Skocz do zawartości

Shey

Brony
  • Zawartość

    682
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shey

  1. [Fire] - Co by mi miało niby uszkodzić lotki w samolocie? Przecież pogoda jest kontrolowana przez pegazy więc jest znikoma szansa że będę lądować w czasie burzy - wykazała nierealność tego scenariusza - Ale skoro muszę to zrobić by otrzymać licencje to zrobię to. - dolnopłat jest mniej podatny na boczne podmuchy wiatru ale końcówka skrzydła ma bliżej do ziemi, niestety nie można mieć wszystkiego. Popatrzyła się na podany arkusz, nigdy nie lubiła części pisemnej ale nie dlatego że jej nie umie. Nigdy nie lubiła pisać... a teraz musi, tylko zamiast palców ma kopyto. Po paru minutach oddała arkusz klaczy.
  2. [Fire] - Oczywiście że zależy mi na czasie, nawet bardziej niż zależy -powiedziała lekko podekscytowana że nie będzie musiała się męczyć z całą licencją. Wiedziała że to wyzwanie będzie łatwe, przecież unikanie wrogich pocisków i rakiet jest na pewno trudniejsze od tego co jest w stanie mi zaproponować. Po chwili odpowiedziała głosem pełnym pewności siebie - Pewnie że przyjmuje. Na pewno nie będzie to trudniejsze od tego co już robiłam.
  3. [Fire 60-10=50] - Propozycja numeru wywoławczego? - spytała jednocześnie biorąc kartki i długopis, po krótkiej chwili dodała - Wyśle że to będzie siedem siedem trzy cztery. Uprawnienia do pilotowania... Tak mam takie uprawnienia, tylko nie jestem pewna czy wraz z końcem istnienia ludzi nie wygasły. - Po tych słowach wzięła się za uzupełnianie kartek, dobrze że w magazynie przeczytała praktycznie wszystkie strony dotyczące specyfikacji technicznej samolotu. Gdyby tego nie zrobiła czekałby ją kolejny lot powrotny do Ponyville. Miała nadzieje że nie będzie musiała wyrabiać nowej licencji, to tylko dla niej strata czasu. Spędziła w samolocie wiele godzin, nie tylko w takich które były przetestowane i w pełni bezpieczne. Wiele razy latała na prototypach które w locie nie grzeszyły stabilnością.
  4. [Fire] Odwzajemniła uśmiech i spojrzała w kierunku w którym wskazała, po chwili odpowiedziała. - No dobrze, dzięki za pomoc - powiedziała i odeszła, kierując się do drugiego okienka. - Przepraszam że przeszkadzam ale mam sprawę. Chciałabym zarejestrować samolot. - powiedziała patrząc na klacz czytającą książkę, chciała to załatwić jak najszybciej i zacząć realizować kolejne punkty planu. Zajęło to im już dosyć dużo czasu a nie są nawet w połowie tego co mają zrobić.
  5. [Fire. Podróż 5/5] Nareszcie dotarła do swojego celu podróży, była dosyć zmęczona ale miała nadzieje że ten wysiłek się opłaci. Skierowała się na stacje latających powozów, miała nadzieje że tam będzie mogła zarejestrować ten samolot. W końcu obydwie te rzeczy latają a powozy też chyba trzeba zarejestrować? Gdy dotarła na miejsce udała się do recepcji, na szczęście nie było kolejki. - Przepraszam, czy tu mogę zarejestrować samolot? - Fire spytała klacz będącą w recepcji. [shatter] Strażnik znowu przyniósł chleb i wodę jednak nie ruszyłem się z miejsca. Teraz nie byłem głodny a chlebek raczej nie dostanie nóg i nie zacznie uciekać. Chyba że ktoś magią mu je dorobi...
