Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/30/17 we wszystkich miejscach

  1. Moja ponysona, Księżniczka Luna, już połowę swojego życia jest na wygnaniu (20 lat), poznała chłopaka imieniem Jack, zakochali się w sobie i teraz mają dzieci, córkę Emily (dorosłą) i syna Yoko (dorosłego). Ale teraz o mnie: - mam chęci samobójcze bo w szkole mnie wyśmiewają - kocham konie i mlp - gram na fortepianie (filmiki są na kanale Emilka278100) - jeżdżę konno (tylko w wakacje) - mam 13 lat - nazywam się Emily (pseudonim Dj Muffinka) - mam nadwagę (to jeden z powodów dlaczego mnie wyśmiewają - mam przyjaciółkę z Holandii - świetnie mówię po angielsku
    2 points
  2. Heya! Chciałbym się trochę zintegrować z społeczeństwem oglądającym kucyki i trafiłem tutaj. Generalnie mam na imię Łukasz, 16 lat, interesuje się wszystkim co związane z elektroniką oraz ogólnie lubię słuchać naukowego bełkotu. W wolnym czasie lubię sobie pograć w Terrarie, Lige legend itp. oczywiście oglądać kucyki (Luna najlepsza ) i generalnie bawić się elektroniką. Bardzo podoba mi się język hiszpański, teraz jestem na 4 sezonie mlp w tym języku. Genialnie ten serial brzmi po hiszpańsku, a jeśli chodzi o polski to oczywiście wszystko obejrzane :D. Nie chciałem się zbytnio rozpisywać, bo bym do jutra się nie wyrobił, adiós!
    2 points
  3. Hm... od czego tu zacząć... Może od tego, że pierwszy raz po przeczytaniu Equestria Times (jakieś parę numerów temu nie pamiętam dokładnie - z artykułem o przewidywaniach na temat filmu) i zobaczeniu tej dawki malkontenctwa jaka się z niego wylewała... stwierdziłem, że do tej gazetki już nie wrócę... Potem jednak dowiaduje się od Midday, że w najnowszym numerze ma być recenzja jednego z tłumaczeń Królewskich Archiwów Canterlotu (których jestem członkiem i których losy już choćby przez samą ilość włożonej w nie pracy są dla mnie ważne)- no to sobie myślę, że muszę zobaczyć. Potem patrzę na okładkę i co tam widzę? Recenzja "Kodu Equestria". Mojego "Kodu Equestria" I uznałem, że chociaż te artykuły muszę przeczytać po ich przeczytaniu uznałem jednak, że powinienem dać gazetce drugą szansę i przeczytać cały numer. Po tych dwóch artykułach stwierdziłem, że jestem to w pewien sposób winny redakcji... i w zasadzie zostałem pozytywnie zakończony - nawet jeśli było nieco tego malkontenctwa, czepialstwa się w niektórych aspektach i szukania dziuru w całym czy różnych dziwnych interepretacji to generalnie ten numer oceniam bardzo pozytywnie. Te artykuły - recenzję mojego opowiadania i opowiadania z Archiwów - przeczytałem jako pierwsze. Co prawda "Przyjaźń=Zło" było tłumaczeniem, którym zajmowałem się tylko jako prereader, bo już po właściwej korekcie, ale nie umniejszyło to radości jaką zapewniła mi lektura tej recenzji. I choć Falconek uznał, że fabułą od pewnego momentu fabuła zrobiła się przewidywalna, to jestem pewien, że uzasadnienia owego równania nie przewidział... I odnosząc się do ostatniego zdania: Powiem jedno - do każdego opowiadania podchodzimy właśnie tak jak do tego, każde staramy się doszlifować do perfekcji, zadbać o przełożenie wszelkich gier słownych rymów itd. No i nie ma też opowiadania, które przed publikacją nie przeszłoby przez ręce Midday, czy przynajmniej moje(moje zdolności korektorskie czy tłumaczeniowe to tam w porównaniu do Mid są marne, ale i ja czasem jakieś buble wypatrzę). Tak właśnie działamy, stawiamy na jakość. Co do samej recenzji - która była dla mnie doprawdy wybornym prezentem na gwiazdkę - muszę przyznać, że lektura jednego z poprzednich numerów napełniła mnie obawami, tak więc podeszłem do tego z jednej strony z obawami, a z drugiej