się tak, jak serial nakazał.

 

Przepraszam za mój ton, ale za każdym razem jak czytam o tym, jak to morały powinny nas prowadzić, to troszkę umieram w środku. Morały głoszone w odcinkach są banalne, bo są - tu zaskoczenie - kierowane do ośmioletnich dziewczynek. I jeżeli ktoś nie wiedział, że np. przyjaciołom się pomaga i musiał mu to powiedzieć serial, to... no, gratuluję.  :dunno:

 

Jakbym dostawał piątaka za każdym razem, jak ktoś w taki czy podobny sposób przecenia rolę serialu o kolorowych konikach w życiu, to byłbym bogaty jak żydowski inwestor. I tym optymistycznym akcentem zakończę :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekaz dla małych dzieci, z którym maja wyrosnąć porządni ludzie (a przynajmniej na papierze). Są one przydatne nie tylko w czasach młodości. Niestety, ale dla większości ludzi są one obce. Nawet dla mnie były one takie. Teraz staram się żyć wedle tych zasad, przez co każdy mnie uważa za zbyt dorosłego, niż jestem :P

 

Co do tej tolerancji, to właśnie mi chodziło o to, że zaraz ktoś mnie nazwie nietolerancyjnym, jak powiem, że jestem wrogiem pedofilii. To nie mam sensu! Według tej reguły każdy człowiek na świecie jest nietolerancyjny. Ja nie toleruje tylko (chyba) tych rzeczy, które zahaczają o granice moralności człowieka bądź są po prostu "złe".

 

A co do tych piniążków, to cieszyć się możesz. Jednak ludzie mówią jedno, a robią drugie, więc gdybyś dostawał grosiwo za każdego człowieka, który zachowuje się jak serial nakazał, to byś skończył w rynsztoku.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczyna się życie drugiego człowieka. Nie można tolerować zachowań destrukcyjnych- morderstw, gwałtów, znęcania się nad zwierzętami, etc.

 

Posterunkowy Ślimak- jakoś wielu ludzi zapomina o tych przyjaznych morałach z serialu dla 8 letnich dziewczynek... A tłumaczenie, iż kierowanie się nimi jest głupie, ponieważ jest to serial dla dzieci, jest dla mnie nielogiczne. Serial głosi prawdy uniwersalne i świat byłby lepszy, gdyby ludzie się nimi kierowali. Ktoś musi zacząć. I równie dobrze mogą być to bronies.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A tłumaczenie, iż kierowanie się nimi jest głupie, ponieważ jest to serial dla dzieci, jest dla mnie nielogiczne.

 

Nigdzie nie napisałem, że te morały są głupie :v

 


Co do tej tolerancji, to właśnie mi chodziło o to, że zaraz ktoś mnie nazwie nietolerancyjnym, jak powiem, że jestem wrogiem pedofilii.

 

To jeżeli ktoś już nas w taki sposób nazwie, to należy go wyśmiać. Bo jest różnica między tolerowaniem pewnych zachowań/preferencji, a głupotą i przyzwalaniem na dewiacje.

 

I tak, to doprawdy wspaniałe, że serial bawi, uczy i wychowuje i dzięki temu przeciętna amerykańska matka będzie mogła posadzić swoją paroletnią córkę przed telewizorem, zamiast poświęcać jej czas, a i córka przy okazji się niby tam czegoś nauczy, ale... cóż, od wychowania są rodzice. To oni nas wychowali, wpoili takie, a nie inne wartości. I wbrew temu, co się tu pisze, to ludzie na co dzień kierują się uniwersalnymi wartościami. Gdyby tak nie było, to życie byłoby nie do wytrzymania :v

 


Ktoś musi zacząć. I równie dobrze mogą być to bronies.

 

Teraz to się czuję jak członek jakiejś sekty. Idźmy i głośmy ludziom, że warto być dla siebie dobrym! Postępujmy tak, jak nam Hasbro nakazuje pod koniec odcinków!

