Skocz do zawartości

Shey

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shey

  1. [Fire] Po kolejnych dwóch godzinach była przy granicy państwa smoków, na razie poleciała wzdłuż niej ponieważ nie chciała jej przekraczać. Postanowiła najpierw poszukać jakichkolwiek kucykowych budynków, podobno można było przypłynąć tutaj statkiem. Na wybrzeżu powinien być raczej jakiś budynek, przynajmniej miała taką nadzieje. Miała jeszcze jedną opcję jak tam wejść ale wolała jej nie wykorzystywać, jedna niemiła przygoda mniej dobrze jej zrobi. [shatter] - Tak, Shatter - powiedziałem uśmiechając się a po chwili usiadłem, tak naprawdę nie mogłem doczekać się tej lekcji. Chciałem już mieć to za sobą by zająć się innymi sprawami.
  2. [Fire] Była mniej więcej w połowie drogi gdy odczepiła jedną parę zewnętrznych zbiorników paliwa, gdy były puste stwarzały tylko nie potrzebny opór powietrza i byłyby zbędnym balastem. Czekało ją jeszcze parę lotu, gdyby mogła poleciała by odrzutowcem jednak nie był zarejestrowany i wzbudziłby tylko podejrzenia jednak byliby na miejscu co najmniej trzy razy szybciej. [shatter] - Przyszłam na kolejną lekcję staroequestriańskiego. - Lekko się uśmiechnąłem - Oczywiście jeśli pan ma trochę czasu który można mi poświęcić. Nie lubię nikomu przeszkadzać. [baza] Ostatecznie ukończono budową 8 dział, uznano że ich nadmiar nie zaszkodzi. Zaczęto je pojedynczo transportować w pobliże budowy nowego statku, następnie wzięto się za budowę 14 małych wieżyczek które każda była uzbrojona w cztery działka 40 mm. Tymczasem na kontenerowcu ukończono budować stalowy szkielet okrętu razem z częścią poszycia.
  3. [Fire. Parę godzin póżniej] Siedziała na fotelu pilota, dodatkowe zbiorniki z paliwem zostały zamontowane więc mogła startować. Samolot jest dużo szybszy od statku jednak ten lot i tak będzie trwał parę godzin. Bez zbędnego przedłużania uruchomiła silniki i maszyna powoli zaczęła nabierać prędkości, mimo to że usunęli dosyć dużą cześć wyposażenia dodatkowego samolot był trochę za ciężki żeby szybko wystartował. Z ziemi się podniósł dopiero po przejechaniu około półtora kilometra, Fire poczekała aż nabierze wysokości i zrobiła zwrot tak by lecieli w kierunku południowej Afryki. [shatter] Rozejrzałem się na dziedzińcu przed pałacem, tutaj okolica chyba zawsze wygląda tak samo. Wszedłem do środka i skierowałem się w stronę gabinetu archiwisty, po chwili zapukałem dwa razy w jego drzwi i otworzyłem je. - Dzień dobry, to znowu ja. Miałam przyjść w weekend więc jestem.
  4. [Fire] Po paru godzinach lotu dotarła do celu i wylądowała, wysiadła z samolotu i wszedła do środka bazy. Na korytarzu spotkała jednorożca o imieniu Titanium Craft, zdała sobie sprawę że ma do niego sprawę - Witaj, muszę cie o coś poprosić - zaczęła rozmowę - Domontowałbyś z dwa dodatkowe zbiorniki paliwa w drewnianym samolocie? Potrzebuje dostać się do południowej Afryki, najlepiej jakbyś zrobił to na wczoraj. Trochę mi się śpieszy. - Po co chcesz lecieć do południowej Afryki? - spytał po chwili rozważania jakie Fire może mieć powody by tam lecieć jednak nie znalazł żadnych - Tak w sumie to one już są zrobione, wystarczy je zamontować. Na pewno zajmie to mniej niż kilka godzin. [shatter] Po dwóch tak naprawdę nic nie robienia nadeszła sobota czyli weekend. Krótko mówiąc mogę iść do tego archiwisty na kolejną lekcje. Dłuższą chwilę zajęło mi pokonanie drogi między parkiem a pałacem jednak w końcu byłem na miejscu. Teraz musiałem tylko wejść do jego gabinetu.