z podekscytowaniem. No i nie rozczarowałem się - pochwalne peany to żadna miarą nie były owszem, ale też się ich nie spodziewałem. Cieszyło mnie mocno docenienie mojego światotworzenia (w które owszem włożyłem dużo serca) zaś ilekroć wytykano jakieś błędy nie był to żaden hejt, a prawdziwie konstruktywna krytyka, którą bardzo sobie cenię. No i równie miłą niespodzianką było to, że ostateczny osąd był - umiarkowanie, ale jednak - pozytywny. No i jako, że wyznaje pogląd iż wszelkie dzieła fanowskie (opowiadania, komiksy itp) są "wiecznie żywe" i nawet po publikacji nie jest za późno by coś jeszcze poprawić - a ta recenzja na pewno w tym pomoże. I dlatego naprawdę bardzo za nia dziękuję @falconek nie wiem czy była to Twoja własna inicjatywa, czy po prostu dostałeś taki temat - nie wiem jak to w Equestria Times działa - ale sprawiłeś mi naprawdę świetny prezent. Co prawda w paru momentach zabrakło mi nieco szczegółowości i miejscami mam wrażenie o pewnych rzeczach pozapominałeś(możliwe, że też czasem dlatego iż nie dość to zaakcentowałem), ale generalnie do samej recenzji odniosę się szerzej nieco później, w temacie KE(jeszcze raz się jej przyglądając i porównujac z tym co jest w rozdziałach). Jako, że przeczytałem cały numer czuję się też niejako zobowiązany odnieść po krótce do wszystkich jego elementów. Także z powodu pewnych ostrych zgrzytów, choć całokształt wyszedł w sumie bardzo dobrze i myślę, że kolejny numer też przeczytam. Zacznijmy od artykułu o władczyniach. Fajnie, ze doceniono Celestię, szkoda, że jednak kosztem Luny. Która może i nie jest równie "reprezentacyjna" jak jej siostra i bez której Celestia dawała sobie radę, ale bez wątpienia (nawet jeśli tego nie widzimy) Luna była dla niej nieocenioną pomocą odkąd wróciła i było jej od tego czasu znacznie lżej - nie tylko psychicznie. W końcu wątpliwe, by obowiązki księżniczek faktycznie ograniczały się do tego co widzieliśmy w 7 sezonie. I jeszcze co do znaczenia "sennej służby" Luny... nie wiemy za wiele o tym jak Equestria miała się przed jej powrotem i przed jej zniknięciem. Bardzo możliwe, że bez niej jednak radziła sobie w ogólności nieco gorzej. Nie mogę się też nie zgodzić z przyznaniem Cadance kompetentności... no ale właśnie tu pojawiają się pewne co najmniej niepewne założenia. A właściwie kompletnie sprzeczne z tym co ja zrozumiałem z serialu oglądając go. Dla mnie o ile nie było to jasne z początku to podczas końcówki stało się jasne, ze Cadance nie jest jakąś obcą. Dla mnie oczywistym było, że Cadance jest spadkobierczynia tronu, prawowitą dziedziczką Kryształowego Królestwa (no właśnie Królestwa, bo choć oryginalnie było to "Empire" to nazywanie tego państewka "Imperium" jest moim zdaniem trochę śmieszne) po swoich zabitych przez Sombrę rodzicach(moim zdaniem Cadance ma właśnie około 1000 lat, w końcu jest alikornem, nie wiemy w końću jak wygląda wzrozst i dorastanie u alikornó więc nie można tego wykluczyć a nawet jeśli jest młodsza, to może być po prostu ich dalszą potomkinią) i Kryształowe Kucyki właśnie rozpoznały ją jako taką. Oczywiście to co mówię to też nie kanon, ale to jak najbardziej możliwa interepretacja, więc traktowanie przeciwstawnej w sumie jako kanon trochę mnie razi. No i odnoszę wrażenie, że kompletnie źle zinterpretowano tu zaklęcie Cadance. Tamte kucyki w Canterlocie były parą. Klacz wyraźnie powiedziała "Jestem twoją dziewczyna i musisz o mnie dbać!"