Tak, przesadzam, ale Wy też. Ten serial stworzono po to, żeby trzepać pieniążki na figurkach. A morały są po to, żeby matki nie narzekały, jaki to zły ten serial i głupi. No bo przecież uczy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o wygłaszanie, ale pokazujmy to swoimi uczynkami na co dzień, bądźmy lepszymi ludźmi dla innych. Postępujmy moralnie i to nie dlatego, że tak mówi Hasbro, tylko dlatego, iż to jest właściwe.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczyna się życie drugiego człowieka. Nie można tolerować zachowań destrukcyjnych- morderstw, gwałtów, znęcania się nad zwierzętami, etc.

 

I tu powstaje problem, bo każdy ma inne pojęcie co do zachowań destrukcyjnych. Dla kogoś propagowanie homoseksualizmu, feminizmu itd. może być destrukcyjne, bo przykładowo jest mniej prawdziwych mężczyzn, a coraz więcej wychudzonych emo-chłoptasiów. Dla kogoś innego to będzie coś, co można tolerować. 

I oto kolejna dziura L&T. Trzeba byłoby narzucić ludziom jakiś kanon, co można tolerować, a co nie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję się wypowiadać jak czytam te wszystkie komentarze, w każdym razie wiedzcie, że mordujecie moją wiarę w ludzkość, a myślałam, że już dawno upadła.

 

Według mnie tłumaczenie L&T jako idei propagującej tolerowanie absolutnie wszystkiego jak leci, jest równie trafne, co wyjaśnianie ewolucji zdaniem "ludzie wzięli się z małpy". Można tolerować wszystko jak nieasertywna ciota, a można tolerować wszystko, co jest nieszkodliwe. Wprawdzie Linds dobrze prawi, że pojęcie rzeczy nieszkodliwych jest względne, jednak przykłady podał beznadziejne. Dlaczego?

Z tego co widzę większość polskiego fandomu zgodnie kieruje się oklepaną ścieżką wyznaczoną przez kulturę porażki, jak większość tego smutnego społeczeństwa. Do ludzi najwyraźniej ni dociera, że wszelkie wielkie zmiany społeczne zaczynają się od tych najmniejszych, których dokonujemy w sobie. Żaden człowiek, który nauczył się jakiejś mądrości- choćby z serialu o kolorowych kabanosach- nie ma dla siebie żadnego usprawiedliwienia jeśli nie stosuje tych mądrości w życiu. ŻADNEGO. Nic nie powstrzymuje ludzi przed traktowaniem innych osób humanitarnie- nic poza nimi samymi, ich lenistwem, dziecinnością, nieodpowiedzialnością, wygodnictwem, brakiem samodyscypliny i sił do wewnętrznych zmian. Jest to tok myślenia ludzi słabych. Gdyby tylko tacy mieszkali na ziemi, to świat nadal stałby w miejscu, ludzie dalej nie mieliby odwagi wytknąć nosa ze swoich jaskiń. Nigdy nie powstałyby rzeczy takie jak prawa dzieci, prawa kobiet, prawa czarnych itp itd. Swego czasu powstanie wszystkich tych trzech rzeczy było utopijne- każda idea jest utopijna na początku swego powstania, to normalne. Ale to, że w cale nie zbliża się do bycia mniej utopijną jest wyłącznie winą ludzi- takich jak większość wypowiadająca się w tym temacie. Którzy nie mają sił walczyć o nic bo biedaczkowie, zawiedli się na świecie.

A więc dlaczego Linds podał fatalne przykłady? Bo pod tym względem (cały powyższy akapit)  feministki i homoseksualiści są o wiele bardziej "męscy" i odpowiedni do naśladowania, niż większość facetów w tym temacie razem wziętych. Konsekwentnie dążą do zmian, choć pełne prawa tych drugich nawet teraz są utopią biorąc pod uwagę normy społeczne. To są właśnie silni ludzie z których można brać dobry przykład.

