Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jaenr Linnre

  1. Świat jest zepsuty. Korupcja, morderstwa, kradzież, nienawiść, zazdrość, grzech... Tak, świat jest tego pełen. Jednak ludzie nie są najgorszym co stąpa po tym plugawym świecie. Miasta, ostatnia ostoja ludzkości. Jedyne bezpieczne miejsce, chronione przez kościół. Miasta, otoczone ogromnym murem i chronione żelaznymi wrotami, ostatnie miejsce gdzie ludzie wciąż żyją bez strachu o najbliższą noc. Jednak i one są zagrożone. Kościół nie może zaprzeczyć iż zło rośnie w siłę, że zbiera się, mnoży. Istoty nocy zaczynają być nazbyt pewne siebie. Atakują karawany, zbliżają się ku świętym murom, poruszają się za dnia. Nadchodzą złe, złe czasy. Ludzie boją się, lecz kościół znalazł na to sposób. "Niechaj zbiorą się najwierniejsi słudzy kościoła! Niechaj przybędą ku Highbeeth. Nadszedł wasz czas i to wy obronicie ludzkość przed złem. Nakazuję, niechaj zbiorą się Łowcy!." Listy wiszą wzdłuż dróg i we wszelkich miastach. Zaczęło się, Łowcy zostali wezwani. Wszystkie wolne miasta ponownie zbierają swych obrońców by ci ochronili świat przed wszelką złą istotą, by zniszczyli gniazda, by spalili grobowce, by zgnietli czaszki tych którzy powstali jako plaga tych ziem przeciw bogu. Nadszedł czas wielkich łowów, czas śmierci, krwi i wolności ludzi. Ilu jednak przybędzie by bronić ludzi przed potworami? Ilu odważy się przeciwstawić złu? Ilu przybędzie na wezwanie kościoła? *** Witam was drodzy łowcy potworów, kto z was jest gotów stanąć do boju? Zapraszam wszystkich i wszystkich niech kościół Ceadien ma w swej opiece. Proszę wypełnić tę listę abyśmy mogli wypłaci nagrodę gdy zakończycie swe zmagania: Lista frakcji: Model KP: ______________________________________________________________________________________ Lista Łowców: Po Prostu Tomek: Jaenr Linnre: Ojciec Dyktator: Oksymoron van Dort Komputer:
  2. Valthar skinął głową w podzięce za życzenia i podjechał koniem nieco bliżej by z góry ujrzeć truchło. Był ciekaw co spotka ich po drodze, musiał być cały czas gotów do walki bądź pertraktacji.
  3. Masked był wielce zdeterminowany, wiedział że dalsza nauka wymusi na nim następne poświęcenia, jednak miał już kolejne pomysły, jednak czas się kończył. Nie zdąży przygotować się teraz, swoje badania dokończy bo bitwie która to przesądzi losy Equestri. Bitwie która przesądzi jego losy, wiedział bowiem że wolność mieszkańców tego królestwa jest ich naturalnym prawem. Jednak niestety ci głupcy chcieli osadzić na swym tronie tyranki po raz kolejne, a mężczyzna wiedział doskonale że skończy się to kolejnymi pogromami, polowaniami i bezkarnymi mordami jego braci. Nie mógł do tego dopuścić, jednak nikt mu nie pomoże. Musiał zdobyć większą siłę, a na to zdobył okazję. Wiedział gdzie się udać oraz po co. Ruszył teraz do tej części skrzydła magicznego gdzie odbywały się ćwiczenia związane z rzucaniem zaklęć. Chciał dla rozluźnienia raz jeszcze odetchnąć powietrzem przesyconym magią, a jego pierścienie odwzorowały jego zadowolenie błyskami światła. Czy zdradzały one jego uczucia? Czy były połączone z jego mentalnością? Tylko sam Masked znał prawdę, lecz nie miał najwyraźniej ochoty się nią dzielić. Gdy był gotów duchowo ruszył ku sali gdzie przebywał sam Atlantisa. Jego oczy świeciły czerwienią, a myśli łaknęły krwi i śmierci. Był gotów do walki, był gotów do rzezi, był gotów na wszystko. Teraz jednak stanął przez tak przez siebie znienawidzonym, pysznym i dziecinnym kucem, który jednak zaoferował mu coś czemu nie mógł odmówić. Coś co dałoby mu szanse obrony rodaków przed gniewem i nienawiścią tyranek. Nie mógł odmówić. Stanął przed Atlantisem, a z jego ust wydobył się zimny i złowrogi głos trafiający zarówno do uszu co i umysłu. -Jestem gotów...
