UWAGA! AUDYCJA ZAWIERA JAD, SPOILERY I KASZANKĘ. PRZED UŻYCIEM ZRÓB SOBIE HERBATĘ I KANAPKĘ.
Trzy Strony Medalu to kolejny nominowany do Oskarów fanfik. Słyszałam wcześniej o nim różne opinie od różnych osób. Przede wszystkim, że jest nudny niczym tasiemiec wychodzący z zadu ziemskiego kuca i równie długie. Dlatego podeszłam do tego trochę jak pies do jeża. No i cóż... może poza fragmentem podróży Flash z Ropem to nic mnie nie nudziło, a przez tekst przeszłam jak burza.
Zacznijmy od tego, że fanfik wciąga, jest ciekawy, pomysł na fabułę był. Do tego dodać świetne opisy i mamy średniaka w ładnym opakowaniu. Tak, średniaka, bo fabuła jest dość mocno dziurawa. A do tego pojawiają się inne zgrzyty.
Na wstępie rzekłabym, iż ten fik powinien mieć jeszcze dwa tagi - [fantasy] i [alterantive universe]. To pierwsze, ponieważ mamy tu do czynienia wręcz z klasycznym fantasy. No i wyczuwam inspirację serią TES - Nirn, Gildią Złodziei... A czemu alternative universe? Luna nie jest młodsza.
Kolejna kwestia, zanim przejdziemy do konkretów - zapis. Brak półpauz, momentami dziwne zapisy dialogowe (angielskie?). Literówki. I listy/napisy pisane Comic Sansem. Bardziej mhrocznej czcionki nie było? Comic Sans taki zły. Wow! Cahanił nieszczęśliwy. Wow!
A teraz fabuła - ma mocne momenty - ruiny, spiski, Pradawni, Dolina Mroku. Ma słabsze - przy wątku Red Viper wręcz chciało mi się spać. Koncepcja ogólna nawet mi się podoba, ale diabeł tkwi w szczegółach. A teraz je sobie wypunktuję i radośnie będę hejtować .
1. Rekrutacja klaczy do super tajnej misji najwyższej wagi, a właściwie - jak to zostało zrobione. Flash próbowała okraść jednego z agentów, dostała zlecenie na statuetkę, zostaje przyjęta, nieco poduczona i idzie zająć się sprawą wysokiej rangi. Może i jest jednorazówką, ale... No właśnie. Ktoś tu za dużo w Skajrima pograł, bo całe te tajne służby są żywcem wyjęte z jakiejś gry komputerowej. Na dodatek - kto czyni super szpiegiem jakąś przypadkową złodziejkę z ulicy? Która kradła jabłka, notatki i czasami jakieś małe kwoty? Fakt, zrobili jej test, który nie miał racji bytu, chyba że sprawdzenie odwagi, bo przecież oni jej pozwolili to ukraść, jakby serio pilnowali tej figurki, to młoda nie miałaby szans. Najmniejszych szans. Powiedziałabym, że całe przedsięwzięcie było całkowicie bezcelowe.
Na dodatek wysłali ją bez kamuflażu. Ona nie potrafiłaby odpowiedzieć na 10 najprostszych pytań o jej żywot asystentki magów. No, litości.
2. Flash nie mogła oglądać rodzinki, jak cała reszta służb, a tymczasem... Rope regularnie odwiedzał swoją rodzinkę, w tym siostrę. Nie był dla nich martwy ani nic. Deus ex machina?
3. Banda Red Viper radośnie panoszy się od lat w pewnej okolicy, mają nawet twierdzę, są postrachem całej okolicy i nikt z tym nic nie robi. Nikt nie zrobił z nimi porządku? Nikt nie wysłał wojska, by zrobiło im z plotów jesień średniowiecza? A przecież oni musieli chociażby utrudniać handel. Nawet taka Tyranestia jak Twoja by coś z tym zrobiła.
Kolejną rzeczą, która mi się nie podoba jest kreacja niektórych postaci, a w szczególności Księżniczki Celestii. To nie jest tak, że nie lubię Tyranestii, bo to jest całkiem fajny motyw, ale problem leży w zupełnie innym miejscu. Ona jest aż bezsensownie okrutna. To że jest pragmatyczna, ok, ale... Mogłaby wyczyścić Flash pamięć, wcześniej wymusić jakieś zeznania czy ogólnie rozegrać to inaczej. Tak samo jak w przeszłości - nie wiem dlaczego właściwie zabiła Selenę, mniejsza o to. Problem w tym, że zabicie wojsk, które się poddały i cała ta akcja, jest wręcz nie w pełni celowa. Bezsensowne okrucieństwo. Bardzo bezsensowne. Po co to komu? Takie coś? Dlaczego?
Kolejnym problemem jest Luna - ona wypada dużo lepiej od swojej siostry, jednak... Brakuje w niej jakiejkolwiek chęci dogadania się z Ceśką. Chce by umierali kolejni w imię poległych sprzed ponad tysiąca lat. Czy to jest dobre? A nawet oślepiona bólem powinna choć pragnąć zrozumieć Celestię i dlaczego ta tak za nią tęskniła.
Ceśka młodsza? Nie powiem by mi się to zbytnio podobało, choć pomysł jest niewątpliwie ciekawy. Jednakże... Coś mi w nim zgrzyta, ale sama do końca nie wiem co. Chyba to dlaczego Luna nie zareagowała od razu, nie porozmawiała szczerze z siostrą ani nic.
Twilight - nie podoba mi się. Nie podoba mi się to, że zrobiłeś z niej morderczynię, która rozważała nawet zabicie sióstr swoich przyjaciółek. Jakby to jeszcze myślała o jakiś zupełnie jej obcych kucach, ale o kimś kto był jej zdecydowanie bliski. A to co chciała zrobić Flash... Nie powiem, że to się w pale nie mieści, bo wiem że po mordercach zazwyczaj nikt by się tego nie spodziewał. Jednak ona jest wręcz przerażająco wyrachowana. I dziwię się, że jej rodzina i przyjaciółki tak spokojnie przełknęli to, że Twilight jest do tego zdolna i obwiniają jej ofiarę. Fakt, zaprzeczam sobie. Niedowierzanie, fakt. Jednak... Powinni być bardziej zszokowani. Może i nie są mną, ale jakby ktoś z moich przyjaciół zrobił coś takiego, to nie chciałabym go znać. Nigdy.
Inne postacie zostały przedstawione bardzo fajnie, Mane 6 jest równie głupie, jak w serialu i generalnie jest ok.
Pewnie czytasz ten komentarz i myślisz że mi się nie podobało? No cóż... Podobało się i czekam na kolejny rozdział. Czekam jak to się wszystko dalej rozwinie.