Skocz do zawartości

KochamChemie

Brony
  • Zawartość

    715
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez KochamChemie

  1. Pora coś ruszyć, pora na działanie! Moi drodzy, w dziale jest pełno nowych dyskusji i zabaw w których moglibyście się zapewne odnaleźć oto prezentuję wam niektóre z nich. (te najgorętsze i najświeższe) Oto one! Dyskusja o przyjaciółkach Fluttershy. Która z "Mane6" jest najlepszą przyjaciółką? Co myślicie o dotychczasowych odcinkach z Fluttershy? Dobre? Złe? Za mało? Za dużo? (nigdy za dużo). W każdym bądź razie... zachęcam do wypowiadania się w tym temacie A co myślicie o hierarchii w Equestrii? Jak wygląda podział klasowy zwierząt? Fluttershy jest dualistyczna! Niczym światło... Ale o co chodzi? Jak wiecie, Fluttershy jest odważna i asertywna... będąc jednocześnie tę samą Fluttershy! Niesamowite! Może podzielicie się swoimi opiniami tutaj? Plus bonus! Zabawa... Pewnie marzyliście o tym, aby pomóc Fluttershy z "walką" ze strasznymi potworami jakie mogą pojawić się w lesie Everfree? No to spełniam wasze marzenia. Oto owa zabawa! Ech, dwa przedostatnie linki wyglądają na zepsute... ale tak naprawdę działają...
  2. Runy zniknęły za szybko! Co jest? Myślałem, że niania zajmie mu trochę więcej czasu. Ale mam pomysł... ALE! Przeciwnik zbliżał się do niego z dużą prędkością... na dodatek ta niebezpieczna kula... To chyba się skończy łzami! Ale nie moimi! Szybko, szybko rączko chemika! Z palca chemika wysunął się ładny złoty próbnik. Zaczął podążać w kierunku goniącej go chmury. Po osiągnięciu celu wessał ją w kilka sekund... i tyle widzieliśmy chmurkę. NAGLE KU NIEDOWIERZANIU PUBLICZNOŚCI, KTÓREJ TUTAJ NIE BYŁO... Chemik wyjął kanapkę i zaczął ją jeść. Odrzucił ją po chwili i zastanowił się! Podniósł rękę do góry i wykonał charakterystyczny gest. -AHA! Tu Cię mam! Włożył rękę do kieszeni i zaczął w niej grzebać, szukał namiętnie ale chyba w końcu coś znalazł. -Ale Ci zrobię psikusa - powiedział cicho pod nosem Spojrzał na będącego coraz bliżej przeciwnika, wymierzył i rzucił! Skórkę od banana?! To nie jest zwykła skórka od banana! To specjalna magiczna, spektralnie czysta, hydrofobowa, niezniszczalna, niepalna, kiepsko topliwa...[kilka właściwości później]..., całkowalna, ciągła, wyznaczalna skórka klasy C^inf, kawałkami... GŁADKA! Zapomniałem powiedzieć, że jest samonaprowadzająca. Tego się przeciwnik nie spodziewał, mogło się to dla niego skończyć. Zwykle kończyło się to upadkiem na posadzkę... ale ta skórka jest wściekła! NA DODATEK MA RUDE WĄSY I ŚMIEJE SIĘ! A kanapka... kanapka była dziwna, bo chemik zaczął się nerwowo poruszać w miejscu. To chyba jeden z jego wynalazków.
  3. KochamChemie

    Bestia legend.