  4. Mag jechał konno, w ręku zaś trzymał kawał mięsa, wędzonego i jadł je łapczywie.
  5. Mężczyzna wstał, był wycięty i pełen sił. Czekał na dalsze polecenia elfa.
  6. -Twój plan spali na panewce. Nie pomogę ci dziwna istoto. -Odpowiedział zimno i wrócił do medytacji.
  7. -Najgorsza? Obrażasz mnie i jeszcze pragniesz ode mnie pomocy? -Jego oczy raz jeszcze rozświetliły się gniewnie czerwienią. -Mów czego chcesz.
  8. Po słowach usłyszanych od Dakelin, Masked odwrócił się w stronę ściany jakby słuchał i co najdziwniejsze, odpowiedział jej. -Nie pytałem cie o zdanie błaźnie. -Po tych słowach odwrócił się ku kobiecie, a spod maski błysnęły jego czerwone ślepia. -A ty kim jesteś istoto w ciele Dakelin? Jego głos był zimny i gniewny. Nie podobało mu się że przerwano mu medytację i że nie wychodzą mu zaklęcia. Teraz jeszcze to. Jeden z pierścieni zabłysnął z lekka.
  9. Mag czekał, udawał śpiącego i choć regenerował siły to czekał. Nasłuchiwał stawonogów, miewał z nimi do czynienia w dawnych dniach. Ciekaw był czy rozwinie się to w pierwszą bitwę i jaką rolę on w tej bitwie odegra.
  10. Valthar wciąż oparty o swój wierny kostur zaczął medytować. Nie potrzebował zbyt wiele snu, jednak musiał zregenerować energię. -Jakby co również tu będę. -Odpowiedział jeszcze w pełni świadom.
  11. No to skoro wkroczyliśmy na mhroczniejsze tematy no to bardzo zapraszam do zapoznania się z jeszcze paroma utworami:
  12. Mimo że temat nie cieszy się popularnością, wciąż jest muzyka warta słuchania, która może urozmaicić nasze sesję. Oto kolejna propozycja z mojej strony.
  13. -Wy elfy. Istoty minionych epok. Cho tak długowieczne i mądre wciąż nie rozumiecie ludzi, tak jak i Valarowie. -Odezwał się smutno. Nie maił siły na rozmowę z elfami. Czuł się słaby, potrzebował mocy, wiele mocy. Lecz nie miał skąd jej wziąć. -Nie będę miał ci nic za złe jeśli się to nie powtórzy.
  14. Jaenr Linnre

    Podziękowania i patronat

    Również i ja chcę ci wielce podziękować, za to że zawsze można było z tobą rozmawiać i za to że i ty wspierasz mnie jako gracza. Oraz oczywiście za to że nie odpuściłeś sobie naszych cudownych sesji przy których spędziliśmy już tyle godzin.
  15. -Zmęczenie to najmniejszy z moich problemów. Powoli jestem odcinany on źródła moich mocy, jednak na to nic nie poradzę. I przez to wkrótce ziemia przyjmie mnie w swe objęcia. -Odpowiedział dość nietypowo starczym tonem. Jednak mimo że nie wyglądał, Valthar miał za sobą aż za nadto wiele lat. I widział nazbyt wiele. Odetchnął ciężko i najwyraźniej spróbował odpocząć, uspokoić się.
  16. Valthar skrzywił się, został bowiem z tą elfką. Nie chciał być z nią sam na sam, na szczęście był tu wciąż krasnolud. Mag odszedł z lekka od pozostałych i uderzył lekko kosturem w ziemie. Nic się jednak nie stało. Mężczyzna puścił ów kij, ten zaś nawet nie drgnął, mężczyzna siadł tuż przy nim i oparł się o niego, łaknął odrobiny odpoczynku.
  17. -Czemu nie. Można i tu. -Odpowiedział mag.
  18. -Gwydrill mówi o istotach które powstały przed wszystkimi rasami, a nawet przed smokami, Balrogami czy nawet Magami takimi jak Gandalf.One to stworzyły całe Śródziemie. -Uzupełnił odpowidź elfa mając nadzieję iż człowiek zrozumie nawet bez jego objaśnień. -Strwożyli oni wszystko nawet naturę. Ale i temu nadejdzie kres. Muwiąc ostatnie słowo, jakby wyuczoną regułkę w oku maga coś błysnęło. Jakby dziwna niechęć do elfów, która rozpłynęła się nagle.