  5. [Fire] Po paru minutach spokojnego lotu dotarła do samolotu i wylądowała na jego skrzydle koło silnika. Następnie zeskoczyła na ziemie, otworzyła drzwi i usiadła na fotelu w kabinie pilota. Uruchomiła silniki i maszyna powoli zaczęła się toczyć do przodu. Nie bała się że nie starczy jej miejsca, przed nią nie było żadnego drzewa w zasięgu okołu dwóch kilometrów. Samolot nabrał już prędkości i oderwał się od ziemi. [shatter] Byłem na ulicy i myślałem co dalej ze sobą zrobić, tak naprawdę nie miałem za bardzo zajęć oprócz czekania do weekendu by wziąć kolejną lekcje staroeuqestriańskiego.
  6. [Fire] Dotarła wyjścia z miasta, zdała sobie sprawę że czekała ją ta sama nudna i bezsensowna czynność co zwykle. Wyłożyła swoje rzeczy na stolik czyli pozwolenie na tygodniowy pobyt w krainie smoków i trochę bitów. - To mogę iść dalej? - powiedziała gdy jednorożec sprawdził magią czy nie wynosi niczego niebezpiecznego, ten pokiwał głową i przepuścił ją dalej. Szybko spakowała swoje rzeczy a następnie rozłożyła skrzydła i poleciała w kierunku samolotu. [shatter, 370-30=340] - Dziękuje - powiedziałem i po chwili się uśmiechnąłem, ta pani z wrażenia chyba pomyliła moją płeć. Odebrałem kartkę i skierowałem się do wyjścia z budynku, to był już piąty papier który miałem w torbie. Tak właściwie to po co mi one? Mam je oprawić w ramkę i powiesić na ścianie rzeczy ładnie wyglądały? W sumie lepiej je mieć przy sobie jakby były potrzebne.
  7. [Fire 400-30-370] - Dzięki - powiedziała i odbierając kartkę zapłaciła trzydzieści bitów. Teraz musiała wrócić z powrotem do bazy i lekko zmodyfikować samolot by dostosować go do przebycia takiej odległości. Odeszła od stoiska i skierowała się w stronę wyjścia z miasta, znowu będzie musiała przejść kontrolę co już zaczynało ją nudzić. [shatter] - Ma formułę Expergiscimini, wypowiadamy je cicho ale wyraźnie z lekko opuszczoną głową - powiedziałem ciesząc się że poprzednie zaklęcie mi wyszło. Akurat nigdy nie jestem pewny czy mi wyjdzie dopóki nie zobaczę efektu.
  8. [Fire] - Już wpisuję. - Wzięła do kopytka pióro a po chwili zaczęła wpisywać swoje imię, nazwisko i wiek. Zastanawiało ją dlaczego ta klacz tak uważnie ją obserwuje, zupełnie jakby bała się że Fire wyskoczy na nią z nożem i zażąda wszystkich bitów. - Jeśli chodzi o odpowiednie zachowanie to pani w tej sprawie może na mnie liczyć, jestem w tym najlepsza - powiedziała ze skromnym uśmiechem. [shatter] - Już to robię - powiedziałem i postarałem się skupić by nie zamienić przedmiotu w coś innego niż mi kazała. Nie było to trudne a wręcz dziedzinie łatwe, robiłem to już setki czy tysiące razy. Za każdym razem gdy naciskałem spust. Po chwili głośno i wyraźnie wypowiedziałem formułę zaklęcia czyli Transformandae Simplicior bez przyjmowania jakieś specjalistycznej pozycji ponieważ nie była wymagana.
