-
Zawartość
463 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez Dadudałe
-
Zaraz moje wy kopytne! Jesteście w stanie stworzyć materialny avatar i przenieść go do równoległego (jak zakładam) świata, który następnie mogę dotknąć i uznać za prawdziwy... A nie jesteście w stanie wytworzyć portalu dla jednej chociaż osoby? Wydawałoby się to dużo prostsze niż utrzymywanie jakiegoś strumienia energii, wytworzenie fizycznego klona, czy dokonanie innego bajeru między wymiarami.
-
[justify]Zebrałeś żołnierzy z zamiarem przygotowania was do dalszego szturmu. Sytuacja nie przedstawiała się różowo, ale trzeba uczciwie przyznać, że mogło być dużo gorzej. Oddział stracił prawie jedną trzecią zabitych i rannych. Wyłączone z walki zostały też cztery sentinele i dwa zespoły broni ciężkich. Te elementy jednak w średnim stopniu nadawały się do walki wewnątrz korytarzy pod wzgórzem. Problemem mogło wprawdzie być zużycie większości granatów, ale przynajmniej stan amunicji do "latarek" wyglądał bardzo zachęcająco. Medycy krzątali się wśród potrzebujących, łatając ich jak mogli i przenosząc na lądowisko, gdzie ustanowiono prymitywny szpital polowy. - Sir - jeden z medyków podszedł do ciebie powoli, ocierając sobie twarz z potu. Na niewiele mu się to zdało, bo zastąpił tylko pot krwią z ubabranych po łokcie rąk. - Wiem, że szturm trwa, ale będziemy potrzebowali przynajmniej kilkunastu ludzi do pomocy, a najlepiej jeszcze kilku w ramach obstawy. Na księżycu pewnie roi się od orków i nie wiadomo, czy jakaś wałęsająca się banda nie zaatakuje nas gdzieś od tyłu. Z dobrych wieści, to transportowce jednak nie odleciały bo uznano, że na ziemi jest bezpieczniej. Mogą więc zapewnić wsparcie swoich działek...[/justify]
-
Zebrałeś żołnierzy, z zamiarem przygotowania się do dalszego szturmu. Sytuacja nie przedstawiała się różowo, ale trzeba uczciwie przyznać, że mogło być dużo gorzej. Oddział stracił prawie jedną trzecią zabitych i rannych.
-
1) Kto wpuścił konie do mojego pokoju? 2) Co ja piłem? A gdyby serio się miały pojawić, to raczej bym nie ogarnął. No wiadomo... W pokoju pojawiają się kosmici czy inni pierun. Pewnie bym nie uwierzył, bez poklepania ich po głowie i potarmoszeniu po skrzydłach. A nawet wtedy mogę sobie mówić, że gaz się ulatnia i mam zwidy, czy cokolwiek. Jeśli jednak uznałbym je za prawdziwe, to wtedy nie wiem co bym zrobił, bo tak szczerze powiedziawszy, to nawet nie mam o czym z nimi rozmawiać. Mógłbym jak Spromultis pisze gadać o nauce. Ale tutaj trzeba założyć, że zarówno JA się na niej znam na odpowiednim poziomie, jak i ONE. A księżniczka =/= naukowiec i wiedzy takiej posiadać wcale nie musi. Pytanie o Equestrię? Jej historię? Inne rasy? Jeśli nie otworzą portalu czy innego dziadostwa, to wiedza taka mi nie jest zupełnie potrzebna. No chyba jedynie dla zabicia ciekawości... Ciekawych tematów jest pełno, ale wszystkie w założeniu, że będziemy mieli albo dostęp do Equestrii, albo księżniczki posiadają fachową wiedzę i częściej by wpadały na pogawędki. O wiem! Spytałbym się z pewnością, czy można założyć u nich ambasadę RP. Wtedy bym został ambasadorem jako uczestniczący w pierwszym spotkaniu między dwoma rozumnymi rasami i byłbym w pełni szczęśliwy.
-
[justify]Leciałeś z zamiarem wdania się w walkę wręcz, ale w całej swej słusznej przecież furii, nie pomyślałeś o sile pocisków z pistoletu boltowego. Wystrzelane do wnętrza zamkniętej przestrzeni, rozrywały wszystko na co trafiły. Czy to miękkie ciało żywego organizmu, czy toporną maszynerię. W powietrzu wirowały połamane śrubki, stępione trybiki, kawałki kości, gęsta posoka i dym papierosowy z cygara zielonoskórego kierowcy. Wpadłeś w to wszystko wymachując radośnie szablą i mając nadzieję, że choć jeden ork będzie żywy na tyle, byś miał satysfakcję z dobicia go. CHOLERNIE, cholernie się rozczarowałeś. - Bwahahaha! Co za szajba! Tak trzymaj majorze, to dostanę nowy przydział szybciej niż się spodziewałem! - zaśmiał się Rajkovic, a pobliscy wojacy już się rzucali na ciebie i starali przygwoździć do ziemi myśląc, że wpadłeś w bitewny szał. Mimo wszystko, czapka była warta tak gwałtownej zemsty.[/justify]
-
[justify]- Cu ja widzieć! Głupia ludź. HAH! Może ci się tylko zdawało, a może wśród wystrzałów, ryku silnika i chrzęstu gąsienic rzeczywiście usłyszałeś słowa kierowcy. Rzuciłeś się wprzód, lądując w niewielkim dołku i przylgnąłeś do ziemi. Pojazd skręcił delikatnie, a jego gąsienice przejechały niebezpiecznie blisko twojej głowy, zrywając z niej oficerską czapkę i mieląc w mgnieniu oka. Szlag by to trafił... To była twoja ukochana czapka, za którą przeciwnik z pewnością słono zapłaci. Wszystko zadziałało jak w zegarku. Przynajmniej teoretycznie. Pojazd przetoczył się nad tobą i skierował na najbliższy okop, a gwardziści zapewnili ci podziwu godną zasłonę ogniową. Wtedy to rzuciłeś granatem w osłonięty silnik. Była to za mała moc na zniszczenie pojazdu... Niestety nie dysponowaliście ładunkami melty. Udało się jednak rozpruć pancerz, a siła wybuchu oderwała klapę wejściową, odrzucając ją na kilka metrów i odsłoniła przed tobą całe wnętrze pojazdu. Pierwsze co zobaczyłeś to zadziwione ślepia jednego z obsługantów. Jego osmolona sadzą morda nie wyrażała wielkiej inteligencji. Adrenalina płynęła strumieniem przez twoje żyły. Czas dla ciebie zwolnił... Widziałeś jak w spowolnieniu, usta orka składające się do wypowiedzenia jednego, krótkiego zdania. Dotarło do twoich uszu po, zdawałoby się, zadziwiająco długim czasie. - Szefunciu - rzekł zielonoskóry trącając przy tym kierowcę. - Jest źle.[/justify]