    Cóż, można powiedzieć, że Kruczek dał jedyną odpowiedź.(w dodatku bardzo rozbudowaną i ciekawą) Więc chyba wygrał. Dobra, dam wam coś prostego tym razem... jak zwykle... no może poprzednim razem trochę przesadziłem. Pożywka dla kogutów była niedaleko(zawsze jest niedaleko), wystarczyło iść prosto przed Siebie. Każde zwycięstwo nad straszliwym stworem dodawało Fluttershy pewnego rodzaju satysfakcji. Tak, ta satysfakcja połączona z uporem pomagała iść jej dalej i dalej wgłąb nawiedzonego lasu Everfree. Niestety, nie przeszła nawet piętnastu metrów, a już pojawił się problem... Na gałęzi najbliższego drzewa siedziała sowa, ale po chwili zleciało się ich więcej. Ich paczałki wywoływały dreszcze, ich wzrok był skupiony na Fluttershy. To było straszne! "Spojrzenie" nie pomagało... jak je przepłoszyć?! Pomocy! Sowa, straszny, zły potwór... brrr.
  4. Dobra, wpadłem na pewien pomysł. Oto on: + kilka słów wstępu. Wiem, że dawno nie prowadziłem żadnego quizu. Problem polegał na tym, że skończyła mi się pula pytań. A podsumowanie było by kiepskie, ponieważ temat prowadzony był bałaganiarsko. Ale skoro robimy tu już jakieś wielkie rewolucje, to po całości! Dobra, mam dla was kilka pytań, a w zasadzie zrobiłem pewną listę propozycji (z możliwością dodania własnych propozycji). 1.Rodzaj pytań. = zamknięte/otwarte/wielokrotnego wyboru/jednokrotnego wyboru/rozbudowane/krótkie/złośliwe/normalne/[własne propozycje] 2.Zakres pytań. Sezon1/Sezon2/Sezon3/Sezon4?/EQG/Kombinacje liniowe poprzednich. 3.Rodzaj quizu. Quiz 4 fun/Quiz na nagrody/konkurs wiedzy o FS/[wasze propozycje] A może ktoś z was uważa się za na tyle obeznanego w serialu, że chciałby poprowadzić owy quiz? A co myślicie o robieniu quizów po kolei z sezonu 1,2,3,4...? Ej możecie się wypowiadać. Co o tym myślicie? A, byłbym zapomniał, w końcu chciałbym jakiś quiz zacząć, bo tak mało się dzieje w tej części działu. Piszcie, chcę zobaczyć ile jest chętnych na takie przedsięwzięcie.
  5. KochamChemie

    Odpowiedz na mema memem!

    Daję w spoiler bo gif.
  6. KochamChemie

    Zapytaj Maud Pie!

