Skocz do zawartości

Dolar84

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    3975
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    110

Wszystko napisane przez Dolar84

  1. Mordecz również pragnie wystąpić w konkursie, jednak jego komputer odmówił współpracy i uniemożliwia mu dostęp do forum. Tak więc w zastępstwie wrzucam jego opowiadanie: Autor: Mordecz Tytuł: Zebranie Tagi: [Oneshot], [Slice of Life][{bo ja wiem)Comedy] Słowa: ~500
  2. Byle tylko poprawił formę, bo z tym jest źle, oj bardzo źle... Ogień Świętej Korekty naprawdę bardzo by się przydał.
  3. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  4. No i dogoniłem. W trzech rozdziałach wydarzyło się jednocześnie niewiele jak i sporo. Night dalej myśli, że coś znaczy, Hualong docina jej niemiłosiernie (coraz bardziej lubię tego gekona), a tymczasem brat głównej bohaterki wykazuje się szeroko pojętą niekompetencją a ojciec jak zwykle truje, knuje i planuje - jego naprawdę nie się nie lubić. Akcja posunęła się nieco do przodu, ale to jednak nadal swego rodzaju gra wstępna i podchody - na właściwą akcję, mam nadzieję, dopiero przyjdzie czas. Miło było zobaczyć Ceśkę i Lulu, a bitwa (czy raczej masakra) na polach Smaragdinu stanowiła przyjemne urozmaicenie po czytaniu o intrygach i spiskach. Na plus zaliczam, brak trollowych wstawek - dzięki temu lektura przebiega o wiele przyjemniej. Oby tak dalej - czekam na kolejną porcję przygód w klimacie Cienia Nocy.
  5. Pewnie że się inspirował - widać to po samym tytule. Ale przynajmniej zrobił to w przyjemny sposób. Co do tego trafienia kopytem i przebicia zbroi - mówimy tu o Celestii. A ona jest praktycznie rzecz biorąc boginią. Poza tym jakby celowała w oczy to nastąpiłaby niezgodność z przerabianą sceną - w takim wypadku fizyka przegrywa w przedbiegach Natomiast co do zmniejszającego się odstępu między akapitami - zawsze kiedy piszę, stosuję odstępy pomiędzy opisami, natomiast linie dialogowe utrzymane są w zbitej masie. Jak mi ktoś kiedyś wytłumaczył - tak jest podobno poprawnie. A przynajmniej nie ma się wrażenia totalnej ściany tekstu co by miało miejsce, gdybym nie stosował odstępu przy opisach - a należę do osób, których czytanie takich zbitek męczy.
  6. Brak 3 pierwszych rozdziałów - archiwizuje. Linki zaktualizowane w nowym temacie.
  7. Dziękuję za dodanie brakujących rozdziałów, stary temat archiwizuje.
  8. Wieki minęły odkąd cokolwiek publikowałem - najwyższy czas to zmienić. I tak, wiem że czekacie czy to na Winningverse czy na Backgrounda, czy na inne projekty (optymista ze mnie, nie ma co), jednak po takiej przerwie, przed powrotem do czegoś większego musiałem zedrzeć nieco rdzy i przełożyć jedno czy dwa krótsze opowiadania. W każdym razie oto pierwsze z nich. I'll Kill You With My Tea Cup Autor: Cloud Hop Tłumaczenie "Zaledwie po kilku godzinach od inwazji przeprowadzonej przez Imperium Gryfów, Księżniczka Celestia poddała się wrogiej armii i poprosiła o audiencję u Cesarza. Imperator myśli, że zjawi się w celu ustalenia warunków kapitulacji Equestrii. Myli się." Fanfik jest krótki i wielu z Was na pewno od razu pozna cóż za scena została tu sponifikowana. Ba! Jestem pewny, iż wystarczy rzut oka na tytuł. W każdym razie czyta się go bardzo przyjemnie. Taką Celestię lubimy. Życzę Wam miłej lektury i jak zwykle mam nadzieję na wysyp komentarzy (optymizm intesifies). Do następnego tłumaczenia! PS: Żeby nie było - projekty wspomniane we wstępie też już ruszyłem.
  9. Przeczytane Podchodziłem z wielkimi nadziejami rozbudzonymi przez lekturę "Wspomnienie, czyli dawno temu w Equestrii" spodziewając się kolejnego świetnego fanfika. Miło mi napisać, iż się nie zawiodłem - Kaczy pokazał klasę. Opowiadanie czyta się błyskawicznie - forma jest bardzo lekka i przyjazna czytelnikowi. Bohaterowie stworzeni nienagannie - szczególnie na uznanie zasługuje Roseluck. Jeżeli chodzi o samo zakończenie, to poniekąd spodziewałem się jakiego szachrajstwa i byłem zbytnio zaskoczony manewrem autora. W każdym razie finał się udał. Natomiast alternatywne zakończenia nie przypadły mi zbytnio do smaku - może to przez różnicę w stylu, ale jednak gryzły się z całością. Opowiadanie mogę spokojnie polecić.