 

W tym fandomie L&T powinno najbardziej odnosić się do właśnie takich rzeczy, którymi już wszyscy rzygamy, ale jak widać mają one sens- oswajania ludzi z faktem, że facetom bez względu na orientację mogą się podobać kolorowe kucyki i nie ma w tym niczego złego. Podobnie jak nie ma niczego złego w tym, że jestem kobietą i noszę spodnie, a przecież kiedyś to było pase' i w ogóle szczyt rebelii u kobiet. L&T w tym fandomie- choćby był tylko wymysłem 4chana- powinien służyć tym wszystkim osobom, które boją się przyznac do bycia bronym, żeby nie odtrącono ich społecznie, bo nie ma absolutnie niczego złego w tym serialu, a wręcz przeciwnie (chociaż muzułmanie załamaliby się czytającą żeńską postacią....... well fuck them).

Edytowano przez Burning Question
  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po poście Lindsa chciałem napisać własny wall of text, ale Burning Question mnie ubiegła. Powiem tylko tyle, że podpisuję się czterema kopytami pod tym co napisała.

Tolerancję można sprowadzić do stwierdzenia, że twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna moja.

Linds, różnica pomiędzy twoją OPINIĄ o "emo-chłoptasiach" a FAKTEM, że to co dwoje dorosłych ludzi za świadomą i obopólną zgodą robi w swojej sypialni to nie twój zakichany interes to właśnie różnica między opinią a faktem. Problem zaczyna się kiedy tacy ludzie na podstawie swoich opinii szykanują innych niewinnych ludzi.

Edytowano przez falconek
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego i koleżanko. Pobawię się w adwokata, bo chyba źle odebraliście ziomeczka.

 

Linds nic nie pisał w swym poście o zaglądaniu komuś do jego sypialni (choć mym zdaniem nawet to jest akceptowalne, jeśli dana osoba *zabawiając się* łamie przy tym prawo). Linds pisał o propagowaniu zachowań sprzecznych z punktem widzenia danej osoby, a także w tym przypadku sprzecznych z większościowymi poglądami społeczeństwa i/czy prawem zwyczajowym.

 

also:

 

"Tolerancja nie oznacza akceptacji, przeciwnie

To szanowanie poglądów, które dla mnie są dziwne

Bądź sobie kim jesteś, wszystkiego możesz spróbować

ale nie mów mi, że to normalne i mam to akceptować."

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam rozumiem co Linds miał na myśli, tylko twierdzę, że podał kiepskie przykłady.

Tak, żeby dobić temat i żebym nie miała już nic do dodania:

jeszcze w miarę rozumiem ludzi, którzy po prostu nigdy nie byli po nietolerowanej stronie, albo nigdy nie mieli okazji poznać, jakie to ważne, bo jakoś życie ich tego nie nauczyło, ale najbardziej żałosny sort ludzi w tego typu dyskusjach, to ci, którzy zawiedli się na innych, więc -oczywiście- stali się takimi samymi dupkami, albo co najmniej przestali dawać dobry przykład nawet swoim zachowaniem. Brawo. Jeśli uważasz coś za złe, to zniż się do tego samego poziomu- bezbłędna życiowa logika ludzi przegranych sprawiająca, że świat jest lepszym miejscem.

Zaraz po takich typach są konformistyczne, bezsilne owce, które po prostu przyłączają się w swoich poglądach do reszty stada, bo w końcu nie ma sensu propagować innych poglądów jeśli nigdy nie przebiją się przez odmienne opinie, które są w większości. ....<slow clap> Mogę to porównać tylko do genialnego podejścia typu "nie ma sensu segregować śmieci jeśli cały świat ich nie segreguje". Tak, to poczekajmy, aż NAGLE za sprawą czarów wszyscy nagle zaczną segregować i nie róbmy nic do tego czasu. Tak. Logika.

