Mój drogi Mordeczu!
Jakoś tak się złożyło, że Twój fanfik, zwany Szkatułą został nominowany do Fanfikowych Oskarów i w związku z tym musiałam go przeczytać i zrezygnować z opcji "kiedyś się przeczyta, ale nie wiem właściwie kiedy". Z| radosną myślą, że w końcu zobaczę co tam też Mordecz naskrobał oraz że posunę się do przodu z moją fanfikową listą zabrałam się do czytania.
Co dostałam? Jaka jest Szkatuła?
Zacznę może od strony technicznej, która jaka jest, to każdy widzi. Brakuje półpauz, do tego dochodzą liczne literówki. Miejscami mamy do czynienia z wall of tekst - co mi wygląda na małe niedopatrzenie podczas pisania. Jednak generalnie jest dobrze, choć miejscami dialogi? Myśli? Wydają się być za słabo wyodrębnione i jest problem z ogarnięciem co się dzieje.
Największym mankamentem jest chaos jaki wkradł się w to dzieło. Fanfik wydaje się być o wiele za krótki, występują w nim gwałtowne przeskoki z miejsca na miejsce, które są fatalnie zaznaczone. W efekcie odniosłam wrażenie, że w paru miejscach Ci się nie chciało i napisałeś streszczenie albo i nawet to nie, po prostu coś zostało pominięte. Takie skoki ze scenki na scenkę nie są zbyt dobrym rozwiązaniem.
Kolejny problem stanowi fabuła, która jest dziurawa, a całość nie ma żadnej puenty. Liczyłam na jakieś wyjaśnienia, rozwiązania, a tymczasem zakończyłam lekturę z uczuciem typu "nie wiem o co w tym cholerstwie chodzi". Przykład dziury? W jednej z pierwszych scen główny bohater o imieniu za trudnym, by je zapamiętać mówi Rarity, że przylazł do biblioteki, bo książki. Potem mówi Twilight prawdziwszą wersję, w obecności alabastrowej klaczy, która nic z tym sobie nie robi. A brak puenty i zakończenia? Mamy akcję, ale fabuła w zasadzie jest na poziomie - jest jakaś szkatuła, jakaś kasta, jakieś elementy, jakiś smarkacz, coś tam jakaś reptilianka, diamentowe psy (WTF?! z tym wątkiem) i yeee... W zasadzie to tyle. Może kontynuacja rozwieje te tajemnice, kto wie. W efekcie sam fanfik przynudza.
Bohaterowie... Tak wkurzającego Mane 6 to ja dawno nie widziałam. O dziwo, moja znienawidzona Flutter była całkiem ok. Jednak zachowanie klaczy na złe zachowanie Twi i Rarity nie zostało oddane zbyt realistycznie. W końcu... Tak po prostu wybaczyć takie coś. Problemem jest też główny bohater - kuc o wielu imionach, a poza Rotterem się tego za cholerę nie zapamięta. Nie budzi sympatii, ale raczej nie miał budzić. Choć i tak jest lepszy od mane 6, które są zwykłymi wiejskimi idiotkami, zasługującymi na wakacje w GUŁagu. Walczy z Joyfulem, walczy ze Szkatułą. Jest kłamcą, ale potrafi też być brutalnie szczery, co doskonale rozumiem. Nie rozumiem za to podejścia do Quickeye'a. No puścić gówniaka samego na pustynię? Po której grasuje masa niebezpieczeństw.
Opisy są zbyt lakoniczne jak na mój gust, tu pasowałyby o wiele bardziej rozbudowane.
W zasadzie to tyle mogę powiedzieć o Szkatule. Czy coś mi się spodobało? No, zaciekawiły mnie te Kasty i sama szkatuła, szkoda że w zasadzie nic nie wyjaśniono i sam fik jest taki bezcelowy.
Pozdrawiam,
Cahan I Jadowita