Ukończyłem The Last of Us 2, i powiem tak...
- Gra generacji? Nie.
- Gra roku? Może... Nie odpowiem na to pytanie tuż po obejrzeniu napisów końcowych.
- Arcydzieło? Tak.
Tuż przed premierą zobaczyłem gdzieś w internecie zdanie, które szło jakoś tak: "nie jesteście na to gotowi emocjonalnie". Pomyślałem sobie "tja... jasne Kolejne durne zdanie, które powstało tylko i wyłącznie po to, by trafić do jakiejś reklamy". Ale wiecie co? Faktycznie, nie byłem na to gotowy. Co można powiedzieć o tej grze, tak bez spoilerów?
The Last of Us: Part II to:
- gra, która zrywa ze schematem "początek-rozwinięcie-zakończenie" i opowiada historię po swojemu. Tempo raz rośnie, raz maleje i nie brakuje flashbacków. Doskonale rozumiem narzekanie graczy, ale podoba mi się takie nietypowe rozwiązanie. Początkowo narzekałem na to, że jest zbyt długa, ale teraz wiem, że nie dało się tego skrócić.
- kontynuacja, która nie jest ani lepsza, ani gorsza od jedynki. Jest zupełnie inna, co nie każdemu przypadnie do gustu.
- gra, w której nikt nie jest dobry, nie ma bohatera ani złoczyńcy.
- gra, w której przestaniecie lubić protagonistkę
- gra, w której będziecie mieć wyrzuty sumienia (i to duże)
- gra, która jest niesamowicie brutalna, a starcia cholernie satysfakcjonujące
- gra, która ma fenomenalne lokacje (niektóre są zaskakująco rozległe). Jedne zachwycają, inne przerażają. Na bank wrócę do niej w trybie "nowej gry +" żeby po prostu pozwiedzać świat, ale najpierw muszę psychicznie odpocząć.
- gra, w której przywiązanie do detali zwala z nóg.
- gra, w której niektórzy zarażeni są naprawdę przerażający, ale i tak najgorszymi potworami są ludzie
- gra o "zemście za wszelką cenę" oraz fatalnych skutkach takiej pogoni
A teraz ze spoilerami. Jakby co, to ostrzegałem.
Dla mnie The Last of Us 2 to 9/10 i kandydat na Grę Roku.