(lub coś w tym guście). Generalnie samo zaklęcie raczej pomagało jedynie wzmóc/przypomnić tlące się uczucie jakim kucyki się darzyły, uspokoić nerwy i wzburzenie, nie wyglądało to na zaburzanie wolnej woli... I kiedy tak właściwie było pokazane jak Cadance używa zaklęć ofensywnych? Chyba, że chodzi o te promienie, którymi strzelała w tego dziwnego robala, jak Discord je zaciągnął na krańce Equestrii... choć nie było to raczej żadne wyrafinowane zaklęcie ofensywne (no dobra, w serialu raczej w ogóle takich nie było). No i Twilight. Fakt, nie ma ona takiego poważania jak pozostałe księżniczki - choć zarazem widać że jednak jest bardzo lubiana - no i brak jej kompetencji... ale czemu się tu w sumie dziwić? W końcu jest znacznie młodsza od pozostałych (od Cadance zależnie od interpretacji, od 10 do około 1000 lat... od pozostałych księżniczek zdecydowanie więcej) i odnoszę wrażenie, że jest ona na razie cały czas jakby na "księżniczkowym stażu". No i fakt, że dla Celestii jest trochę jak córka. Brak jej może królewskiego obycia i zdolności rządzenia, ale jestem przekonany, że - mimo mało "księżniczkowej" roli jaką obecnie pełni - z czasem je nabędzie. Co się jeszcze tyczy jej magii... ktoś tu chyba bardzo wybiórczo oglądał Znaczkową Mapę. I finał 4 sezonu, który jasno - choć częściowo pośrednio - pokazał że różnica poziomu mocy miedzy alikornem a zwykłym kucem(nawet jeśli jest nim tak przez twórców faworyzowana Starlight...). Czy Twilight nie była wstanie wygrać pojedynku ze Starlight? Hm... ale którego? Pierwszy oczywiście sromotnie przegrała. Jednak dość wyraźnie było to głównie dlatego, że Starlight ja kompletnie zaskoczyła i Twilight totalnie spanikowała. Nie wiedziała też jakiego czaru użyje Starlight. Krótko mówiąc Starlight ją przechytrzyła, pokonała sposobem. Jednak drugi... cóż tym razem Starlight nie miała po swojej stronie Elementu zaskoczenia... i co się stało? Nie była wstanie tknąć Twilight, była z nią bez szans. Oczywiście faktycznie Twilight skupia się bardziej na teorii, jednak wciąż ma potężną moc magiczną. Czy Alikorny są niepotrzebne? Na pewno nie. Ten wspomniany jeden to absolutne minimum, generalnie jedyny znany nam w historii Equestrii okres bez alikornów to czasy 3 plemion (i nie do końca znany co do długości okres po ich zjednoczeniu) no i... nie działo się wtedy najlepiej, więc widać, że jednak alikorny są potrzebne. Jeden może by i wystarczył, chociaż w praktyce by zapewnić płynne przejście do kolejnego alikorniego władcy potrzebny jest jeszcze jeden młodszy, który przyuczy się by być kolejnym władcą. A co do bezpieczeństwa... o ile alikorny nie są tu do końca niezastąpione to na pewno co najmniej bardzo przydatne. No i nie oszukujmy się - Starlight udało się też w dużej mierze dzięki szczęściu, a właściwie to Thoraxowi i zapoczątkowanej przez niego przemianie podmieńców. Gdyby nie to cały plan spaliłby na panewce. Artykuł o kwestii rodzinnej ciekawy, choć w sumie z początku miałem nadzieję, na nieco dogłębniejszą analizę, ale było nieźle. I faktycznie o ile z Shiningiem w sumie było takie wprowadzenie go znikąd, to potem już o to dobrze zadbali. I faktycznie ziemniaki wydają się najbardziej rodzinne. Ale... ten ostatni zarzut jest absurdalny. Twierdzenie, że to iż w większości kucyki wiążą się z przedstawicielami tej samej rasy ma cokolwiek wspólnego z rasizmem to jakieś grube nieporozumienie. To, że jednorożce najczęściej będzie ciągnąć do jednorożców, ziemskie do ziemskich a pegazy do pegazów jest czymś po prostu naturalnym. Tak jak w ogólności najczęściej Polaków będzie ciągnąć do Polek, Włochów do Włoszek, Brytyjczyków do Brytyjek, Niemców do Niemek, Rosjan do Rosjanek itd. I nie ma w tym absolutnie nic złego. Odwrotnie natomiast, takie masowe mieszanie się kultur - tudzież ras - miałoby dla tych kultur na dłuższą metę destrukcyjne skutki. I w końcu zamiast