  6. [Fire podróż 4/5] Była już bardzo blisko miasta, cieszyła się z tego powodu ponieważ zaczęły boleć ją skrzydła. Nigdy nie używała ich aż tyle w tak krótkim czasie. Wiedziała że czekaj ją jeszcze powrót do Ponyville ale teraz wolała o tym nie myśleć. Mogła nie lecieć do tego Canterlot, była to tylko strata czasu i sił. Nic ciekawego się nie dowiedziała ponieważ się spóźniła. [shatter] W oddali słyszałem głosy niezadowolenia jednego ze strażników, Nie było mi go szkoda, z klaczą mógł się obchodzić delikatniej... Nie wiedziałem że znam dosyć wysoko postawionego gwardzistę. Byłem ciekawy jakie mają na mnie dowody, raczej zbyt mocnych nie mogą mieć. Nie było mnie przy organizowaniu zamachu więc nie mogłem zostawić żadnych śladów, a słowo buntownika nie jest zbyt wiele warte. Przynajmniej tak mi się wydawało.
  7. [Fire. Podróż 3/5] Zaczynała już powoli widzieć swój cel podróży. Zastanawiała się ile ta rejestracja będzie trwać, miała dużą nadzieje że potrwa to dosyć krótko. Nagle coś sobie przypomniała, od dawna nie piła niczego mocniejszego od tego cydru... żadnej wódki i tego typu rzeczy. Jak ona mogła o tym zapomnieć? Nie była alkoholiczką ale lubiła trochę od czasu do czasu wypić. Nie rozumiała dlaczego Celestia zabroniła ludzkich alkoholi, nie były złe a jak ktoś przeginał z ich ilością to był jego problem. A gdyby tak wsiąść się za produkcje? Nie widziała zbyt dużych przeciwwskazań, jak zarejestrują samolot i uwiną się dosyć szybko z dalszym planem to czemu by nie spróbować. Nie odwiedzi ich znienacka gwardia, a nawet jeśli to będzie ich najmniejszym problemem.
  8. [Fire. Podróż 2 z 5] Mimo że była zmęczona nie leciało jej się najgorzej, znowu pomagał jej ten wiatr. Gdyby nie on teraz za pewnie leżała by na ziemi i zdychała z przemęczenia, a tak jakoś się trzymała. Rejestracja powinna przebiec bez problemów. W tym samolocie nie ma nic co byłoby na liście zakazanych rzeczy. [Magazyn] Do magazynu wrócił jednorożec który wyszedł załatwić sprawę paliwa do silników. Powinno za niedługo tu dotrzeć. Oby obyło się bez problemów. [shatter] Po skończeniu śniadania... lub kolacji znowu położył się na łóżku. Chociaż był wyspany, starał się zasnąć.
  9. [Fire podróż 5/5] Nareszcie doleciała do Ponyville. Po chwili wylądowała zmęczona przed magazynem i weszła do środka. To co zobaczyła w środku zaskoczyło ją, samolot wyglądał że jest ukończony i wygląda na to że musi polecieć go zarejestrować. Nagle ktoś się odezwał. - Skończyliśmy budowę, będziesz tak miła i polecisz go zarejestrować? - powiedział drugi jednorożec z uśmieszkiem na twarzy patrząc na zmęczoną przyjaciółkę. - Przed chwilą wróciłam z Canterlot a teraz chcesz żebym leciała do Clouddale? - zrobiła małą przerwę i dodała: Chcesz żebym zemdlała lecąc? - Tak chce żebyś tam poleciała, a jeśli masz zamiar zemdleć w locie nie zapomnij jak będziesz spadać zarejestrować samolotu. - przerwał gdy zauważył że Fire patrzy na niego jakby chciała go zabić. Postanowił się szybko wytłumaczyć. - Nie jestem pegazem, nie dolecę tam nie mówiąc już o tym że nie potrafię chodzić po chmurkach. - No dobra, twoja data śmierci została przesunięta. - Odpowiedziała Fire i wzięła parę łyków wody z butelki. - Postaram się załatwić to w miarę szybko. - Po tych słowach poleciała do Clouddale. [shatter] Miałem powoli dosyć czekania na ten proces. Podniosłem się z łóżka a po chwili napiłem się trochę wody i ugryzłem parę razy chleb który dostałem. W sumie mogłem go zjeść wczoraj, byłby choć trochę lepszy. Nie znalazł się w mojej liście dziesięciu najmniej smacznych rzeczy które kiedykolwiek jadłem więc nie było źle.