  19. Valthar drgnął z lekka słysząc pytanie. Najwyraźniej nie spodobało mu się ono. Widać był to jeden z sekretów które poświęciłby jedynie by odbudowa Numenor i takim go pozostawił odpowiadając. -Jest to wiedza która nie powinny parać się elfy, ni też o niej słuchać. Nie chcę zdradzać wszystek mej wiedzy, pozwól więc iż zatrzymam to dla siepię.
  20. -I ja znam bul przemijania, żyję bowiem dłużej niźli najstarsi z ludzi. Nie mam przyjaciół, nie mogę miłować. A teraz gdy znalazłem cel, życie okazuję się być za krótkie. -Odpowiedział jakby w rozpaczy, jednak starał się tego nie zdradzać.
  21. -Ci zaś służą Valarom którzy nienawidzą mego ludu. -Odrzekł stanowczo. -Raz już zaufałem Majarowi, a Numenor dalej jest ruiną. Jeśli samemu tego nie zrobimy, nikt nam nie pomoże drogi elfie.
  22. -Wiem że nikt nie wyłowi mego domu z pod fal mórz, a przynajmniej nikt nie ma zamiaru tego zrobić, jednak chcę zebrać wszystkich pozostałych mi braci. -Tu na chwilę zaprzestał mówić jednak nie przypadkowo. -Jestem gotów błagać potomka Isildura o zebranie mych braci. Jestem gotów samemu ruszyć na Morię by ją oddać w ręce krasnoludów, aby ci pomogli ciosać skały na nowe mury miasta. -Teraz było ciężej wypuścić mu słowa z ust jakby się im brzydził jednak i tu się przemógł. -Jestem nawet gotów oddać najskrytsze z mych tajemnic panu Mrocznej puszczy, aby użyczył mi statków byśmy mogli płynąć w stronę domu. Jednak to wciąż mało, a nie ma istot na tyle potężnych i chętnych mi pomóc bym mógł zrobić coś więcej. Jednak obiecałem zmorom kurhanów iż kamień z ich grobowca zostanie wmurowany w ściany nowego pałacu i na wszelkie zarazy i przeklęte duchy dopełnię mej obietnicy. Wszystkie wypowiadane słowa były pewne i prawdziwe, a przynajmniej tak się wydawało. Lecz mężczyzna i tym razem mówił cicho obawiając się bystrego słuchu elfki. -Nie znam nikogo kto mógłby mi pomóc, bowiem wszyscy moi przyjaciele zmarli przed laty. Teraz jednak wy ruszacie by wybić plugastwo tych krain i to może pomóc mi w dokonaniu mej ostatniej drogi przed śmiercią. Ja bowiem nie mogę odejść ku krainom nieśmiertelnych, nawet jeśli sam półelf Elrond by mnie tam zapraszał
  23. -Nie będę, drogi elfie. Jednak twa towarzyszka obudziła mych braci z wiecznego snu i śledziła mnie. Nie podoba mi się to. -Odpowiedział poklepując konie po szyi, zerknął również gdzie odbiegło dziecko jednak zaraz wrócił wzrokiem na drogę i raz jeszcze zwrócił się do elfa. -Nie zostało mi wiele lat i nie chciałbym by ktoś dodatkowo sprawiał by ciążyły one na moich barkach. Jeśli nie będziecie mnie chcieli w drużynie odejdę wraz z pierwszą możliwością odbudowy mego domu, Numenoru.
  24. Mężczyzna skrzywił się paskudnie, jednak kaptur zasłonił ten widok. Czuł się zniesmaczony oskarżeniem. -To twoja towarzyszka obudziła tych którzy winni spoczywać w spokoju. A poszedłem złożyć im cześć bowiem ginęli na moich oczach. Kurhany to święte miejsce Dunedainów, wielu naszych królów było tam chowanych, a najstarsze kurhany powstały na moich oczach. Numenorejczyk mówił ze smutkiem w głosie i wciąż cicho. Najwidoczniej nie chciał o tym rozmawiać.
  25. -Pytaj więc Gwydrillu. Odparł dość cicho. Miał szczerą nadzieję iż i tym razem nie jest szpiegowany przez elfkę.
×
×
  • Utwórz nowe...