  10. No chyba Cię Budda opuścił. Nigdy nie jestem klasyfikowany w eventach które sam organizuje nawet jeżeli w nich uczestniczę. To by było... dziwne.
  11. A że tak rzucę małą dygresję - aktualnie zacząłem małe wykopaliska w dziale - szukam starych fanfików których jeszcze nie czytałem, naprawiam to i komentuje. Zapraszam do przyłączenia się do tej inicjatywy. Niech no tylko wrócą nagrody na forum, to może nawet urządzę z tego mały event
  12. Przeczytane Tak, zdecydowanie jest to fragment większej całości - przedstawionym wydarzeniom, a raczej rozmowie brakuje kontekstu. Tak naprawdę niewiele więcej można o tymże Spotkaniu napisać - nie wiemy kim są bohaterowie, nie znamy ich historii, tak naprawdę dostaliśmy jedynie skrawki. Jako część czegoś większego zapewne dobrze wpasowałony się w opisywane wydarzenia. Jako samoistny twór niestety się zupełnie nie sprawdza.
  13. Przeczytane Opowiadanie o pisaniu opowiadania. Jakże dobrze trafiłem, zważając na dyskusję, która toczy się akurat w Stowarzyszeniu Żyjących Piszących. No... w każdym razie podchodziłem do tekstu ostrożnie od chwili kiedy zorientowałem się, iż mam do czynienia z typowym self-insertem. Dlaczego ostrożnie? Gdyż dosyć rzadko trafia się na opowiadania, gdzie zastosowanie tego zabiegu literackiego daje dobre skutki. Na szczęście to jeden z tych rzadkich przypadków - autor nie potraktował się śmiertelnie poważnie, nie nadał sobie boskich mocy, ale jednocześnie nie zrobił z siebie totalnego przegrywa i ofermy. Wyśrodkował i to z dobrym skutkiem. W efekcie tego dostaliśmy fanfik, który czyta się wyjątkowo lekko i przyjemnie, a uśmiech gości na twarzy niemal cały czas. Jeżeli chodzi o formę i stronę techniczną to nie zauważyłem poważniejszych uchybień i nie mam nic do zarzucenia. Lekka, przyjemna komedia, w sam raz na szybki kwadransik lektury.
  14. Ciekawe metody. Osobiście preferuje po prostu zwalczenie lenistwa w dowolny sposób, posadzenie leniwych czterech liter przed komputerem i pisanie. Bez jakichś specjalnych przygotowań. Albo coś się napisze albo nie - jeżeli zachodzi ta druga ewentualność to byłoby tak samo z jakimiś przygotowaniami - próbowałem. Zero efektów. Natomiast słowa "Na wenę mogą pozwolić sobie ci najlepsi" traktuję jako totalną bzdurę. Wena może przyjść do każdego. Najlepsi po prostu z jej pomocą napiszą więcej, szybciej i lepiej niż amatorzy (czyli na przykład nasz fanfikowy półświatek), ale to nie znaczy, że Ci ostatni nie mogą z niej korzystać.
  15. Zgadzam się, iż często trzeba się zmuszać i nie czekać na wenę - tak powstała większość moich tekstów i tłumaczeń. Naturalnie z weną jest lepiej, ale bez niej też się da.
  16. Cóż, szkoda. Osobiście uważam, że brak uwzględnienia technikaliów przy ocenie jest solidnym błędem - a co gorsza szkodzi autorowi, który nie wie co zrobił źle. No ale - nie będziemy tu offtopować - z rozmową możemy przejść do Stowarzyszenia - tam jest na to miejsce.
  17. I tak możliwość cofania głosów nie jest przewidziana - czy to przez głosującego czy przez opiekuna działu (a kusiło czasami, oj kusiło :D). Co do samej fabuły, to wierzę, iż mogła wciągnąć - mi też się podobała, mimo że czasami jedna czy druga dziura się w niej pojawiła. A co do Twoich "prywatnych umiejętności posługiwania się językiem polskim" to pozwól iż przypomnę, że poradziłeś sobie świetnie w części konkursów, a ja tam bardzo mocno zwracam uwagę na takie rzeczy. Nie jest więc z Tobą źle :D.