  10. [Fire podróż 4/5] Teraz poczuła jak wiatr zaczął wiać od tyłu znowu pomagając jej w locie. To już raczej nie był przypadek. Chyba że wyż z niżem zamienił się miejscami a to raczej było możliwe. [Magazyn] - Ja wychodzę, potem wrócę. Powiedzcie Fire jak wróci że samolot jest skończony i można go rejestrować. - Po tych słowach wyszedł z magazynu i skierował się do centrum Ponyville załatwić jeszcze jedną sprawę. Do startu nie brakuje im tylko tej rejestracji. [shatter] - Dzięki jeszcze raz. Co do strażników aż tak bardzo mi nie przeszkadzali... Na tego jednego nie ma za bardzo na co narzekać, bardziej na drugiego. Z resztą chyba ich znasz, wiesz który. - zrobiłem chwilę przerwy a potem dodałem. - Do zobaczenia... Mam nadzieje że na wolności.
  11. [Fire. Podróż 3 z 5] Po dłuższej chwili wiatr zupełnie ustał. Nie wiedziała czy to się stało przez przypadek czy zadziałały magiczne moce kontroli pogody pegaza. W sumie na razie jej to było wszystko jedno. Ważne że teraz nie musi się tak męczyć z tym mocnym wiatrem [Magazyn Jednorożec właśnie kończył montować drążek sterowy w kokpicie który miał zaraz powstać. Parę razy pociągnął stery do siebie i na boki by sprawdzić czy wszystko działa. Zgodnie z planem wszystko było w najlepszym porządku. Tymczasem reszta grupy zaczęła nakładać i mocować poszycie samolotu na kadłubie. Zostało do zrobienia już tylko reszta kabiny pilota i podwozie. Jednorożec wyszedł ze środka maszyny i skierował się do okna. Potrzebne mu było szkło by pilot samolotu mógł widzieć dokąd leci. Po kolejnych pięciu godzinach samolot był skończony. Teraz wystarczyło go zarejestrować. [shatter] On mi uwierzył, nawet nie musiałem kłamać by to zrobił. Miałem nadzieje że z księżniczką Celestią będzie tak samo. - Dzięki że chcesz mi pomóc. Mam nadzieje że sprawa rozstrzygnie się w miarę szybko, zwykle należę do osób raczej cierpliwych ale w takich sytuacjach się trochę denerwuje. Z resztą się chyba nie dziwisz... Nie chce cie wyganiać ale idź już, zgaduję że pewnie masz dużo ciekawsze zajęcia niż rozmawianie z osobą za kratkami którą ledwo znasz.
  12. [Fire. Podróż do Ponyville 2 z 5] Zaczynała się trochę martwić o Shattera. Jeśli przeskrobał coś poważnego będzie drugą podejrzaną jeśli zacznie go szukać. Nie mogła sobie na taki błąd pozwolić. Wiatr zaczynał trochę słabnąć co ją trochę ucieszyło. Leciało jej się znacznie lżej. [Magazyn] - Ogłaszam koniec przerwy - powiedział ten sam jednorożec co ją zapoczątkował. - Już minęło pięć minut? - Spytał niedowierzający pegaz. - Będąc dokładnym przerwa zaczęła się sześć minut temu - odpowiedział ten sam jednorożec patrząc na zegarek na kopycie. - No dobra... miejmy to za sobą - pegaz po tych słowach przymocował linę do drugiego silnika i czekał aż inni mu pomogą w podnoszeniu go. Nie musiał długo czekać aż reszta wzięła się do pracy. Linia się naprężyła a dwójka jednorożców znowu użyły zaklęcia lewitacji. Zastosowali ten sam schemat co w wypadku poprzedniego silnika jednak teraz poszło to dużo sprawniej. - Teraz możecie przygotować poszycie samolotu które składa się głównie ze sklejki o grubości czterech milimetrów. Ja zajmę się układem sterowania samolotu. [shatter] Po nim powiedziałem się czegoś innego. Gwardziści mówili że nie cierpi buntowników a on teraz stwierdza że zabijanie jego braci na ziemi jest nie ważne? Raczej mieli racje co do tego że się uspokaja. - Trochę to było zabawne, przynajmniej na początku... Cieszę się że dobrze to zniosłeś, niektórzy mieliby z tym problem. Tak mi się przynajmniej wydaje. - Zrobiłem chwilę przerwy by zastanowić się nad odpowiedzią na drugie pytanie. - Kijowo się pomaga w zamachu gdy się o nim nic nie wie i nie ma się czasu by w nim pomagać. Uczyłem się magii, najpierw z tobą a potem w akademii.
