-
Zawartość
534 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
11
Socks Chaser's Achievements
Koń (6/17)
311
Reputacja
Aktualizacja statusu
Zobacz wszystkie aktualizacje Socks Chaser
-
W 2021 roku powstała metaanaliza dotycząca tego, czy osoby transpłciowe czują żal z powodu swojej tranzycji. Metaanaliza to synteza wielu różnych badań przez co ich wyniki są pewniejsze niż wyniki pojedynczego badania. Mówimy tu o 27 badaniach na przestrzeni 30 lat, obejmujących 7928 osób, które przeszły wiele operacji - mastektomia, falloplastyka, waginoplastyka.
Z tych 7928 osób tylko 0,9% żałowało tych operacji.
Inne badanie, tym razem mówimy tu o "informed consent", czyli o sytuacji w której pacjent jest informowany o ewentualnych skutkach, ryzyku, ale ogólnie nie stawia się mu barier, wierząc że będzie wiedział lepiej co dla niego dobre. Badanie z 2011, 12 amerykańskich klinik, 1944 pacjentów. Spośród tych 1944 pacjentów tylko 17 czuło żal z powodu swej decyzji. To 0,8%. Spośród tych 17 tylko 3 osoby dokonały detranzycji.
Albo Wielka Brytania, gdzie wiele się mówi o "modzie na transpłciowość". Tutaj przeprowadzona została analiza 3398 pacjentów ze zdiagnozowaną dysforią płciową między sierpniem 2016 a sierpniem 2017. Analiza ta wykryła, że żal dotyczący tranzycji wystąpił tylko u 16 osób. 0,47%.
3 badania, sensowne, konkretne, liczące się badania pokazują, że na tysiące osób szczęśliwych z tranzycji przypadają jednostki które żałują, ułamki procentów, wręcz błędy statystyczne.Dla porównania:
- Zwykłych operacji plastycznych żałuje w zależności od rodzaju od 3 do 10% osób.- Wymiana stawu biodrowego - żal występuje u 7% osób
- Profilaktyczna mastektomia w przypadku ryzyka raka piersi - 5%
- Rekonstrukcja piersi po mastektomii - 20% osób żałujePodana przeze mnie metaanaliza brała pod uwagę również to, dlaczego te osoby żałowały tranzycji.
Pierwsze miejsce - odrzucenie przez rodzinę i społeczeństwo
Drugie miejsce - Komplikacje i błędy medyczne, nieuniknione w każdej dziedzinie chirurgii
W praktyce żal po tranzycji jest bardzo rzadki, na poziomie błędu statystycznego, a na jedną osobę niezadowoloną przypadają setki osób które są szczęśliwe i mogą żyć bez nienawiści do swego ciała i ukrywania się przed bliskimi, znajomymi itp. Osoby niezadowolone nierzadko są nieszczęśliwe dlatego, że społeczeństwo nie przyjęło ich takimi jakie są. "Żal po tranzycji" jest w praktyce czymś co praktycznie nie istnieje, ale jest używane do straszenia, gatekeepowania i odciągania osób trans od bycia sobą przez ludzi którzy nie mają pojęcia, i tego pojęcia mieć nie chcą, o tym, czym transpłciowość jest.
Dlaczego więc mój pierwszy strach dotyczący tranzycji to "Boję się że będę żałować"?
Kultura popularna pokazuje często obraz osób transpłciowych w stylu rozpierdolonej dysforią transki, osoby zdesperowanej, gotowej zrobić wszystko by być sobą. Ten obraz w cis-odbiorcach wywołuje współczucie, choć nierzadko jest to współczucie które odczuwa się do biedaka dla którego nie ma ratunku, niż do osoby jak my wszyscy, po prostu z innym problemem. W grze Far Cry 6 pojawia się Paolo - oprócz bycia w sumie znośną postacią i sex fiend z cringe'ową dziewczyną do pary jest też osobą trans. Ziomek lata z kałachem i rozwala łby. Ale jest też niczym desperat, zdolny do zrobienia wszystkiego, hopeless odrzutek. Gościu tak zdesperowany, że przeszedł operację mastektomii bez znieczulenia, i nawet nie drgnął. Dla cis-osób to jest niczym wielka historia, coś bohaterskiego, poświęcenie. Dla osób które ogarniają co to mastektomia jest to po prostu bajka. Dla osób trans jest to naiwne, przerysowane pierdolenie.
Osoby trans mają wątpliwości. Czują strach, nawet taki głupi i bezsensowny. Dla mnie, osoby samodzielnie badającej swoją płciowość, chcącą ją eksplorować, tranzycja jest decyzją jak każda inna. I jak każda decyzja dla mnie, osoby walczącej z fobią społeczną, przez lata kryjącej się przed światem, z poczuciem odrzucenia, jest to decyzja trudna i skomplikowana.
Nienawidzę swojego terapeuty. W pozytywnym sensie. Nienawidzę jak ktoś wyciąga mnie z mojej bańki i strefy komfortu. Ale tego potrzebowałam, uświadomienia mi, że nikt nie podejmie decyzji za mnie, tylko ja mogę ją podjąć. Tylko ja powinnam ją podjąć.
Wciąż chyba sobie nie zdaję z tego sprawy. Po rozmowie nie czułam nic. Przez parę dni wręcz próbowałam u siebie wywołać dysforię, poczuć zazdrość o fajne ciuchy, wkurw bo ktoś wygląda super na HRT a ja nie zaczęłam, poczucia pustki. By się upewnić, bo dammit, tutaj taka decyzja, decyduję czy chcę tranzycję, ale przecież nie czuję dysfo, może jednak przeżyję to życie w ciele męskim i tyle?
A potem jakby nigdy nic zamówiłam sobie łańcuch do spodni, taki żeński, bo zajebiście będzie pasował do tych czarnych spodni, damskich, i tego kardigana, o którego jestem zła, bo mogłam zamówić dzień wcześniej, to bym miała w paczkomacie już w tym tygodniu. No bo dziewczyna musi ładnie wyglądać. Gdy myślę czy przestać używać zaimków żeńskich co do siebie, gdy jestem sama w domu, nawet tak dla eksperymentu, to mi słowa "Poszedłem", "Zrobiłem", "Poczułem" nie przechodzą przez usta. Nie umiem.Może w swoim umyśle już jestem gotowa i zdecydowana i pewna, stąd ten spokój. Choć wciąż strachliwa, mająca problem ze zmianami i zobowiązaniami, i decydowaniem o sobie. Ale ostatecznie to kolejna decyzja do podjęcia. Takich będzie wiele, czemu ta musi być "wyjątkowa"?