    Jaką twardość w skali Mossa ma twój ulubiony kamień. Jaką ma strukturę krystaliczną owy minerał. Jaki ma moduł Younga i liczbę Poissona?
  7. -Ała! To bolało! Lekkie nacięcie w skórze nie było niczym strasznym, reakcja miała raczej charakter wyrobionego nawyku, skóra Chemika była dosyć gruba i zrogowaciała. Też byście taką mieli, gdybyście pracowali w otoczeniu żrących, łatwopalnych i toksycznych substancji. Wybuch też nie był niczym nowym, można powiedzieć, że był on dosyć wysoko oceniany w skali chemicznego maga. Ale sam robił lepsze. Co pewnie mógł zaprezentować podczas pojedynku. Został rzucony pomiędzy kule które sam wytworzył, tworzyły dobrą osłonę przed atakami z dystansu. Musiał się szybko pozbierać, przeciwnik już pewnie miał plan jak by tu mu uprzykrzyć życie. Przeciwnik był sprytny... bombardowanie tuż po odrzuceniu go na taką odległość. -Mremrumremrumremru.... Djsihuyfgdsku! (nie wiem jak się to wymawia... serio) Powietrze wokół stało się...dziwne. Oddychało się ciężko, czuć było jakiś słodkawo-słony smak. Poruszanie się sprawiało pewien problem, gorzej niż pływanie w miodzie. Atmosfera coraz bardziej się zagęszczała... chemik wykonał nagły gest ręką. -Można było dostrzec, jak czarne kule hamują w gęstym jak syrop powietrzu i poruszają się w kierunku sufitu. -KEKEKKEKEKEKEKKE! Toplelomfguwotm8! Co to za zaklęcie?! Co to za paskudny pogański język?! Co się dzieje z tymi kulami?! Powietrze wyraźnie zwiększyło temperaturę, przechwycone kule zaczęły świecić bardzo jasno... po chili zaczęło formować się tornado, takie jakby pomniejszone, ale wirujące szybko jak ubrania w pralce. -gr8b8m8Ir88/8! Lel! Z rąk chemika zaczęły wyrastać DZIKIE WĘŻE! NA, NA, NA, NA, NA, NA! Z szybkością dźwięku dotarły do przeciwnika! Oblepiły o oplotły go całego! Myślicie pewnie, że go zaczęły kąsać i dusić? Nic bardziej mylnego. Były to węże żelkowe i makaronowe! Węże pojawiały się dzięki Wysysanej z tornada energii. A było jej sporo... -PORCJA! Chemik rzucił kolejne zaklęcie! Jeden z węży zaczął przemieniać się w brzydką nianię! "ŹLE, ŹLE, ŹLE! Nie wolno! NIE WOLNO TYLE SŁODYCZY!" Wzięła Seroxa pod pachę i położyła na karnym jeżyku... który pojawił się nie wiadomo skąd. "Masz tutaj siedzieć!" -WARIATUS TOTALUS! Po wykrzyczeniu tych słów niania stanęła w miejscu, a w jej dłoniach pojawił się wielki garnek ze zdrową żywnością! "MASZ SIĘ ZDROWO ODŻYWIAĆ!" Po tem zaczął się horror. Nadopiekuńcza niania zaczęła karmić Seroxa... porcja zbyt duża dla dwudziestu dorosłych mężczyzn. Ciekawe jak to zniesie... Nieważne... ma przynajmniej żelkowe węże na deser. Chemik miał trochę czasu... wysprzątał swoje pułapki i opatrzył niegroźną ranę. Zaczął robić przysiady i pompki... Znajdował się w runicznym kręgu. Był gotowy na walkę z przekarmionym przeciwnikiem. Na jego twarzy można było dostrzec baaaaaaardzo niepokojący uśmiech.
  8. Rainbow jest tak niesamowita, że potrafi całkować e^(-x^2)dx szukając funkcji pierwotnej.
  9. W chmurze czuł się bezpieczny... to chyba był błąd w myśleniu... rzadko kto atakuje przeciwnika który spowił siebie dymną zasłoną. Spodziewał się po przeciwniku jednego, że będzie starał się unikać tej świecącej jasno mgły. Przecież od początku można było się domyślić, że przeciwnik jest cieniolubny. I w sumie nie pomylił się zbyt wiele... tuż po rzuceniu zasłony dymnej pobiegł po szerokim okręgu w stronę przeciwnika, runy które nakreślił na ziemi pozwoliły na wydostanie się z własnej osłony bez żadnego szelestu. Z niepokojem patrzył co przeciwnik wyrabia z tą częścią areny której miał się domniemanie kryć on sam. Ał... dobrze, że uciekł, może odbierało mu to troszkę inicjatywy, gdyż bezszelestne chodzenie, mimo alchemicznych wspomagaczy, wymagało koncentracji... Ale numer! Miecz przeciwnika tak jakby "kradł" światło... dawało to Chemikowi szansę na atak z zaskoczenia. Trochę nie do końca, bo w trakcie wyjmowania jakiegokolwiek przedmiotu z kieszeni, albo nawet najspokojniejszego kreslenia ofensywnych run, wydałby jakiś szelest.... co na pewno nie zostało by zingorowane przez dosyć wrażliwego na dźwięk przeciwnika... w końcu lubi zmrok, więc inne zmysły mogły mu się wyostrzyć. Co prawda znicz już zniknął... dym już zanikał. Nie miał zbyt wiele czasu. Poczekał aż przeciwnik skończy rzucać ostatnie zaklęcie... głośna eksplozja trochę ułatwiała sprawę. Dekoncentrowała przeciwnika... to dawało dosłownie moment, dobra, niech dokończy jeszcze to... -EJ TY! MASZ! Wyjął