  9. [Fire] - Oczywiście że ma. - Miała na myśli ten drewniany, pozostałe nie miały żadnych szans by przejść przez kontrolę. Trzeba by było odpowiadać na raczej niezbyt wygodne pytania na które nie byłoby dość dobrej logicznej odpowiedzi. Po za tym te samoloty są bardzo rozpoznawalne z powodu swojej wielkości i nietypowego wyglądu - Został wydany parę miesięcy temu i wszystkie papiery są ważne. [shatter] - To zaklęcie jest używane tylko podczas wojny, może łamać kości więc jest bardzo bolesne a użyte więcej niż raz może doprowadzić do śmierci. Rzucamy je przyjmując postawę bojową a formułę Impetum Fortis wymawiamy szeptem - powiedziałem to co wiedziałem, nauka magii szła mi łatwiej niż sądziłem. Myślałem że będę się z tym bardziej męczył.
  10. [Fire] - Jak się tam dostanę? Po prostu polecę. - Powiedziała uśmiechając się - Oczywiście nie na swoich skrzydłach, mam samolot. To dla mnie szybszy i tańszy środek transportu, myślę że to chyba nie będzie problemem. - Nie chciała zostać przymusowo sprowadzona na ziemie przez gwardię czy smoka. [baza] Po złożeniu pierwszego działa zaczęto sprawdzić jego możliwości, na początek przetestowano celność która okazała się poniżej oczekiwań jednak nadal była dobra. Była to wina raczej zbyt lekkiego i przez to niezbyt stabilnego stanowiska strzeleckiego które lekko zmieniało położenie podczas wystrzału przez zjawisko nazywane odrzutem. Następna była szybkostrzelność maksymalna, udało im się wystrzelić sześć i pół pocisku na minutę przy zakładanych dziesięciu. Sprawdzano również prędkość obrotu wieży i prędkość podnoszenia działa, pełny obrót zajął 12 sekund jednak ten wynik będzie gorszy gdy dodadzą opancerzenie, szybkość unoszenia działa to około 20 stopni na sekundę. Tymczasem na kontenerowcu ponownie się upewniono że budują nowy okręt dokładnie w odpowiednim miejscu by zachować środek ciężkości. Pomyłka przy pomiarach mogła doprowadzić do niebezpiecznego przechylenia statku i jego wywrócenia.
  11. [Fire] Po chwili osoba która kupowała bilet zwolniła miejsce, teraz przyszła kolej Fire. - Dzień dobry, chciałabym się zapytać czy da się załatwić samo pozwolenie na tygodniowy pobyt w krainie smoków bez kupowania biletu na transport. Jeśli tak się da, ile będzie mnie to kosztowało? [baza] W planach zwiększono kaliber dział o całe piętnaście milimetrów, dodatkowo zamierzano wyprodukować dziesięć zmodyfikowanych wieżyczek pojazdu CV-30-4 w roli dodatkowej obrony przeciwlotniczej. Tymczasem na kontenerowcu zaczęto budować nowy stalowy szkielet okrętu, miał mieć około 28 metrów szerokości więc był prawie dwa razy węższy niż statek który pożyczyli od Celestii.
  12. [Fire] Skierowała się w kierunku stanowiska z biletami, kolejki trochę było więc musiała poczekać. Teraz się zastanawiała czy by jednak nie popłynąć statkiem, co prawda wolniej ale dużo mniej kombinowania. Była raczej pewna że jeśli wybierze pierwszą opcję będzie się nudzić, ta z pozoru początkowo trudna decyzja stała się teraz jasna. W międzyczasie kolejka przed nią zmniejszyła się do jednej osoby, lada moment będzie mogła się zapytać czy może dostać same pozwolenie bez kupowania biletu na transport. [baza] Przygotowywano materiały do wyprodukowania sześciu dział kalibru 60 mm, miały zostać zamontowane na przyszłym okręcie. Ich zadanie polegałoby głównie na zwalczaniu celów latających z możliwością strzelania do celów nawodnych. Dodatkowo zaczęto wydobywać metal który miał właściwości nadprzewodnikowe w temperaturze pokojowej by zrobić z niego dosyć wydajny kondensator Tymczasem drugi samolot przetransportował najpotrzebniejsze rzeczy w pobliże kontenerowca zrzucają dużą paczkę ze spadochronami do wody, nie zatonęła z powodu zastosowania poduszek z powietrzem zwiększających wyporność. Załoga kontenerowca na początku wyjęła dość lekki dźwig wykonany z tytanu napędzany silnikiem spalinowym. Po kilkunastu minutach zaczęli wyciągać inne rzeczy i urządzenia z przesyłki.
