Musze przyznać, że to nawet całkiem ciekawy kawałek fika. Wprawdzie jeszcze niewiele się dzieje ( po tej objętości nie wymagałbym cudów), ale można tu wyczuć jakieś podwaliny klimatu i wielkich wydarzeń, w które wpleceni są początkowo niepozorni bohaterowie. Jest jakiś konflikt, jakaś wojna, o której niespecjalnie coś wiadomo i jest grupka kucy, które spotykaja się po drodze, zmierzając na front. Przyznam, że początkowo zaśmierdziało mi to Achają, zwłaszcza, że od pierwszej strony widzimy czarnego alikorna płci żeńskiej, ale na całe szczęście dalszy ciąg nie zapowiada jakiejś przeróbki tegoż dzieła. Swoją drogą, podoba mi się, że ta alikorn nie przepada za magią. Fajna, negatywna cecha bohaterki, nad którą może pracować i z którą może walczyć. Z pozostałych bohaterów rzuca się w oczy jeszcze podmieniec, ale to dlatego, że miał swoją dłuższą sekwencję, podróżował ze swoimi oficjalnymi wrogami i nazywał inne podmieńce zdrajcami. Pozostali nie zapadają w pamięć, ale może z czasem się to zmieni.
Wracając do świata i fabuły, to niewiele tu mogę powiedzieć ponad to, że jest tu wizja czegoś epickiego z kilkoma wątkami. Ambitnie. I bardzo ryzykownie. Łatwo jest się zaplątać, albo stworzyć za dużo wątków. Ale jestem dobrej myśli.
Są też wady niestety
Forma nie jest najlepsza. Owszem, błędów nie zauważyłem zbyt wielu (aczkolwiek w tym jestem kiepski), ale odniosłem wrażenie, że jest sporo powtórzeń. Język też nie jest zbyt bogaty. Miejscami nawet za prosty, co burzy klimat. Czasami brakowało mi również szerszych opisów. Na przykład scena walki mogłaby być bardziej rozbudowana z szerszymi opisami i większą ilością rozważań bohaterki. Akcja podmieńca też się prosiła o większe rozbudowanie i może rozwinięcie jego interakcji z tym drugim.
Ogólnie, debiut spoko, chętnie będę czytał dalej, bo jest tu potencjał na coś przyjemnego.