- Jasne... Wszyscy żywi... Storm tylko wariuje, że chce wyjść na dwór, ulepić bałwana... W końcu ulepił... Z lodów śmietankowych.. - wydyszał. - Ghost się latać nauczył to lata. Dziś miał skoczyć do was, ale go chyba nie ma...
Po "witaniu" Capo leżał przed kominkiem, tak dysząc, jakby go kto zgwałcił. Lily i Bolt zostawili go z napisem "RAPE ME" na brzuchu. Bezlitosne dzieciaki.
Po chwili obudziła się Twi. Wszystkim dałeś po misce płatków z mlekiem. Już mieliście jeść, kiedy usłyszałeś pukanie, a potem dźwięk, jakby coś zwaliło się pod drzwiami.
- Jeśli tak, to tam zamarzają od wyjścia na dwór na minutę. - Twi ziewnęła i poszła do sypialni. Tymczasem Deli się obudziła. Rozejrzała się i podlazła do ciebie. Następnie krzywo rozłożyła kopytka na huga.
Po kilku godzinach na dworze było już tak zimno, że można zamarznąć. W środku było już zebrane jedzenie, a Lily siedziała przed kominkiem. Delicate czołgała się po domu, obijając o ściany.
I bańka pękła. Oblicze Navis znów stało się chłodne. Zignorowała pytanie i przywołała skorpionka, który podszedł do niej i usiadł. Navis coś do niego powiedziała cicho i wyszła. Skorpion wlazł na kanapę i zasnął.