Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 06/14/20 we wszystkich miejscach

  1. Mnie ten fakt tak zirytował, że myślałam, że to fake. No nagle Twilight się robi wielkości Celestii, a ona na emeryturę. To jakieś niedorzeczne! Was też to irytuje?
    1 point
  2. Jakkolwiek Vinyl Scratch wydaje się być niemą, (z racji wg mnie raczej tego, że mało ją można w serialu zobaczyć, niż dlatego, że się nie ''odezwała głośno''), tak na pewno potrafi mówić. Można ją dostrzec gdzieś w tle, jeśli się dobrze popatrzy... w mój spoiler specjalnie dla Ciebie (nawija coś do Octavii w odcinku ''A Heart's Warming Tail"): Poza tym – zawsze rozumie co się do niej mówi, więc głucha też nie jest. I najważniejsze – ma swoje ''kwestie mówione'' o oficjalnych komiksach, np. tu: Brak jej kwestii mówionych z serialu wynika po części z tego, że, jak mniemam (mogę się mylić), jest to taki inside joke, znaczy gdyby Vinyl się ''naprawdę'' odezwała, to fani (raczej ci bardziej fanatyczni w mojej opinii) by chyba odlecieli z ekstazy, więc twórcy celowo tego nie robili, a po części z tego, że im się nie chciało dodatkowo nagrywać dialogów dla jednej postaci, i to widywanej przez sekundę raz na 50 odcinków. Jeśli chodzi więc o ''głos Vinyl'', to ja osobiście zawsze ją kojarzę z Nowacking (czyli Jesse Nowack z You Tube). Na koniec powiem, że jakby każdą postać która się nie odezwała w serialu, podejrzewać o bycie niemą... to by takich postaci było pewnie z 90 % wszystkich, które się przez te ponad 200 odcinków przewinęły.
    1 point
  3. Kolega w pracy zerka na tytuł piosenki, którą puszczam: "haha, ale głupi tytuł, wyruchany przez kotwicę" Ja, wiedząc, że dalej na playliście jest piosenka "Resurrection by erection":
    1 point
  4. Znalazłem najlepszy poradnik, jak myć ręce w wykonaniu medyka z Team Fortress 2. Welp. Nie wiem jak wy, ale ja wciskam "E". ALE, ALE, AAAALE! To jeszcze nie koniec tego posta. Bo skoro już mowa o Team Fortress 2... Zostawię wam to, TU poniżej iii... Czy wy też jaracie się tak samo jak ja?
    1 point
  5. Ostatnie obwieszczenia rządu odnośnie ludzi LGBTQ+ sprawiają, że nienawidzę tego kraju jeszcze bardziej.
    1 point
  6. Ciężkie pytanie. Częściej piję piwo (bo dostaje co chwila za darmo), ale dobre winko nie jest złe. Na winach też się nie znam i to może być powód, że rzadziej je piję. Więc ostatecznie wybiorę te piwo. Ale niech to bedzie jakieś ciemne, najlepiej stoucik Allegro czy Aliexpress?
