Skocz do zawartości

PlagueOverlord

Brony
  • Zawartość

    779
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez PlagueOverlord

  1. To bym go zaprosił na wódkę. Co byś zrobił/a, gdyby ciężarówka z wódką podjechała pod twój dom?
  2. Tamara, kiedy można się spodziewać następnych stron komiksu?
  3. PlagueOverlord

    Co mówi sygna?

    Ma konto na Deviancie i Youtubie.
  4. *Czując szybkie tempo jakim biegł warg, postanowiłem się złapać za elfkę, uśmiechnąłem się lekko jak poczułem jej delikatne ciało moimi rękami*
  5. PlagueOverlord

    Ostrowieckie meety

    Spotykacie się może jak mnie nie ma? tak z czystej ciekawości pytam, bo nie chciałbym, aby się to rozpadło po tym jak wyjechałem na studia.
  6. - Dobrze będę się trzymał. *powiedziałem krótko i spokojnie, po czym złapałem ją za rękę i wsiadłem na warga* - Dziwne uczucie siedzieć na wargu, bo końcu na nich siedzą tylko orkowie. *pomyślałem przez krótką chwilę, po tym jak usiadłem*
  7. - Brawo, trochę Cię nie doceniłem człeczyno, to muszę Ci przyznać. *klaskałem w dłonie wychodząc z ziemi* - Myślałeś, że nie wiedziałem o tym, wy magowie światła, jesteście tacy przewidywalni i słabi, twoja nędzna magia nie pomoże Ci, natomiast ja władam potężną magią, która jest prawdziwa niż twoja kłamliwa domena magii. *rzekłem ponurym głosem i śmiechem* - Myślisz czemu zamieniłem arenę w bagno? Wpadłeś w moją pułapkę, wystarczyło, że dotknąłeś lub wdychać te opary, teraz nic Cię nie uratuje. *uśmiechnąłem się upiorne* Proszę o dłuższe posty. ~Tric
  8. - Trudno raz się żyje. *pomyślałem przez chwilę po pytaniu elfki* - Nie zaatakuje mnie jak wsiądę na nią? *zapytałem się jej. Następnie podszedłem do warga*
  9. - Jest na południu od nas, a reszty przekonasz się jak dojdziemy do niego. *powiedziałem z szczyptą tajemnicy, aby ją bardziej zaciekawić* - Ja jestem gotowy, więc wyruszajmy. *rzekłem krótko*
  10. *Po usłyszeniu zgody dziewczyny wstałem z ziemi, rozciągając swoje ciało, następnie spakowałem swoje rzeczy do plecaka. Kiedy wróciła ubrana oraz gotowa do drogi, wziąłem jeszcze kawałeczek lembasa i łyczek wody przed wyruszeniem, po chwili usłyszałem jej pytanie o miejsce podróży odpowiedziałem krótko* - Może do Bree?
  11. (Nie leżę, tylko klękam z bólu) *Widząc płonącego i turlającego się kuca, próbowałem wstać na nogi, lecz po chwili zauważyłem Treasure, który podszedł do wroga i wbił nóż w jego ciało, następnie powiedziałem do niego* - Niezła robota jak na młodziaka. Jakiej znów karawany? Jesteśmy grupką poszukiwaczy przygód. *Po sekundzie Indis podleciała do mnie zaczynając leczyć moją ranę i przez przypadek rzekła do mnie głośno przy obecności kuca* - Spokojnie najdroższy, zaraz przestanie Cię boleć. *Po słowach ukochanej usłyszałem krzyk Clover, więc wziąłem swoje ostrza i łuk, wleciałem na drzewa i po nich po cichu zacząłem skakać, aż do źródła hałasu, ale za nim to zrobiłem powiedziałem do kuca* - Zostań tu musisz odpocząć, po tej ranie, niedługo przyjdę po Ciebie.
  12. - Miałem podobnie jakoś nie chciałem siedzieć w Rivendell zostałem tam tylko dla rodziców, ale jak oni zginęli nic mnie nie trzymało, więc od dwóch lat podróżuję po świecie. *powiedziałem lekko smutnym głosem* - Jesteśmy tacy sami, ponieważ nigdzie nie możemy znaleźć swojego miejsca na świecie i ten sam cel nas łączy. Może będziemy się już zbierać? *zapytałem się grzecznością*
  13. - Szczerze to nie wiem dokładnie, jestem sam na tym świecie. Wiem tylko jedno, że zabiję każde orcze ścierwo, które spotkam. *powiedziałem spokojnie, po czym zapytałem się jej* - Chciałbym Cię zapytać co robisz tak daleko od Puszczy?
  14. - Zgadza się. *powiedziałam krótko* - Wampiry przynajmniej część z nich może obdarzyć częścią swoich mocy na kilka godzin drugiej osobie. Jeżeli chcesz to mogę to zrobić? *rzekłam do niego, aby na koniec się zapytać*
  15. - Istnieje jeszcze jedna możliwość, jeżeli się zgodzisz na to Saladinie? *powiedziałam, a następnie zapytałam się ogiera*
  16. - Będę miała Cię na oku Bright. *pomyślałam patrząc na Nią po słowach Saladina* - Saladinie my też musimy się zbierać do snu, bo mamy jutro spotkanie z Luną. *powiedziałam spokojnie. Następne słowa rzekłam do niego po cichu* - Jesteś pewien, aby jej zaufać bo w końcu chciała Cię zabić?
