Skocz do zawartości

Jaenr Linnre

Brony
  • Zawartość

    700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Jaenr Linnre

  1. Wstąpiłem na arenę pośród kłębów dymu. Czułem się dość swobodnie w miejscu które dla nas wybrano, a mój przeciwnik miał być wielkim magiem. Zatem dostąpiłem zaszczytu! Mój oddech, na samą myśl o zbliżającej się bitwie, przyspieszał, a z mych ust wydobywały się kolejne pokłady dymu. Przybyłem na arenę w pośpiechu to też i mój ubiór nie był adekwatny do zbliżającego się wydarzenia. Całość mojego stroju była w kolorze czerni, posiana srebrnymi zdobieniami. Czarne półbuty, spodnie w kant, koszula oraz mały ręczniczek tuż za paskiem. Nie był to strój maga, czy też wojownika. Bardziej przypominał zwykłego barmana, jednak nie martwiłem się tym ani troszkę. Gdy dotarłem do połowy drogi dzielącej mnie od Minotaura napiąłem mięśnie i spowił mnie obłok mleczno szarego dymu przysłaniający całe moje ciało, jednak nie minęła chwila, gdy obłok uformował się w pół przeźroczystą bańkę, a raczej sferę otaczającą mnie dokładnie. Jednak nastąpiła drobna zmiana, teraz bowiem mój wygląd był bardziej bojowy. Teraz miałem na sobie czarne spodnie, zdobione co i rusz pasami ze srebrną klamrą, przypinające je do mych nóg. Stopy były odziane w buty, o długiej cholewie, sięgające swym przodem aż za kolano. Ręce obwiązane aż do końca przedramienia czarną owijką. Reszta pozostawała naga, ukazując mą twarz, zdobną w kilkudniowy zarost, me brązowe oczy, pełne podniecenia związanego z walką. Me czarne, krótkie włosy falowały z każdym mym oddechem omiatane dymem wydostającym się z mych ust, a zaraz odrywającym się od ciała i ulatującym ku swerze, która to rozlewała się z wolna również po podłodze, choć był to długotrwały i mozolny proces. Jednak dym zaburzał wszelkie światło tworząc na ziemi imitację cienia układającego się w przeróżne nietypowe kształty. Teraz byłem gotów, ukłoniłem się z pełnią szacunku w stronę mego przyszłego przeciwnika, a mój delikatny, przypominający szept pośród wiatru głos dosięgnął jego uszu. -Witam i mam nadzieję na godny i honorowy pojedynek. Przybrałem postawę bojową, wyciągając lewą nogę do przodu, lekko pochylając się ku przeciwnikowi, a moje ręce rozpostarły się na boki. To był ten czas.
  2. Ja głosuję na Elfkę z Amanu. Należy się mały prezent.
  3. Jaenr Linnre