    1 point
  7. Chomik to przedmiot? Nie posiadam, w każdym razie Posiadasz otwieracz do piwa w jakimś ciekawym kształcie?
    1 point
  8. Wczoraj przeczytałem wreszcie Background Pony, więc pora na mój mega komentarz. Jest to absolutnie niezwykły fanfik. Być może najlepszy fanfik z tagiem [SoL], jaki miałem przyjemność przeczytać, więc i ten post nie będzie zwyczajny. Zamierzam otóż skomentować BP niejako dwa razy w tym jednym poście. Ten temat jest tłumaczeniem, więc najpierw napiszę, co o nim sądzę, czy mi leży, jaka jest jego jakość itd. , ażeby może kolega @Dolar84 zdradził wreszcie co nieco na temat postępów nad częścią dalszą. Następnie opiszę moje wrażenia dotyczące CAŁOŚCI BP, bo gdy wciąż jeszcze miałem sporo do przeczytania, już wiedziałem, że tak być musi, to fanfik, dla którego napisanie trywialnych słów w stylu fajny/nie fajny jest krzywdzące. A zatem opiszę to, co czułem, czy przygoda mi się podobała, co mnie zaskoczyło itp. Jak łatwo się domyślić – to będzie moja wielka opina, pełna spoilerów i osobistych uwag, zatem drugą część schowam w spoiler, żeby nikomu nie psuć frajdy z odkrywania części dalszej, wciąż czekającej na przetłumaczenie i opublikowanie. Nie oszukujmy się – 4 rozdziały, to tyle, co nic (biorąc pod uwagę całość), więc byłoby cokolwiek niemiłe, gdybym bez ostrzeżenia i ot tak, w pierwszej linii zdradził zakończenie (tym bardziej, że BP w tym, co jest już przetłumaczone, dopiero się rozkręca z fabułą). No to tyle, skoro wspominam o tłumaczeniu, to pora wreszcie ruszyć z kopyta! A zatem... co o nim sądzę? Cóż, kolego @Dolar84 – absolutnie nie będę ukrywał, że to pierwszorzędna robota! To naprawdę czyta się z przyjemnością, muszę przyznać, że oddałeś ducha oryginału, jak mało kto. Gratuluję Tobie (oraz wszystkim osobom zaangażowanym w projekt tłumaczenia) świetnej roboty. Co prawda u mnie jednak wersja angielska wywoływała nieco większe emocje (nie obraź się, no ale wiadomo – oryginał zawsze pozostanie oryginałem, tą jedyną słuszną wersją, tą ''prawdziwą'' – wszelkie tłumaczenia/przekłady mogą tylko być bardzo podobne do niego, ale nigdy nie będą... cóż, nią), ale może to dlatego, że zwyczajnie sam ją sobie tłumaczyłem ''na gorąco'', czytając... a to zawsze sprawia frajdę. Nie ma się czego czepić, można tylko żałować, że są raptem 4 rozdziały, bo coś mi mówi, że wiele osób czeka na część dalszą, a chyba nie ma wielu, którzy znają angielski na tyle, żeby swobodnie poczytać sobie oryginał, czy tam zwyczajnie tak czytać nie lubią/nie chcą. Ja wlazłem w link do oryginału na górze, bo już straciłem nadzieję tudzież cierpliwość do tego, że pojawią się tu nowe rozdziały BP zanim o nim... zapomnę. I, cóż, nie żałuję, że przeczytałem wszystko. Właśnie dzięki temu mam możliwość ''prawdziwie'' ocenić tłumaczenie, bez tego trudno wyrokować, czy zgadza się z oryginałem, czy oddaje jego ducha, czy jest właściwe etc. Nietrudno zgadnąć, że na wszystkie te pytania można tu odpowiedzieć tak. Napiszę ponownie – to jest mistrzostwo, czyta się, może nie z zapartym tchem, ale nie mając wrażenia nijakości, treść nie sprawia trudności (bo, rozumiecie, czasem mam tak, np. czytając Fallouta Equestrię, że pomimo tego, że przeczytałem akapit, dajmy na to... to zastanawiam się co ja właściwie przeczytałem, o co tu biega – to wynika z tego, że nie grałem w Fallouta, nie znam tego świata, tego uniwersum, więc i nawet tłumaczenie sprawia mi czasem trudności w stylu o co tu chodzi), a wiadomo – BP to DLA MNIE (pomimo tego, że nie ma go w tytule tego tematu) Alternate Universe pełną gębą, i świetnie, że nie ma trudności z ''wsiąknięciem w świat''. Tłumaczenie, jednym zdaniem, jest zatem w mojej opinii miodne, i nie wiem co jeszcze miałbym o nim napisać... może oprócz tego, że z racji swej obecnej niewielkiej długości (bez urazy), stanowiło świetną przystawkę przed daniem głównym, czyli dalszą częścią BP, już w oryginale. BRAWO! *** Co zaś się tyczy całości fanfika, to przyszedł czas na opis moich wrażeń po wczorajszym łyknięciu zakończenia. Przestrzegam wszystkich, którzy są zaznajomieni wyłącznie z tłumaczeniem powyżej – nie macie po co zaglądać w spoiler... chyba, że chcecie zepsuć sobie zabawę, czekając na dalsze rozdziały. Bo będę pisać o wielu rzeczach, które mnie urzekły/kupiły/zaskoczyły w BP, zdradzać fabułę co rusz, marudząc o tym i o tamtym, więc jeśli nie przeczytałeś całości – proszę, nie zaglądaj do dalszej części mojego posta... dla wszystkich pozostałych zaś, moja opinia: To tyle, pozdrawiam, kolego @Dolar84 ... i życzę powodzenia przy tłumaczeniu!
