Skocz do zawartości

Magus

Brony
  • Zawartość

    5480
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez Magus

  1. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Night Tale W miarę jak Dancing of the Fate kładła kolejne kryształy, dziwna "magia" wydawała się popadać w swoistą agresje. Zaczynała poruszać się wewnątrz kryształu, jakby szukając drogi ucieczki, a gdy natrafiała na ściany swojego swoistego więzienia, uderzała w nie swoją masą. To było dosyć dziwne, bo uderzenia wydawały dźwięki zupełnie jakby ta materia, mogła mieć prawdziwą masę. W końcu jednak gdy wszystkie kryształy pojawiły się, zaczynała znów się uspokajać jakby dostała środek nasenny. Znów pozostała nieruchoma w swojej "celi". Można jednak było zauważyć, że od uderzeń na krysztale, pojawiła się niewielka rysa, najpewniej spowodowana wyrywaniem się substancji. Całej sytuacji z zaintrygowaniem przyglądał się Night. Poczuł ponownie potężną magię, jaką wyzwoliła klacz, a potem patrzył jak dziwna rzecz się wyrywała, a sama klacz kładła kolejne kryształy z nieznanymi symbolami. - Czytałem wiele o dziedzinach magii, ale nigdy nie widziałem czegoś takiego jak to - wskazał kopytem na substancje w środku. - Zupełnie jakby nie było z tego świata, nie mówiąc o tych kryształach, które wykorzystałaś, a też... - nagle lekko ziewnął i złapał się kopytem za głowę. Zmarszczył lekko brwi i pokręcił głową. - W każdym razie, Canterlot to forteca pełna oddziałów śmierci i gwardzistów znacznie lepiej wyszkolonych niż ten z dziś, nie mówiąc... - znów złapał się kopytem za głowę i lekko nią pokiwał. - Marnie się czuje - westchnął. - Chyba to uderzenie z dzisiaj bardzo mnie zmęczyło... - znów lekko ziewnął, zakrywając usta kopytem. - Pójdę na górę i spróbuje opłukać się zimną wodą, może to mnie pobudzi - mruknął. - Gdybyście mnie potrzebowały krzyknijcie lub zapukajcie - dodał, idąc słabym krokiem.
  2. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Night Tale - Niestety - powiedział ponuro Night, na ostatnie słowa Dancing of the Fate. Tak niezaprzeczalnie, to już nie była ta sama Equestria. Co prawda, nie był do końca pewny co miała ona sama na myśli, bo ona znała to miejsce na długo przed jego dziadkami. Nie potrafił też jej pomóc jeśli chodziło o te dziwną magię. Nigdy nie widział czegoś takiego jak to... Wydawało się jednak niepokojące. Wbijał swe zainteresowane spojrzenie w kryształ, aż nagle nie usłyszał pytania klaczy. Na jego pysku pojawił się szok, jakby nie mógł w to uwierzyć. Nawet chciał już odpowiedzieć, ale gdy tylko poczuł na sobie wzrok drugiej klaczy, lekko się cofnął, a jego uszy oklapły. Myślał, że zdołał już bardziej ją do siebie przekonać, ale najwyraźniej nadal widziała w nim słabe bezużyteczne ogniwo lub po prostu mu nie ufała. Zaraz potem znów zwrócił wzrok na Dancing of the Fate. - Możesz na mnie liczyć - słabo się uśmiechnął. Celowo użył liczby pojedynczej, bo domyślał się, że Qualm wcale nie chce go tam widzieć. - Czyli chcesz iść do Canterlot? - lekko mrugnął. - Czym są nieskoń... - nim dokończył nagle lekko się cofnął skołowany i pokazał kopytem na kryształ. - Dancing of the Fate to urosło... - powiedział, pokazując na to co było w krysztale i rzeczywiście wydawało się jakby było tego dwa razy więcej niż wcześniej. - Nigdy czegoś takiego nie widziałem - mówił zaskoczony. - To na pewno jest magia?