Na samym końcu tej czarnej listy są zwyczajne lenie. Tolerancja wymaga przede wszystkim ROZUMIENIA innych nawet, jeśli ostatecznie się z nimi nie zgadzasz. Tylko, że w wielu wypadkach, żeby coś zrozumieć albo oswoić trzeba zdobyć pewną wiedzę na różne tematy, poznać kogoś lepiej, przynajmniej spróbować rozwiać stereotypy, myśleć szerokimi kategoriami, PRÓBOWAĆ być obiektywnym na tyle, na ile człowiek może... To wszystko wymaga czasu, pewnego wysiłku umysłowego i NIE spłycania każdej sprawy do własnej, uproszczonej wizji- byleby mieć byle jaką opinię, ale mieć. Dlatego nietolerancja oparta na trywializowaniu wszystkiego, to domena ludzi leniwych, którzy mogliby uczyć się czegoś, ale zwyczajnie im się nie chce.

To chyba tyle ode mnie, nawet nie mam ochoty bronić swojego zdania czymś więcej, jeśli będziecie to cytować czy cokolwiek, bo mam wrażenie, że powiedziałam już wszystko.

PS: mówi to osoba, która doświadczyła tolerancji od malutkiego promila osób w swoim życiu, ale one są właśnie dowodem na to, że jak się chce i docieka, to MOŻNA.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolerancja wymaga przede wszystkim ROZUMIENIA innych nawet, jeśli ostatecznie się z nimi nie zgadzasz.

 

Nie do końca. Tolerancja to po prostu znoszenie. Takie znoszenie, że znoszę kogoś, np. daną grupę społeczną, mówiąc, że to co robią/myślą mi nie przeszkadza ani mnie nie dotyka. Mogę próbować zrozumieć zachowania innych, owszem, i nie jest to nic złego, ale to już wykracza poza granicę definicji tolerancji.

 

Kończąc, bo też mi się nie chce - to urocze, że Love & Tolerance, te dwa zwykłe słówka, którymi postujący na /mlp/ celowo denerwowali inne grupy na 4chanie, stały się myślą przewodnią naszego wspaniałego fandomu, bo ktoś nie umiał odróżnić trollingu od poważnych wypowiedzi. Topkek :rainderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Linds pisał o propagowaniu zachowań sprzecznych z punktem widzenia danej osoby, a także w tym przypadku sprzecznych z większościowymi poglądami społeczeństwa i/czy prawem zwyczajowym.

Czyli jak społeczeństwo dojdzie do wniosku, że czas wrócić do palenia czarownic na stosach to będziesz sprzeciwiał się "gloszeniu poglądów sprzecznych z wiekszosciowymi"?

Also, nie ma czegoś takiego, jak prawo zwyczajowe, chyba, że masz na myśli samosądy.

Postawa tolerancyjna prowadzi do zwiększenia ilości dobra we wszechświecie bo narzuca empatię i zrozumienie dla innych. Brednie o większościowych poglądach i prawie zwyczajowym prowadzą do stosów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Also, nie ma czegoś takiego, jak prawo zwyczajowe, chyba, że masz na myśli samosądy.

Jest. Przykład: prawo do posiadania broni palnej w USA.

W Polsce: czekanie w kolejce, a nie przepychanie się na sam przód, narzeczeństwo, lany poniedziałek.

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest. Przykład: prawo do posiadania broni palnej w USA.

W Polsce: czekanie w kolejce, a nie przepychanie się na sam przód, narzeczeństwo, lany poniedziałek.

Prawo do posiadania broni w USA jest zagwarantowane w konstytucji, przez drugą poprawkę (dopóki nie zmienią interpretacji, co IMO powinno już dawno nastąpić) a szczegóły wykonawcze tego prawa różnią się między poszczególnymi stanami i są precyzyjnie określone w odpowiednich przepisach. W każdym stanie masz inne prawa związane z posiadaniem broni, w niektórych szersze, w niektórych węższe.

