Dobrze, co mogę o tym powiedzieć - opowiadanie nie było złe, było średnie. Myślę, że mogłoby być dobre gdyby poprawić to i owo, bo pewne rzeczy zabijały klimat oraz dynamikę i to głównie to sprawiło, że nie oceniam go wyżej. Ale może o wadach porozmawiajmy na końcu, bo to co prawda potrzebna, ale zdecydowanie mniej przyjemna część.
Jak na moje oko forma jest w porządku i korektorzy oraz autor odwalili kawał dobrej roboty. Co prawda są w tym fandomie bardziej spostrzegawcze osoby niż ja, ale i tak zawsze zwracam na to sporo uwagi. Również formatowanie mi się podoba. Jest porządnie i schludnie.
Sam pomysł na fabułę jest ok. Szału nie ma, bo to krótka historia, której koniec mniej więcej był nam znany z serialu. Oczywiście doszło sporo inwencji twórczej autora i to jest jak najbardziej na plus. Z pewnymi małymi wyjątkami.
Opisy również wydają się być wystarczające, choć sama preferuję obfitsze. Jedyne co mi tu nie pasowało to pewne słowa, które wybijały z klimatu. To jednak fanfik o przewrocie pałacowym, a nie slice of life. Dlatego w takim tekście lepiej nie używać zdrobnień czy określeń typu "kruszynka".
Właściwie to niepasujące słowa i zwroty są największą wadą tego opowiadania - jakby poprawić tę warstwę, to całość stałaby się dużo bardziej klimatyczna i dynamiczna, a to nadałoby całości moc, której brakuje. Do tej części zaliczają się też niektóre wypowiedzi bohaterów, które są zwyczajnie za długie, zważywszy na sytuację. Kiedy się walczy o życie swoje i swojej rodziny, to nie ma czasu na pogaduszki. Wtedy z każdego słowa kapią strach i desperacja. Czasem mniej znaczy więcej.
Kolejną rzeczą, do której się przyczepię są pewne niedociągnięcia fabularne. Ogółem pomysł by wsadzić małą do dziupli i liczyć na to, że znajdą ją kuce z wioski, a nie Sombra jest stosunkowo głupi. Jednak w desperacji rodzą się różne rzeczy. W sumie mniej mnie dziwi, że coś takiego mu przyszło do głowy, a bardziej że wieśniak w tamtych czasach potrafił czytać (no dobra, może mają tam inny rozwój świata) oraz że sombryci nie podbili tej wioski.
Jeszcze jedno, coś o czym pisałam Ci już na Discordzie - widać, że nie znasz się na broni białej, Lyoko. Nie będę się powtarzać, dodam tylko, że zmieniłabym scenę samobójstwa gwardzisty, bo próba autodekapitacji przy pomocy miecza i skuteczne przerwanie rdzenia kręgowego... To raczej niemożliwe. Jest tyle innych metod by się zabić, na pewno umiesz wymyślić coś lepszego.
W sumie patrząc na Twój styl, to powinieneś pisać ciepłe i rodzinne fanfiki Slice of Life, bo wydaje mi się, że to by Ci pasowało. Jeśli jednak chcesz pisać rzeczy mroczne i pełne przemocy, to radziłabym popracować nad pewnymi rzeczami żeby kreować odpowiednią atmosferę.