  18. Przeczytane Wykopalisk ciąg dalszy. I cóż to się na szpadlu znalazło? Całkiem przyjemne TCB. Takie w którym FOL i POZ, choć ważne dla fabuły są jedynie tłem, a całość dotyczy zwykłych ludzi i ich przejść w nowych realiach. Mamy tu niepewność, zainteresowanie, trochę radości no i smutne zakończenie. Całość napisana specyficznym, rwanym stylem - nie uświadczymy tu długich opisów. O ile normalnie nie jestem fanem tej formy, to dodając ją do treści, uważam, że spisuje się tu zaskakująco dobrze - przekazuje większy ładunek emocji, niż rozwlekłe opisywanie poszczególnych wydarzeń. Warto przeczytać.
  19. Przeczytane Tak mnie jakoś naszło na wykopaliska, a że ten temacik leżał zapomniany od kilku lat, uznałem, że jest idealnym celem. Dodatkowo był to w swoim czasie jeden z popularniejszych fanfików, a jakoś umknął mej uwadze - czas było naprawić to niedopatrzenie. W każdym razie - opowiadanie jest krótkie i zabawne. Nie ma może w nim jakichś wyjątkowo zaskakujących objawień, ale czyta się błyskawicznie i z dużą przyjemnością.Rarity i jej interpretacje-nadinterpretacje, a także reakcja przyjaciółek są zrobione po prostu dobrze. Nie zgodzę się też z większością przedmówców, iż zakończenie psuje opowiadanie - jak dla mnie jest właśnie świetne, ponieważ jego prostota, czy nawet pewien prymitywizm stanowi doskonały kontrast do wcześniejszych treści. Samo tłumaczenie oceniam jako dobre. Ewentualnie można poprawić formatowanie tekstu i tę literówkę "dworzu", o której już tu wspominano. To jednak minimalne potknięcia, a fanfik jest naprawdę wart przeczytania.
  20. Przeczytane Beware the spoilers Najpierw powiem o tym co dobre, bo zajmie to mniej czasu. Przede wszystkim zakończenie - mocne i zaskakujące. Powiedziałbym że udało się w pełni i zmusza do pewnego zastanowienia. Kolejnym elementem jest ogólny rys fabularny - historia dwóch żołnierzy z przeciwnych stron barykady spisała się zaskakująco dobrze jako temat na opowiadanie. A dodając do tego antagonistów z obu stron - naprawdę wyglądało to interesująco. Kreacje postacie - poziom jest różny, ale nigdzie nie było fatalnie. W sumie najbardziej podobało mi się chyba przedstawienie Rainbow - kreacja w której jest tępa jak beka smalcu bardzo pasuje do tej postaci. Scena, gdy Pinkie jej (metaforycznie) dokopała jest jedną z moich ulubionych. Teraz jednak przejdę do tego co w opowiadaniu było złe. Lub gorsze. Zacznę od tego, iż było dużo błędów ortograficznych. Miejscami nawet bardzo dużo. Literówki trafiały się rzadziej, ale też trochę ich wystąpiło. To jednak nie jest jeszcze takie złe w porównaniu ze stylistyką i konstrukcją zdań. Tutaj nie było źle ani nawet gorzej. Tutaj jest zwyczajna tragedia. Takie szyki zdań, których Yoda by nie wypowiedział, błędnie odmienione słowa, błędnie użyte słowa.... długo by wymieniać. Oceniam tak na oko, że do poprawy jest mniej więcej 2/3 tekstu. A to jeszcze nie koniec - czasami zdania były skonstruowane w tak dziwaczny sposób, że nijak nie pasują do poprzednich lub następnych, choć teoretycznie, wnioskując po ich treści, właśnie tam miały się znaleźć. Pomieszanie z poplątaniem. Dosłownie. Wrócę jeszcze do kwestii tych znaków interpunkcyjnych. Fanfik naprawdę nie powinien wyglądać tak, że mniej więcej co drugie-trzecie zdanie mamy wykrzyknik. To niesamowicie utrudnia lekturę, a poza tym jest zwyczajnie błędne. To samo tyczy się wielokropków - niejednokrotnie w czasie czytania zastanawiałem się co kierowało autorem, iż w środku całkiem zwyczajnego zdania postanowił rzucić takie spowolnienie. Idziemy dalej. Jednym z większych zarzutów jest niesamowicie chaotyczny styl pisania - czasami nie da się dociec o co chodzi w następujących po sobie scenach, ponieważ są tak napisane, iż czytelnik po prostu nie wie o co chodzi. Znikąd pojawiają się nowe wątki, by zniknąć po kilku zdaniach. Dodajmy do tego stosowanie dziwacznego