Lany poniedziałek to święto a nie prawo. Nie masz prawa oblać wodą przypadkowej osoby, która sobie tego nie życzy (a jeśli twierdzisz, że masz, to czeka cię rozmowa z Policją).

 

Czekanie w kolejce jest tutaj najbliżej. W kontekście tej rozmowy chodzi o to, że prawo zwyczajowe to umowa społeczna a nie święte słowa wyryte w glinianych tablicach. Istotą umowy społecznej jest to, że można ją zmienić.

Generalnie prawo zwyczajowe jest zjawiskiem historycznym. Obecnie nazywa się to "zwyczaj" i można się nim podpierać tylko wtedy, gdy zezwala na to przepis prawa stanowionego. Innymi słowy, jeśli zakrzykniesz "Bijmy pedałów bo w naszej wsi z dziada pradziada taki jest zwyczaj!", to również czeka cię przykra rozmowa z Policją.

Edytowano przez falconek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że często prawo zwyczajowe stanowi podwały prawa stanowionego.

 

Do wymogów, które musi spełnić zwyczaj, aby mógł stać się obowiązującym prawem, można zaliczyć:

  • praktykę (longa consuetudo) - ustaloną, jednolicie wykonywaną i trwałą praktykę postępowania w określonej sytuacji,
  • przekonanie o mocy prawnej (opinio iuris sive necesitatis) - powszechne przekonanie społeczeństwa o prawnie wiążącym oraz potrzebnym charakterze normy zwyczajowej.

Zwyczaj może bardzo szybko zmienić się w prawo stanowione, jeśli domaga się tego naród. Więc jeśli jakieś 95% narodu nagle zakrzyknie ""Bijmy pedałów", no to szybko może zostać prowadzone prawo, że osoby o orientacji homoseksualnej będą zamykane w więzieniach (jak się bodajże dzieje na Bliskim Wschodzie).

 

I też z mojej strony błąd, bo pisząc prawo zwyczajowe, miałem też na myśli prawo stanowione, które powstałe przez prawo zwyczajowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Więc jeśli jakieś 95% narodu nagle zakrzyknie ""Bijmy pedałów", no to szybko może zostać prowadzone prawo, że osoby o orientacji homoseksualnej będą zamykane w więzieniach (jak się bodajże dzieje na Bliskim Wschodzie).

 

I właśnie dlatego nie należy się podpierać argumentem, że skoro 95% społeczeństwa uważa, że coś tam, to to już jest jak prawo. Dopóki nie jest stanowione to można (i trzeba) to negocjować :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci kwiaty wyginęły jakoś w latach 70 ubiegłego wieku, [...]

Akurat tamto pokolenie nie znało hasła o Tolerancji takiego jakim ono jest nam dzisiaj wpajane. Nie było w tedy homosiów propagujących się na lewo czy prawo, czy problemem z ekspansją innych religii. To był ruch anarchistyczny a nie socjalistyczny.


Generalnie hasło L&T powinno znaczyć tyle co "KEEP CALM and PONY ON". Nie przejmujcie się niczym, dawajcie kucyki (interesujcie się, kochajcie).

Jednak coś z "make friends" by najbardziej pasowało do bajki.

Edytowano przez Arpegius
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż muszę zareagować...

 

Na początek dziękuję Avanidiusowi za bronienie mnie podczas mej nieobecności. Nie wiem tylko skąd on wytrzasnął to, że piszę o większościowych poglądach społeczeństwa. To akurat jest już nieco inna kwestia, bo jak sama Burning wykazała, są przypadki, gdy społeczeństwo ma rację i takie, gdy się myli.

 

Po poście Lindsa chciałem napisać własny wall of text, ale Burning Question mnie ubiegła. Powiem tylko tyle, że podpisuję się czterema kopytami pod tym co napisała.

