Skocz do zawartości

Kruczek

Brony
  • Zawartość

    1519
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    39

Posty napisane przez Kruczek

  1. Bestia z Kruczej Zatoki 

    Wśród marynarzy panuje chaos, każdy się lęka olbrzymiej bestii z Kruczej Zatoki, co ma na ten temat do powiedzenia pewien zwykły rybak?

    Tak jest, opowiadanko, naskrobane dzisiaj. Krótkie, bo zaledwie cztery strony, ale to chyba dobrze, co nie? Szybkie czytanko i SZYBKI KOMENTARZYK (błagam, niech ktoś mi powie co o tym sądzi, bo nie wiem czy błądzę czy nie)
    A, zapomniałbym, tekst inspirowany piosenką Voltaire - The Beast Of Pirate's Bay

    Miłej lektury~^^

    • +1 3
  2. Witaj strudzony wędrowcze, widzę, że przeraziła Cię trochę ilość możliwości, jakie przynosi nasze forum. 
    Pozwól, że wskażę Ci parę rzeczy~
    O tutaj masz regulamin, warto go przelecieć wzrokiem raz czy dwa i zajrzeć do niego, kiedy nie jesteś czegoś pewien. Kiedy już to zrobisz, poszukaj coś dla siebie. Proponowałbym zacząć wędrówkę od działów poszczególnych kucyków. Każdy z nich ma własną galerię, gry i zabawy, uporządkowane tematycznie. Jeśli lubisz czytać, polecam ten dział, na pewno znajdziesz coś tam dla siebie. Natomiast tutaj, jest dom wszystkich artystów, dzierżących pędzle, ołóweczki i inne malutkie dziwactwa. Jeśli szukasz prostej, łatwej rozrywki, polecam zajrzeć do offtopu, luźne dyskusje, przypadkowe rzeczy i niezbyt wymagające gry i zabawy. 
    Szukaj i życzę Ci w tych poszukiwaniach powodzenia, trzymaj się.

    • +1 1
  3. Za drzwiami czekała ją ostatnia próba. Tym razem nie mogła już po prostu przebiec i zostawić jej za sobą. Przed nią rozciągał się pokaźny stół, na którym stało 10 identycznych mikstur, każda identycznego koloru i kształtu. Brakujący eliksir stał tuż przed nią, wolała jednak nie myśleć, co by się stało, gdyby wybrała nie ten co potrzeba. 
    Znała dobrze koszmarne sztuczki i wiedziała, że nie ma logicznej podpowiedzi w tym ostatnim zadaniu. Była zdana na los, na przypadek. Koszmar bowiem, lubował się w chaosie, w dziele przypadku, w wypadku. Takie zadanie było bardzo do niego podobne. 
    Luna czuła się bezradna, wpatrywała się, próbując znaleźć jakiś punkt zaczepienia, niestety na próżno. Wszystkie flaszki stały w takiej samej odległości od siebie, miały w sobie tyle samo płynu, były tak samo rozstawione. Księżniczka niepewnie wyciągnęła kopytko przed siebie i dotknęła pierwszej z brzegu. Ciecz nie zareagowała, wręcz przeciwnie, nadał łudząco przypominała całą resztę. 
    Luna zamknęła oczy i pozwoliła wybrać losowi. Chwyciła jedną z butelek, o mało nie wywracając drugiej i w chwili gdy miała ją odstawić na miejsce, potężny huk rozerwał powietrze. Księżniczka podskoczyła ze strachu, lecz chwilę potem odetchnęła z ulgą. Powód do radości wzlatywał tuż nad jej rogiem, zataczając koła wokół stołu.
    - Filomina! 
    Ptaszysko zatoczyło ostatni okrąg i usiadło na rogu stołu. Pyszczkiem przechyliła się w stronę butelki. 
    - Czy ty? - zaczęła Luna. - Czy ty przybyłaś, aby mi pomóc?
    Filomina przytaknęła cicho i przeszyła ją wzrokiem, po czym wskazała na pierwszą butelkę. Księżniczka chwyciła ją magią i przystawiła do swojego pyszczka, lecz po raz kolejny przerwał jej donośny skrzek. Ognisty ptak wpatrywał się w nią rozeźlony.
    - Ja... ja nie mogę... - Ale Filomina wystawiła pyszczek i przytaknęła po raz kolejny.
    To było rozwiązanie, to była jej pomoc. Chciała się poświęcić dla siostry swojej właścicielki. Luna przypatrywała się jej przez chwilę, po czym odkorkowała eliksir po raz kolejny i uchyliła parę kropel prosto do dzioba Filominy. 
    Potem wszystko działo się bardzo szybko, feniks stanął w płomieniach, a spośród dopalających się piór i popiołu, główkę wystawił kolejny, malutki feniks. Domagał się nakarmienia po raz kolejny. 
    - Przepraszam, że musisz przez to przechodzić - mruknęła Luna. - Już nikt nigdy nie będzie musiał przeze mnie cierpieć. Dopilnuję tego.
    Ksiezniczka wlała kolejne parę kropel do małego dzióbka, wołającego o jeszcze i sytuacja się powtórzyła. Malutki feniks spłonał, na jego miejscu pojawił się kolejny. Po czym kolejny i kolejny. Przy następnym razie nie stało się nic szczególnego. Luna wzięła więc odpowiedni eliksir i chwyciła delikatnie malutką Filominę. Była gotowa, gotowa żeby zabrać iich z tego koszmaru. 