-
[justify]- Hurraaaa! Za Imperatora! - rozległ się chóralny okrzyk, gdy obrońcy zobaczyli nadciągające posiłki. Wykrzesali z siebie resztki sił i ruszyli do kontrnatarcia. Wszystkie bronie ciężkie i wszystkie "walkery" wdały się w nierówny pojedynek ogniowy z czołgami, obierając je za najważniejszy i jedyny cel. Nie minęło pięć sekund, jak pierwszy sentinel eksplodował po trafieniu z potężnego działa, a jego poskręcany wrak samą siłą rozpędu wpadł w najbliższy lej i przygniótł walczących w nim przeciwników. Orkowie wyli z cierpienia paląc się żywym ogniem, ale nie czułeś litości dla wrogów Imperium. Niech się smażą. Walka trwała. Granaty latały w powietrzu, rozrywając coraz to nowsze ciała i tworząc w okolicy brudne, krwawe błoto w którym gwardziści ślizgali się i ginęli pod kulami wroga. Nie było jednak czasu na przerwanie potyczki i odskoczenie w bezpieczne miejsce. Ranny komisarz chwycił pas z granatami i chciał wyleźć w kierunku następnego czołgu, ale stracił równowagę przejeżdżając butem po czyichś wnętrznościach i wywinął orła lądując twarzą w glebie. Zanim to jednak zrobił, zdążył w ciągu tych kilku sekund wypowiedzieć zadziwiającą ilość skondensowanych przekleństw. Pobliscy gwardziści tylko pokiwali z uznaniem głowami. Kto jak kto, ale Rajkovic umiał się "wysławiać". Dzięki twoim instrukcjom zdawało się jednak, że przeważyliście szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po kolei wyłączyliście uzbrojenie szaberczołgów, a jeden z nich po urwaniu się gąsienic został unieruchomiony. Natychmiast wykorzystał to jeden z żołnierzy, wykazując niebywałą brawurę i podbiegając do niego mimo wciąż działającego działka maszynowego. Udało mu się dopaść do pojazdu i wrzucić do środka granat przez jedną z wybitych w opancerzeniu dziur. Eksplozja jaka nastąpiła, była dla was niczym piękna pieśń imperialnych chórów. Żołnierz chyba przeżył, ale ciężko było to określić w tym momencie, bowiem drugi z czołgów ruszył wprost na ciebie, taranując po drodze wszystko co tylko mógł. Widać kierowca rozpoznał w tobie oficera i postanowił ukrócić łeb imperialnej maszynie wojennej... Poprzez eliminację dowódcy.[/justify]
-
Oj tam. Fanatyzm w odniesieniu do kucyków nie jest ciekawą rzeczą ;p. A co do samego nielubienia Dashie - jest to całkiem spory odsetek broniaczy. Wydaje mi się, że jest to kuc równie kochany co i znienawidzony... Zresztą symbol serialu, bo chociaż to Twi jest główną bohaterką, to jednak RD jest najbardziej kojarzona. Dla wszystkich haterów:
-
- Hah! Haaaa aaah! Jeśli miałabym wybierać, to stawiałabym na broń biologiczną. Ale bądźmy szczerzy, Misiaczku. Wpierw musiałbyś znaleźć te DOBRE namiary na Equestrię, a nasz magiczny kontrwywiad już się postara o to, byś ich nigdy nie uzyskał . Z prędkością dźwięku? Coś za wolno jak na nasze rakiety ziemia-orbita . - Budyń w kosmosie? A co do skittesówki... Napiłabym się chętnie, ale nigdy nie chciało mi się jej robić ;p. Jeśli mi przyszykujesz, to z przyjemnością walnę ze dwie banie. Ad.1 Ło masz... Jak można odpowiedzieć na takie pytanie? Pierwsza to moc, druga to klasa. Obie są na swój sposób piękne, ale chyba wybrałabym Spitfire. Oczywiście nie ma to żadnego związku z moją próbą dostania się do Wonderbolts , ale tego typu maszyny... Tak jak i stare samochody... Mają to COŚ. Ad.2 Ad.3 A wiesz, że nie mam pojęcia ? Zapewne nie różni się to zbytnio od waszego świata, ale my po prostu nie latamy TAK wysoko. Nie ma takiej potrzeby. A co do rozrzedzonego powietrza, to jest akurat fakt, że mamy tutaj nieporównywalnie większą tolerancję na ten czynnik niż inne kucyki. - Wiem, że byłoby fajnie. Ale jakbym miała jeszcze magię, to byłabym Alicornem. Coś sugerujesz? - Umarłabym z nudów - Bo to nie ma najmniejszego sensu. Wonderbolts są najlepsi. Musiałabym przebić się przez tysiące godzin papierkowej roboty, hordy urzędasów, kulawe prawo. Potem zebrać kuce, wyszkolić je i z dziesięć kolejnych lat walczyć o pozycję i uznanie. Nie chcę tyle czekać! - Tęcza nie jest znana ze swojego smaku. Aaaale można ją wykorzystywać jako całkiem dobrą przyprawę! Co lubię jeść najbardziej? ... Marchewkę A co do hugów: Masz uścisk - Nie. Nie wystarczy. Są jeszcze suple "morze" - Ale tak. Lubię! Uwielbiam nawet. Zarówno broń palną, jak i odrzutowce, jak i szybkie samochody (czy motory), sporty ekstremalne i wszystko inne, co może przynieść dreszczyk emocji Ad.1 Owszem, przeczytałam. Teraz planuję przeczytać je raz jeszcze. A potem? Nie wiem... Pewnie poproszę Twi o znalezienie mi czegoś podobnego klimatem. Ad.2 Cierpliwości młody padawanie. Cierpliwości . Ad.3 Oczywiście. Jestem elementem lojalności i interesowanie się polityką Cloudsdale leży w obywatelskich obowiązkach każdego pegaza. Ad.1 Hah! To chyba wystarczy za odpowiedź. Ad.2 TAK! Discord to nie bajka, istniał naprawdę i walczył z Celestią! Bo o to chyba pytałeś, prawda? Ad.3 CHIAŁABYM zagrać, ale póki co, to nie miałam okazji ;_; Może się uda w nieodległej przyszłości. Ad.4 Ad.5 W trakcie przygotowań. NIC O NICZYM NIE WIADOMO . Ad.6 Ad.7 Kompania Braci - So Epic! Ad.8 Chyba nie rozumiem pytania (czy raczej nie chcę zrozumieć). Jesteśmy przyjaciółkami i lubimy robić innym kawały . Ad.9 Od czasu kiedy zaczęła ciupać w Skyrima - tak ;D A co do ostatniego pytania nie-pytania, to nie wypowiadam się bezpośrednio o konkretnych bronies, których Avan słabo zna słabo znam Discorda potraktuj miotłą. Nie wiem czemu, ale to działa.