  3. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Czarny rynek - Zasady są tu jasne - mruknął, patrząc twardo na White, co ciekawe jako chyba jeden z niewielu tu kucyków, nie oceniał jej wyglądu i nie patrzył lubieżnie. Kolejną ciekawostką było to, że na mundurze miał symbol dawnej gwardii Celestii. - Można sobie dawać po pysku, ale bez zabijania lub groźnych niemal śmiertelnych ran. Wtedy nie obchodzi nas kto zaczął, bo wszyscy stają się winni i są karani dla przykładu. Nie można też atakować handlarzy i strażników. A za kradzież... W najlepszym wypadku traci się kopyto lub róg. Interweniujemy tylko wtedy gdy sytuacja wymyka się spod kontroli lub łamana jest któraś z zasad. Możesz zatrzymać zabawki, ale jak zaczniesz nimi wywijać bez powodu lub zabijesz kogoś na terenie fortu, nie miną cię konsekwencje - potem skierował wzrok na Sinister, patrząc do torby. Nie skomentował jej żartu, podobnie jak w przypadku Crimson, co mogło odznaczać, że faktycznie ma słabe poczucie humoru. Zaczął przeglądać rzeczy w torbie z zainteresowaniem patrząc na kulki, skierował spojrzenie na Crimson. - Dzielisz się z innymi? - Ma takie ładne oczy, że nie sposób było odmówić - uśmiechnęła się do klaczy, a ogier zmarszczył brwi. - Sporo dosyć ciekawego towaru, jak dla mnie w porządku - lekko zagryzł wargę. - Jeśli chcesz handlować towarem na straganie, kaucja wynosi dwadzieścia procent zysków, tym zapewniasz sobie spokój i ochronę. Jeśli natomiast przyszłaś na wymianę towaru lub wolisz handlować po swojemu, musisz liczyć się z tym, że mogą cię okraść lub próbować pobić i zabrać towar. Gdybyś myślała, że to sposób zastraszania, to zapewniam, że tak nie jest. Kucyki, które tu przychodzą to nie są zwykli spokojni mieszkańcy, w większej części, mają ma coś na koncie, dlatego zwykle handlarze wybierają opcje ochrony, a fort przy tym zarabia na siebie - westchnął i spojrzał na klacze. - No dobra, nim wejdziecie upewnijmy się czy wszystko rozumiecie i czy... - spojrzał znów na White. - Nadal chcesz wnosić broń, a ty... - spojrzał na Sinister. - Jeśli chcesz handlować, to jaki sposób wybierasz?
  4. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Crimson Burn - Dzięki - mruknęła do White, lekko klepiąc się po policzku jakby próbując sprawdzić czy rana zniknęła. - Do potem Stalker - powiedziała do stwora, nim ten zdążył jeszcze zniknąć. Potem znów spojrzała na obie klacze. - No dobra, skoro tak, to nie ma co, idziemy - uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku fortu, prowadząc obie klacze. Nie skomentowała ostatnich słów Sinister, bo nie widziała powodu i tak było wiadomo, że nikt nie chodzi w takie miejsce kupować sznurówek. Im bardziej się zbliżały do fortu, tym więcej mogły napotykać kucyków, idących w te samą stronę. Co ciekawe, nie były tu same zakazane gęby, ale nawet takie kucyki, które na pierwszy rzut oka, wydawały się zwykłe i spokojne. Jedyny schemat jaki się tu utrzymywał, to brak źrebaków, co nie było niczym dziwnym, biorąc pod uwagę to miejsce. W końcu musiały jednak stanąć w kolejce do bramy. Kolejne kucyki były wpuszczane do środka po dokładnym sprawdzeniu. Obu jednorożcom mogło się to kojarzyć ,z kolejkami do świątyni na niedawny rytuał, ale tutaj jednak szło to znacznie szybciej. Im bardziej klacze się zbliżały, mogły zobaczyć strażników. Ubrani byli w hełmy, które przywodziły na myśl dawne