  13. Jeśli chodzi o mnie to dawno w wota nie grałem i musiałem pobrać aktualizacje. Byłem coś koło 19:30, zagrałem parę bitew i stwierdziłem że ze swoim dzisiejszym internetem nie pogram zbyt efektywnie.
  14. [shatter] - Witam. Tak oczywiście, zdaje - powiedziałem wchodząc do niskiej sali - To od czego zaczniemy? - spytałem klacz u której będę prawie na pewno będę się uczył, na szczęście z tym ogierem się pomyliłem. [Fire] - Miłego dnia, bez żadnych nie zapowiedzianych wybuchów - powiedziała idąc dalej, przechodząc koło tablicy informacyjnej zauważyła coś ciekawego. Poświęciła chwilę czasu by zapoznać się z treścią i wyglądało na to że smoki przez tydzień przyjmują gości do swojej krainy. Koszt takiej przyjemności to 150 lub 70 bitów. A jeśli by załatwić samo pozwolenie bez transportu? Przecież ona może dolecieć tam samolotem, nie bez problemów ponieważ dystans jednak jest dosyć spory jednak jest to możliwe do wykonania.
  15. [shatter] Zauważyłem ogiera. To chyba jakaś odmiana, nie do końca miła ponieważ wolałem zdawać u pracownika który jednak już trochę pracuje i nie plącze się jak mówi. - Domyśliłam się że jest pan nowy, dosyć często się tutaj pojawiam. To pana pierwszy dzień? - zapytałem z ciekawości idąc za nim do gabinetu numer trzy. [Fire] - Tak, dwa kilo pentrytu który zjadłam na śniadanie - powiedziała ze spokojem się uśmiechając - Dajcie spokój, nie każdy sponyfikowany jest mordercą. Czy ja wyglądam jakbym mogła kogoś zabić? W sumie to pytanie jest źle zadane - zaczęła się zastanawiać nad tym co przed chwilą powiedziała - Każdemu może coś odwalić, na przykład mój przyjaciel... Z resztą nie ważne, to nie istotne. Do dzisiaj chciałabym o tym zapomnieć. [baza] Zdjęto już poszycie pokrywające samolot, kiedyś było jedną całością. Za pomocą palników które wykorzystywały do pracy plazmę wytworzoną ze zwykłego sprężonego powietrza i silnego łuku elektrycznego pocięcie tego na kawałki nie zajęło długo. Tymczasem druga maszyna wystartowała i poleciała w kierunku kontenerowca.
  16. [Fire/Canterlot] Doleciała do Canterlot, samolot zwolnił do 200 km/h i zmniejszył wysokość do 500 metrów przelatując pół kilometra od miasta. Fire przekazała stery drugiemu pilotowi a sama wysiadła i poleciała w kierunku najbliższego wejścia przez barierę. Drugi pegaz wylądował na dość równym terenie, dźwięk silników ucichł a klacz tymczasem dotarła do kontroli. - Dzień dobry - powiedziała tak po prostu, dzisiaj nie miała ochoty na utrudnianie im pracy. [baza] Pegaz z informacjami dotarł do bazy, przygotowano drugi samolot pakując do ładowni odpowiednie rzeczy, w tym niezbędne narzędzia i miedzy innymi piec indukcyjny do topienia metali. [Kontenerowiec] Wypłynięto trochę dalej, gdzie dno było głębsze i zaczęto wyrzucać za burtę nieprzydatne kontenery.
