Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 07/20/21 we wszystkich miejscach

  1. Minęło sporo czasu od ostatniej aktualizacji, ale przyznam, ze nie obijałem się tak bardzo jak myślicie. W zasadzie, to mam nawet dla was 3 rozdziały. Tak, aż trzy. Wprawdzie chwilowo niestety bez korekty, ale to się w przyszłości nadrobi (mam nadzieję). Rozdział 18 Rozdział 19 Rozdział 20 Co do historii, to zbliżamy się do wielkiego finału. Został jeszcze rozdział 21 i epilog, które, mam andzieję, pojawią się szybciej niż te rozdziały
    1 point
  2. No co ja mam powiedzieć? Serio powiedzcie mi bo ja naprawdę nie wiem. WINCYJ tego samego! Rozbudowa postaci i świata przedstawionego + sporo nowych postaci jak na jeden rozdział. Najciekawsze jest chyba jednak to, że nasza bohaterka dostaje... pracę? Chyba tak to można nazwać, co nie? Chodzi mi o to, że w końcu w szóstym rozdziale na pewno zrobi się w końcu ciekawie! To jest to uczucie w kościach o którym wszyscy zawsze mówią! Mianowicie dostajemy tutaj fajny opis pracy łowcy potworów i różnych tego typu rzeczy. Dowiadujemy się jak potężni są doświadczeni magowie, a także że jak się nie chce oddawać 10 letniej klaczy jej ojcu to nie jest się zaraz zboczeńcem, a nawet można być miłym gościem. No dobra może przy ostatnim mnie poniosło, ale chyba łapiecie o co mi chodzi? Ogólnie to jest raczej taki rozdział zapoznawczo-łączący, czyli wprowadza dużo nowych postaci i nam je pokrótce przedstawia, a także łączy historię jako taki spójnik. W każdym razie nasza Nigthy ma teraz jakiś większy cel niż tylko: "Muszem ucieć jak najdalej od Mooncastle!". Co prawda jest teraz właściwie najemniczką na usługach jej ojca przed którym ucieka, ale co przy tym zarobi to jej. A odbiegając trochę od tematu to to głosowanie za oddaniem Night ojcu, a zaciągnięciem w swoje szeregi jest coś nie ten teges... Brakuje mi w obliczeniach paru głosów i ogólnie ich liczba się nie zgadza z ilością kucy, które głosowały. No ale ufam, że zrobiły to uczciwie. Chciałbym napisać coś więcej, ale serio nie mam co. Jak chcecie posłuchać o ucieczce Night to sobie poczytajcie, bo przecież nie będę wam wszystkiego opowiadał i tłumaczył. To po prostu ten rozdział, który zrozumiecie po przeczytaniu. A ja wracam do użalania się nad swoją egzystencją czy coś...
    1 point
  3. No. No. No Zaczynam wciągać się w ten świat! Dowiedziałem się w końcu po co ten cały "sojusz małżeński" i jakie właściwie Swordie żywi uczucia do swoich dzieci. Mamy tutaj trochę polityki i wyjaśnienia jak to tutaj funkcjonuje i chociaż niewielu może to nie odpowiadać to ja jestem zachwycony! Wchodzi także kwestia kościoła, który jak widać ma tutaj bardziej rozbudowany wątek niż "walniemy parę modlitw i będzie git" co również jest na plus. I choć wcześniej nie zwracałem za bardzo uwagi na sny w poprzednim rozdziale, no bo umówmy się mogą to być jakieś wizje, ale sens zastanawiania się nad tym ma sens dopiero jak dostaniemy więcej wskazówek, bo interpretacja snów to naprawdę ciężka sztuka. Jednakże sen w tym rozdziale prezentuje nam młodsze lata Night i rozbudowuje jej postać. Jednak moim ulubionym opisem w tym rozdziale jest opis małej (bo mam dziwne przeczucie że to ona) mantykory. Widać dzięki temu jak autor nie porzuca wątków magicznych stworzeń, czy budowy świata, na rzecz historii i postaci. Wszystkie te elementy są tutaj dobrze wyważone i cała struktura tekstu nie trzyma się na pojedynczych filarach, tylko ich skupisku. Co mi się oczywiście bardzo podoba. Co do fabuły to porusza się powoli, ale stanowczo i równomiernie. Jest to według mnie idealne tępo i do niczego nie da się przyczepić. Mamy cały czas opis mozolniej wędrówki o jagodach i wodzie przez las, a także ciężkich warunków przeszkadzających w tejże. No i nareszcie nasza bohaterka wychodzi z tego lasu! + Jestem zachwycony, że w końcu jakiś bohater nie ufa pierwszej lepszej spotkanej osobie. Chodź tu Cahan muszę cię wyściskać za to! A potem wyssać z ciebie miłość! EKHEM! Znaczy co?! Super rozdział! Nie wiem czy dzisiaj nie wezmę się za kolejny...