z fartucha garść drobnych kulek i rzucił w kierunku przeciwnika. Uderzając o ziemię wydawały głośne "trzask!", tak jak przy tych słabszych petardach. Jednakże przy każdym kolejnym uderzeniu w ziemię dochodził jakiś inny losowy efekt. Niektóre wydzielały kolorowe dymy, inne zaś grały makarenę... jakieś nieliczne eksplodowały dając przepiękne kolorowe kule ognia... jeszcze inne powiększały swój rozmiar milionkrotnie i stawały się ciężkimi przeszkodami terenowymi... inne zaś zaś zamieniały się w ekspandującą pianę... serio, szybko ekspandująca pianę... ale przynajmniej ładnie pachniała. -A teraz... coś na zajęcie Ciebie. Chemik klasnął w rytm jakiegoś klaskającego zespołu... wycelował palcem w kierunku przeciwnika(słabo go było widać, ale on ma pamięć do miejsc... potrafi po piwie sam wrócić do domu!) Wymarmotał, mamrotliwie kilka trudnych słów i z krawędzi paznokcia wystrzeliła malutka błyskawica... ale zwalił... a może jednak nie?! Przepalała ona bez trudu powstałe przed chwilą przeszkody terenowe... radziłbym uciekać... ona chyba przyspiesza. W celach ZAISTE obronnych Chemik zaczął kreślić przed sobą runy... albo rozwiązywać sudoku. Kto go tam wie...
  10. Dzień pojedynku... dosyć wesoły dzień. Laboratorium nie wybuchło, żadne trujące opary go nawet nie dotknęły, nawet ku jego zdziwieniu nie przypalił sobie brwi. W sumie, to nie był jeszcze koniec ów dnia... pozostało mu sprawdzić skrzynkę pocztową. -Pewnie rachunki za gaz lub wodę... albo w najgorszym wypadku jakieś wezwanie do sądu za zatruwanie życia sąsiadom. Otworzył skrzynkę za pomocą małego kluczyka. Szczerze powiedziawszy mógł to zrobić za pomocą agrafki, bo chiński zamek nie spełniał najwyższych standardów bezpieczeństwa. (a spodziewaliście się czegoś innego po takim zamku?) -O, ktoś o mnie pamięta. Bardzo oficjalna koperta... pewnie to Ci z sądu. Po odpieczętowaniu wiadomości nastał moment zdziwienia... -To... ZAPROSZENIE? Ładne pismo... czcionka gotycka. -NA POJEDYNEK?! Cóż, nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji... NIKT NIE SPODZIEWAŁ SIĘ HISZPAŃSKIEJ INKWIZYCJI! Tego się nie podziewałem nawet ja (Narrator, pamiętacie mnie?) Przyszli jacyś panowie w ładnych czerwonych szatach i porwali go... ale dokąd?!? Kilka chwil później*, nasz chemiczny mag znalazł się na jakiejś dziwnej arenie, co w sumie wyszło trochę na jego korzyść, bo mógł być torturowany mięciutkimi poduszeczkami... lub WYGODNYM FOTELEM! Na arenie stała jakaś tajemnicza osoba, coś do niego mówiła... Chemik odwrócił się do inkwizytorów i zaczął krzyczeć w ich stronę. -EJ! Gdzie ja jeste... E! Coś szybko przeleciało mu obok głowy i w głośnym "STUK! i ĘĘĘĘĘĘG!* wbiło się w ścianę za nim. O, o, o! Wygląda na coś ostrego... Znowu uniknął cudem niemiłego i bolesnego wypadku. Chemik był zdezorientowany, inkwizytorów już nie było... nikt się ich nie spodziewał. Tak jak się pojawiają, tak samo znikają. -To pewnie ty jesteś tym, z którym mam walczyć... Po zrobieniu kilku szybkich ukłonów i szybkim przedstawieniu się wyciągnął z kieszeni nóż... po czym wsadził go do ust i zaczął wydłubywać sobie z pomiędzy zębów resztki obiadu. Czy on na prawdę musi robić wszystko w ostatniej chwili? O! Cicho, chyba chce coś powiedzieć... -Dobra, twoja kolej minęła! Teraz ja coś rzucę! Wziął do ręki coś co przypominało petardę i zainkantował coś nad nią, po czym wziął szeroki zamach i rzucił... wysoko ponad przeciwnika. Po krótkim syczeniu nastąpił słaby wybuch... Tuż nad przeciwnikiem pojawiła się gęsta, wolno opadająca biała mgła... -A... zapomniałem o jednym. Wyjął z wewnętrznej kieszeni fartucha manierkę i wziął małego łyka jakiejś dziwnej, zapewne niezbyt smacznej substancji. (co było widać po jego wyrazie twarzy) -A teraz najważniejsze! Pstryknął prawą ręką i ów gęsta mgła zaczęła niepokojąco jasno się świecić... serio... chyba wydziela spore ilości ciepła. Na całej arenie zrobiło się niesamowicie jasno. -Masz ładny miecz, ale spójrz... mam swój własny! Nie wiem jak to zrobił, on chyba nie przestanie mnie zaskakiwać. Z kieszeni spodni wyciągnął półtora-ręczny miecz! Dosyć solidnie wykonany, po świecących się runach można by rzecz, że nie był zbyt tani... ale na pewno potrafił wytrzymać nie jedną walkę. Chemik zrobił kilka próbnych młynków. Nakreślił kilka run na ziemi i po chwili spowił swoją najbliższą okolicę mgłą. Bardzo gęstą mgłą... *tak, hiszpańscy inkwizytorzy to nieźli sprinterzy, nie wiedzieliście o tym?
  11. KochamChemie