  13. [Fire. Podróż do Ponyville 1 z 5] Po kontroli natychmiast wzbiła się w powietrze i poleciała w kierunku Ponyville. Niestety tak samo szybko jak zaczęła lecieć przekonała się że wiatr który jej pomagał gdy tu leciała teraz jej utrudnia powrót. Niestety nie można mieć wszystkiego. [Magazyn] Gdy zbiorniki paliwa zostały umieszczone we właściwym miejscu nareszcie przyszła pora na silniki. To coś faktycznie zaczynało przypominać już wyglądem samolot. Montowanie napędu prawdopodobnie będzie największym wyzwaniem. Pegaz przywiązał linę do silnika i zaczął go podnosić, dwa jednorożce również to zrobiły jednak za pomocą zaklęcia lewitacji. Czwarty kucyk był odpowiedzialny za odpowiednie umieszczenie silnika w skrzydle i przymocowanie go. Po długiej minucie wysiłku było po wszystkim. - Dobra robota panowie - Powiedział jeden z jednorożców ciężko oddychając od pracy. - Zgadzam się. Zarządzam pięć minutek odpoczynku i bierzemy się za drugi - odpowiedział ktoś inny. [shatter] Obudziła mnie rozmowa dobiegająca z oddali, nigdy nie miałem zbyt twardego snu a na pewno nie w takim miejscu gdy ktoś wymawia moje imię. Po chwili otworzyłem oczy i ujrzałem ogiera który uczył mnie magii. - To miejsce na spotkanie też mi za bardzo nie odpowiada, jednak nie ja je wybierałem - Odpowiedziałem lekko zaspanym głosem.
  14. [Fire] Została odprawiona z informacją że księżniczki już zakończyły rozmowy, czyli spóźniła się totalnie. Była zła że straciła czas ale to raczej jej wina. Mogła się więcej dowiedzieć na ten temat a nie lecieć po zdobyciu szczątków informacji zdobytych u pierwszego lepszego kucyka. Wróciła do wyjścia z miasta, znowu ją czekała ta bezsensowna kontrola. - Nie nudzi się wam to? - Spytała gdy przyszła jej kolej na sprawdzenie czy nie posiada żadnych zakazanych rzeczy. Okazało się że znowu będą to robić ci sami gwardziści co zawsze. [Magazyn] Szkielet samolotu był skończony, tak samo jak drugi silnik. Teraz jednorożec zaczął wytwarzać metalowe elementy by wzmocnić drewniane łączenia. Reszta grupy zaczęła je montować. Poszło to w miarę szybko, jednorożec już nabrał wprawy w kształtowaniu metalowych części za pomocą magii. W końcu od zawsze to był jego talent, teraz tylko zdobywa więcej doświadczenia. Gdy wzmacnianie konstrukcji dobiegło końca. Przyszła pora na montowanie zbiorników paliwa, dwa z nich będą schowane w skrzydłach natomiast trzeci i czwarty w przestrzeni między poszyciem a podłogą w kadłubie samolotu. [shatter] Nareszcie udało mi się zasnąć, byłem zadowolony z tego stanu rzeczy. Spałem odwrócony plecami do ściany, jak na mój gust była trochę za zimna.
  15. [Fire] Po chwili szwendania się przed pałacem weszła do środka sali w których odbywały się rozmowy księżniczek z obywatelami. Była przekonana że szykuje się nudna gadanina ale mogła coś ciekawego usłyszeć. Właściwie po co coś takiego zostało zorganizowane? Wydarzyło się coś ważnego oprócz tego zamachu? [Magazyn] Jednorożec prawie ukończył drugi silnik a reszta grupy skończyła wycinanie elementów kadłuba i skrzydeł. Praca posuwała się do przodu szybciej niż początkowo wszyscy zakładali. Trzy osoby zaczęły składać konstrukcje kadłuba za pomocą drewnianych kołków i kilkuletniego kleju w proszku zostawionego przez poprzednich pracowników. Połączenie nie było bardzo wytrzymałe ale na początek wystarczy, potem zostaną wzmocnione metalowymi elementami a następnie zacznie się montaż silników i zbiorników paliwa.