  17. [shatter 390+10 (Za misje ^^)=400] Wyszedłem ze zbrojowni i skierowałem się do akademii. Niepokoiły mnie te nowe bełty wykonane z jakiegoś kryształu, były plotki że potrafią znacznie więcej od zwykłych jednak nie widziałem ich w akcji. Po chwili zacząłem się zastanawiać po co ja tam idę, umiem czwarty poziom magii i teleportacje więc czemu jej nie używać? Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie akademie, następnie je otworzyłem i byłem przed odpowiednim budynkiem. Wszedłem do środka i rozejrzałem się, jestem już tutaj z szósty raz. - Dzień dobry, chciałbym zdać szósty poziom magii. [Fire] Po przespaniu paru godzin wsiadła do drewnianego samolotu z drugim pilotem na zmianę. Ktoś będzie musiał pilnować samolotu jak ona będzie się dowiadywała co się ostatnio działo w Equestrii. Pomyślała że trzeba by było załatwić jakiś system komunikacji tylko nie wiedziała czy radio będzie miało taki zasięg. Po chwili wystartowała i poleciała w kierunku Canterlot. [baza] Zaczęto rozbierać poszycie samolotu i zaczęto wymieniać je na nowe które było lżejsze i teoretycznie powinno stanowić lepszą ochronę. Przy okazji zdemontowano silniki. [Kontenerowiec] Po paru dniach podróży dotarł do celu, załoga zrzuciła kotwicę w miejscu w którym dno miało głębokość prawie taką samą jak zanurzenie jednostki. Wysłano jednego pegaza by poinformował resztę że dotarli do celu.
  18. Mój nick to DANIELPL. Ja po prostu wszedłem w temat ale skoro termin jest do niedzieli to się z tym nie śpieszyłem
  19. 22:23 [Fire] Widziała już bazę, otworzyła hamulce aerodynamiczne i mocno ograniczyła dopływ paliwa do silnika. Wysunęła podwozie a po paru chwilach wylądowała, robiła to już tyle razy że ten manewr przeprowadziła by przez sen. Kolejna modernizacja samolotu zmieniała opancerzenie i udźwig uzbrojenia jednak prędkość pozostawała bez zmian. Gdy ludzie jeszcze istnieli prędkość dwa i pół macha to była standardowa prędkość każdego myśliwca. Wątpiła że jakiekolwiek lub cokolwiek osiągnie taką prędkość jednak znowu chciała poczuć ten dreszczyk emocji pędząc dużo szybciej. Wysiadła z bombowca i poszła w kierunku bazy, spotkała kucyka który przyjął imię Titanium Craft. Był odpowiedzialny główne za jednostki latające. - Witaj - odezwała się pierwsza - Mam sprawę. - Witaj, dotyczącą czego? - zapytał jednorożec koloru srebrzystobiałego. - Czy ten o tam bombowiec da się trochę przyśpieszyć? - wskazała na pieciosilnikowy samolot w układzie latającego skrzydła. - Trochę znaczy ile? Prędkości mu raczej nie brakuje. - Ociupinkę - zrobiła śliczne oczka - Drugi model jest znacznie szybszy. - Ta, rozumiem. Chcesz mieć najszybszy samolot, raczej nie będzie z tym problemu. Zaraz się tym zajmiemy ponieważ zmienianie poszycia to dobra okazja by go trochę przerobić. [Kontenerowiec] Dalej płynął do celu, za sobą miał mniej więcej połowę drogi. [shatter] Powoli wszedłem do zbrojowni, trochę mi to zajęło ponieważ przy okazji zwiedziłem prawie cały pałac. Wyglądało że w środku nikogo nie było, nawet jeśli ktoś tutaj jest nie stanowi to problemu. Po prostu pokaże mu tą przepustkę która uprawnia mnie do wejścia w praktycznie każde pomieszczenie oprócz skarbca i czegoś tam jeszcze. Rozejrzałem się i zauważyłem powieszone zbroje na ścianie. Przyjrzałem im się z bliska, były zrobione z połączenia tytanu i kevlaru. Na pewno zapewniało to lepszą ochronę niż ich dotychczasowe zbroje jednak pocisk z karabinu wyborowego 12,7 mm przebije się raczej bez większych problemów.