-
[justify]Rzuciliście się biegiem w kierunku głównej bramy. Obok was, na poziomie terenu przesuwały się sentinele. Całe szczęście, że te Cadiańskie miały dodatkowe opancerzenie. Standardowe pociski wgniatały blachę i odbijały się rykoszetami po okolicy, ale nie były w stanie spenetrować grubej blachy. Problem w tym, że wasze uzbrojenie było na granicy przebicia pancerza szaberczołgów... I to jedynie w tylną część. Kiedy dobiegłeś na tyle blisko, by ujrzeć pole bitwy, twym oczom ukazało się prawdziwe piekiełko. Wszędzie leżały świeże trupy... Zarówno gwardzistów jak i orków, jednak tych pierwszych było znacznie więcej. Czołgi zdawały się być nienaruszalnymi górami siejącymi śmierć wszędzie, gdzie tylko mogła sięgnąć ich broń. Jakiś żołnierz spanikowany, uciekł w kierunku lądowiska ale nie przebiegł nawet dziesięciu metrów, jak dostał w głowę strzałem od Rajkovica. - Walczyć k**wy! - darł się, wyraźnie i umyślnie przegrzewając przy tym pistolet plazmowy! Kiedy ładunek tegoż osiągnął już krytyczną masę, komisarz wspiął się po ścianie okopu i nie zważając na dwie rany postrzałowe, które momentalnie zaliczył, rzucił nim w kierunku wizjera najbliższego pojazdu. Eksplozja mini-supernowej, która nastąpiła po chwili, ogarnęła cały przód czołgu i musiała stworzyć prawdziwy wir ognia w jego środku. Wygląda na to, że pierwsi pancerniacy zostali wyeliminowani. [/justify]
-
[justify]Rozchodziliście się powoli po tunelach, wdając przy tym w brutalną walkę okopową. Korytarze wiły się jak wąż, uniemożliwiając prowadzenie skutecznego ostrzału. Orkowie świetnie to wykorzystywali, zmuszając twoich żołnierzy do używania bagnetów i granatów. Zaczęliście ponosić straty... Duże straty, bo mało który człowiek mógł się mierzyć z orkiem w takiej potyczce. Sam jednak nie miałeś dużo okazji do walki, bo twoi podwładni zwyczajnie nie pozwalali ci się narażać. Była to rzecz specyficzna dla waszego regimentu i nie sposób było nic z tym zrobić. Jeśli chodziło o twoje bezpieczeństwo, to mogłeś mówić swoje, a gwardziści i tak robili swoje. Niemniej przyjęta taktyka przynosiła rezultaty. Okopy zapewniały zabezpieczenie przed orkami zagnieżdżonymi na ufortyfikowanym wzgórzu, a przeciwników ich broniących było z każdą sekundą coraz mniej. Wszystko szło dobrze. Aż podejrzanie dobrze... Nagle od strony głównej bramy usłyszałeś tępy huk, a następnie wybuch i nową, intensywną kakofonię broni maszynowej. - Panie majorze! - Usłyszałeś krzyk swojego łącznościowca. - Xenosi! Staranowali własną bramę i wyjechali na kontruderzenie Szaberczołgami! Lengemann jeszcze chwilę odbierał spływające meldunki, z wyraźnym niepokojem. - Komisarz Rajkovic mówi, że bramę przekroczyły trzy maszyny, wspierane przez kilkudziesięciu piechurów! Rozniosły zwiadowców... Czwarty Pluton wykrwawia się starając utrzymać pozycję, ale przeciwko czołgom nic nie wskóra. Komisarz prosi... Nie. Komisarz żąda koncentracji wszystkich sentineli na pancerniakach wroga. [/justify]
-
[justify]Marvin Lengemann szybko przekazał twój rozkaz i ruszył za tobą w kierunku żołnierzy. Dirk Kugel, choć poirytowany zatrzymaniem się ofensywy, usłuchał rozkazu. Próbował jeszcze przedstawić swoje racje, ale wyjątkowo krótko... Wystarczyło by na horyzoncie pojawił się pan komisarz i wszelkie sugestie zamilkły jak nożem uciął. Drużyny wsparcia, wyposażone w ciężkie uzbrojenie rozpoczęły właśnie koncentrowanie swojego ognia na stanowiskach z artylerią rakietową. Były całkiem nieźle ufortyfikowane i prawdopodobnie wytrzymałyby konwencjonalny ostrzał. Nie miały jednak większych szans z taką kanonadą. Lufy grzały pociskami aż do przegrzania układów, a burza ognia i stali jaką wywoływały nad swymi celami, unicestwiała każde jedno istnienie, które miało pecha się tam akurat znaleźć. W ten sposób zdążono wyłączyć dwie baterie, które były w zasięgu wzroku, zanim jeszcze dobiegłeś do grupki czekających na ciebie wojaków.[/justify]
-
Że też nikt jeszcze nie pisał o "The Thing" z 1982... Oprócz tego, to jeszcze: - Milczenie Owiec - 28 dni później - Świt Żywych Trupów I na deser, komedia: Black Sheep xD Wrzuciłbym linkiem do trailera, ale zawiera trochę flaków. Musicie więc sami poszukać na YT Ewentualnie jeszcze: Dead Snow. Też TAK głupi, że aż śmieszny:
-
Lata treningu i dyscypliny dały o sobie znać. Mimo walki toczącej się wkoło, wyprowadziłeś celny i fachowy strzał... Który chybił. Ork w ostatnim momencie wykonał nieświadomie ruch, ratujący jego żałosne życie. Strzał mający zagłębić się w klatce piersiowej stwora, trafił go jedynie w rękę. Był to jednak strzał z pistoletu boltowego. Pocisk kalibru .75 eksplodował zaraz po wbiciu się w kończynę i rozerwał ją, pozostawiając jedynie śmieszny kikucik w ramach pamiątki. Chmura posoki rozeszła się sferycznie, zabarwiając wszystko po drodze na karmazynowy kolor. Mek zawył zwierzęco i zniknął z twojego pola widzenia. Tak czy siak, nie był już w stanie używać swej śmiercionośnej broni. Straciłeś kontakt wzrokowy z komisarzem, jednak nadal go słyszałeś i byłeś pewien, że świetnie sobie radzi walcząc gdzieś w okopach. Na jego miejsce pojawił się natomiast Marvin Lengemann, twój łącznościowiec. Podczołgał się mozolnie, osłaniając cenny sprzęt niesiony na grzbiecie. - Broń ciężka właśnie ukończyła rozstawianie się w wyznaczonych przez Pana miejscach, Sir. Dodatkowo pierwsze oddziały rozpoczęły szturm tych betonowych tuneli. Dirk Kugel, porucznik z Czwartego Plutonu, prosi o wsparcie przy głównej bramie, bo spodziewa się tam największego oporu. Skierować w to miejsce dodatkowych ludzi? Czy może lepiej wpierw całkowicie oczyścić tunele przed bazą?
-
HEREZJA! HEREZJA! HEREZJA SIĘ SZERZY! In the name of the Emperor and the Empire of Man, I damn this thread and all those cursed souls upon it, to Oblivion. The Emperor Protects.
