Gildia Nocnych Braci [gra]

[Gość Nie sądzę]

- Bardzo normalne... - powiedziała i zapytała - Chyba nie będziemy od razu ruszać w drogę? Nie tylko ja nie czuję się najlepiej.

[Mephisto The Undying]

- Niestety, chyba będziemy musieli zrobić to dziś... Podobna tamta gildia chce dziś zabić więźnia. - powiedział. - Najwyżej pójdą wszyscy którzy dobrze się czują. 

[Arcybiskup z Canterbury]

- Wielu nas nie zostanie - zauważył Neil.

[Cassidy]

- Jesteśmy niedaleko cmentarza, czyli nie zbyt kojarzę gdzie...nie bywam tu często.

[Gość Nie sądzę]

- Trafna uwaga - stwierdziła Aren - nie zostałoby wiele osób.

[Mephisto The Undying]

- Ja nie mam problemów zdrowotnych więc ja pójdę. Zobaczę czy te cukierki mogą być wykorzystane jako broń. - powiedział podnosząc lekko parasol do góry. 

[Mały Hehesz]

-Ja nie zamierzam stac bezczynnie gdy wy będziecie walczyć-odparła Jessy

[Arcybiskup z Canterbury]

- To są już trzy osoby. Mimo wszystko myślę, że mamy szanse na powodzenie - zaryzykował.

[Gość Nie sądzę]

Cóż, to że nie czuję się najlepiej nie oznacza, że nie zamierzam iść - stwierdziła.

[Mephisto The Undying]

- Czyli cztery. - podsumował Mephisto. - Zobaczymy co tam mają w tym swoim klanie... 

[Mały Hehesz]

-Czy ktoś jeszcze chce iść?-zapytała dość głośno Jessy patrząc na pozostałych

[Arcybiskup z Canterbury]

- Prawda jest taka, że pójdą wszyscy. Powinniśmy ruszać, jeśli chcemy zobaczyć jeńca żywego - stwierdził sucho Neil. Jego oczy błysnęły.

[Gość Nie sądzę]

- Prawda - stwierdziła Aren i ruszyła niepewnie.

[Mały Hehesz]

-Nie ma czasu do stracenia. Robi się późno. Ruszajmy.-powiedziała Jessy po czym chwilę się zamyśliła.
-Ale... gdzie to jest?-zapytała

[Arcybiskup z Canterbury]

- W górach, Jess. Mniej więcej w tamtym kierunku. - Podszedł i wskazał na szczyty.

- Gdzie dokładnie, zastanowimy się po drodze.

[Frodo]

- A jak pójdziemy w złym kierunku, i zorientujemy się za późno?- zapytała Rose.

[Mały Hehesz]

Jessy spojrzała na góry. Przeszły jej ciarki po ciele. Ruszyła niepewnie w stronę gór.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Musimy sobie poradzić. Dostałem mapę od kopytnego jegomościa - rzekł. - Sam nienajlepiej odnajduję się w górach, ale zobaczymy jak to będzie. Jess, trochę bardziej w lewo.

[Cassidy]

- Ja nie chcę tam z wami iść jeśli będziecie walczyć...

[Mały Hehesz]

Jessy spojrzała na Neila.
-W takim razie mnie prowadź, kapitanie-rzekła z uśmiechem podchodząc do niego.

[Mephisto The Undying]

- Mogę zobaczyć? - zapytał wskazując na mapę. 

[Gość Nie sądzę]

Aren nagle zabolała głowa - Może to jakaś choroba, a nie tylko emocje... - pomyślała.

[Mephisto The Undying]

Mephisto spojrzał na Aren. - Ma ktoś latarkę? Sprawdzić coś muszę. - zapytał. 

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil rozłożył mapę i pokazał ją Mephisto.

- Sądzę, że powinniśmy iść tam - wskazał.

[Mephisto The Undying]

Mephisto spojrzał szybko na mapę. - No. Dobra droga... - potwierdził i znowu spojrzał na Aren.