  20. [Fire] Leciała w kierunku bazy z pełną prędkością, ona wykonała swoje zadanie i chciała być już z powrotem w bazie. Szykowała się kolejna modernizacja tym razem dotycząca poszycia. Bełty przebiły się przez nie z łatwością, dosłownie jak nóż w masło. Nowe będzie lżejsze i cieńsze jednak stopień ochrony nie zmaleje. Wręcz przeciwnie, przed niektórymi typami ataków będzie wielokrotnie wytrzymalsze. Oszczędzenie paru ton na pancerzu oznacza parę dodatkowych ton dla uzbrojenia. [Kontenerowiec] Zmieniono już kurs, za niedługo dotrą do celu. W między czasie sprawdzono kto wygrał zakład, okazało się że pewny siebie buntownik przegrał pojedynek. [baza] - Czekajcie, wygląda że ubiliśmy wszystkie. Nie sądziłem że to się uda - powiedział dowódca CV-80. - Nadal będziemy obserwować teren jeśliby się okazało że jednak tylko udają martwe. - Dobra, to zawracam samolot - odpowiedziała klacz i używając innego radia powiadomiła pilota że może lądować. - Udało im się ubić wszystkie, możecie lądować. - Serio? Dopiero wystartowaliśmy - odezwał się pilot. - Nie narzekaj, ląduj - W międzyczasie przyjechała reszta pojazdów z materiałem na nowe zbroje, praktycznie od razu rozpoczęto ich produkcje. [shatter] - Dobrze, to przyjdę w weekend, do widzenia - powiedziałem wychodząc z jego gabinetu a potem z archiwum. Miałem przepustkę i mogłem chodzić po całym pałacu. Co takiego mogę zrobić by to miało sens? Wiem, pooglądam sobie sprzęt gwardii.
  21. [shatter] - Dziękuję za to że pan się zgodził - powiedziałem siadając na kucykowej odmianie krzesła. Lekcja nie trwała za długo jednak dość sporo się z niej dowiedziałem. Ten archiwista byłby dobrym nauczycielem, nie zdziwiłbym się jakbym się kiedyś dowiedział że nim był w jakieś szkole. - Kiedy mogę przyjść na kolejną lekcje by nie przeszkadzać panu? Chciałabym się też jakoś odwdzięczyć... [Fire/Kontenerowiec] Zgromadzono wszystkich w jednym miejscu a następnie przeszukano cały statek w poszukiwaniu ewentualnych zabłąkanych kucyków. Po parudziesięciu minutach sprawdzania korytarzy i pomieszczeń znaleziono jeszcze siedem osób. Następnie oddzielono sponyfikowanych od rdzennych kucyków, tych ostatnich było osiem. - Fire możesz już lecieć - powiedział przez radio ten sam buntownik co przyjął zakład odnośnie tego kto więcej wypije - Sytuacja opanowana, za niedługo widzimy się z powrotem. - Dobrze, do zobaczenia. Miłego rejsu - odpowiedziała Fire i skierowała samolot w stronę bazy. - Dobra... To teraz trzeba zrobić tym kontenerowcem nawrót i dotrzeć do domu. Jest po naszej stronie ktoś kto umie tym sterować? Ogarnęlibyśmy to sami jednak nie od razu, po za tym nie mamy doświadczenia. - Znaczy najlepszą osobę do tego zabiliście - po chwili odezwał się kucyk - Z resztą on i tak by nie współpracował ale mam dobrą wiadomość. Ja też to umiem zrobić. - Doskonale, to idź tam gdzie musisz, Snow idź z nim. Powiesz mu gdzie musimy dotrzeć - w tym momencie zrobił małą przerwę - Nie wiem tylko co zrobić z rdziennymi, chyba będziemy musieli ich zabić. [baza] Dowódca CV-80 ucieszył się gdy cztery tunele przestały się wydłużać, to znaczyło że zabili cztery sztuki. Nadal kontynuowano strzelanie do nich, tymczasem samolot wystartował i nabierał wysokości. [Cv-30-4] Skończono robotę, po paru minutach załadowano łuski w worki i zapakowano do pojazdów.