-
[justify]- Słyszeliście majora! Zap******ać! DLA IMPERATORA, ZA**B STWORA! - darł się Rajkovic, bez ogródek łączący liryczny patos z wulgaryzmami, a nierzadko też dorzucający karykaturalne przedstawienie świata i szokującą metaforykę. Jak widać, dziś nie był w formie. Żołnierze, świetnie wyszkoleni Cadiańczycy, nie musieli być specjalnie instruowani. Przegrupowali się zgodnie z podziałem na plutony i ruszyli w kierunku okopów. Orkowie odpowiadali ogniem, ale bardzo chaotycznym i nieskoncentrowanym. Gwardziści skutecznie rozstrzeliwali je z "latarek", siejąc spustoszenie i tworząc martwą strefę w centralnej części kompleksu. Na flankach ochraniały ich Sentinele sprowadzone z rodzimego świata, a tym samym wyposażone w szybkostrzelne Autocannon'y. Ich pociski reaktywne wbijały się w umocnienia i rozrywały je, siejąc wszędzie wkoło ostrymi kawałkami superbetonu, dodatkowo kaleczącymi obrońców znajdujących się na ich drodze. Ten, kto miał nieszczęście bezpośrednio dostać z działka - rozlatywał się w prawdziwej fontannie krwi, tworzącej typową dla podobnych walk mozaikę szarości ścian i czerwieni flaków. Na twoich oczach z jednego z bunkrów wychylił się mekaniak i wystrzelił w kierunku pierwszej z maszyn kroczących ze swego Shokk Attack Gun'a. Była to prawdopodobnie najbardziej szalona broń, jaką kiedykolwiek ktoś stworzył. Nie ujmowało jej to jednak skuteczności. Nikt do końca nie wie w jaki sposób działała, ale projektowała krótkie pole siłowe przez warp, tworząc tunel począwszy od początku lufy a na wrogim obiekcie skończywszy. Choć pole zachowuje swą integralność, to niezabezpieczona podróż przez warp jest straszliwym doświadczeniem. Działo to natomiast nie robi nic innego, jak teleportuje snotlinga do wnętrza pancerza, pojazdu wroga czy nawet żywej istoty. Stworek ten, po przyjęciu do swego umysłu wszelkich potworności towarzyszących pobytowi w warpie, staje się oszalały i rozrywa wszystko co tylko spotka na swojej drodze. Sentinel tylko zatoczył kółko i upadł na ziemię, potykając się o własne nogi. Ostatnie chwile jego operatora zapewne były bardzo nieprzyjemne. Mek pozostawiony samemu sobie, może siać prawdziwe zniszczenie. Zdaje się jednak, że w ferworze walki nikt z wyjątkiem ciebie nawet go nie zauważył.[/justify]
-
WPROWADZENIE [justify]Khadei III, skąpana w świetle żółtopomarańczowego słońca z kosmosu zdaje się być prawdziwym rajem. Niewielkie zielone kontynenty o bujnie rozwiniętej faunie i florze, wspaniale współgrają z delikatnie wkomponowanymi w nie estetycznymi miastami, zbudowanymi na bazie kręgów, bardziej przypominającymi wytwory inżynierii Tau niż ludzi. Błękit wszechoceanu ograniczają wielkie czapy białego lodu, władające rozrastającymi się obszarami polarnymi. Spiralne cyklony chmur niczym korkociągi wpijają się w atmosferę planety, świadcząc o jej zdradliwym klimacie. Khadei III - kolebka lokalnego rodu Marewington - to od wielu już lat siedziba wojska, kupców i politycznych sił, ważnych w całym regionie.[/justify] Segmentum: Segmentum Ultima Sector: Taharis Sector Subsector: Khadei Subsector System: Khadei System Population: 70,000,000 Affiliation: Imperium Class: Civilised World Tithe Grade: Solutio Tertius [justify]Nic więc dziwnego, że kiedy system został zagrożony przez Waaagh! wielkiego herszta Obiryja Megazgniota, to lokalne władze użyły swoich wpływów by sprowadzić do obrony systemu znaczne siły, zanim dokonane zostaną większe zniszczenia. Siły orków lecące od zewnętrznej strony układu, wpierw zajęły ewakuowany świat Khadei IV, a następnie ruszyły w kierunku głównej planety. Na jej orbicie rozgorzała zażarta walka lokalnej floty wspartej przez flotę podsektoru, przeciwko maszynom wytworzonym w chorych umysłach mekaniaków. Walka się przeciągała, a żadna ze stron nie uzyskała przewagi w kosmosie. Waaagh! jednak ciągle przybierało na sile, bowiem wszyscy orkowie na przestrzeni najbliższych 200 lat świetlnych przybywali na wieść o "Wielguchnej Rzezi i Masakrze, co by ludziom trachu zrobić!". Inwazja rozproszyła się atakując wszelkie sąsiednie światy, a władze sektora wysłały prośbę o wsparcie. Z tego też powodu wysłane zostały dodatkowe, doświadczone regimenty Gwardii Imperialnej. Mają ukrócić łeb zagrożeniu, zanim ze stosunkowo lokalnego zmieni się w wojnę na cały Sektor Taharis.[/justify] SIŁY IMPERIALNE W SYSTEMIE KHADEI: [justify]- 114 Cadiański Pułk Gwardii Imperialnej - Ma na celu opanowanie księżyca planety Khadei III, obronę ważnych instalacji przemysłowych i odbicia z rąk orków Działa Księżycowego, które miało stanowić pierwszą linię obrony planety. - 246 Cadiański Pułk Gwardii Imperialnej - Prowadzi walki na planecie Khadei III - 177 Regiment Artylerii Oblężniczej z Krieg - Prowadzi walki na planecie Khadei III - 34 Regiment Piechoty Zmechanizowanej z Krieg - Prowadzi walki na planecie Khadei III - Dwadzieścia pięć regimentów Gwardii Khadei - Prowadzą walki na planecie Khadei III - Siedem regimentów Gwardii Khadei - Prowadzą walki na planecie Khadei II - Dwa regimenty Gwardii Khadei - Prowadzą walki na planecie Khadei I - 97 Regiment Gwardii Khadei - Prowadzi walki na księżycu planety Khadei III - Pojedyncza Kompania Mrocznych Aniołów - Prowadzi niezależne działania na Khadei IV. Brak jakichkolwiek dokładnych informacji.