    1 point
  9. Witajcie drodzy forumowicze! Coś mnie w czasie bezsennej nocy naszło, aby stworzyć temat traktujący o którejś z postaci z serialu. Rankiem padło na: Nie będzie to temat w stylu Co sądzicie o, czy Dlaczego postać X jest Y. Poniżej znajdą się raczej luźne przemyślenia dotyczące tej klaczy, moje zdanie o niej, może mała prywatna analiza i jakieś podsumowanie. Oczywiście to będzie wyłącznie moja opinia, można się z nią zgadzać, lub nie. Po tym przydługim wstępnie, jedziemy! Na początek zdradzę wam pewien sekret – naprawdę lubię Cozy Glow. Sam właściwie nie wiem, co mnie do niej przyciąga, lecz za każdym razem kiedy pojawiała się na ekranie, miałem uśmiech na twarzy i tylko czekałem na to, co znów wykombinuje. Inaczej niż znaczna większość fanów serialu (tak zakładam – jeśli jest inaczej, to mnie poprawcie), ja nie widziałem w niej nic złego podczas jej pierwszego pojawienia się. Pamiętam tylko zapłakaną klaczkę, która pojawiła się jak znikąd w pobliżu domku Znaczkowej Ligii i od razu mnie, mówiąc kolokwialnie, kupiła. Być może po prostu dałem się nabrać na jej pełne smutku spojrzenie, na jej pozorną bezsilność i udawaną niewinność. Można powiedzieć, że widziałem wówczas to, co chciała widzieć... a może chciałem to widzieć ja? Zdaję sobie sprawę, że wielu fanów serialu natychmiast ją przejrzało, a nawet do bodajże samego końca sądziło, że to... Chrysalis w przebraniu. Szczerze to ja nawet o czymś takim nie pomyślałem, w życiu bym tak nie pomyślał, ponieważ zawsze sądziłem, że Chrysalis, skoro posiada róg, to będzie zawsze skryta pod postacią jednorożca niż np. pegaza (co wcale nie znaczy, że nie jest w stanie). Należy dodać, że od początku do końca uważałem tamten odcinek za odcinek Znaczkowej Ligi, nie zaś za odcinek Cozy Glow, nawet jeśli ta ma tam rolę dość wiodącą. Po prostu zapamiętałem ją jako ciekawą postać, która, jak sądziłem – już się nie pojawi. Można się śmiać z takiego podejścia, albo nawet kręcić głową z politowaniem, lecz pamiętajmy, że były już postaci, które pojawiły się raz i musiały czekać latami na ponowne pojawienie się (Lightning Dust, Iron Will, Blossomforth...). Ot, myślałem, kolejna fajna postać, która pojawiła się na chwilę i zniknie na wieki. Oczywiście szerzyły się spekulacje, pojawiały plotki, jakoby to ona była tą złą ówczesnego sezonu, ale ja tam o nich nie miałem pojęcia i wcale mnie nie interesowały. Należy Wam bowiem wiedzieć, moi drodzy, że nigdy nie interesowałem się serialem w takim stopniu, czy może w taki sposób, żeby z bananem na twarzy czekać na kolejny odcinek, a w tak zwanym międzyczasie pisać dziesiątki postów analizujących odcinki od deski do deski, czy tym bardziej przewidywać co będzie dalej i dlaczego. Zawsze bardzo spokojnie czekałem na zakończenie sezonu, nierzadko nie wiedząc o nim absolutnie nic, a nawet nie wiedząc, że leci już następny. Zwyczajnie nagle siadałem przed ekranem w wolnym czasie i łykałem cały sezon przy jednym podejściu, zawsze z opóźnieniem. Po co to napisałem? Ano, abyście wiedzieli, że kiedy ja mogłem mieć chwilę na jakieś zastanawiajki, wszystko już było wiadome, wszystko ustalone. Dlatego nic o Cozy nie wiedziałem, nawet gdy już daaawno