Gildia Nocnych Braci [gra]

[Gość Nie sądzę]

Spać? Tutaj? Wątpie - podsumowała Aren - powinniśmy stąd iść.

[Arcybiskup z Canterbury]

Jeśli będziemy mieć siły, aby stąd iść - pomyślał. Nie odpowiedział jednak Aren, a spojrzał na nią. Przez świetliste spojrzenie emanował głód i chłodna powaga.

[Mephisto The Undying]

Mephisto podniósł się. - Kto ma na tyle siły aby iść. Bo trzeba wynieść jeszcze ją. - wskazał na leżącą dziewczynę. 

[Gość Nie sądzę]

Może lepiej zapytać, kto nie ma - zaproponowała Aren.

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil podszedł do zwłok, pochylił się i podniósł je.

- Możemy już iść? - zapytał. 

[Mephisto The Undying]

((Chodziło mi o tą co mieliśmy ją uratować.)) 

- Ja dam radę iść. - powiedział i rozejrzał się po wszystkich. - Ktoś jest zmęczony? 

[Mały Hehesz]

Jessy chwiala sie. Widac bylo ze jest na pol przytomna.

-Idziemy?-zapytala.

Krecilo jej sie w glowie i chciala jak najszybciej wrocic.

[Gość Nie sądzę]

Wszyscy najpewniej są zmęczeni, ale powinniśmy iść - kontynuowała Aren.

[Mephisto The Undying]

- Dobrze zatem. - Powiedział. - Chodźmy. - rzekł poprawiając cylinder i pelerynę. - Dandie, Aren w porządku? Nic nie boli? 

Edytowano Kwiecień 20, 2014 przez Mephisto von Pheles

[Gość Nie sądzę]

Nie tylko my tu jesteśmy - rzekła Aren z uśmiechem - A ze mną wszystko dobrze, nawet głowa przestała boleć... za co bardzo dziękuję - powiedziała do Neila.

[Frodo]

Rose przypatrywała się Neilowi, z nieufnością.

- Ja też tak sądzę, że mimo,że jesteśmy zmęczeni, musimy iść- nagle odezwała się- Nikt nie wie, co się stanie, gdy będziemy spać, a wystawianie warty podczas snu, też jest kiepskim pomysłem, bo w każdej chwili. Nawet teraz. Ktoś nas może napaść- wyrecytowała dziewczyna, opierając swój wykład, na przeczytanych książkach

[Mephisto The Undying]

- Zapytałem o ciebie i Dandie bo wcześniej coś wam było. - Odpowiedział. Podniósł leżącą dziewczynę. (tę którą mamy uratować.) - Dobra, chodźmy. - powiedział i skierował się ku wyjściu. 

[Gość Nie sądzę]

A więc chodźmy - rzekła Aren i poszła za Mephisto.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Kto miałby napaść nas przez sen, skoro nie spałyby dwie osoby? - zapytał mężczyzna.

[Lightning Energy]

(to daje od razu)

Niedaleko celi był drzwi za którymi było słychać radosne śmiechy i rozmowy jakiś źrebaków. Na drzwiach był napisany jakiś napis w nieznanym języku.

Edytowano Kwiecień 20, 2014 przez Lightning Energy

[Frodo]

- Mógłby zaatkować wartę od tylu, a później nas. Równie dobrze moze ich nie zabijać, ale na jakiś czas unieruchomić...- to ostatnie słowo wypowiedziała z naciskiem. Nagle ucichła- Słyszycie to co ja? Takie śmiechy

[Lightning Energy]

(skierujcie się do tych drzwi)

[Mały Hehesz]

Jessy podeszla do drzwi.

-Ja wchodzę-powiedziala i weszla.

[Gość Nie sądzę]

(Raczej powinniśmy mieć wybór co chcemy robić swoimi postaciami...)

[Arcybiskup z Canterbury]

Neil ruszył za Jess, wcale nie będąc ciekawym co znajdzie za drzwiami.

[Frodo]

- Ciekawe- powiedziała dziewczyna i ruszyła w kierunku drzwi- A wracając do sprawy odpoczynku sprawa wygląda fatalnie, bo jest tu tak niebezpiecznie, że wolę już... E tam oszczędzę wam referatów

(Popieram elfa)

[Mały Hehesz]

((Zgadzam sie z Elfką. Co to za zabawa skoro ty mowisz co mamy robic?))

[Arcybiskup z Canterbury]

- A zatem odpoczynek będzie, kiedy już stąd wyjdziemy - rzekł mężczyzna.

[Lightning Energy]

(chcę trochę podkręcić zabawę)

Za drzwiami był kolorowy pokój w którym siedziało sporo bawiących się źrebiąt w różnym wieku, a także jedna dorosła klacz. Gdy drzwi się otworzyły, wszyscy spojrzeli na wchodzących i uśmiechnęli się błogo.

-Witajcie, chcecie się z nami pobawić?- spytała dorosła klacz uśmiechając się uroczo.

[Arcybiskup z Canterbury]

- Chcemy stąd wyjść - powiedział sucho mężczyzna. - Proszę wskazać nam drzwi wyjściowe.