[/justify] LISTA POSTACI: IMPERIUM: Iroh Corrison - Major w 114 Cadiańskim Pułku Gwardii Imperialnej. Diana Corrison - Żona majora Corrisona i porucznik dowodzący Dziesiątym Plutonem "Pupcia jak jabłuszko". Nazwa nieoficjalna. Maddeline Corrison - Córka Iroha i Diany. Medyk Adepta Sororitas. Nie ma jej w systemie Khadei i nie bierze udziału w operacji. Komisarz Rajkovic - Przerażająca postać, ale fanatycznie wierna Imperatorowi. Szuka zdrady wszędzie... Nawet tam, gdzie jej nie ma. Nestor Longthorn - Pułkownik 114 Cadiańskiego Pułku Gwardii Imperialnej. Lubiany przez żołnierzy, choć raczej przeciętny dowódca. Marzy mu się już emerytura. Marvin Lengemann - Łącznościowiec, członek grupy dowodzenia. Średniej postury jegomość o blond włosach, niebieskich oczach i charakterystycznej "kwadratowej" szczęce. Odpowiada za kontakt z innymi grupami operacyjnymi i przekazywanie rozkazów na skalę planetarną. Dirk Kugel - Porucznik dowodzący Czwartym Plutonem. Alexius Sidius Cornhalli - Zwiadowca z Trzeciego Plutonu. Erica Jurke - Strzelec wyborowy w pułku. Lubuje się w broni plazmowej, choć to chodząca bomba zegarowa. Znana z ciekawego charakterku i tatuażu z Rek-kinem na plecach. Widmo - Nie rozmawia, prawdopodobnie nie oddycha, nie mruga... Idealny zwiadowca. Chyba. Zgred - Narzeka, narzeka i jeszcze raz narzeka. Ale z całego *trio* zwiadowców, jedynie on rozmawia. Rupert - No cóż... Ktoś kiedyś poskąpił mu rozumku. Przez to jest tępy jak pień, ale przy tym lojalny lak pies i obdarzony nieziemskim wręcz szczęściem. ORKOWIE: Oplujryło - Potężny mek zadźgany bagnetami po heroicznej walce z Irohem. Obiryj Megazgniot - Herszt orkowego Waaagh! Nieuchwytny, sieje postrach w całym podsektorze. PROLOG: OGIEŃ NAD KHADEI [justify]Stos - Księżyc płynący leniwie po orbicie Khadei III, zawsze stanowił ważny strategicznie punkt. Spora wilgotność i wysoka temperatura sprawiają, że naprawdę ciężko się na nim oddycha. Porastające go bujne dżungle, pełne niebezpiecznych insektów i jadowitych stworzeń, stanowiły wspaniały teren do szkolenia żołnierzy. To tutaj zbudowane zostały ważne ośrodki przemysłowe, produkujące broń i wyposażenie. Uznano, że umiejscowienie w takim miejscu i w otoczeniu licznych oddziałów, zapewni najlepszą możliwą ochronę przed sabotażem czy inwazją. Postawiono tutaj także Działo Księżycowe, służące do obrony planety przed największymi okrętami wroga. Niestety los nie był łaskawy. Siły orków, które dokonały inwazji, w znacznym stopniu przewyższały możliwości obrony planetarnej. Choć działo strzelało na granicy stopienia rdzenia, desant stał się faktem. Orkowie w swych prymitywnych maszynach wylądowali na powierzchni księżyca i szybko zmusili obrońców do odwrotu. Teraz resztki 97 Regimentu Gwardii Khadei, broniły się zaciekle w bunkrach otaczających ostatni niezdobyty kompleks. Działo Księżycowe padło trzy dni temu. Na szczęście przeciwnik albo nie umie, albo nie chce go uruchomić. To jednak może się wkrótce zmienić, co byłoby równoznaczne ze stratą chwilowej przewagi na orbicie. Teraz to ludzie dokonywali desantu. Okręty szturmowe wbijały się w atmosferę księżyca roztaczając wkoło fontanny ognia. Zewsząd odpowiadała artyleria rakietowa orków. Jak widać dokonali szabru na kilku magazynach i umiejętnie wykorzystują nakradzione uzbrojenie... Ktoś nieźle pokpił sprawę, że nie wysadził ich w powietrze kiedy jeszcze była ku temu okazja. Szturmowcem szarpało na wszystkie strony za każdym razem, kiedy tylko w pobliżu coś eksplodowało. Siedzisz w komorze desantowej, rozświetlonej czerwonym sygnałem alarmowym i przyglądasz się podkomendnym. Jest ich tu z tobą setka. Niektórzy biali na twarzy, niektórzy modlą się zawzięcie do Imperatora. Żaden jednak nie zemdlał czy się nie porzygał. To byli zawodowcy, którzy podobnych desantów mieli za sobą przynajmniej kilka. Spojrzałeś na chronometr... Minuta do lądowania.[/justify] [justify]- Panie Majorze, lepiej niech pan to jeszcze raz zobaczy! Odwróciłeś się do Rajkovica, twojego osobistego komisarza. Był to potężnie zbudowany mężczyzna, przekraczający dwa metry wysokości. Całą twarz i wygoloną na łyso głowę, pokrywały mu dziesiątki blizn wyniesionych z niezliczonej ilości walk. W regimencie mówiło się, że zabił więcej gwardzistów niż jakikolwiek przeciwnik z jakim przyszło wam walczyć. Nie był więc zbyt lubiany, ale wzbudzał postrach i jego słowo stanowiło prawo. - To wytyczne - kontynuował, - dotyczące naszych celów. Regiment ulega rozproszeniu i każdy oddział musi osiągnąć przydzielone mu zadanie. Uważam, że pańska żona ma zły wpływ na pana i wymusza niepotrzebnie defensywne nastawienie. Na moją więc prośbę jej pluton będzie brał udział w walkach po przeciwnej stronie teatru działań. Nam przypadła zaszczytna fucha zdobywców Działa. Powinieneś czuć z tego powodu dumę, oficerze. Mówiąc ostatnie słowo skrzywił się, splunął w kąt pojazdu i podrapał się tam, gdzie światło nie dochodzi. Z pewnością brakowało mu dobrych manier... Ale po co komu dobre maniery w starciu z xenosami? Nagłe szarpnięcie i wyraźne uczucie nadmiernego przeciążenia... To pojazd wytraca prędkość przed ostatecznym lądowaniem. - KONTAKT ZA 10 SEKUND! - w głośnikach rozległ się komunikat pilota. - PRZYGOTOWAĆ SIĘ! Nie był potrzebny. Wszyscy już od byli gotowi do działania. Ostatnie sekundy minęły więc w nerwowym wyczekiwaniu, ciągnącym się przez całą wieczność. W końcu jednak luk się otworzył, a do środka wpadło stęchłe i gorące, tropikalne powietrze. - Dalej padalce! - warknął Rajkovic - Znajdźcie każdą xenoską k**wę! Znajdźcie i zabijcie! Wybiegliście w sam środek walki. Przed wami rozpościera się majestatyczna kopuła Działa, osmolona wybuchami, ale nienaruszona. To wasz główny cel. Wpierw jednak musicie zająć się broniącymi obiektu orkami. W najbliższej okolicy widać trzy gniazda artylerii rakietowej i wiele zniszczonych bunkrów i betonowych kompleksów okopowych, nadal jednak stanowiących częściową zasłonę, z której ostrzeliwują was orkowie. Z dziesięciu zapowiadanych transportowców dotarły tu jedynie... Trzy. Należy więc liczyć się ze stratami, bo uzupełnień prędko nie będzie. - TO DOPIERO BĘDZIE ZABAWA! - Wrzeszczy do ciebie komisarz, prowadząc prywatną wojnę na zagłuszenie z najbliższym ciężkim karabinem maszynowym. Co zadziwiające, zdaje się ją z łatwością wygrywać. Masz wrażenie, że zaraz uszy zaczną Ci krwawić i odpadną. - Sugeruję wpierw dostanie się do betonowych tuneli i okopów, ale to ty tu jesteś dowódcą. Ja mam tylko pilnować, byś nie zrobił... Głupoty. MWAHAHAHAHA - Wybuchnął śmiechem i odstrzelił głowę najbliższemu orkowi, głupiemu na tyle, by do niego podejść. Bitwa się rozpoczęła, dowódco i należy ją wygrać. ZA IMPERATORA![/justify]
-