Tolerancję można sprowadzić do stwierdzenia, że twoja wolność kończy się tam gdzie zaczyna moja.
Linds, różnica pomiędzy twoją OPINIĄ o "emo-chłoptasiach" a FAKTEM, że to co dwoje dorosłych ludzi za świadomą i obopólną zgodą robi w swojej sypialni to nie twój zakichany interes to właśnie różnica między opinią a faktem. Problem zaczyna się kiedy tacy ludzie na podstawie swoich opinii szykanują innych niewinnych ludzi.

 

Boję się wypowiadać jak czytam te wszystkie komentarze, w każdym razie wiedzcie, że mordujecie moją wiarę w ludzkość, a myślałam, że już dawno upadła.

 

Według mnie tłumaczenie L&T jako idei propagującej tolerowanie absolutnie wszystkiego jak leci, jest równie trafne, co wyjaśnianie ewolucji zdaniem "ludzie wzięli się z małpy". Można tolerować wszystko jak nieasertywna ciota, a można tolerować wszystko, co jest nieszkodliwe. Wprawdzie Linds dobrze prawi, że pojęcie rzeczy nieszkodliwych jest względne, jednak przykłady podał beznadziejne. Dlaczego?

Z tego co widzę większość polskiego fandomu zgodnie kieruje się oklepaną ścieżką wyznaczoną przez kulturę porażki, jak większość tego smutnego społeczeństwa. Do ludzi najwyraźniej ni dociera, że wszelkie wielkie zmiany społeczne zaczynają się od tych najmniejszych, których dokonujemy w sobie. Żaden człowiek, który nauczył się jakiejś mądrości- choćby z serialu o kolorowych kabanosach- nie ma dla siebie żadnego usprawiedliwienia jeśli nie stosuje tych mądrości w życiu. ŻADNEGO. Nic nie powstrzymuje ludzi przed traktowaniem innych osób humanitarnie- nic poza nimi samymi, ich lenistwem, dziecinnością, nieodpowiedzialnością, wygodnictwem, brakiem samodyscypliny i sił do wewnętrznych zmian. Jest to tok myślenia ludzi słabych. Gdyby tylko tacy mieszkali na ziemi, to świat nadal stałby w miejscu, ludzie dalej nie mieliby odwagi wytknąć nosa ze swoich jaskiń. Nigdy nie powstałyby rzeczy takie jak prawa dzieci, prawa kobiet, prawa czarnych itp itd. Swego czasu powstanie wszystkich tych trzech rzeczy było utopijne- każda idea jest utopijna na początku swego powstania, to normalne. Ale to, że w cale nie zbliża się do bycia mniej utopijną jest wyłącznie winą ludzi- takich jak większość wypowiadająca się w tym temacie. Którzy nie mają sił walczyć o nic bo biedaczkowie, zawiedli się na świecie.

A więc dlaczego Linds podał fatalne przykłady? Bo pod tym względem (cały powyższy akapit)  feministki i homoseksualiści są o wiele bardziej "męscy" i odpowiedni do naśladowania, niż większość facetów w tym temacie razem wziętych. Konsekwentnie dążą do zmian, choć pełne prawa tych drugich nawet teraz są utopią biorąc pod uwagę normy społeczne. To są właśnie silni ludzie z których można brać dobry przykład.

 

Eee... co?

Odniosłem wrażenie, że moje stwierdzenie, że komuś może nie pasować propagowanie homoseksualizmu i feminizmu, ponieważ efektem ubocznym jest coraz więcej zniewieściałych facetów, zostało odebrane jako mój własny pogląd i mój własny argument. Mimo, że Burning w następnym swym poście zapewnia, że zrozumiała o co mi chodzi, cytowany wyżej jej post trąci bardziej czymś innym. 

 

NIE. TO NIE MÓJ POGLĄD, ANI NIE MÓJ ARGUMENT. Takie myślenie świadczy albo o bezmyślności, albo o braku woli, by na chwilę skupić się na tym, co piszę. 

