Na początek polemika odwetowa, też na podstawie tego co póki co przeczytałem.
No i ten wiek to kolejna rzecz, która mnie gryzie, a o której nie wspomniałem póki co. To oczywiste, iż taka smarkateria wyobraża sobie nie wiadomo jakie cuda, ale nawet biorąc poprawkę na fakt, iż NS to księżniczka, czyli siłą rzeczy posiada większą wiedzę i lepszą edukację niż byle smark, no i do rogu ma bonusem skrzydełka, ale co ona tak naprawdę może? Ok, potrafi rzucić kilka czarów, ale to nadal dziecko, a przeżywalność takich wrzucanych w całkowicie obce środowisko jest zdecydowanie niska. Póki co miała tylko przedsmak tego co ją czeka, a i tak niemal się to dla niej tragicznie nie skończyło. A mimo to prze dalej w swoje idiotyczne fantazje. Wniosek? Jest idiotką :D. Natomiast bardzo zawiódł Dark Mane. Powinien ją powstrzymać a nie jej pomagać. Tak zachowałby się, gdyby kochał siostrę. Najwyraźniej ma ją w trąbie. We are not amused.
Co do królowej, to za taką manierę już dawno powinien spotkać ją wypadek. Co zaś do teorii, że powinno się z rzeczonej maniery korzystać prywatnie, to jest to absolutne nieporozumienie. I bardzo dobrze, że prawie nikt tak nie robi, to pokazuje, że wyższe sfery też mają działające mózgi.
Co zaś do tych opisów, to tutaj akurat przedłużenie wyszłoby na dobre, bo troszkę spowolniłoby akcję, która obecnie jest po prostu za szybka. A co do czatowania pod drzwiami, to przecież o niczym takim nie wspomniałem nawet! Raczej miałem na myśli sytuację, że NS jest tak pochłonięta tym co akurat robi, iż w ostatniej chwili zauważa, iż zaraz będzie miała niespodziewanego gościa. I tak, rozumiem że próbowała być ostrożna, ale tu wraca kwestia tego, że jest smarkulą, czyli jeszcze mogła nie wykształcić sobie takich umiejętności jak zwracanie uwagi na kilka rzeczy jednocześnie.
A teraz bonusowo: przeczytany rozdział III
Beware the spoilers!
Po nieco gorszym poprzednim rozdziale, udało się odwrócić tendencję i poziom znowu poszybował w górę. Niby nie dowiadujemy się niczego specjalnego, ale cały ten tekst "drogi" i opisywanie perypetii NS w puszczach i lasach ma swój niezaprzeczalny urok. Zdecydowanie lepiej czyta się o prozaicznych trudnościach takich jak zaprowiantowanie czy brak wody, niż o hordach potworów masakrowanych przez główną bohaterkę. Tym bardziej, że jej spotkanie z czymś agresywnym, zważywszy na jej umiejętności bojowe (a raczej brak tychże), zapewne wymagałoby dopisania do tekstu słówka "Koniec" po jej brutalnej śmierci. Oczywiście dostajemy trochę przemyśleń klaczki na temat jej przyszłości i wychodzi na to, że jednak ma trochę rozsądku a nawet sprytu. To dobrze, to naprawdę dobrze wróży na przyszłość. Podobał mi się też motyw ekwanisa - urocze stworzonko. Mam szczerą nadzieję, że jeszcze w fanfiku wystąpi. Szczerze mówiąc niewiele więcej mogę napisać o tym rozdziale, który, dzięki opisom przyrody, mogę sklasyfikować niemal jako "Nad Niemnem". Tylko że w przeciwieństwie do oryginału napisane interesująco i przyjaźnie dla czytelnika.