    • +1 2
  4.                      maxresdefault.jpg

    Dziś powstał temat o tym, kiedy serial się skończy, mnie jednak bardziej ciekawi pytanie "Jak on się skończy?" 
    Jak to będzie według was, jak chcielibyście żeby się skończył? 
    Ja chętnie zobaczyłbym...
    - Dwuczęściowy finał z jakimś przełomem, w stylu pokój w Equestrii na zawsze albo jakieś 1000 lat został zagwarantowany, wszystkie wątki rozwiązane i na koniec parę minut skoku w czasie do przyszłości. Mane 6 i ich dzieci/ mężowie, dorosłe CMC, po prostu przyszłość.
    - Ostateczny villain w postaci Daybreaker (to już chyba było mówione o podobnej teorii)
    Nie wiem, co mogliby wymyślić na koniec, wiem na pewno, że byłoby to dla mnie smutne. I chociaż czekałaby nas nowa generacja, to chyba nic by mi nie zastąpiło dotychczasowej ;_; 
    A jakie jest wasze, wymarzone zakończenie MLP FiM? 

    • Lubię to! 1
  5. Cóż, rzadko komentuję fanfiki, ale intrygujący tytuł "początkująca pisarka" mojej kumpeli od opowiadania w dziale Dashie mnie zachęcił i w ten sposób znalazłem ten tekst. Nie znam się za bardzo na pisaniu, więc to co napiszę, to jedynie moje odczucia po przeczytaniu. 
    Z minusów, bo na początek lepiej dać minusy, żeby potem zalać serduszko czymś cieplejszym, to: 
    - Akcja toczy się dość szybko i miejscami bywa naiwna. Niektóre luki w fabule pozostają bez odpowiedzi. 
    - Drobne błędy, brak przecinka tu i tam, pojedyncze literówki.
    - Czasem postacie zachowują się nienaturalnie, nie jestem do końca pewien, w jaki sposób autorka chciała je przedstawić. Czy jako całkowicie wychłodzone, czy jako dobre, trzymające się swoich elementów postacie. Jeśli trochę tego i trochę tego, to w porządku. 
    - Parę scen jest zdecydowanie zbyt krótkich, nie zaszkodziłyby im dokładniejsze opisy odczuć bohaterek i tego, jak zmieniło się ich otoczenie.
    A teraz plusy~
    + Ciekawy pomysł na fanfik, nie wiem ile takich equestriańskich wojen już powstało na papierze, ale ten temat ma potencjał.
    + Ten temat nie jest osamotniony w posiadaniu potencjału. Nazywasz się "początkującą pisarką" i bardzo dobrze. Nie wiem, ile masz lat, nie ma to za bardzo znaczenia, ale jestem niemal pewien, że piszesz teraz lepiej niż ja w twoim wieku, a to coś czego mogę zazdrościć. Od siebie chciałbym Ci powiedzieć: Nie poddawaj się, nie zniechęcaj się nieprzychylnymi komentarzami (jeśli takie powstaną), odczytuj je jako wskazówki, bo to naprawdę, cholernie potrzebne, jeśli chcesz się nauczyć lepiej pisać. Nie przejmuj się też brakiem komentarzy, forum nie jest w najlepszej kondycji, a niektóre fanfiki w ogóle nie zostały skomentowane, chociaż gniją w dziale od dobrych paru lat. Nie zniechęcaj się tym, udostępniaj prace, ale staraj się pisać również dla siebie, to ma być frajda~^^ 