    Przyszłość Twilight

    Och, a więc zaczynając moją teorię spiskową zacznę od zacytowania mojej własnej osoby z tematy ulubionych i nie-ulubionych postaci z MLP: Moja najbardziej nielubiana postać to Celestia "Jest to nasza idealna księżniczka władczyni dnia etc... Jednak na mnie wywarła zupełnie inne wrażenie. Patrząc z mojego (Szukającego wszędzie błędów i ludzkiej nienawiści i złośliwości) punktu widzenia, Celestia jest zwykłą tyranką. Zdobyła ona władzę obalając innego tyrana (Discord), jednak władzę utrzymała żądając posłuszeństwa w zamian za dzień, bez którego rośliny nie rosną, a kuce wymarłyby z głodu. Tak więc nasza tyranka rosnąc w siłę, wygnała swoją siostrę która chciała pokazać jej prawdziwe oblicze i stworzyła bajeczkę (przykrywkę) na temat złej NMM którą to pokonała. Przez lata tworzyła gwardię która pozbywała się wszystkich którzy nie zgadzali się z jej rządami, żelaznego kopyta trzymając wszystkich w szachu i tworząc otoczkę dobrej księżniczki. Postanowiła jednak poszerzyć swoje wpływy, wzięła więc na barki dwie klacze które wychowała na całkowicie wierne jej i oddane służki (które były tego nieświadome). Po powrocie siostry wykorzystała jedną ze swych uczennic by ta zrobiła Lunie pranie mózgów, by i ta myślała że jej siostra jest tą dobrą. Gdy wyłonił się zaś Sombra (Yey) wraz z kryształowym imperium, ta wysłała tam swe uczennice by uciszyły go i przejęły następne ziemie pod jej rządy, czyniąc jedną ze swych uczennic (Cadance) marionetkową władczynię, ogólnie znaną jako księżniczka. Ostatnią uczennice wykorzystywała by jej dobre czyny prały mózgi nieświadomych niczego kucy aż w końcu uczyniła z niej księżniczkę. Jednak gdzie ja pośle, do Changeii (Nie wiem jak odmieniać), ku ziemiom gryfów, a może ku koniom? Czego ta przewrotna tyranka zażąda jako następnego? I tot mój wywód dlaczego nie lubię Celestyny..." Cały mój poprzedni wywód tłumaczy iż nasza droga Twilight, jest jedynie zabawką w rękach tyranki. Celestia specjalnie nauczała młodą by móc ją obsadzić jako wierną sobie uczennicę, i niczego nieświadomą marionetkę, na tronie jakiegoś z królestw które najprawdopodobniej będzie chciała podbić. Nawet jeśli nasza marionetka Twilight zorientowałaby się co jest grane nie byłaby w stanie nic uczynić ponieważ Celestyna trzyma ją w szachu. Bowiem ma w swojej "mocy" jej przyjaciółkę Cadance, a co za tym idzie jej męża, a brata Twilight, Armora. Moles... Znaczy Celestyna próbuje podbić cały świat pod swoimi rządami, podkładając kolejne księżniczki które stawały się jej marionetkami... Za pewne któraś z Mane6 będzie następna. I oto moja krótka i zwięzła teoria spiskowa...
  4. Mężczyzna nie chciał się włączać w akcję ratowania. Zajmowało się tym już dość dużo osób. On sam schował sztylet, po czym usiadł sobie pod drzewem i postanowił odpocząć. Musiał regenerować siły, nie były one bowiem nieskończone. Nie chciał się też wtrącać do elfickiej pracy, gdyż nie przypominał sobie żadnych odpowiednich specyfików na truciznę. Jego mina nie była przyjemna, walka tuż po długiej jeździe. Każdego to mogło wykończyć i jeszcze mają rannego. Był ciekaw jak to się skończy, przeczuwał jednak że to nie ostatni atak pająków.
  5. Valthar zauważył atak pająka na Aarona. Teraz jednak walka się skończyła rzucił więc ku elfom Łamaną Quenią. -Nie straszyć, leczyć. Nie był on mistrzem mowy elfów, choć czarna mowa przychodziła mu z łatwością. Wiedział jednak że jad pająków mógł być niebezpieczny i nie można straszyć rannego bez powodu, mogłoby to tylko pogorszyć sytuację. Teraz był potrzebny spokój i odrobina magii oraz leków.
  6. Mężczyzna cisnął stożkiem płomieni w pająki by następnie odbyć w lewej dłoni swego sztyletu. Był on dostosowany do jego dłoni, ogromny, bardziej przypominał krótki miecz dla krasnoluda niż sztylet, był doskonale wywazony, wykonany ze stopu czarnej stali z mordoru i mithrillu.
  7. Mężczyzna wsiadł z konia dzierżąc w ręku kostur. Uważał konia i stanął obok towarzyszy gotów do walki. Tedy z jego ust wydobył się okropny, oślizgły i mroczny dźwięk czarnej mowy. -Odejdźcie, a nie stanie się wam krzywda i odejdziemy...
  8. Jak zrobić dobrego OC? Jest jakiś schemat?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [6 więcej]
    2. Cahan

      Cahan

      Zrób zwykłego, nudnego ziemnioka. Niech zbiera agrest i ma 2 z matematyki, ale za to dobrze zna się na agreście. Tego się na pewno nie przyczepią...

      A tak serio- rób to co się podoba Tobie, bo to jest Twój OC, a nie innych. Niech ma jakieś wady i zalety, lepiej, aby nie był aż przekombinowany, ale to jest Twoja sprawa.

      Z doświadczenia własnego powiem- nawet nie OP czarny alikorn, pozbawiony morderczych rządz nie przejdzie.

    3. Po prostu Tomek

      Po prostu Tomek

      Hej, mój OC (przynajmniej coś, co uważam za OC) jest ziemniokiem. I zbieranie agrestu nie musi być nudne.