wojska ludzkie. Ponadto, mieli na sobie pancerze, które zakrywały dużą część tułowia i kopyta. Nie wyglądały tak imponujące jak pancerze gwardii, ale z pewnością robiły swoje. Wszystko było w barwie piaskowej, zbliżonej do otaczającej pustyni tworząc idealny kamuflaż w tym terenie. Co ciekawe, żołnierze wybrani byli z różnych ras. Nie były to same jednorożce. Na bramie siedziały dwa kucyki ziemskie, stały przy wieżyczkach z karabinami. Natomiast w okolicy bramy stało siedem kucyków pilnujących wejścia. Były to dwa jednorożce i pięć pegazów. Wszyscy uzbrojeni w noże granaty, pistolety czy karabiny. Nie było tu włóczni jak u gwardzistów. Widać nie dbano tu o prezencje. Najciekawsze, że jeden z nich nawet miał bazookę. - Następny - mruknął jednorożec w kierunku tłumu. Gdy tylko zobaczył Crimson, natychmiast zmarszczył brwi. - Tylko nie ty - pokręcił głową. - Jak tam Left? - pokazała mu język. - Cholera jasna, Crimson, jeszcze tego baru nie wyremontowali... - Ej, chcieli mnie oszukać w karty - skrzywiła się lekko. - Tak... I dlatego złamałaś szczękę barmanowi? - skrzywił się. - No... Nie było tequili i wiesz... - Daruj sobie - znów pokręcił głową. - Co masz? - Mega kaca i ciężki dzień - ogier zmarszczył brwi. - No, a gdzie poczucie humoru? - uśmiechnęła się i otworzyła torbę. - Znowu te zabawki - mruknął patrząc na kulki. - Znasz zasady, prawda? - Tak mamo - włożyła ponownie torbę na grzbiet po dokładnym sprawdzeniu, a ogier spojrzał na Sinister i White. - Nie wiedziałem, że teraz praktykujesz trójkąty - skrzywił się. - Biorę z życia co najlepsze - uniosła sugestywnie brwi. - Znają zasady? - spytał sceptycznie i spojrzał po obu. - Co masz w torbie? - spytał, a potem spojrzał na White. - Co to jest maleńka? - zmarszczył brwi, pokazując kopytem na pręty. - Chcesz tu kogoś zatłuc? - Daj spokój... - jednak nie dał dokończyć. - Ciebie znam Crimson i mimo, że jesteś zdrowo walnięta, znasz zasady, ale te dwie muszę sprawdzić, nie chce by moja głowa skończyła na pice, Christian się nie patyczkuje - Crimson spojrzała na nie bezradnie.
  5. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Crimson Burn - Jedni wolą kotki inni pieski, a ty jak widać masz ciekawszy gust - uśmiechnęła się ponownie, widząc reakcja Stalkera. - Patrz, a mówili, że zwierzęta mnie nie znoszą - mruknęła, powoli wstając. - Mówiąc szczerze, dobrze, że się oszczędzałaś. Znaczy nie żebym lubiła tego dupka, ale lepiej uważać - zaraz potem spojrzała na White. - Spoko, nie musisz się tłumaczyć. Wiem, że nie jesteś cykorem - spojrzała na Sinister. - Inaczej nawet byście nie gadały, a na widok tego wszystkiego już dawno byś uciekała - pokręciła głową. - Wiesz... Skorzystam z twojej propozycji - znów uśmiechnęła się i nadstawiła policzek do White. - W międzyczasie, powiedzmy sobie kilka spraw nim tam wejdziemy - spojrzała na Stalkera. - Lepiej żeby znów był mały, bo cholera wie jak zareagują tam strażnicy - pokręciła głową, z prawdziwym smutkiem. Chyba naprawdę się jej podobał. Znów spojrzała na fort. - Kuce, które chronią te miejsce mają wszelkie uzbrojenie. Istnieje tam kilka zasad takich jak zakaz kradzieży czy zabijania. Bójki są na porządku dziennym jeśli nie dotyczą ataków na strażników. Przy wejściu zaczepią nas strażnicy, rutynowa kontrola jak zawsze. W każdym razie, dopóki nie robimy problemów, nie ma kłopotów. Więc macie pytania czy idziemy?