  17. (Sorry, że nie odpisywałem dzisiaj, ale miałem zajęcia do tej godziny) - Saladin mówi prawdę. *powiedziałam spokojnie* - Ponieważ umiem wykryć, kiedy ktoś kłamie. Tak przyznaję uwięziłam ją, aby nikogo już nie zaatakowała i mówiłam, o tamtym wcześniej, że tak zrobię, ale ja również mam honor i bez potrzeby nikomu nie robię krzywdy. *po chwili zauważyłam błękitną klaczkę, która rzuciła na zabójczynę zaklęcie unieruchamiające, wtedy w głowie pomyślałam* - Chwila, czy to nie ten staruch, którego spotkałam przy walce z Nią. *po czym dodałam głośno* - Możesz zdjąć to przebranie starcze.
  18. - CO!! Jak to możliwe, przecież po takim ciosie w najlepszym przypadku, powinien cierpieć, a wstaje jakby nic się nie stało, może sama Isha dodała mu siły. *pomyślałem zdziwiony widząc Tresure wstającego z ziemi. Po chwili wykonałem unik przed jednym z mych przeciwników, lecz przed drugim nie udało mi odskoczyć i przez to zadał mi ranę nie poważną, ale odczułem palący ból na boku, aż cicho syknąłem z bólu* - Jednak ich nie za bardzo doceniłem, są trochę lepsi od Bretończyków, którzy wchodzili do lasu, ale i tak nie dam im tej przyjemności zabicia mnie. *powiedziałem w myślach, patrząc na mych przeciwników. Po czym wziąłem znów mój nóż i zacząłem się nim bronić z swoich sił. Tym czasie Indis podleciała do ogiera i za pomocą swych piór dotknęła lekko rany, mówiła zaklęcia tak cicho, że nikt nie usłyszał powoli lecząc ranę, po tym jak usłyszała moje ciche syknięcie, odwróciła się w moją stronę i gdy, zobaczyła moją ranę na boku, poleciała cała w ogniu celem zaatakowania wrogów*
  19. - Nie będziesz nas obrażać. *powiedziałam rozłoszczona* - Widzę, że jesteś zdziwiona zabójczyni, myślałaś, że mnie zabiłaś to się pomyliłaś i to wielce. *rzekłam do Bright* - Opuść to miejsce i zostaw nas w spokoju, albo wyrwę twoją duszę i ją skażę na wieczne agonie. *po tych słowach mój róg zaczął świecić na zielono*
  20. *Gdy wróciłem ze spaceru,na którym znalazłem grzyby, owoce i korzonki, postanowiłem z nich zrobić. Z grzybków i jagód zrobiłem sałatkę, a korzonki polałem wodę i czekałem, aż woda nabierze smaku. Po chwili urządzenia jej śniadania, popatrzyłem się na nią długą chwilę.* - Każdą chwilą ona jest coraz piękniejsza, tylko szkoda, że jestem nieśmiały. *pomyślałem przez sekundę nadal patrząc na elfkę, następnie po cichu śpiewam jedną z elfickich pieśni. Czekam, aż ona się obudzi*
  21. *Gdy się obudziłem teraz zobaczyłem piękno tej dziewczyny, a po chwili zorientowałem się, że mam jej płaszcz. Postanowiłem ją okryć jej płaszczem, a korzystając z chwili gdy jeszcze spała poszedłem poszukać jakiś owoców lub jagód w celu zrobienia jej śniadania* - Muszę się jakoś jej odwdzięczyć się za pomoc. *pomyślałem przez chwilę*
  22. - Może w jakieś najbliższej wiosce trafi się akurat kowal. *powiedziałem mając nadzieję mówiąc te słowa* - Dobrze powiem, ale po tym ty coś o sobie opowiesz. Więc od dwóch lat podróżuję po tych ziemiach szukając zemsty na goblinach, chyba słyszałaś o bitwie w Rivendell kilka lat temu, bowiem tej bitwie zginęli moi rodzice. Szukam sojuszników do krucjaty przeciw tym ścierwom. *Następnie spojrzałem w niebo i rzekłem do niej* - Prześpijmy się tu, a jutro wyruszymy dalej. *po czym zaczął kłaść się do snu*
  23. - W takim razie, musimy pójść do najbliższego miasta i go znaleźć. *powiedziałem spokojnym głosem* - Jeszcze nigdy nie byłem, aż tak blisko warga, który nie zaatakował. *ta myśl przeszła przez chwilę* - Czy ona mnie nie ugryzie jak ją pogłaskam? *zapytałem się elfki ciekawością*
  24. *Gdy przeciwnik pomyślał, że mnie trafił, jednak cel na którym użył swoje zaklęcie okazało się zwykłym trupem, tym czasie ukazałem się za nim otwierając kolejny portal* - Wy ludzie jesteście naprawdę naiwni, wystarczy wam pokazać cel i wy go atakujecie nie wiedząc czy to wasz cel czy iluzja. *powiedziałem upiornym śmiechem. Jednocześnie zadając słaby, lecz skuteczny cios kosą mający na celu zarażenie ofiary nieznaną chorobą. Po zadaniu ciosu znikłem z powrotem do portalu, aby po chwili pojawić się na środku areny, dotknąłem kosą ziemię, czyniąc ją bagno połączone z cmentarzem, które śmierdziało zgnilizną, zepsutym mięsem i oparami bagiennymi - Poddaj się człowieczku, a może oszczędzę Cię z agonii, które zaraz doświadczysz. *po czym uśmiechnąłem się upiornie*
×
×
  • Utwórz nowe...