-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- Jasne... Wszyscy żywi... Storm tylko wariuje, że chce wyjść na dwór, ulepić bałwana... W końcu ulepił... Z lodów śmietankowych.. - wydyszał. - Ghost się latać nauczył to lata. Dziś miał skoczyć do was, ale go chyba nie ma...
-
Siedzi w dumu. Znowu jakiś zamyślony. Capo wstał i powtórzył moje słowa: - O w morde, czuję się, jakby mnie kto zgwałcił...
-
Po "witaniu" Capo leżał przed kominkiem, tak dysząc, jakby go kto zgwałcił. Lily i Bolt zostawili go z napisem "RAPE ME" na brzuchu. Bezlitosne dzieciaki.
-
Capo gapił się na ciebie. - Kiedy zdążyłeś ją... - urwało mu, bo wpadła Lily z Boltem. Zaczęli go maltretować, tulić i skakać na nim.
-
Capo dysząc usiadł. - Właśnie chciałem cię zapitać o tą pogodę i... - urwał, bo zauważył Bird. Spojrzał na ciebie podejrzliwie.
-
Kto mógłby być takim idiotą, jak nie Capo. Półżywy półrożec leżał na waszym dywanie, cały oszroniony. Deli się wystraszyła i zaczęła buczeć.
-
Po chwili obudziła się Twi. Wszystkim dałeś po misce płatków z mlekiem. Już mieliście jeść, kiedy usłyszałeś pukanie, a potem dźwięk, jakby coś zwaliło się pod drzwiami.
-
Po rozpaleniu bachurki zaczęły domagać się jedzenia. Bird bez przerwy buczała.
-
Rano patyk oznajmił, że zwiększył temperaturę o 3 stopnie. Więcej nie mógł. Maluchy się pobudziły i szczękały zębami. W nocy w kominku zgasło.
-
W końcy Deli zasnęła, a Lily po niej. Bolt u siebie, a Twilight już w łóżku. Tylko ty na nogach.
-
Dziesięć trupów, reszta w domach. Twilight już spała. Lily kopała Bird, która wziąż pobukiwała ze strachu. Chciała, żeby Deli się zamknęła.
-
Jak na razie około 50. Będzie spory pogrzeb. Chyba ciała przetrwają zimę. Bird wtuliła się w ciebie ze strachem.
-
Nawet nie wiedzieliście, że żyje. Tymczasem zerknęła przez okno i po chwili zaczęła pobukiwać ze strachem. Na zewnątrz leżał zamarznięty ludzki trup.
-
- Jeśli tak, to tam zamarzają od wyjścia na dwór na minutę. - Twi ziewnęła i poszła do sypialni. Tymczasem Deli się obudziła. Rozejrzała się i podlazła do ciebie. Następnie krzywo rozłożyła kopytka na huga.
-
(ja w realu nie >.< ) Twilight użyła zaklęcia, by napalić. W domu było ciepło, a na zewnątrz śniegu po okna.
-
Lily chyba się zraziła do zimy, bo napisała na drzwiach "PRECZ ZE ŚNIEGIEM". Słodko. Z tym raczej wdała się w ciebie.
-
Dwa ciepłe posiłki dziennie. Powinno wszystkiego starczyć. Przynajmniej na ten miesiąc.
-
Oba chcą ją nauczyć rysować takie wzorki, jakie miałeś na czole rano.To chyba nie wyjdzie Lily na zdrowie.
-
Drewno na zimę trzeba oszczędzać, sklepów kucowych tu nie ma... Trzeba coś wymyślić. Z wami też wiecznie spać nie może.
-
Bolt pożerał jakieś pudełko po butach, a mała Bird zasnęła w twoich kopytkach. Maluchy są słodkie, gdy śpią.
-
Bolt korzystał i jadł twoją poduszkę. Obok niego przelazła Deli i rąbnęła głową w ścianę. Rozległo się głośne buczenie.
-
Po kilku godzinach na dworze było już tak zimno, że można zamarznąć. W środku było już zebrane jedzenie, a Lily siedziała przed kominkiem. Delicate czołgała się po domu, obijając o ściany.
-
Smutno mi ;_;
-
I bańka pękła. Oblicze Navis znów stało się chłodne. Zignorowała pytanie i przywołała skorpionka, który podszedł do niej i usiadł. Navis coś do niego powiedziała cicho i wyszła. Skorpion wlazł na kanapę i zasnął.
-
Z anime mam złe wspomnienia. Dalej death nie może być biała...