liczbych różnorodnych kultur mielibyśmy jeden wielki miszmasz. Owszem same takie małżeństwa nie są złe per se, ale ich powszechność to już ciut insza inszość. Ma to i przełożenie na samą Equestrię. Kucyki żyją we wzajemnej przyjaźni, ale generalnie rasy wciąż zachowały swoją odrębność (dodatkowo fakt, że rasy się stricte "nie mieszają" a jedynie część genów ulega pewnemu wyciszeniu, gdyś najwyraźniej geny jednorożców i pegazów są recesywne(patrz rodzina Cake)) i dzięki temu Equestria jest taka różnorodna - mamy miasta głównie pegazie(jak Cloudsdale), głównie jednorożne(jak Canterlot) czy zamieszkane głównie przez kucyki ziemskie(jak Manehattan). Wzajemna przyjaźń ras nie implikuje przecież ich mieszania. I bardzo dobrze, bo to zabija różnorodność. Oczywiście czasem mamy do czynienia z wielorasowymi rodzinami(wiemy przecież że np Derpy(pegaz) i Dinky(jednorożec) są spokrewnione, w tle pierwszej piosenki z ostatniego świątecznego odcinka widzimy jak Lemon Hearts się całuje z jakimś ziemskim ogierem) stanowią one jednak mniejszość. I co warto zaznaczyć mniejszość, która nie doświadcza raczej żadnej dyskryminacji. Innymi słowy nie mamy tu żadnego rasizmu, a po prostu stary dobry, średniowieczny uniwersalizm. A nie współczesne multikulti, jak niektórzy mam wrażenie czasem chcieliby to widzieć... Wywiad z Kredke w sumie był całkiem ciekawy, całkiem przyjemnie się go czytało. Podobnie artykuł rysowaniu, choć to nie moja działka (aczkolwiek po pewnej generalizacji niektóre twierdzenia z niego możnaby odnieść i do innych dziedzin np zasada "Najpierw musisz nauczyć się śpiewać poprawnie, poznać podstawy. Dopiero potem będziesz mogła je świadomie łamać." przekłada się nie tylko na rysowanie ale też choćby na pisarstwo). Artykuł pozafandomowy też czytało się w sumie przyjemnie. Generalnie myślę, że pewnie sięgnę i po kolejny numer. A nuż będzie znów coś ciekawego. I hm... czyżby to była Mid? Reszty ponyson za bardzo nie kojarzę, choć zebra to pewnie Cahan...
    2 points
  4. Oto, po jakże wspaniałym czasie oczekiwania na nic nowego, prezentuje wam fanhyc pod tytułem: „Złodziej sedesów" A jakże. Cóż mogę powiedzieć...a w zasadzie napisać. normalnie nie pisałbym tego, bo uważam to za chory pomysł, ale jako że komuś obiecałem napisanie tego (ten ktoś wie kto to ) to teraz to piszę. Jest to kontynuacja jednego z moich poprzednich fanhyców (napisałem do tej pory całe 2, więc wybór jest ogromny), który nie ukazał się na tym forum (jest słaby wedle mnie). Sam fanhyc nie obejdzie się bez (klasycznych już dla mnie ) nawiązań. Może teraz trochę o tym, o czym opowiada.... Cóż, o sprawie tytułowego złodzieja sedesów, który, uwaga, nie uwierzycie, kradnie sedesy! <szok, niedowierzanie, mdlenie dam, ulu-mulu i inne dzikie węże> Sprawą zajmuje się detektyw Sherra Holms (specjalnie taka pisownia). Niektórzy zapewne spytają, któż zdrowy na umyśle kradnie sedesy? Sparafrazuje trochę: „Dowiecie się w swoim czasie!" Narracja jest pierwszoosobowa, chciałem zrobić wrażenie, jakby to postać pisała swoją autobiografie (czy coś, nie znam się aż tak), czasem więc narracja będzie emocjonalna bardziej niż być powinna normalnie. Co do reszty... czytajcie opowiadanie, a nie xD. A jak coś... można spytać. Dobra, linki: Rozdział 1 „Pierwsze odkrycia" Rozdział 2 „Pomocnica" Rozdział 3 „Pewne komplikacje" Dla wszystkich czekających z niecierpliwością na kolejny rozdział... Ech... Prędkość pisania jest praktycznie zerowa, i wciąż maleje, i za prędką nie będzie tego pięknego rozdziału. Na razie chyba tyle, zostaje mi życzyć miłego czytania. Prosiłbym jeszcze tylko o konstruktywną krytykę. Pozdrawiam, Ziemniak.
