-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
- Dzięki, chociaż poradziłabym sobie sama - mruknęła towarzyszka i ruszyła do swojej komnaty, zostawiając Fiury'ego samego w pomieszczeniu.
-
Zmora tymczasem przekopała już sporą ilość śmieci. W pewnym momencie znalazła nawet coś, co kiedyś mogło być ubraniem. Teraz otwarła starą, zardzewiałą skrzynię. W srodku były wilgotne zwitki pergaminu, niezdatne do odczytania, kilka dziwnych kamieni, i... lusterko. Małe lusterko ze srebrną, zardzewiałą ramką i rączką. Zwierciadło było pęknięte. A jednak, była to jedna z ciekawszych rzeczy tutaj. Zmora postanowiła że zabierze przedmiot ze sobą i tak też zrobiła. Ostrożnie zamknęła drzwi chaty i udała się z powrotem na polanę.
-
- W dalszym ciągu nie chcę uczyć się strzelać z łuku, ale jeśli jestem zmuszona... Dobrze. Podejmę naukę. Ale nigdy nie będzie on moim przyjacielem i nigdy nie zrówna się nożem - rzuciła dziewczyna.
-
- Nie powiem ci - Meekness pokzała Fiury'emu język.
- Idę do swojej komnaty. Mamy zegary. Spotkamy się dwie godziny przed północą, pod twoją komnatą, jasne? - zapytała i zeskoczyła z łóżka.
-
- Od razu czuję się lepiej - mruknął towarzysz. Jakiś czas później drzwi komnaty otwarły się za pomocą magii. Weszła przez nie właścicielka pomieszczenia - wysoki Alicorn o granatowym futrze i falującej, lśniącej grzywie o barwie nocnego nieba. Na głowie miała czarną koronę. Księżniczka Luna. Tuż przy wejściu prystanęła i zaczęła rozglądać się po komnacie.
- Ujawnij się. Wiem że tu jesteś! - powiedziała.
-
Nie ma problemu, zdarza się. A co do OC... To tylko OC. VileRaven sama w sobie chyba się czarną magią nie para :I
-
Tak, tak. Miłość jest ważna, ale też nie ma jednej miłości, prawda?
Jest miłość macierzyńska (rodzicielska) i bez tej faktycznie nie mogłoby się obejść, a wszystkie żywe stworzenia nie miałyby możliwości bytu. Kiedy rodzi się dziecko (/szczeniak/ jajko/ cokolwiek innego) to nie ma podstawowych funkcji umożliwiających mu przetrwanie. Dlatego też matka (rodzice) muszą o nie dbać, aby mgło przetrwać pierwsze lata i nauczyć się walczyć o przetrwanie. Gdyby rodzicielom ich potomstwo było obojętne, prawdopodobnie nie przetrwałoby, musząc od samego początku o siebie dbać. Bez miłości rodzicielskiej nie da się przetrwać.
Jest też miłość między potencjalymi partnerami, a w każdym razie istnieje ona pomiędzy ludźmi i gatunkami monogamicznymi. Bez tej miłości wszystko mogłoby dalej trybić, a nawet odniosłoby pewne korzyści. Jakże cudowne byłoby życie bez walentynek i całej tej komerchy temu towarzyszącej...
-
Czemu akurat o kobietach? Tylko dlatego, że bohaterki są płci żeńskiej? Nie zgadzam się z tym, że serial mówi wiele o kobietach. Mane 6 są uosobieniem charakterów, które mógłby mieć każdy. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna.
Pociąg do klaczy z serialu? Dlaczego by nie, jeśli tylko chodzi o pragnienie związane z charakterem którejś z klaczy. Dziwnym byłoby zakochać się w - jakby nie patrzeć - kupce pikseli/kresek.
-
Ja ten... Ja tylko chciałAm powiedzieć, że dziewczyną jestem. Albo tak mi się wydaje. Skąd wiesz, że się pała czarną magią?
-
I oto Zmora ujrzała przed sobą to, czego potrzebowała. Niedaleko zamku stał niewielki, na wpół zawalony budynek z bali. Nocturne uśmiechnęła się zwycięsko i ruszyła do niego. Nie musiała się dużo siłować z drzwiami. Zgniłe drewno ustąpiło ze skrzypieniem po nacisku. Wnętrze było zagracone. Pełno wszystkiego, a nawet szczątki roślinne, wprowadzające zapach stęchlizny i gnicia. Zmora weszła do środka i zaczęła szukać czegokolwiek, co przynajmniej udawałoby niezniszczone.
-
Ban bo zostanie lodożercą.
-
But why?
-
Mi tylko chodzi o Gwiazdę Dawida.
A mnie o pentagram, i to taki, którego wszyscy się niesłusznie czepiają.
-
Mówisz o eksagramie, podczas gdy ja mówiłam o pentagramie.
-
- Dla niej oni nie są przyjaciółmi, a celami. Dobra, zrobimy to w nocy. W nocy chyba nawet ona śpi... - powiedziała Meekness.
-
Przecież pentagram ma też dobre znaczenie, prawda? Są dwa rodzaje pentagramów, dobry i zły. Ten dobry jest symbolem Jezusa, więc... Anathielu, o co całe halo?
-
Zmora wyszła z lasu i ujrzała przed sobą budowlę. Teraz tylko jakaś niewielka szopa, cokolwiek w czym mogłaby grzebać. Uwielbiała przeglądać różnego rodzaju przedmioty. Może i tam znajdzie jakieś? Miała nadzieję, że wampirzyca się nie obrazi.
-
Praca + bonus w postaci struktury mojego stołu wysłane.
-
Nie posłużę się bronią zwaną desperacją. Ha. I wiesz co, Księżniczko? Nie złożę drugiego podania! Wielbię Cię, ale i tak Bunt Na Pokładzie.
-
Wyznawczyni Mustaine'a melduje się. Bierę udział.
-
lol nope :3 (to inne ._.)
A jednak mam dziwne i niepokojące nawet wrażenie że to nie różni się wiele od poprzednich... ;_;
-
Kotek... Nie żebym się czepiała, ale mam wrażenie że nie kontrolujesz... Wrzuciłeś trzeci raz to samo zdjęcie.
-
Senny scenariusz na szczęście okazał się fikcją w rzeczywistości. Rodzeństwo spało, niezbyt oddalone od siebie, a koc przyniesiony przez Violeta leżał obok, na skraju skały. Nie była niczym przytwierdzona. Tylko ten smak krwi w ustach... Dopiero teraz odkryła, że przygryzła sobie język.
-
Alicorn zniknął i Ruffian towarzyszyła tylko pustka i szum wody. Ogarnęła ją senność, niemalże zamykająca powieki...
Equestria: Ucieczka łowców
w Archiwum RPG
Napisano
Księżniczka spojrzała na Somadę pytająco. Zamknęła wrota za sobą i podeszłą bliżej.
- Najpierw odpowiesz mi na moje pytania. Co tutaj robisz? Kto cię wpuścił? Jak śmiesz bez pozwolenia przebywać w mojej komnacie i z kim tutaj jesteś? Ostrzegam, że jeśli nie zdejmiesz czaru, ja to zrobię, ale wtedy oboje pożałujecie - powiedziała Luna względnie spokojnym głosem.