    1 point
  4. No... Rozdział III to zwyczajnie taki łącznik w naszej podróży. Za bardzo nic się nie dzieje, ponieważ nasza szczęśliwie zbiegła bohaterka po prostu ucieka dalej lasem Nightforest, aby zgubić ewentualny pościg, który zapewne niedługo skapnie się, że naszej alikornki w mieście nie ma i ich wykiwała. Tak więc jesteśmy świadkiem całej podróży przez las i razem z Nighty przeżywamy trudy takiej desperackiej ucieczki. Idziemy mozolnie przez gęstwiny lasu i zażywamy częste kąpiele, aby żaden pies nas nie wywąchał. Ledwo żyjemy na skromnych zapasach na podróż no i czujemy suszę w gardle kiedy chce nam się pić. No i oczywiście śpimy pod płaszczem bez jakiegokolwiek ogniska, bo przecież dym i ogień jest niczym flara na nocnym niebie. Poza tym, jak mogłoby się wydawać nudnym, a jednak ciekawym fragmentem dostajemy trochę budowy świata. Dowiadujemy się co nieco o tym jak wyglądają relacje z królestwami (chociaż to akurat trzeba sobie samemu wywnioskować z paru zdań, ale jest to wykonalne), poznajemy parę nowych nazw miejsc, a także zyskujemy informacje jakie okropieństwa żyją w Nightforest. Powiem tylko, że spędzenie tam nocy nie brzmi zbyt atrakcyjnie. No a także poznajemy coraz bardziej główną protagonistkę i jej zdanie na parę tematów. Oczywiście nadal chce odzyskać należny jej przez prawo tron, chociaż miała chwilę zawahania, czy na pewno go potrzebuje... No ale najpierw trza uzupełnić zapasy i się wyspać. Więc ten ja pójdę spać, bo szczerze pomimo 10 godzin snu nadal się nie wyspałem . Więc ten ja zostawiam komcia i idę spanko. Baj baj.
    1 point
  5. No cóż... Chyba zacznę od tego, że bardzo mi się ten fragment podobał. Dostaliśmy rozbudowę postaci naszej zbuntowanej księżniczki plus jakieś większe plany, jak atak na inne królestwo (chociaż akurat o tym nie wiemy wiele). Pojawia się też brat protagonistki, a ona sama zdaje sobie powoli sprawę z tego jak żyją i jak źle jest być plebsem, czy innym mieszczaninem. Ogólnie widać już zarysy świata i pomysł na niego. Dostajemy porządny kawał budowy świata przedstawionego, a dalej pewnie będzie tylko lepiej. Co do fabuły to na razie nie ma za dużo do gadania. Nasza bohaterka ucieka od prawdopodobnej śmierci z pomocą brata, który dostarcza jej książki dzięki którym uczy się magii i w końcu zdobywa swój znaczek. Oczywiście dzięki poznanym zaklęciom (których jest mało bo ma tylko trzy dni ), udaje jej się uciec. Mogę zaprezentować wam jedno z nich... Tylko muszę... chwila... Iluzja wkroczyła na dziedziniec i donośnym głosem rzekła: – Cóż to ma znaczyć, plugawe osły!? – Na twarzy widmowej Władczyni Rosiczek pojawił się grymas wyrażający pogardę. – Brak korekty w waszych fikach!? Obetniemy wam za to ilość czytających, miernoty! I cieszcie się, że tylko to. Powinniście wszyscy zostać rzuceni moim dzieciom! Ale wasza władczyni okaże wam łaskę ten ostatni raz! Jeszcze jeden taki, kurna, wybryk, a każemy was do korektorowania KO wysłać! A teraz zabierać stąd wasze leniwe zady i przesłać jakieś dobre fiki, albo komentarze na forum! Ps: kurde to komentowanie każdego rozdziału jest trudne. Bo niby nie chce się dać, aż tylu spoilerów, ale nie ma za bardzo o czym nawijać... Ale jak się obiecało to się obiecało. Lecimy do końca!
    1 point
  6. A ja naiwny myślałem że jej się uda. Cóż po tagu [fantasy] i przyzwyczajeniu do tego gatunku spodziewałem się czegoś z goła... innego. Chociaż nie oszukujmy się. Sam prolog wskazywał już, że to nie jest baśniowa przygoda, gdzie wszystko się udaje. Mianowicie, kiedy śledzimy poczynania Night nie jest to historia o trudnej, ale udanej ucieczce z domu przy pomocy jakiegoś bardzo miłego ziomka. Tutaj nasza "przyszła królowa" dostaje tak mocno w pysk rzeczywistością, że nawet czytelnik obrywa rykoszetem. Tutaj wszędzie wszystko jest takie naturalne i tak bardzo prawdziwe, iż czasami zastanawiam się dlaczego to jest [fantasy], a nie [reality]. Po prostu pisarka nie bawi się tu w podchody i choć mówi podtekstami "płać w inną monetą" to i tak każdy wie o co chodzi, kiedy czyta tekst, albo kiedy napisane jest, że "brudna ściana z zaciekami, była oblepiona wymiocinamim, kałem i szczyanmi" to nawet się nie łudzimy i nie próbujemy wyobrażać sobie reszty takich ścian w miejscu akcji lepiej, lub broń boże czystych jak łza. No bo faktycznie w średniowieczu tak było i nie możemy tego jakoś negować. Nikt tu też nie bawi się w podchody, typu "okropny obraz po walce" i to tyle, tylko szczegółowy (ale tak żeby nie zanudzić) opis pola bitwy. Nie każdemu przypadnie to do gustu, ale po zachęcającym prologu coraz bardziej chce porzucić wszystkie moje zadania i po prostu przeczytać całość w jeden dzień. Chociaż po drugim rodziale spodziewam się podobnego schematu.