Szczególnie odpowiedź Falconka świadczy tutaj o bezmyślności i dziwię się, że w ogóle zebrał jakiekolwiek plusy i to od osób, od których spodziewałem się wyższego poziomu skilla zwanego czytania ze zrozumieniem. 

 

Ja tylko wskazywałem na to, że pojęciem względnym jest to, co można tolerować, a czego nie. Przykładowo jeden z moich byłych współlokatorów - skrajny prawicowiec - nie toleruje propagowania homoseksualizmu, ja zaś toleruję na zasadzie "Są, niech istnieją, ale niech nie wciskają tego ludziom na siłę", jeszcze inni będą to tolerować całkowicie. Żeby było zabawniej - osoba tolerancyjna to raczej powinna tolerować wszystkie te opinie, zarówno te osoby skrajnie prawicowej, jak i osoby tolerującej całkowicie propagowanie homoseksualizmu, nie tylko te, które się jej podobają.

Gdzie indziej (chyba w Holandii) jedni tolerują walkę pedofilów o swoje prawa i to, że legalna jest zoofilia, inni uważają, że tego nie można tolerować.

Tu pragnę przypomnieć, że jak np. Talar słusznie wspomniał, tolerować można wszystko w granicach rozsądku. Dla każdego jednak inne są granice rozsądku, jest to kwestia subiektywna.

Stąd przestrzeganie L&T przez większą grupę ludzi wymagałaby ustalenia jakiegoś kanonu tolerancji, zbioru tego, co można tolerować, a co nie. 

 

Osobiście uważam, że przykłady podałem dobre. Zwłaszcza, że bardzo chętnie homoseksualizm propagują wszem i wobec pedały, a nie geje, co przykładowo we Francji jest sporym problemem - nie pamiętam kto, ale jeden z aktywnych politycznie gejów we Francji pisał sporą notkę na swoim blogu m.in o jego obawach ze strony ruchów LGBT, których nie popiera z racji, że walczą nie o to, czego potrzeba homoseksualistom (jak np. tolerancja), a o to, czego potrzeba wybranym jednostkom czyli wciśnięcia homoseksualizmu do życia codziennego (np. akt urodzenia dzieci z polami "Rodzic 1" i "Rodzic 2"). Pisał, że duża część homoseksualistów nie popiera niszczenia instytucji rodziców, a mimo to ruchy LGBT dostają z kasy unijnej spore dotacje. 

Pominę fakt, że w tych wszystkich Paradach Równości itd. biorą udział osoby nawet przez geje uważane za pedałów, a nie ci homoseksualiści, którym ponoć tak bardzo źle. I to mówię po rozmowach z polskimi gejami i biseksualistami. 

Samo to pokazuje, że ta sprawa nie jest czarno-biała i gadanie "Linds może i gada dobrze, ale podaje beznadziejne przykłady" w oparciu o lekkie liźnięcie tematu jest zwykłą głupotą moim zdaniem. 

 

Dobra, tą część lepiej tu skończę, bo sam już się gubię w tym co piszę i tekst powoli przekształca się w bełkot.

 

 

Czyli jak społeczeństwo dojdzie do wniosku, że czas wrócić do palenia czarownic na stosach to będziesz sprzeciwiał się "gloszeniu poglądów sprzecznych z wiekszosciowymi"?
Also, nie ma czegoś takiego, jak prawo zwyczajowe, chyba, że masz na myśli samosądy.
Postawa tolerancyjna prowadzi do zwiększenia ilości dobra we wszechświecie bo narzuca empatię i zrozumienie dla innych. Brednie o większościowych poglądach i prawie zwyczajowym prowadzą do stosów.

 

Głupoty piszesz. 

Postawa tolerancyjna jest mieczem obusiecznym. Ale to już wykazałem i w tym poście, jak i w kilku poprzednich.

 

Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że osoby będące życiowymi szaraczkami albo tymi tępionymi i nietolerowanymi powszechnie idealizują nieco tą całą tolerancję i zapominają o drugiej stronie medalu.

Edytowano przez Linds
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...