było wiadome, że ma nierówno pod sufitem. No właśnie... ma, czy nie ma? W kolejnych odcinkach twórcy dobitnie pokazali mi, że jest ona złą postacią, ale ja zawsze dostrzegałem w niej cień dobra. Może znów widziałem to, co chciałem widzieć, a może jednak gdzieś w jej sercu było miejsce dla dobroci i przyjaźni? Nie należy zapominać, że Cozy zawsze była kulturalna i niesamowicie wręcz grzeczna (mówię o ósmym sezonie). Oczywiście to wszystko było na pokaz, stanowiło ostentacyjną fasadę. na którą się nabierano, ale... skoro potrafiła właśnie tak się zachowywać, to coś pozytywnego musiało w niej tkwić. Wg mnie nie ma osób/postaci tylko dobrych, czy tylko złych. Wiadomo, że Cozy postępowała wg z góry ustalonego planu i zasad, lecz wydaj mi się że nawet wówczas potrafiła się jakby... zawahać. Czasem sprawiała wrażenie, jakby sama nie wiedziała co jest dla niej lepsze – zmienić swoje zachowanie, czy podążać dalej ścieżką wybraną przez... No właśnie – czy na pewno przez siebie? Uważam, że Cozy Glow nie jest tak do końca panią zła, paskudą o złym sercu i w ogóle evil; nie jest tak na 100% crystal clear jasne. Oczywiście nie ma w ogóle co zaprzeczać temu, że nie jest to postać pozytywna, lecz ja, oprócz Cozy – sprawczyni zła wszelkiego, widzę też Cozy – ofiarę. Ofiarę knowań mądrzejszych od niej i znacznie groźniejszych postaci. Pamiętajmy, że Cozy, nawet z całym swym złem i w ogóle, to wciąż tylko mała klaczka. Bez wspólnego z Tirekiem (można by się kłócić kto jest jego autorem...) planu przejęcia magii w Equestrii, raczej nie mogła stanowić wielkiego zagrożenia. Nawet powiem tak – uważam, że Cozy doskonale zdawała sobie sprawę z tego co robi, lecz nie zdawała sobie sprawy, że jest sterowana zakulisowo. To Tirek chciał się zemścić za uwięzienie go, ona zwyczajnie pojawiła się w planie. Sądzę, że Cozy być może nie była do końca złą postacią, wówczas gdy mu pomagała, lecz bardzo się zradykalizowała, gdy zrozumiała że ich plan ma szansę powodzenia. W pewnym momencie nie było już odwrotu, wybrała ścieżkę zła i tak już zostało. Być może sądziła, że dzięki krańcu magii (że tak to nazwę) uniezależni się od Tireka, w sumie to miało szansę powodzenia.... a zamiast tego wylądowała z nim na dobre w Tartarze. Tu, przyznam się bez bicia, twórcy serialu mnie zaskoczyli . Pomimo tego, co zrobiła, Cozy jest (jak wspomniałem) tylko małą klaczką i uważam, że umieszczenie jej w, jakby nie było, piekle, stanowiło błąd (inna sprawa, że cokolwiek niespecjalnie jej to przeszkadzało)... i sprawiło, że Cozy jeszcze bardziej się zradykalizowała; gdy została uwolniona wraz z Tirekiem, nie pozostało w niej ani grama dobra. Widać to w jej bardziej agresywnym zachowaniu, w jej odmiennej, pełnej nienawiści do Twilight i księżniczek mowie. W ogóle to wg mnie twórcy złamali, czy może sprofanowali pewne sacrum, które do tamtej pory w pewnym niewielkim stopniu wciąż serialowi towarzyszyło. Żeby tak umieszczać dziecko w Tartarze? You know, for kids! Na koniec wciąż uważam, że Cozy nie była jakoś specjalnie groźna, była raczej jak natrętna osa – nieprzewidywalna i wściekła, mogła użądlić i sprawić przy tym ból, lecz nie mogła zrobić nikomu poważnej krzywdy... nawet