  22. [shatter] - Po prostu uważam że to będzie pomocne przy dalszym poszerzaniu wiedzy o historii Equestrii. Interesuje mnie to więc można raczej nazwać to pasją - na szybko wymyśliłem powód który nawet nie był kłamstwem. Ta kartka potem na pewno będzie miała jakieś znaczenie historyczne. Wydawało mi się że nie przeszkodziłem mu w niczym ważnym co wymaga skupienia. Wiedziałem jak bardzo to denerwuje i raczej nie pomaga osiągnąć to dobrego pierwszego wrażenia. [Fire] Po drzwiach nie było śladu, oprócz porozrywanych i powyginanych kawałków materiału. Powolnym krokiem wszedli do środka i zobaczyli około dziesięciu członków załogi, jeden z nich postawił słabą tarczę obronną. Wyglądało jakby chciał walczyć ponieważ dodatkowo lewitacją trzymał ostry podłużny kawałek metalu. Atakujący nie wiele myśląc zaczęli do niego strzelać, lekkie karabiny maszynowe kalibru 5,56 nie miały zbyt dużej energii pocisku jednak osłona nie należała do najwytrzymalszych. Po chwili skończył na podłodze w kałuży krwi. - Ktoś jeszcze? - spytał jeden z atakujących. - Nie... Nas nie musicie zabijać, przynajmniej większości - odpowiedział jeden z członków załogi. - Hmm, a niby dlaczego? - Nie zabija się przecież swoich, też jesteśmy sponyfikowani. Przynajmniej dwie trzecie osób na tym okręcie. - Zaufałbym ci ale nie mogę być pewny że byłeś człowiekiem. Nie możesz tego udowodnić, rdzenny kucyk też może dużo wiedzieć o ludziach. - Oczywiście że może jednak nigdy nim nie był i nigdy nie zrozumie niektórych rzeczy - zrobił małą przerwę po czym kontynuował - Założę się że wypije więcej od ciebie. Przy okazji pochwalę się naszym ostatnim osiągnięciem. Udało nam się w maszynowni założyć małą aparaturę do pędzenia bimbru. Wygląda to tak profesjonalnie że gwardia myśli że to jakiś niezbędny element głównego silnika. - Trzeba było tak od razu, teraz sprawa jest jasna jednaj najpierw zbierzemy was wszystkich w jednym pomieszczeniu by oddzielić tych co są z nami od tych co są przeciwko nam. Co do zakładu... Sprawdzimy to. *Druga grupa* W środku również było około dziesięciu kucyków jednak nikt nie był wrogo nastawiony, panowała miła, luźna atmosfera. Każdy miał kubek i rozlewali przezroczysty napój. - Przepraszamy że przerywamy ale musimy was zaprowadzić do jednego pomieszczenia. To nie potrwa długo i będziecie mogli wrócić do swoich zajęć - każdy tutaj wyglądał raczej na sponyfikowanego jednak działali według planu. [CV-30-40] Połowę pracy mieli za sobą, było to średnio przyjemne zajęcie jednak było to konieczne. Dzięki temu mogli skonstruować lepsze pancerze niż przy wykorzystaniu zwykłych materiałów. [baza] Dwa pojazdy zauważyły ruch w ziemi. - Mamy problem - odezwał się dowódca CV-80 mówiąc przez radio na kanale zarezerwowanym dla informacji o dużym priorytecie - Około 6 km od nas coś kopie tunele, jest ich sześć sztuk i kierują się w naszą stronę. Sugeruje by użyć cięższej broni ponieważ nasza zapewne nie przebije się przez tyle centymetrów ziemi. - Dobrze, spróbujcie zrobić co możecie - powiedziała klacz będąca w najważniejszym pomieszczeniu skąd można było kontrolować praktycznie wszystko. Wykorzystując inne radio wydała polecenie by drugi samolot który nie był teraz na akcji wystartował. Tymczasem pojazdy zaczęły strzelać w kierunku tunelów z pocisków przeciwpancernych kalibru 80 mm i 30 mm. Do tego wykorzystano pozostałe rakiety z głowicami burzącymi o masie ośmiu kilogramów.