  16. [Fire] W połowie drogi do pałacu postanowiła polecieć, może z wysokości przypadkiem zobaczy osobę którą szuka. Gdy była już dosyć wysoko widziała znaczną część Canterlot, ulice było widoczne gorzej ale nadal widziała więcej niż z ziemi. Po paru kolejnych minutach wylądowała przed pałacem. Chyba spóźniła się na rozmowę z Chrysalis i wysłannikiem tej Ammy. Z resztą nadal nie miała pomysłu o czym mogłaby z nimi rozmawiać. O swoim problemach? Raczej żadnych nie miała, przynajmniej takich z którymi nie poradziła by sobie sama. Przyszłość Equestrii? Nie było o czym dyskutować. Po prostu starała się żeby nie wyglądała za ciekawie. [Magazyn] Po paru dłuższych chwilach przyszedł ogier który miał załatwić śniadanie. Wrócił z jabłkami dla czterech osób. - O widzie że jakaś odmiana od tej trawy, skąd je masz? Nie powinieneś raczej kraść... - powiedział jeden z leżących ogierów. - Mam swoje sposoby. Mogę ci tylko powiedzieć że nie kradłem i nikt tu z oskarżeniem że kradniemy jabłka nie wpadnie. Wszyscy po zjedzeniu śniadania wzięli się do pracy. Starali się ukończyć to jak najszybciej jednocześnie uważając by żadna cześć nie miała wady która sprawi że skrzydło samolotu złoży się podczas lotu co jest efektem silnie nie pożądanym.
  17. [Fire] - Dzięki - Powiedziała i poszła dalej, w kierunku pałacu. Wydawało jej się że są niezbyt zadowoleni z jej wizyty. Nie jej problem. Rozmyślała o tym co może ją czekać. Miała nadzieje że nie zachowa się za bardzo nieodpowiednio. Drugą rzeczą którą przydałoby się zrobić to znaleźć Shattera. [Magazyn. Przewinę do następnego dnia] Pierwszy obudził się jednorożec, przetarł niewyspane oczy i zaczął budzić resztę. Nie było za wcześnie, przynajmniej w jego odczuciu. - Pobudka - Powiedział w miarę głośno jednak nie zrobiło to na nikim efektu. Podniósł magią kawałek metalu i uderzył nim o silnik. Głośne stuknięcie wszystkich postawiło na kopyta. - Człowieku... kucu czego chcesz? - odezwał się jeden z nich. - Ty idziesz załatwić śniadanie. Reszta niech się dobudzi, potem coś zjemy i kontynuujemy to co zaczęliśmy wczoraj. - Zrobił chwilę przerwy na zastanowienie się po czym dodał: - Czekanie na śniadanie jest bez sensu... zaczynam teraz. - Po tych słowach znowu zszedł na dół. Pozostała dwójka jednak nie wzięła z niego przykładu i nadal leżeli na podłodze. W ogóle nie przejmowali się że jest niezbyt wygodna.
  18. [Fire] Dotarła już do Canterlot, wylądowała na ziemi i tym razem nie mając żadnego problemu poszła od razu na kontrolę rzeczy które wnosi do miasta. Nadal uważała że to bez sensu i stara czasu jednak większą stratą czasu byłoby kłócenie się z gwardzistami. - Nie mam przy sobie żadnych przedmiotów. Mogę iść? [Magazyn] Zanim grupa kucyków poszła spać uprzątnęli cześć magazynu, elementy które już były gotowe uporządkowano i odłożono w jedno konkretne miejsce. Magazyn chociaż był duży miał niestety ograniczoną pojemność. Po paru następnych dniach nie byłoby się po prostu gdzie ruszyć. Najbardziej namęczyli się z przenoszeniem silnika, ważył dosyć sporo jednak to nie było najcięższe zadanie które ich czeka. Potem będą musieli go podnieść i zamontować w samolocie. - Pegazy latają chyba szybciej niż siedemset kilometrów na godzinę? - Spytał jeden kucyk z grupy. - Chyba tak... Ale to nie jest zmartwieniem. - jednorożec odpowiedział na pytanie z uśmiechem.