  6. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Pustkowie Oczywistym było, że słowa jakie powiedziała Sinister, nie bardzo zadowoliły ogiera. Rzucił ponownie wściekłe spojrzenia Crimson, a potem ostatni raz spojrzał na Sinister i schował nóż. Najwyraźniej nie miał ochoty na dalsze starcia. Zwłaszcza po tym co zobaczył. Kiwnął ostatni raz głową, chcąc w ten sposób przekazać klaczy, że rozumie. Nim odszedł rzucił spojrzenie swoim ochroniarzom, którzy cofali się do tyłu, nie mając odwagi się podnieść w kierunku tego czegoś. Dopiero gdy zdołali się wystarczająco odsuną,ć szybko się podnieśli i pobiegli do swojego szefa, a potem całą grupą ruszyli w kierunku fortecy. W międzyczasie Crimson splunęła na ziemię, a potem sięgnęła do torby wyciągając coś jak taśma, którą starała się naprawić torbę. Skierowała jednak swój wzrok na Sinister. - Dzięki za wsparcie - krzywo się uśmiechnęła. - Nie chciałam tego, serio. Nie narażam innych dla własnych interesów, jeśli jednak wolicie iść same, zrozumiem - dotknęła kopytem policzka. - Chyba będę miała po tym szramę - wzruszyła kopytami i spojrzała na White. - Niczym gwardzistka - posłała jej uśmiech. - Jeśli jednak chcecie iść beze mnie, musicie wiedzieć, że takie akcje są tu na porządku dziennym, zawsze ktoś jest niezadowolony - obróciła się patrząc na fortecę. - Zanim nam przerwano mówiłam o Christianie. To jego królestwo. Ma pod sobą armię i najemnych magów. Nikt z nim nie zadziera, bo źle kończy - westchnęła i spojrzała jeszcze na stworka. - Muszę przyznać, że uroczy - znów słabo się uśmiechnęła wracając do torby.
  7. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Pustkowie Mimo ostrzeżenia Sinister, ogier nadal mierzył bronią w potwora. Nie wyglądało jednak by planował strzelić, a bardziej miał nadzieje, że broń go chroni przed zbliżeniem się tego czegoś. Żaden z nich nie zwrócił również uwagi, gdy klacz wyrwała monstrum kilka piór. Mieli teraz większe problemy niż zwracanie uwagi na takie szczegóły. W międzyczasie, Crimson wpatrywała się wręcz morderczo na jednorożca. Nie było w jej wzroku strachu, a jedynie wściekłość. Na pysku ogiera pojawił się jednak uśmiech, widząc, że udało mu się ją zranić. Niewiele brakowało, a otrzymałby to czego chce. Nim jednak którekolwiek zdążyło zrobić coś więcej, stało się coś niespodziewanego. Crimson pierwsza spostrzegła Sinister, która nagle się pojawiła obok jej oponenta, a nim ten ją zauważył było już za późno. Wrzasnął wściekle zataczając koła, gdy nieproszony intruz mu tak nagle przerwał i wrzasnął do ucha niczym przez megafon. Nie miał szansy dojść do siebie, bo nagle poczuł piekący ból na policzku. Złapał się przednim kopytem za krwawiący policzek i spojrzał na intruza. Nadal dzwoniło mu w uszach, a obraz był rozmazany, mimo to spróbował zebrać słowa. - Oszukała mnie! - wrzasnął, choć nawet tego nie dostrzegał przez dzwonienie w uszach. - Sprzedała mi trefny towar! Niech odda co zapłaciłem! - Ostrzegałam, że towar nie będzie sprawdzony, więc nie ma pewności