    Rymujemy z Maud Pie

    Kamień, kamień mój kamień. Tyś jesteś jak kamień ile Cię trzeba kamień ten tylko się kamień kto cię kamień kamień w twej kamień kamień się kamień widzę i kamień bo kamień po tobie.
  12. Witajcie! Przygotowałem dla was kolejny temat do dyskusji. Oto on: Oglądacie sobie spokojnie pierwszy sezon MLP:FIM, a tu nagle niespodzianka, w odcinku czwartym pojawiły się KROWY! Które potrafią GADAĆ! A potem wróciły do żucia trawy... dobra, jakoś to można przełknąć. ALE TU KOLEJNA NIESPODZIANKA! Osły też są pewną rasą w MLP:FIM. Ogólnie im więcej oglądamy serial, tym więcej "podobnie inteligentnych" ras odnajdujemy. Cranky Doodle Donkey: Krowa z "Applebucking season": Co myślicie o tym? Jak sądzicie, jaka jest ich hierarchia w serialu, jakie zwierzęta są poddane kucom, a jakie nie?. Czy kucyki są na równi z innymi zwierzętami? Jaką rolę odgrywają niekuce w społeczeństwie Ponyville? Jakie inne zwierzęta można porównać do kucyków, a jakie nie? Czy serial ma pewien schemat powstawania gadających zwierząt? [jakieś inne pytania] Proszę, zapiszcie swoje przemyślenia. Proszę, otwieram tę dyskusję, abyście mogli się wypowiedzieć. Prosiłbym o składne posty i logiczną argumentację(jeśli jest to możliwe). Temat może wywoływać silne emocje... więc wiedzcie, że jest ciągle nadzorowany.
  13. Mam i polecam. Nie tnie się, nie ma brandowanego syfu i łatwo się rootuje.
  14. Ładne porównanie, ale nie zgodzę się z jedną rzeczą... lim −> n gdzie n jest jakąś skończoną liczbą, bo wiesz... nie znamy dokładnie funkcji przyrostu. Jest taka... losowa.
  15. Przy 14 nm zaczyna się problem. Nie ma takiego materiału który zamiast "przebijać" by półprzewodził. Grafen jest drogi i zawsze będzie drogi(co nie oznacza, że może być tańszy niż zazwyczaj" Przy tych operacjach na sekundę... nie przesadzałbym. Tak, obliczenia oparte na na tranzystorach mają swoje granice. Musieliby wynaleźć komputer "kwantowy". Wiesz, jest taka magiczna bariera... zaczyna się filozofia, a kończy nauka. Prawo Moora już pod to podchodzi. To, że pracuje dla Google i jest wynalazcą nie jest dla mnie żadnym autorytetem. Marzyć każdy może, a przewidywanie przyszłości jest rzeczą niepewną. Co innego przewidzieć co się stanie w za tydzień, a co innego za... wiele lat. Jeśli znasz coś takiego jak efekt motylka, to wiesz, że im bardziej próbujemy spoglądać w przyszłość, tym mniejsze szanse są na spełnienie się naszych "przewidywań". Tak samo tutaj się to sprawdzi... szczególnie jak koleś daje szczególne "domysły". Ma bardzo małe szanse na spełnienie poszczególnego z nich. Ale sumarycznie to coś się pewnie spełni... bo nawalił tego mnóstwo. Ogólnie marzyć sobie można, ale jaki to ma sens? Rozumiem pójście w niedaleką przyszłość. Ale te wszystkie zbyt daleko idące wnioski są bezużyteczne. Zamiast marzyć o niebieskich migdałach można zacząć rozwiązywać współczesne problemy.(energia fuzyjna, nanomateriały, biomimetyka... ) Co do twojego cytatu, zgadam się. Ale proszę cię, nie nazywaj czegoś nieprawdziwą nauką bo jest w twoim rozumieniu rewolucyjne. Odróżniaj rewolucyjne od "nierealne". Rewolucyjne jest wtedy, gdy to coś zmienia świat w sposób znaczący. Dziwnym zbiegiem okoliczności w naszych czasach przeżywamy potop takich "futurystów". To co jest modne, nie oznacza, że jest prawdziwe. Poza tym, pisząc "prawdziwa" nauka, mam na myśli sprawdzona, bazująca na faktach i badaniach nauka. Lepiej zajmować się czymś co może mieć spełnienie w niedalekiej przyszłości