    1 point
  7. Jak żem obiecał, tak postąpię. (dla tych nieznających kontekstu powiem, że obiecałem dawać komcia co rozdział.(dlaczego ja się na to zgodziłem?)) Więc tak... Prolog nieco mnie zaskoczył. Dlaczego? Otóż jak zazwyczaj przy prologach spodziewałem się lajtowego wejścia do historii. Wiecie na spokojnie poznajemy sobie backstory świata, albo dostajemy opis miejsca akcji. No i dostałem backstory świata. Jednak nigdy jeszcze żaden fanfik ani książka nie przygniotły mnie taką ilością informacji na początku. Dostałem po twarzy aż dziesięcioma postaciami i zależnościami między nimi, a także dość szczegółowym jak na początek opisem tego jak funkcjonuje świat przedstawiony. Poczułem się jakbym dostał toną konfetti z armaty Pinkie. Plus mój mózg zaczął przez to pracować już na pełnych obrotach i wydaje mi się że wyciągnąłem sporo więcej niż było w tekście. No ale w teorie zacznę bawić się dopiero jak dojdę do aktualnie zremasterowanego rozdziału, bo w kolejnych rozdziałach sporo może być już po prostu wyjaśnione. Poza tym historia jeszcze nie złapała mnie swoimi szponami i nie porwała daleko poza horyzont, ale spodziewam się tego już w kolejnym rozdziale. Ponieważ autentycznie interesuje mnie co zrobi słaba alikornka, która powiedzmy szczerze gówno umie i ucieka przed całą gwardią grodu Mooncastle. No a dlaczego ucieka? No co ja wam będę wszystko tłumaczył? Odpalać i czytać wy darmozjady jedne.
    1 point
  8. Miałem przyjemność pomagać Cahan przy tym rozdziale. I och, co to była za przyjemność. Zacznijmy od tego, że ten rozdział to istna kula śniegowa jeżeli chodzi o napięcie i klimat. Strona po stronie klimat robi się coraz cięższy i mroczniejszy, a także niepokojący. Sam opis miasta nietkniętego przez ząb czasu, wspaniałego i zapierającego dech w piersiach mocno kontrastuje z koszmarem jaki czai się w środku. Co bardzo mi się podoba, nieumarli mieszkańcy to nie zwyczajne potwory, które w innej historii mogłyby pewnie posłużyć jedynie za mięso armatnie. Ot, zwykłych przeciwników w scenie akcji. Tutaj są ponurą i przerażającą siłą, z którą nie da się tak łatwo walczyć. Nasi bohaterowi żyją tylko dlatego, że miasto skrywa jakąś mroczną tajemnicę. Mieszkańcy snują się jak duchy i faktycznie stanowią świadectwo jakiejś zapomnianej tragedii. Cahan świetnie buduje atmosferę grozy. Nie ma scen walki, a jedynie powolna eksploracja z setkami nieumarłych potworów dyszących Night Shadow i pozostałym Łowcom w kark. Ciągle wiszące w powietrzu zagrożenie. Niepewność. Jeżeli chodzi o wizje i koszmary, to czułem się zupełnie jak Night Shadow. Zagubiony i zaniepokojony. Jest krwawo i mrocznie, co tylko pomaga w budowaniu klimatu zagubienia i zaszczucia. Do tego dochodzą bardziej... abstrakcyjne przeżycia młodej księżniczki. One wprowadzają grozę w stylu Lovecrafta, czyli strach przed czymś nieznanym i niezrozumiałym. Jasne jest, że to co czai się w trzewiach Alicorngard, jest czymś naprawdę złym. W tym przekonaniu utwierdza spotkanie Night z uwięzioną duszą dawno zmarłego alicorna. To diametralnie podnosi stawkę, bo nagle okazuje się, że coś (w stronę czego podróżnicy zmierzają) ma władzę nad duszami. I to jest przerażające na swój własny sposób. No i wielka finałowa walka. Potężna scena akcji, poprzedzona wprowadzeniem jednego z lepszych złoczyńców w fanfikach. O nieumarłym królu powiem tyle: jestem przekonany, że jego uwolnienie byłoby dla świata przedstawionego najczarniejszym scenariuszem. Stwarza tak duże zagrożenie. Sama walka z nim jest dynamiczna i przepełniona akcją. Do tego stopnia, że sam się w niej trochę pogubiłem xd Rozdział ma ponad 60 stron, ale czyta się go bardzo szybko dzięki świetnemu budowaniu napięcia. Zwyczajnie człowiek chce zobaczyć co będzie dalej. Podsumowując: kawał mrocznego i soczystego rozdziału, bogatego w gęsty klimat. Wincy!
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...