Krótko i treściwie: zapisy do moich sesji. [justify] W sesjach obowiązuje ogólny, forumowy regulamin PBF-ów. Zaznaczam sobie jednak, że mogę go z mojej strony modyfikować, w celach przeprowadzenia pewnych... Eksperymentów. Osoby, do których będzie się to odnosiło, z pewnością zostaną o tym zawczasu poinformowane. Jest możliwość, że będę chciał uczynić gry w pewnym stopniu losowe (np. poprzez rzuty kostką), oparte na statystykach (czemu nie? Jeszcze się zobaczy), czy dzielił na działy, przeskakując między całymi okresami historycznymi. Innymi słowy: nie będę się wcinał w same dokonania bohaterów. To jest wasza postać, wasz pomysł i wasze działanie. Mogę jednak spróbować wpłynąć na wasze postaci w dłuższym okresie czasu. Ciężko mi teraz dokładnie wyjaśnić o co chodzi, ale jeśli się to w jakiejś grze pojawi (a wcale nie jest powiedziane, że się gdziekolwiek pojawi), to będziecie o tym wiedzieć.[/justify] JEŚLI ZAINTERESOWAŁ CIĘ JAKIKOLWIEK ZE ŚWIATÓW, A NIE WIESZ O NIM ZBYT WIELE, TO NAPISZ O TYM W SUGESTIACH W MOIM DZIALE, A JA POSTARAM SIĘ W KILKU (OBY) SŁOWACH ROZWINĄĆ TEMAT. WZORY PODAŃ: WARHAMMER FANTASY ~ Ahhh... Tak... Okrutny i surowy świat Warhammera Fantasy zawsze oferował ciekawą rozgrywkę. Przypomina on z wyglądu Ziemię jaką znamy, ale różni się od niej diametralnie. Może komuś przypadnie do gustu. ~ Imię i nazwisko: Przydomek (jeśli występuje): Rodzina: Pochodzenie (Państwo* i Land/Miasto/etc.): Rasa: Wiek: Wygląd: Wiara: Specjalność/profesja: Charakter: Krótka historia: Cel postaci, który chce osiągnąć: [justify]Uwagi: prawdopodobna możliwość wkręcenia bohatera w inwazję chaosu, ataki zmutowanych bestii, najazdów hord orków, wypraw niewolniczych mrocznych elfów i innych przyjemnych atrakcji, jakie oferuje ten świat. Uwagi 2: jeśli zdecydujesz się grać magiem, to licz się z tym, że to niebezpieczna profesja, grożąca eksplozją czaszki, rozszarpaniem duszy przez demony, ugotowaniem się mózgu, bądź spaleniem na stosie. Magia jest jednak potężna i oferuje wielkie możliwości, które każda licząca się rasa chce posiadać.[/justify] WARHAMMER 40.000 ~ Chyba najbardziej znany z Warhamerów. Perełka firmy Games Workshop, która to go wymyśliła. Jest tak mroczny, pozbawiony nadziei, okrutny i smutny, że aż czasem bywa śmieszny. Osobiście uważam, że świat ten jest potraktowany z pewnym przymrużeniem oka, a ten bardziej realistyczny, to świat fantasy. Niemniej... Wh40k także może przynieść pełno radości i epickich momentów. Zachęcam. ~ Imię i nazwisko: Przydomek (jeśli występuje): Rodzina: Pochodzenie (Planeta, światostatek, etc.): Rasa: Wiek: Wygląd: Wiara: Specjalność/profesja: Charakter: Krótka historia: Cel postaci, który chce osiągnąć: [justify]Uwagi: Właściwie w tym świecie może się wydarzyć wszystko i wszędzie. Proponuję dokładniej opisać w swojej historii: czego się właściwie oczekuje, gdzie się jest aktualnie i inne pomocne rzeczy. W innym przypadku sam umiejscowię daną postać wedle własnego upodobania, a mam ku temu możliwości - teatr działań wojennych rozpościera się na całą galaktykę.[/justify] GASNĄCE SŁOŃCA ~ Od dawna, jeden z mych ulubionych światów. Jest to typowa Space Opera, w której jednak znajduje się wszystko. Mamy tutaj: średniowiecze w kosmosie, plagi zombie, czary, wszechpotężny kościół, imperium ludzkości, upadek i próba odzyskania dawnej świetności, rozwinięte (bądź nie) rasy obcych, inkwizycję, rody szlacheckie, gildie kupieckie, turnieje rycerskie i bitwy kosmicznych armad, modyfikacje genetyczne, wszczepy cybernetyczne, demony... Ciężko mi będzie opisać to wszystko, tym bardziej, że w internecie ciężko znaleźć sympatyczny opis. Trudno się mówi. Jeśli będzie taka potrzeba, to podam więcej szczegółów. Może jednak ktoś sam z siebie zna już Gasnące Słońca i chciałby odbyć w nich sesję. ~ Imię i nazwisko: Przydomek (jeśli występuje): Rodzina: Pochodzenie: Rasa: Wiek: Wygląd: Wiara: Specjalność/profesja: Przynależność do konkretnej grupy społecznej: Charakter: Krótka historia: Cel postaci, który chce osiągnąć: Uwagi: Jak na Space Operę, Znane Światy (czyli miejsce, gdzie się poruszamy), są bardzo niewielką przestrzenią. Zaledwie kilkanaście planet. Mam jednak w domu trochę podręczników do tej gry, wraz z dokładniejszymi opisami niektórych miejsc, co chętnie wykorzystałbym w potencjalnej grze. D&D ~ No i masz... Nawet nie wiem, co mógłbym napisać o takim kolosie. Z pewnością pod wieloma względami system ten jest nawet bardziej rozbudowany, niż światy Warhammerów. Nie mówię, że lepszy, jednak opisywać tego wszystkiego nie sposób. Liczę się z tym, że jednak ludzie kojarzą taką grę (albo grę opartą na jej zasadach) i nie będę zmuszany do opisu czegokolwiek. Wikipedia podaje krótki opis, który nawet w 1% nie pokrywa zapotrzebowania, na odpowiedź na pytanie: "Czym właściwie jest D&D?" ~ Imię i nazwisko: Przydomek (jeśli występuje): Rodzina: Pochodzenie: Rasa: Wiek: Wygląd: Wiara: Specjalność/profesja: Charakter: Krótka historia: Cel postaci, który chce osiągnąć: Uwagi: Boże drogi... D&D ;_; REALIA HISTORYCZNE + DZIKIE POLA ~ Czyli dokładnie to, co myślicie. Wszystko, co się kiedyś wydarzyło. Chcesz zagrać weneckim kupcem rozkręcającym handel między Europą a Azją? Rycerzem Zakonnym broniącym Ziemi Świętej? Mongolskim jeźdźcem przemierzającym otwarte stepy (a od czasu do czasu gwałcącym córy ujarzmionych narodów)? Wikingiem? Masz ku temu wspaniałą okazję! W świat można wpleść elementy fantastyczne, ale nadal będzie on światem umieszczonym w konkretnych realiach historycznych. Możliwości jest multum. ~ Epoka/Okres historyczny (dokładna data też mile widziana): Imię i nazwisko: Przydomek (jeśli występuje): Rodzina: Pochodzenie: Przynależność (ród szlachecki/państwo/etc.): Wiek: Wygląd: Wiara: Specjalność/profesja: Charakter: Krótka historia: Cel postaci, który chce osiągnąć: ----------------------------------------------------------- Zachęcam także, do robienia crossoverów. Kucyki bardzo mile widziane . W takim też wypadku proponuję dodać informację dotyczącą Cutie Marka. I oczywiście zaznaczyć, że chce się grać w dany świat w wersji kucykowej. Powodzenia! EDIT: Podania oczywiście składamy w tym temacie, z zaznaczeniem, w jakim świecie chce się brać udział.
-
“Has anyone really been far even as decided to use even go want to do look more like?”