jeśli faktycznie chciała. Wtargnęła do zamku księżniczek i nieźle się zabawiła z Twilight, ale, no właśnie – czy tej stała się jakaś faktyczna krzywda? Ja odniosłem wrażenie, że Cozy Glow po prostu... dobrze się bawiła. Ponownie – była tylko nie do końca świadomą klaczką., nawet jeśli w ciele alicorna. Dlatego uważam, że to, co ją spotkało, stanowiło karę niewspółmierną może nie do jej czynów, ale na pewno jej wieku. Dziecięcy strach wyszedł z niej doskonale, gdy zdała sobie sprawę, że misja jej, Tireka i Chrysalis, jest przegrana. Zdawało mi się, że mogła wciąż uciec (na pewno Chrysalis wciąż była w stanie np. się gdzieś teleportować), albo choć spróbować ucieczki, lecz sparaliżował ją strach. Zamiana w kamień była dla mnie kolejnym dowodem na to, że Cozy stała się ofiarą mądrzejszych od siebie istot, z czego zdała sobie sprawę o wiele zbyt późno. Ciekawość, co by się z nią stało, gdyby nagle zmieniła front? Ale to nie miejsce na takie pytania. Miały być rozważania – są. Miała być mała analiza – jest. A zatem pora na parę słów podsumowania. Wierzcie lub nie, było mi szkoda Cozy Glow gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak skończy. To pomimo wszystkiego co uczyniła przyjemna DLA MNIE postać, charakterna i owładnięta żądzą władzy, ale naiwna i niedojrzała. Uważam, że została źle potraktowana, cóż, jakoś trzeba było skończyć jej krótką i burzliwą historię (no i historię serialu...). Zawsze uważałem ją nieco groźną, nieco szaloną i nieco złą, ale tylko małą klaczkę. Bawiły mnie niemal do łez jej wystąpienia na ekranie, wszelkie jej wybuchy złości, jej kuriozalne miny i teksty... no i ten jej straszny śmiech – no mistrzostwo świata! Po cichu kibicowałem jej nawet, aby jej historia skończyła się happy endem. To chyba tyle – sam nie wiem, czy jestem w stanie coś więcej napisać. Jeśli masz o niej inne zdanie, chcesz o coś zapytać, może podzielić się ze mną własnymi wrażeniami – śmiało, komentarze są Twoje! Ja się póki co żegnam, pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów Cozy Glow!
    1 point
  10. Znaczkowa liga jest bardzo przyjemną odskocznią od głównej fabuły serialu. Przygody naszych małych klaczy zawsze były zabawne i interesujące, a ich poszukiwanie znaczków było wyjątkowe. Bardzo dobrze wspominam odcinki z nimi i według mnie troszkę szkoda, że wszystko się zmieniło, w momencie jak otrzymały już swoje znaczki. To było jak koniec pewnej ery w dziejach serialu... niby wszyscy wiedzieli, że musiało to nastąpić, ale szkoda.
    1 point
  11. Ja myślę że to bardzo pomysłowe oraz zabawne dziewczyny które cenią swoją przyjaźń ponad wszystko i każda z nich stanie za tą drugą murem .Są bardzo pomocne oraz skore do działania i nie poddają się tak łatwo.Np.Jak próbowały dostać w jeden dzień swoje znaczki nie poddały się za pierwszym razem tylko parły do przodu.Podziwiam je za ich przyjaźń oraz za to że mają sto pomysłów na minutę.Cieszę się że w końcu dostały swoje wymarzone znaczki.Bardzo lubię oglądać odcinki z ich udziałem w roli głównej.
    1 point
  12. No... dobsz "Wiceadmirał, a nie jakiś tam kapitan" gwiezdnej floty z płonącym policzkiem.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...