    1 point
  5. Kiedy piszesz fanfik jako eksperyment ale wtedy piszesz następny jako eksperyment do tego poprzedniego...
    1 point
  6. Fanfik przeczytany do końca. Nie było to 630 stron (czytnik ordynarnie kłamał, ale to dlatego, ze konwersja do epub spsuła przypisy). Tak czy siak, całość za mną (poza pamiętnikami), więc pora i całość ocenić. Fabuła do końca trzymała wysoki poziom (no może poza opisem gwałtów, ale tu jeszcze nie trafił się dobry), sama wojna i późniejsza rzeź były przedstawione bardzo klimatycznie i solidnie. Bez przesady w żadną stronę. Mimo olbrzymiego poświęcenia jednej ze stron, opisane to było tak, że nie zdawało się ono być nierealne. Zachowanie się bohaterów poszczególnych stron również zostało oddane tak, że zdawało się naprawdę nawiązywać do kultury, na której dana armia była wzorowana. Podobał mi się też motyw westernizacji imion. Sam konflikt bazuje na dość egzotycznej wojnie i autor sprawił wrażenie, że ma o niej spore pojęcie. I mimo mojego braku wiedzy na ten temat, czytanie KS sprawiło mi niezmierną przyjemność. Możed to jednak odstraszać innych, potencjalnych czytelników. Strona techniczna też się dalej nie zmieniła. Poza masą powtórzeń i kilkoma drobnymi literówkami jest na wysokim poziomie. Na całe szczęście, dobra fabuła potrafi nieco przyćmić taką niedoróbkę (kiedyś powiedziałbym, że skoro ja widzę niedoróbki od strony technicznej, to znaczy, że jest fatalnie, ale chyba świat fanfikowy mnie zepsuł). Wspomnę jeszcze o postaciach. Część spodobała mi się bardziej, a część mniej. Ulubioną jednak został Double Iris, który zyskał moją największą sympatię dzięki swojej wyrazistości. Od strony Nippony wyróżniał się też Rising Storm, ale to chyba dlatego, ze był głównym bohaterem. Ale jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu. Taki w sumie... meh. Od strony Sińskiej wyróżniła się tylko Yang. Ale w sumie nie miała specjalnej konkurencji (dobra, był Folk House, ale o nim za chwilę). Chętnie bym poczytał o jeszcze kilku starciach, w których dowodziła. Z pozostałych postaci była Rainbow, która stanowiła cywila, który znalazł się nie tam gdzie trzeba, ale jej wątek mnie mówiąc szczerze mało obszedł. Mogłaby równie dobrze być OCkiem, albo ej nie być wcale. Więcej bym wolał zobaczyć losów triady. No i jest jeszcze Folk House. Nazista po stronie Sińskiej. Mało go było, ale przecież był defacto obcy, choć swój. Chętnie bym go zobaczył w spinofie, jak wykorzystuje swoją wiedzę i wspomnienia, dowodzac jakąś dywizją na froncie wschodnim. Podsumowując, to solidny kawał dzieła, które zdecydowanie warto przeczytać. Zdecydowanie zasługuje na Epic, a nawet na wydanie go w formie książki. Aczkolwiek chociaż po pobieżnej korekcie, która naprawi powtórzenia. Gdyby nie to, dałbym nawet Legendary.
    1 point
  7. Także ten..... Szczęśliwego Nowego Roku Wszystkim! Co do życzeń, to niech każdy ma co by chciał a ja mogę trzymać za to kopyta.
    1 point
  8. Bardzo przyjemnie czytało mi się rozdział pierwszy, mam nadzieje, że wkrótce doczekam się również drugiego? Tekst miał kilka niewielkich błędów, które nie przeszkadzały w odbiorze. Podoba mi się pomysł na przedmiot kradzieży, główna bohaterka przypadła mi do gustu, a tekst czytałem z uśmiechem na twarzy, pozostaje mi więc tylko czekać na kolejne rozdziały ^^
    1 point
  9. Po kilku minutach znalazła się przy wejściu do zamku. Przed nim stało dwóch strażników. "Skoro wszyscy byli dla mnie mili, oni też powinni." wzięła głęboki oddech i podążyła w ich stronę. - Dzień dobry, czy mogę wejść do środka? - uśmiechnęła się szeroko i czekała na ich reakcję. Strażnicy popatrzyli na siebie i się uśmiechnęli. - Oczywiście. - powiedział jeden z nich. - Zapraszam. - powiedział drugi i otworzył drzwi. "To było łatwe." odetchnęła z ulgą, kiedy drzwi się zamknęły i udała się w stronę, którą powinna być sala tronowa.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...