  19. [Fire] [Podróż 4 z 5] Zbliżała się już do Canterlot, widziała już miasto w miarę wyraźnie. Do osiągnięcia celu zostało jej zaledwie parę minut. Zastanawiała się po co ona właściwie tam leci. O czym może pogadać z księżniczkami i tym wysłannikiem? Nie miała pojęcia, jednak lepiej wiedzieć więcej niż mniej. [Magazyn] Jednorożec ukończył jeden silnik, teraz pora na drugi. Ich łączna moc powinna wystarczyć by rozpędzić samolot do prędkości siedmiuset kilometrów na godzinę. - Jak wam idzie? - Jednorożec zapytał resztę grupy. - Na pewno lepiej niż na początku a szlo nie najgorzej. - Odparł kucyk operujący piłą - Myślę że skończymy za parę dni. Maksymalnie chyba za jakiś tydzień. Teraz zróbmy sobie przerwę, będziemy kontynuować jutro. Nie można się przemęczać.
  20. [shatter] Już nic więcej nie powiedziałem. Uznałem że ten temat został wyczerpany a innego nie widziałem. Położyłem się na plecach i zamknąłem oczy, miałem małą nadzieje że przestaną gadać i dadzą mi spokój. Byłem ciekawy reakcji tego ogiera z gwardii. On raczej nie lubi buntowników a ciekawe co się stanie jak się dowie że jestem posądzony o zamach i tak naprawdę jestem ogierem. Mam nadzieje że nie będzie w zbyt dużym szoku. [Fire] [3 z 5] Nadal leciała dalej w kierunku Canterlot na wysokości około trzech tysięcy metrów. Było jej trochę zimno ponieważ nie była przyzwyczajona do tak wysokich lotów. Wiedziała jednak że takie męczenie może później zaprocentować. Na przykład podczas przeprowadzania na pierwszy rzut oka niezbyt skomplikowanego manewru zwanego ucieczką.
  21. [shatter] - Żółta sierść, niebieskie oczy, czarny ogon i grzywa. Uczył mnie magii w parku, bardzo miły ogier. Dziękuje za współczucie jednak prawdziwe współczucie należy się Goldingowi. Zakochał się we mnie. Tak w tym klaczo-ogierze co zabawiał się z filiżankami. Jeśli mi nie wierzycie zapytajcie go. To prosty sposób na zweryfikowanie tego czy moje słowa są prawdziwe. [Fire] [Droga do Canterlot 2 z 5] Nie leciało jej się ciężko mimo że nie robiła tego za często. Czuła jak wiatr wiejący z tyłu pomaga jej w locie. Zastanawiała się co się stało z Shatterem. Powinien już wrócić do Ponyville chyba ze wydarzyło się coś ważnego. Jeśli się nie spotkają w Canterlot zacznie wyglądać to niezbyt dobrze. Zatrzymali go na tym przesłuchaniu za to co powiedział? Niestety nie znała odpowiedzi na to pytanie.