-
Nie wolno Pinkie! W innym wypadku zatrudnimy super-nianię ze śliskim kocykiem z karnym jeżykiem
-
Batman, noc, nietoperze... To może być tylko Lukiner! Lukiś jest batmanem, a Tarr jego Robinem i razem pilnują porządku w MLPPolska City
-
- Sesja się skończyła, pierwsza część praktyk za mną, można odpowiadać. - Szczerze mówiąc, to niemożliwe jest by jakikolwiek koń latał... - KUCYK! JESTEM KUCYKIEM! - Dobra... Kucyk. W każdym bądź razie, mlp rządzi się własnymi prawami. Pegazy pewnie same do końca nie wiedzą jak to działa... Czy to magia, czy liczba "pi" wynosząca równe 3. Nie mam zielonego pojęcia . Może lepiej byłoby zadać to pytanie Twilight. Ona zdaje się być oczytana. - Wiesz... Czytam książkę, w której ja sama jestem główną bohaterką! To już samo w sobie jest wystarczająco dziwne. Autor decyduje za mnie, jakbym się zachowała i co bym zrobiła . Traktuję to raczej jak taką formę plotek. - Tak jak wcześniej napisał Avan: U nas to wszystko wygląda trochę inaczej. Spromultis podał ciekawe informacje sugerujące ile mogę wyciągnąć, ale my pegazy liczymy prędkość raczej za pomocą "siły skrzydeł", a nie odległości przelecianej w danym czasie. - Hohohho! Komputer! Ad.1 Z pewnością... Nie. Raczej w szkole wolałam skupiać się na wuefach, niż na naukach ścisłych . Ad.2 Według moich obliczeń, miałeś złe namiary ;p. Odpisałam po kilku tygodniach i nadal żyję. Ad. 3 Nope, ale może kiedyś . Osobiście jednak wolę gry w stylu Combat Arms - mniej bajkowe. - A któż by nie chciał mieć trochę Dashie dla siebie ? Ale nie przejmuj się. Za krótki jesteś na to, więc rozmawiamy o czysto hipotetycznej możliwości, która nigdy nie będzie miała realnej szansy bytu. - Schlebia mi to, ale to żadna nowość dla mnie. Podobam się wielu osobnikom, wliczając w to Rycha Peję, Zielonego Wojownika z Power Rangers, Batmana i Airlicka. Tak Airlick... Wiem, że mnie uwielbiasz, tylko się wstydzisz przyznać . - Oczywiście, że ją lubię. Ale jedno z drugim się nie wyklucza. Kiedy derpy jest... "Zbyt dużo" w okolicy, to zaczyna być uciążliwa. - Dzień za dniem mija, a chmurki się zmieniają. Nie ma pożyczania . Musisz znaleźć sobie własną... A potem jeszcze jedną i jeszcze jedną... Ad.1 Nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi . Ad.2 Czytam je rzadko, ale czytam. Po prostu jeśli już mam trochę czasu do poświęcenia na książki, to wolę go przeznaczyć na jakieś porządne, od znanych autorów. Opowiadania w którym ginę wybitnie mnie śmieszą . Są tak surrealistyczne! To samo tyczy się tych, w których przedstawiają mnie jako czarny charakter... Choć jeśli jestem badass czarnym charakterem, to właściwie... ;p Natomiast autorów takich powieści staram się nie oceniać . Są różni i podłużni. Ad.3 To jest zawsze ciężki wybór, ale wróciłabym. Nawet, jeśli nie dla samych przyjaciółek, to z poczucia obowiązku. Należę do innego świata i jemu służę. Życie bywa pełne trudnych pytań, a my musimy być przygotowani na jeszcze trudniejsze odpowiedzi. Co do samej powieści... Cieszę się, że nie wydarzyła się w rzeczywistości. Byłoby mi ciężko podjąć odpowiednią decyzję. Zrobiłabym jak powinnam, ale jednak pewne wątpliwości i zwyczajna tęsknota, ciągnęłyby się za mną aż po kres moich dni. - Ja tej strony nie odwiedzam, ale Avan tak. Co do treningów... Proponowałabym Ci jednak znalezienie trenera i ludzi na podobnym Tobie poziomie. Jeślibym miała ćwiczyć z Tobą, to traciłabym wiele na intensywności treningu. To tak, jak powiedzmy... Z biegaczami. Jeśli jeden dopiero chce zacząć, a drugi biega już na 30 km, to nie ma sensu, by ćwiczyli razem. Słabszy będzie spowalniał silniejszego i powodował zanik jego formy, albo dużą stratę czasu. Brutalna prawda :/ - Tęczową bombą atomową xD. Scootaloo... Rozumiem i staram się zachowywać fair w stosunku do niej. Bądź co bądź, jest to moja fanka nr.1! Problem jest w tym, że czasem staje się... Przerażająca. Jak szalone groupies na koncertach 30 Seconds To Mars. Avka masz genialnego . Ad.1 - Nope, lol. To inny wymiar chyba. Ad.2 - Zdecydowanie normalnie. Od ciągłego latania *na plecach* robi mi się niedobrze. Dodatkowo stwarza to problemy, bo skrzydła nie są przystosowane do lotu w takiej pozycji. Ad.3 - Nie ma maksymalnego zakresu fajności. Jest minimalny. Zero absolutne, będące odzwierciedleniem ekstremalnego nudziarza i smutasa. Ad.4/Ad.5 - Pamięć krótka i zawodna . Musiałabym sobie przypomnieć jakoś. Najlepiej przy trzecim kuflu cydru. Najlepsza muzyka? Jako artystów, szczególnie lubię Mica i Wooden Toaster'a. Jako poszczególne kawałki, to ostatnio Luna's Ruse, Luna's Return Ft. MetaJoker - Taps i Pinkie's Punk - Piggie Dance. - Nawet nie wiesz jak bardzo - Najbardziej lubię Wonderbolts . Najmniej lubię Avana! - No co za niewdzięczne bydlę! - :x Ad.1 Sonic Rainboom to osobny efekt od Tęczowej Bomby Atomowej. Ale odpowiednio wykorzystana prędkość, osiągająca poziom potrzebny do wytworzenia wyżej wymienionej sztuczki, oraz przekazanie skumulowanej energii na konkretny punkt... No potrafi wytworzyć taki grzybuś xD. Ad.2 Zdecydowanie nie . - Naaaaaaah. Nyan to Nyan, a ja to ja. Żaden kocur nigdy nie będzie tak czadowy jak wasza tęczowogrzywa
-
Wiem, że wybrano już MG, ale nie zauważyłem, by rekrutacja została zamknięta . Z tego powodu też coś podsyłam. Najwyżej mnie zignorujecie, a ja wrócę z tematem za te kilka miesięcy. [justify]Doświadczenie: Ciężko mi określić. Styczność z fantastyką wszelaką miałem od małego. W pierwsze zwyczajne RPG grałem już w podstawówce. Nie pamiętam ile wtedy mogłem mieć lat... 11? 12? Potem doszedł Warhammer, pojawiły się D&D'ki, systemy autorskie oraz Gasnące Słońca. Kontaktu więc miałem z tematem sporo, ale tak po prawdzie muszę dodać, że sam nigdy żadnej sesji nie prowadziłem. Byłem jedynie graczem, więc taka zabawa forumowa byłaby dla mnie prawdziwym sprawdzianem możliwości. Dlaczego Ty?: Uczciwie muszę przyznać, że nie uważam się za lepszego niż inni kandydaci. RPG lubię, chciałbym zobaczyć siebie w roli MG, ale wątpię, bym stanowił najlepszy możliwy materiał na takowego. Mimo wszystko, chcę spróbować i to jest właśnie moja główna motywacja. Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Jeśli dostanę tydzień czasu na przeczytanie odpowiednich książek i poszperanie w necie, to każde. Jeśli jednak już mam coś wymienić, to: - Warhammer Fantasy - Warhammer 40.000 - Gasnące Słońca - D&D - realia historyczne (Dwór w Konstantynopolu? Wenecki szlachcic z przełomu XVI i XVII wieku? Żądny złota konkwistador walczący z Aztekami? Wszystko jest możliwe) - Dzikie Pola (właściwie mógłbym to wpisać w poprzedni punkt, ale stanowią one oddzielny system, więc zaznaczam go z osobna) Muszę jeszcze dodać, że największą ochotę mam na prowadzenie kucykowych sesji. Mogą to oczywiście być crossovery, ale nadal wolałbym w wydaniu kucykowym Wady, zalety (swoje, oczywiście): WADY - Największą i najpoważniejszą wadą będzie ograniczony czas. Różnie to bywa i choć ta chwilka na napisanie posta powinna znaleźć się zawsze, to jednak znacznie to wpłynęłoby na ilość graczy, którym prowadziłbym sesje. Wolałbym mieć dwie poważne, niż pięć robionych na szybko. - Mam problemy z interpunkcją . O ile błędy ortograficzne staram się zwalczać, o tyle w przypadku przecinków w zdaniu... Zwyczajnie się gubię. - Rozjeżdżanie się z terminami ;D. Mam coś zrobić na poniedziałek? Zrobię na środę! Niestety tak jakoś mam w ostatnich semestrach, że ciężko mi się z czymkolwiek wyrobić na przewidziany termin. Zawsze coś wyskakuje, a ilość pracy się nawarstwia. - Ograniczona tematyka... Typowej *powieści* romantycznej zapewne nie będę w stanie poprowadzić ;p. ZALETY - Duże doświadczenie... Przynajmniej tak myślę. - Często czytam. Książki dobieram raczej z wąskiego zakresu (fantastyka, sci-fi, political fiction oraz historyczne), ale i tak pozwalają mi rozwijać zasób słownictwa. - Nie wiedziałem co napisać, więc wstawiam RD: Kontakt (mail / gg / aqq / skype): - mail: [email protected] - gg: 7019134 - forum Przykładowe WŁASNE opowiadanie: Dużo rzeczy miałem już okazję napisać. Część nawet znajduje się tu na forum, ale postanowiłem machnąć coś krótkiego specjalnie na potrzeby podania. - Co do ciężkiej...? Strainer Hars patrzył jak zamurowany na ekran taktyczny. Rozbłysk supernowej, w którym zniknął statek wycieczkowy Bachus i ponad pięć tysięcy ludzi na jego pokładzie, był tak jasny, że mimo automatycznych filtrów zamontowanych w ekranie wizualnym, na mostku zrobiło się jasno jak na planecie Ghis, oświetlonej dwoma gwiazdami typu G. - Bachus właśnie eksplodował! - krzyknął do kapitana. - Przecież widzę! Ślepy nie jestem! - warknął Santoris i obrócił się ku modułowi łączności, klnąc na czym świat stoi, że akurat zachciało mu się wypić kawy. Z wrażenia ją rozlał i teraz cały mundur miał ubabrany tym czarnym świństwem. Nacisnął klawisz interkomu i na ekranie pojawiła się twarz kapitana Gransona, dowódcy TRL "Cosmic Divide" - Wykonać Plan Obronny 5, kapitanie! Te cholerne frachtowce to okręty pułapki! - Tak jest! Rozkaz! Okręty Republiki Terry momentalnie ustawiły się w szyku bojowym. Trzy niszczyciele i jeden lekki krążownik... Niewielka siła, ale była jedyną w okolicy, która mogła zareagować na ten atak. Sygnatury napastników wskazywały na silniki budowane w Nowym Bizancjum. To wskazywałoby na piratów, jako, że Basileus XXIV sprzedawał koncesje każdemu kto tylko miał pieniądze i potem nie przejmował się ich działaniami. Z drugiej jednak strony... Który pirat rozstrzeliwał cenny łup w postaci wycieczkowca z bogaczami, zamiast dokonać na nim abordażu? - Działać ostrożnie - polecił kapitan Santoris - Plan Ogniowy Strzała! Obrać za cel Tango 1. Ognia![/justify] *** [justify]Rakiety zostały odpalone z wszystkich okrętów jednocześnie, gdy odległość między obiema grupami wynosiła ledwie połowę ich maksymalnego zasięgu. Nie pozwalało im to rozwinąć maksymalnej prędkości, ale przeciwnik miał też mniej czasu na skonfigurowanie obrony. Nowe głowice laserowe pocisków Arrowboy 22, powinny stanowić przykrą niespodziankę dla załogi wrogiego okrętu. W pierwszej salwie pomknęło ich 120, z czego 30 miało niebojowe głowice przeznaczone do zakłócania namiaru przeciwnika i prowadzenia z jego oprogramowaniem dosłownie sekundowej, ale intensywnej walki elektronicznej. W dwanaście sekund później pomknęła druga salwa, licząca 120 czystych głowic bojowych, a po następnych dwunastu sekundach, trzecia - identyczna jak poprzednia. Był to imponujący wynik, jak na tak malutkie siły. Nie na darmo mówiło się, że marynarka republiki jest najlepszą w tej części Znanej Galaktyki.[/justify] *** [justify]Na załogach okrętów pułapek jednak nie wywarło to najmniejszego wrażenia... Głównie z tego powodu, że ich nie było. Jakże niemożliwe zdziwiliby się oficerowie Terry, gdyby zobaczyli teraz mostek frachtowca. Był zupełnie zaciemniony i pusty. Jedynie na samym środku, postawiono wielki komputer, a na jego jedynym wyświetlaczu pojawił się napis:[/justify] ###RAKIETY NA KURSIE KOLIZYJNYM### ###ROZPOCZĄĆ SEKWENCJĘ OBRONNĄ### ### ### ###SEKWENCJA OBRONNA WPROWADZONA### *** [justify]Kapitan Granson zaklął soczyście i z głębokim uczuciem, gdy podkomendna poinformowała go o niemal stuprocentowej skuteczności obrony przeciwrakietowej wroga. Takie coś się jeszcze nie zdarzyło. 60% rakiet zostało zniszczonych na tarczach energetycznych, a większość pozostałych, przez sprzężone działka laserowe i antyrakiety. Te dwie, czy trzy, którym udało się przebić w pobliże kadłubów frachtowców, eksplodowały rozsyłając wszędzie wiązki promieni laserowych o sile mogącej przebić pancerz superdreadnoughta. Choć spruły okręt prawie na pół, to nie widać było żadnej zmiany w zachowaniu tegoż, a co dziwniejsze: nie zauważono żadnego śladu uciekającej atmosfery, choć przy takich zniszczeniach rozdarte powinno zostać wiele przedziałów wewnętrznych. - Przynajmniej jedna rzecz się wyjaśniła... - mruknął do siebie. - To nie są ani zwykli piraci, ani korsarze działający na zlecenie jakiegoś państwa. Zwyczajnie nie mogli dysponować taką technologią. Czasu na rozmyślania jednak nie miał. W ich kierunku leciała wroga salwa złożona z 83 rakiet, a ekran taktyczny wyraźnie wskazywał, że to jego "Cosmic Divide" jest głównym celem wszystkich. Wygląda na to, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu sekund zginą marnie, nie odpłacając się wrogu nawet jednym zniszczonym okrętem. - Uaktywnić obronę antyrakietową - polecił zrezygnowany, patrząc na ekran wyświetlający twarz Hildy Bronson, jego głównej oficer taktycznej. Sądząc po jej minie, doszła do dokładnie tych samych wniosków co on.[/justify] *** [justify]Po zniszczeniu sił marynarki republiki, tajemniczy napastnicy ruszyli w kierunku głównej planety systemu. Od początku starcia ich siły zwiększyły się ponad sto razy, jako że coraz to nowsze okręty wyskakiwały z nadprzestrzeni. Te jednak już nawet nie udawały frachtowców, a sygnatury ich napędów były niepodobne do czegokolwiek, czym dysponowano w Znanej Galaktyce. Dokonały też czegoś, co wydawało się dotychczas nie do pomyślenia: zbombardowały z orbity bezbronne miasta planety bronią atomową, zostawiając za sobą jedynie spalone, radioaktywne zgliszcza. W jednym momencie wymordowano cztery miliardy mieszkańców. Wiadomość o tym czynie rozeszła się po okolicznych systemach lotem błyskawicy i wywołała olbrzymie poruszenie wśród zatrwożonej ludności. Nikt dotychczas nie łamał Ósmej Poprawki. Nikt. Zdarzenie, określone mianem Incydentu Zero, okazało się jedynie preludium do nadchodzącej inwazji...[/justify]
-
Gif fajowy, ale też na coś zwrócę uwagę: - RD mruga powiekami, natomiast jej rzęsy zostają w tym samym miejscu co były .
-
100% Gdybanie . Ale mam nadzieję, że nowy sezon uchyli nam rąbka tajemnicy i pojawi się jakaś informacja o rodzinie Tęczowogrzywej
- 49 odpowiedzi
-
- Rainbow dash
- dyskusja
- (i 1 więcej)