    4. Cahan

      Cahan

      Nic nie mam do twojego OCka, ale jak czytam dział OCków, to ziemnioki zawsze dostawały najwięcej pochwał, co z tego, że były nudne jak diabli. Jeszcze pegazy nie dostawały hejtu, a wszystkie takie same- szybkie latanie/muzyka. Jednorożce i alikorny z definicji klasyfikowane do OP, więc przyjmowane najgorzej

  9. Mężczyznę zdziwił ten brak pewności co czynić, postanowił więc zabrać głos. -Może ruszymy tak jak nam kazano do dzielnicy nie ludzi? Albo ktoś przeczyta list z rozkazami?
  10. (Deklaruje się częścią drużyny idącej na zamek) Masked podszedł do Atlantisa i odezwał się do niego cicho, a głos jego był zimny i szorstki. -Już czas, będę czekał w miejscu zbiórki. Po tych słowach odwrócił się i ruszył ku korytarzom. Niestety, czas na przygotowania dobiegł końca, a on nie skończył wszystkiego. W bitwie musi to nadrobić. Ponadto ciągle był głodny, mimo iż starał się zabić tę myśl i jak dotąd udawało mu się to. Przemierzając jednak tunele mężczyzna popadł w głębokie rozmyślania. *Czy nam się uda? A co jeśli tak? Potrzebuje więcej mocy do walki. Musze się lepiej przygotować. Czy Ona spełni swoją obietnicę?* Wszystkie te myśli kołowały się w jego głowie, jednak on sam zachowywał stoicki spokój. Szedł z podniesioną głową, dumnie, pełen gracji i każdy kto na niego spojrzał, mógł ujrzeć jego siłę ducha, chart umysłu i pełną gotowość do walki. Mężczyzna poprawił z lekka maskę, tak by nie utrudniała mu żadnych czynności po czym skierował się wprost ku miejscu spotkania grupy ruszającej na zamek. Jedynie myśl iż będzie musiał współpracować z Shadow nie przychodziła mu nazbyt łatwo. Ona jak i inni nie rozumieli mocy, a jedynie ich ślepe zapędy ku księżniczkom. Nie rozumieli iż kuce bez tyranek również sobie poradzą, a może nawet lepiej. Nie, ich nie interesowały proste kuce, mimo iż uważali inaczej, dla nich ważne były tylko tyrani i ich władza, gdyż nie potrafili polegać na własnej sile i rozumie. Ale Masked nie miał zamiaru tego zmieniać, jeszcze nie.
  11. Upraszam o nie wrzucanie takowych treści do sesji a zostawienie tego w waszym PW gdyż w sesji mogłyby to czytać osoby do tego nieupoważnione wiekowo jak i emocjonalnie... A jak już musicie, to zaproście kilka osób do tego PW żeby i oni mogli poczytać, byle osoby "+18"... (Giercownik, odpadasz) Bowiem za takie treści nie tylko my, bądź wy a nawet Kapi może mieć drobne problemy na forum, lub choćby warny... Dziękuję za zapoznanie się z moim zdaniem. Czytał: Jaenr Linnre, gwardzista...
  12. Kapłan pokiwał głową, był zadowolony iż nie musi się więcej zajmować Łowcami, tedy i jego uśmiech stał się jeszcze cieplejszy. Wyciągnął rękę ku drzwiom prowadzącym ku klatce schodowej i odezwał się. -A więc za mną, odprowadzę was z powrotem ku Katedrze. Ruszyli raz jeszcze, choć teraz najedzeni i czyści. Zaczynali się już poznawać jednak był to dopiero początek ich podróży. Wygląd całej ich drogi strasznie się zmienił. Teraz w oknach stały małe statuetki Yr,a, a na ścianach wisiały zapalone świeczniki, tworząc nieco złowrogą i jakże mistyczną atmosferę. Poruszali się w całkowitej ciszy, a ku ich uszom zbliżał się dziwny dźwięk. Jakby modły w medytacji setek męskich głosów, wydobywające się zza ścian i drzwi po drodze. Najwyraźniej trafili na godzinę modlitw, bądź jakąś inną okazję. Również i kapłan, oraz opalony mężczyzna mruczeli coś pod nosami idąc poprzez korytarze, aż trafili do ostatnich drzwi. Po rozwarciu się ich ujrzeli ponownie Katedrę. Teraz jednak nie była ona tak przytulna jak za dnia. Świece tworzyły zwodnicze cienie, sylwetki aniołów na ściana przypominały zmarłych. Gdzieś szumiał z cicha wiatr. Wszystko było jakby inne, bardziej mroczne. Nawet ciężkie od kadzideł powietrze zdawało się cuchnąć śmiercią, a blask księżyca wpadający przez jedno z okien, odbijał widok martwego mężczyzny z mozaiki. To nie była dobra noc. Kapłan ukłonił się z lekka i odszedł zamykając za sobą drzwi, a pozostawiając Łowców samych pośród mroków i cieni katedry Yr'a.