  16. Wiesz, z tego co czytałem, wykładniczość wymienionych przed Ciebie przykładów nie są w sposób ścisły wykazany. Powiedzmy, że próbujesz wykazać, że moc komputerów rośnie dwukrotnie z każdym rokiem. Jest to oczywiście bzdura. Ponieważ nie otrzymujesz nawet dobrze przybliżonego wyniku. Poza tym, to prawo będzie spełniało się w "nieskończoność" (tak jak i reszta tych... "praw") Oczywiście zgadzam się na wykładniczość f(n)=(1.0000001)^n + C , widzisz, jest wykładnicza, ale czy rośnie bardzo szybko? Ja poszukuję dowodów ścisłych, matematycznych. Poza tym jak widzę, traktujesz to co napisał ów "naukowiec"(prędzej filozof) jak Biblia. Miałeś kiedyś styczność z prawdziwą nauką? Jest jeszcze fajne mądre powiedzenie w fizyce. "Im bardziej skomplikowany wzór, tym gorzej poznane prawo" Dla niektórych rzeczy spełnia się znakomicie.
  17. A teraz dowodzik na wszystkie zależności. +wymienianie przykładów które to spełniają to nie dowód w sensie nauki.
  18. To jak wyglądają zależności w przyrodzie nie zależy od naszego myślenia tylko od suchych obliczeń. Daj dowód na exsponencje to Ci uwierzę.
  19. Nie jest problem w jego artykułach, ale w twojej interpretacji jego teorii. (przykład) >"Nanobotowe konsole" Poczytaj o nanomateriałach i zobacz jak bardzo jest opłacalne konstruowanie nanobotów. (a raczej jakie są ich "możliwości" )
  20. Czytasz za dużo pseudo naukowych pisemek. W języku nauki uchodzi to za sofizmaty i wyssane z palca przypuszczenia napisane przez redaktorów którzy nie wiedzą jak zaparzyć herbatę. >napęd warp 1.Problemem jest energia. Pozdro. >strefa Dysona 1. Pozdro, nie masz nawet tyle materii. >elektrownie am-fuz 1.Mamy problem z fuzją, a co dopiero z am. 2.Am jest niestabilne i według pewnych zasad fizyki nie może istnieć tego za dużo na ziemi. Ogólna rada. Zacznij czytać normalne książki naukowe. "Podstawy fizyki Feynmanna", "Chemia ogólna Bielańskiego", "Algebra liniowa" Bo te pisemka robią ludziom z mózgu "kupę", aby pejoratywie się nie wyrażać. Btw: Możesz mieć Equestrię na ziemii... zapewnią Ci to LSD + autosugestia. Ponoć trudno przećpać. ALBO!! elektroniczne wspomaganie mózgu... ale ty za to płacisz.
  21. Wybaczcie, że to powiem, ale jak dla mnie FS wygląda na lekko niedorobioną postać(na tym filmiku), RD ujdzie, i to bardzo
  22. KochamChemie

    Dyskusja o homoseksualizmie

    Wiesz... w sumie ja słyszałem o nachalnej propagandzie przeciwko homosiom, jacy my jesteśmy źli i w ogóle. Jak ich prześladują, że ojejku. Normalnie wychodzę na ulicę i płoną stosy. Ale bez sarkazmu... Z tym drugim zdaniem się zgodzę, wzajemny szacunek POWINIEN być. Ale... granice istnieją.
×
×
  • Utwórz nowe...