    + Dobry motyw z powtórzeniem tego tekstu o wojnie, w pierwszym rozdziale. Gdyby poszczególne wątki trochę wydłużyć, byłoby jeszcze lepiej. Niektóre z nich nawet nie musiałyby tego mówić, można by zastosować coś w rodzaju "Nie musiała nic mówić, jej oczy mówiły wszystko, na świecie nie było rzeczy, którą nienawidziłaby bardziej niż tę wojnę"
    + Sombra przekonujący Lunę do przejścia na ciemną stronę. Od razu mi się przypomniała animacja "Fall of the Crystal Empire". Znasz? Czy to przypadek, czy może jednak nie? Jeśli nie znasz to polecam, świetna, fandomowa animacja. 
    + Przyjemnie mi się to czyta, z pewnością będę wyczekiwał następnych rozdziałów.
    Dodam jeszcze, że możesz w przyszłości spróbować zatrudnić korektora/ prereadera, sporo się od tych ziomków można nauczyć. 
    Podsumowując, pisz dalej, czytaj jak najwięcej (z tym widzę nie masz problemu) i niech wena będzie z Tobą! ~

    • Lubię to! 1
  6. Tymczasem Luna tonęła co raz głębiej i głębiej w odmętach koszmaru. Klątwa, a więc koszmar nie miał zamiaru tak łatwo jej odpuścić. Podobnie jak w przypadku Fluttershy, czekała ją jeszcze droga przez przeciwności. 
    Z początku była tylko ciemność, potem natomiast słaby odblask. Coś migało w powietrzu, raz po raz, zwracając na siebie uwagę wśród pustki. Księżniczka wybadała dokładnie powierzchnię po której przyszło jej stąpać i niepewnie ruszyła przed siebie. Krok za krokiem, tak jak dzielna, waniliowa klacz, ruszała przed siebie, starając się nie myśleć, jakie atrakcje ją jeszcze czekają. 
    Po chwili dotarła do czegoś, co wydawało się być korytarzem wypełnionym drzwiami. To był dla niej miły widok.
    - Wyjście! - krzyknęła Luna i popędziła w tamtym kierunku. 
    Jednak w miarę jak się zbliżyła, uśmiech spełznął z jej pyszczka. To, co widziała, to nie były drzwi, lecz lustra. Poustawiane pod różnorakimi kątami, równolegle do siebie, na przeciwko siebie, otaczały ją z każdej strony. To nie było najgorsze, bo kto boi się lustra, prawda? Jak powiedział Jej kiedyś mądry jednorożec, którego imienia da się domyśleć - To nie lustra się boimy, boimy się odbicia. 
    A jej odbiciem była dumnie wyprężona Nightmare Moon, w całej swojej okazałości. Od atramentowo czarnego rogu, do ostrzej zarysowanych kopytek. 
    - Myślisz, że zdołasz uciec? - usłyszała głos, który kiedyś definiowała jako własny.  - Poddaj się!
    - Odpuść, poddaj się, zostań z nami, urośniemy w siłę. Koszmar powróci! KOSZMAR POWRÓCI!
    Luna puściła się biegiem, świeże łzy spływały po jej pyszczku. Starała się nie patrzeć, nie słuchać, nie zwracać uwagi, ale to było tak realne.
    W końcu dobiegła do czegoś, co faktycznie okazało się drzwiami. A za nimi, czekała kolejna próba...

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...