  13. No właśnie nie jest... Pomińcie scenę, a wszyscy będą wiedzieć co się stało... to nam starczy...
  14. Zakończcie tę dyskusję zanim przyczepi się ktoś (kolorowy) nieodpowiedni...
  15. Chmmm... Moja ulubiona postać? Oczywiście jest to król Sombra. Jest on jedyną postacią która w całym tym dość dziwnym uniwersum w jakiś sposób wydała mi się zła. Reszta była nazbyt dziwna (Discord) lub zbyt słodko milusia (Luna i Chrysalis) aby dorównać mym wysoko postawionym oczekiwaniom. Niestety również i sam Sombra ledwie haczy o dolną poprzeczkę by stać się bardzo lubianą przeze mnie postacią, jednak jest jedynym który wspiął się tak wysoko... A najbardziej nie lubiana? Moles... Troles... Celestyna... Dlazego? Oto dlaczego:
  16. Ja osobiście nie uważam się za kogoś takiego jak Brony. Na forum przybyłem, nie pamiętam szczerze kiedy, wyłącznie dla sesji jakie są tu prowadzone i dopiero później czytając różne wątki zacząłem wyrabiać sobie opinię a temat tego wszystkiego, jak i konkretnych postaci z kanonu. MLP oglądałem wcześniej, jednak jedynie jako przerywnik między kolejnymi odcinkami Wiedźmina, czy też by zabić czas po skończeniu kolejnej serii Supernatural'a... Nazbyt wiele razy moje OC okazywały się nie pasować do tego świata więc i z tego, jak i wszelkich fanficków zrezygnowałem prędko pozostając jednak przy naszych cudnych forumowych sesjach... Taka jest moja nudna historia...
  17. Chmm... Mieszka w Irlandii... Ale to blisko do Szkocji więc niech będzie... Guardian!
  18. Gwar wydobywający się zza okien cichł z wolna, a słońce było coraz niżej pozostawiając na niebie krwistą poświatę. Tej nocy ktoś umrze, tego można było być pewnym. Tedy rozległo się pukanie do drzwi, a następnie wszedł wszystkim znany Kapłan który omawiał z nimi misję w Katedrze. Teraz miał na głowie kaptur, a w ręku ogromny pęk kluczy. Spojrzał po wszystkich z ciepłym uśmiechem na twarzy i odezwał się. -Więc drodzy Łowcy? Ruszycie na łowy tej nocy, czy mam kazać przygotować dla was kwatery? Jego głos był ciepły, choć dość stanowczy. Można było poznać iż ten potrzebuje szybkiej i jasnej odpowiedzi i nie ma zamiaru za długo czekać. Najwyraźniej miał wiele na głowie, wiadomym wszak było iż ta grupa nie była jedynymi Łowcami którzy przybyli na wezwanie.
  19. Gandzia! Drugi głos się nie liczy
  20. Opalony mężczyzna podszedł do reszty i również wziął jeden z glejtów. Z ciekawością przysłuchiwał się rozmową których nie rozumiał jednak teraz nadszedł moment kiedy i on mógł się wypowiedzieć. Jego głos był dość głęboki, a akcent dziwny. Jednak jak wszyscy mogli już dawno zauważy, nie pochodził on stąd. -Z wilkołakiem możemy mieć duży problem, a mięso nie wystarczy. Co jeśli za dnia porusza się w ludzkiej postaci, albo mieszka w innej dzielnicy niż ta należąca do pozostałych ras? Mężczyzna był ciekaw co powiedzą jego towarzysze. Podchodzili oni bowiem nazbyt pochopnie do misji, a to mogło się dla nich źle skończyć. Gdy się wypowiedział wrócił do swoich ubrań i zaczął się ubierać, oraz przygotowywać wszystkie owijki i sukna, a na sam koniec biorąc swój łańcuch.
  21. Biała koperta okazała się glejtem upoważniającym do poruszania się między dzielnicami miasta. Miało to najprawdopodobniej ułatwić łowcą poruszanie się po mieście w poszukiwaniu bestii. List był na ładnym, równo uciętym papierze, pisanym gęsim piórem, a koniec całego glejtu wieńczyła mała pieczęć kapłanów.
  22. Jaenr Linnre

    Co mówi sygna?

    Mam tyle spoilerów... i Hulka...
×
×
  • Utwórz nowe...