stylu w opisie bohaterów. Wygląda to mniej więcej tak: normalne opowiadanie - przerwa na opis bohatera, który wygląda jak wypis z encyklopedii czy innej wikipedii - normalne opowiadanie. Nie muszę chyba pisać jak wpływa to na płynność czytania? Nie wspominając o tym, iż ujawniając takie informacje stopniowa autor może znacząco ułatwić sobie pracę, a jednocześnie czasami zaskoczyć czytelnika. Kolejny zarzut tyczy się używania przekleństw - wiadomo, iż pewna doza wulgarności jest wręcz niezbędna by oddać klimat, na przykład, zażartej bitwy i do tej używanej w dialogach mam niewielkie zastrzeżenia - no może bywało ich miejscami odrobinę za dużo. Ale używanie wulgaryzmów w opisach? Po co? To tylko niszczy klimat i nie służy absolutnie niczemu, tym bardziej kiedy ich użycie nie jest w najmniejszym stopniu uzasadnione. A czasami rzeczone użycie jest wręcz kuriozalne. Przykład? Wypis z oficjalnej karty szpitalnej "Stan pacjenta: Chujowy ale stabilny".... no nie róbmy sobie jaj z pogrzebu. Podsumowując - pomysł jest. Potencjał i to duży jest. Niestety wykonanie leży i kwiczy - tak fatalnej stylistyki nie widziałem od naprawdę dawna. Dodając do tego fakt, jak długi jest ten tekst (przy okazji - podzielony na rozdziały byłby zdecydowanie przystępniejszy), to jego minusy zdecydowanie niwelują większość, o ile nie wszystkie potencjalne pozytywne wrażenia. Przyznaję, iż nie wiem jak można było zagłosować na tag [Epic] dla Numeru 730. Jak można było zignorować ten ogrom błędów - jestem niemal pewny, iż błędnych zdań jest w opowiadaniu więcej niż poprawnych. To oznaczenie powinny dostawać opowiadanie, które całe są przykładem godnym naśladowania - tutaj nie ma o tym mowy. A czy może być w przyszłości? Uważam że tak. Jeżeli tekst zostanie oczyszczony w świętym ogniu korekty, to patrząc na potencjał jaki w nim jest, spokojnie może się pokusić o zdobycie tagu [Epic]. Jednak w obecnej formie, przyznanie go byłoby nieporozumieniem. Co do samego autora - ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć! Pomysły masz, kombinujesz dobrze - a to najważniejsze. Formę zaś można wyszkolić - to niewdzięczne zadanie, ale opłacalne - pomaga uniknąć takich połajanek jak ta. Tak więc liczę, że jeszcze nie raz zobaczę napisane przez Ciebie opowiadania. Byle napisane poprawnie.
  21. Pytanie do wszystkich - czy ktoś, ktokolwiek ma zapisane Pszczoły na dysku? A co do pana Nikodema Fru, to jeżeli go znajdę na forum, to ma natychmiastowego bana - przynajmniej tyle mogę zrobić. Tak więc jeżeli ktoś ma Pszczoły lub wie kim jest ten... <wstaw dowolne przekleństwa> to bardzo proszę o kontakt. PS: A póki co stosujcie się do tego co napisał Generalek - zmiana niweluje szkody. PPS: Wpis o banie nadal obowiązuje naturalnie.
  22. Łazarz wskrzeszony... nareszcie. Rozdział jest dobry, choć za wiele się w nim nie dzieje - zgadzam się z Gandzią, iż wygląda na wstęp do czegoś znacznie większego. Akcja się zagęszcza... Teraz pozostaje tylko czekać na kolejne.
  23. Miło mimo wszystko szanownego Kanclerza ponownie widzieć. Już się obawiałem, iż całkiem o nas zapomniałeś
  24. A ja nie zgadzam się, że tłumaczenie wymaga mniej kreatywności. Konieczność przerzucania niektórych zdań czy zwrotów z angielskiego na polski wymaga diabelskiej kreatywności, szczególnie kiedy ma jakieś określone znaczenie w kulturze angielskiej i brak mu bezpośredniego polskiego odpowiednika. Owszem, można posłużyć się przypisem, jednak o wiele lepszą opcją jest wymyślenie sposobu, żeby przedstawić to za pomocą jakiegoś faktu/anegdoty/powiedzenia z naszej kultury, które polski czytelnik zrozumie bez trudu. Mogę uznać, że wymagany jest równy poziom kreatywności, z tym żę w obu wypadkach ta kreatywność jest nieco innego rodzaju. A że jest odtwórcze - fakt. Trudno żeby nie było Zresztą od wymyślania są ci niczego nieświadomi niewolnicy którzy piszą
×
×
  • Utwórz nowe...