  22. [shatter] - Kim ty jesteś by znając imię danej osoby ocenić czy jest buntownikiem czy nie? Pozdrów Goldinga ode mnie. Od ogiera który nazywa się Shatter - Spojrzałem na nich - Tia zaraz powiecie że to dobry żart ale po co miałbym teraz żartować? Trafił mi się zły eliksir. Jak myślisz po co sam przyszedłem do księżniczki? Z całą pewnością nie po to by mogła spróbować to jakoś odkręcić tylko po to by zrobić kolejny zamach, gołymi kopytami ją udusić. Po co ja wam to mówię... To i tak nie ważne. Już uznaliście moją winę i wydaliście na mnie najgorszą karę jaką zna Equestria. A teraz się łaskawie przymknijcie i dajcie mi spać. [Fire 60-25=35 Hajsy się kończą :( ) W sumie zastanowiła się po co kupiła ten bilet, jest pegazem i lot nie będzie trwał dużo dłużej niż jazda pociągiem. Zauważyła jedną klacz która właśnie zamierzała kupić bilet. - Przepraszam, chce pani kupić bilet do Canterlot? - Tak, właśnie miałam zamiar to zrobić. - To ja z chęcią sprzedam pani ten bilet za cenę za którą go kupiłam. Jest w stanie nienaruszonym a ja niestety musiałam zrezygnować z jazdy. Szkoda by było gdyby się zmarnował. - Nie ma problemu - powiedziała z uśmiechem, po chwili Fire oddała jej bilet a sama otrzymała 25 bitów. Z jednej strony uwielbiała wrodzoną życzliwość kucyków niestety z drugiej strony ją denerwowała. - To ja lecę - rzekła i nie czekając na odpowiedz poleciała do Canterlot. [Ha! A jednak! 35+25=60 Droga do Canterlot: 1 z 5]
  23. [shatter] Ja niby rozpaczam na swoim losem? W którym miejscu... a no tak... być w może w snach znajdzie się jakiś strzępek informacji o tym. Ciekawe jak by on gadał gdybym mu przystawił pistolet do głowy i nie mógł by nic zrobić. W sumie nie chciało mi się zastanawiać nad tym, jeśli dalej będę o tym myślał nigdy nie zasnę. [Fire] Ponownie wyszła z magazynu i skierowała się na peron. Kompletnie zapomniała o tym co miała zrobić zanim tam pojedzie. Kupiła jeden bilet do Canterlotu i czekała na pociąg. Zaczęła się zastanawiać czy znowu będą ją sprawdzać ci sami gwardziści. Jeśli tak na pewno ją zapamiętali, swoją drogą trochę jej było ich żal. Dostać taką nudną i monotonną prace. Powinni jej dziękować za to że ją urozmaica, a ci jeszcze narzekają.
  24. [shatter] Nie miałem ochoty na rozmowę z tymi strażnikami. To było raczej ostatnia rzecz jaką bym chciał... no dobrze, to kłamstwo. Jest parę rzeczy dużo gorszych od towarzystwa dwóch gwardzistów. Odwróciłem się na drugi bok twarzą do ściany próbując dać im do zrozumienia by zostawili mnie w spokoju. [Fire] *Parę godzin później* -To bez sensu... idzie to jak krew z nosa... - powiedziała znudzona i zrezygnowana Fire. - Nie przesadzaj. Już mam prawie zrobiony silnik... potrzebuje jeszcze z czterech czy sześciu godzin - odezwał się jednorożec pracujący nad tłokiem silnika spalinowego. Pierwotnie samolot miał posiadać silniki turbośmigłowe ale wolał nie ryzykować jeśli to miało przejść rejestracje. - Ja idę się przewietrzyć, wrócę za dłuższą chwilę. - Powiedziała po czym wyszła z magazynu. Skierowała się w kierunku centrum Ponyville. Po drodze usłyszała rozmowę dwóch klaczy o ważnym spotkaniu księżniczek w Canterlocie. Postanowiła tam pojechać, to zdecydowanie będzie ciekawsze niż praca przy samolocie. Po chwili była znowu w magazynie by oznajmić innym co zamierza. - Wróciłaś wcześniej? - odezwał się kucyk ziemny. - Tak, by powiedzieć że jadę do Canterlotu. Dzieje się tam coś ważnego, zanim tam pojadę wyśle list do Manehattanu by przyjechało do nas z pięć osób. Praca pójdzie szybciej a oni nie będą się obijać.
  25. [shatter] Gdy byłem już w celi położyłem się na pryczy i próbowałem zasnąć. Nie miałem raczej innego sposobu na spędzenie tego czasu. Miałem nadzieje że przesłuchanie odbędzie się w miarę szybko. [Fire] Uśmiechnęła się gdy te dwie klacze wyszły. - No to do dzieła. - powiedziała Fire. Główny konstruktor zszedł po schodach na dół do piwnicy. Po chwili zaczął rozbierać starą maszynę stolarską by pozyskać metal na zrobienie silników. Reszta znalazła piły po czym po zapoznaniu się z planami zaczęli odpowiednio przecinać drewniane elementy. Nie było w tym nic skomplikowanego więc nie mieli szans by zrobić coś nie tak jak trzeba.
×
×
  • Utwórz nowe...