  23. [shatter] Gdy usłyszałem że mogę wchodzić wszedłem do środka. Po chwili odezwałem się. - Jeśli przeszkadzam mogę przyjść później, to dla mnie nie problem - lekko się uśmiechnąłem - Słyszałam że u pana można się nauczyć staroequestriańskiego. [Fire/Kontenerowiec] W wyniku niezbyt delikatnego lądowania jedna z gąsienic pojazdu została zerwana jednak nie miało to żadnych negatywnych skutków. Ze środka czołgu wysiadło 5 uzbrojonych kucyków, cztery były uzbrojone w lekkie karabiny maszynowe kalibru 5,56 a jeden w granatnik kalibru 25 mm. Trzech skierowało się w stronę głównej nadbudówki by przejąć kontrolę nad okrętem, pozostali pobiegli w stronę głównego silnika jednostki. Pierwsza grupa napotkała jednego kucyka, rozległy się strzały i po chwili leżał na podłodze, atakujący nie przestawali biec. Gdy dotarli do celu napotkali zamknięte drzwi, najwyraźniej tłumik broni nie spełnił aż tak dobrze swojej roli i wystrzał ostrzegł resztę załogi. Na szczęście byli na to przygotowani. Szybko wyciągnęli parę kostek materiału wybuchowego, nie był plastyczny i nie przyklejał się do żadnej powierzchni jednak na to też był sposób. Po chwili oddalili się od drzwi na bezpieczną odległość patrząc jak biała substancja jest przyklejona srebrną taśmą. Natomiast druga grupa nie napotkała żadnych członków załogi i dotarła do maszynowni. W środku było zaledwie parę kucyków więc reszta pewnie była na mostku. [CV-30-4 i CV-80] Dwa pojazdy które zawróciły dodarły już do bazy. Reszta powoli pozbawiała wiwern łusek, dość mocno trzymały się skóry jednak za parę godzin powinni skończyć robotę.
  24. [Fire] Po dłuższej chwili spadania pojazd zaczął szybować, nie osiągał dużej prędkości. Ledwo 180 km/h jednak tak wolny lot był efektem zamierzonym ponieważ była wymagana niska prędkość lądowania. - Ja lecę - krzyknął pilot czołgu cały czas się śmiejąc. - Rozumiem twoją radość ale spróbuj nie spudłować przy lądowaniu - powiedziała Fire zataczając koło wokół okrętu. CV-30-4 w wersji latającej zwolnił jeszcze bardziej i po chwili jego gąsienice dotknęły kontenerów, następnie otworzył się spadochron hamujący. [shatter] Po chwili byłem w archiwach i zapukałem do gabinetu Prew Tenebraise'a, miałem nadzieje że nie będę mu przeszkadzał. Cieszyłem się że dostałem przepustkę która pozwalała mi wejść praktycznie do każdego pomieszczenia w pałacu. Tak teoretycznie jej chyba nie potrzebowałem ale skoro dostałem nie będę narzekał, w końcu kawałek papieru dużo nie waży. [Cv-30-4 i CV-80] Dwa pojazdy wróciły do bazy, reszta została by oskrobać wiwerny z łusek i przetransportować je w pobliże bazy.
  25. [shatter] Chyba mnie nie usłyszał albo się po prostu zamyślił. Podeszłem bliżej do gwardzisty i zapytałem ponownie, tym razem odrobinę głośniej. - Przepraszam że przeszkadzam ale gdzie znajdę archiwistę który nazywa się Prew Tenebrais? [Fire] Zauważyła kontenerowiec, szybko przyjrzała mu się przez lornetkę czy jest odpowiedni do wykonania ich planu. Idealnie równo ułożone kontenery praktycznie niczym nie różniły się od lotniska. Dała znak by jej załoga zaczęła zagłuszanie ich radia by nie mogli wezwać żadnej pomocy. Zapewne nie zdążyła by dotrzeć na czas jednak bardziej chodziło o to by nikt się nie dowiedział co się dokładnie stało. Następnie otworzyła luk bombowy i dokonała zrzutu czołgu z wysokości 5 km który zachował się praktycznie identycznie jak spadająca cegła. [CV-30-4 i CV-80] Ostatnia żyjąca wiwerna padła w odległości półtora kilometra od pojazdów, to było prostsze niż z początku zakładano. Czołgi ruszyły naprzód z pełną prędkością w kierunku gniazda by ostrzelać je jeszcze raz jednak nie za pomocą rakiet tylko działek. Musieli się upewnić że w środku nie została już żadna wiwerna która oddycha.
×
×
  • Utwórz nowe...