do działania kretynie! - rzuciła oburzona Crimson. - Ryzykowałam własną skórę, by to cholerstwo przemycić, więc ta kasa jest moja - warknęła. - Walczysz za nią?! - znów powiedział w kierunku Sinister. Najwyraźniej przez dzwonienie w uszach, nie był w stanie słyszeć Crimson. - To dziwka i złodziejka nie można jej ufać! - mówił nadal do klaczy. - Was też oszuka jak mnie, bo tylko to potrafi! Jej słowa są warte tyle co nic nieznaczący pył! - Nie skomentuje tego - zmrużyła wściekle oczy. - Jednak nazywanie mnie dziwką mija się z celem, bo nie pobieram kasy za takie uciechy. Zresztą nie stać by cię było
  8. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Pomiędzy wymiarami Niemal cała sala wypełniona była, nie mającą końca bielą. Można by pomyśleć, że idealna pustka, gdyby nie parę dodatków... Na środku sali stał ogromny drewniany stół z licznymi krzesłami, co mogłoby przywodzić na myśl salę bankietową. Mimo to, jednak siedziała tu tylko jedna klacz w zbroi, trzymając tylne kopyta na stole, a w przednich trzymając niesamowite berło. Zdawała się nie zwracać uwagi na dziwny dźwięk uderzeń, powtarzający się w kółko. W końcu czemu miałaby sobie zawracać głowę takim byle czym, gdy teraz sytuacja stawała się ciekawa? Zdjęła tylne kopyta ze stołu i przywołała szachownice, tworząc na niej figury. Nic nie było nigdy pewne, ale trzeba było czytać znaki, a ona widziała je lepiej niż ktokolwiek inny. - Daj spokój Rainbow - nagle dotarły do niej te słowa. - Rozbijesz sobie głowę - Ale my musimy... - warknęła, powtarzając czynność z podobnym efektem. - Nie można pozwolić jej wygrać, musimy coś zrobić. Twilight poprzyj mnie! - Przykro mi Rainbow - powiedział nagle słaby głos. - Moja magia nic nie może zrobić. Zupełnie tego nie rozumiem. Jej moc jest inna... - głos zaczął się łamać. - Księżniczko... - Też nie rozumiem tego Twilight - powiedział bardziej ciepły, a jednocześnie pełen smutku głos. - Wraz z siostrą, gdy pierwszy raz ją zobaczyłyśmy... To było niezrozumiałe. Jej magia... - To nie jest kucyk! - powiedział twardo inny głos. - Żaden jednorożec, nie włada taką potęgą. Przez całe moje długie życie, nie widziałam czegoś takiego! Musimy się stąd wydostać! - Serce mi się kraje, gdy pomyślę co ten potwór robi z naszymi poddanymi, a my nic... - Ja robię? - nagle dobiegł wszystkie uwięzione klacze głos. Kopyta Crystal poruszały się powoli wokół celi. - To nie ja sprowadziłam kucyki do tego zniszczonego i straconego świata. Jedynie wy sprowadziłyście tu zagładę, czyż nie Celestio? - spytała, kładąc kopytko pod brodę kremowej klaczy i patrząc jej prosto w oczy. - Zostaw księżniczkę w spokoju! - dobiegł nagle rozgniewany głos Rainbow Dash, która ponownie uderzyła w cele z takim samym efektem jak poprzednie. - Właśnie! - wrzasnął różowy kucyk. - Księżniczka nic ci nie zrobiła - Oh, to nie chodzi co ona zrobiła mi, ale co ja zrobię wkrótce wam - mruknęła, zabierając kopytko od Celestii. - Crystal... - nagle dobiegł ją głos Twilight. - Cokolwiek ci zrobiono, możemy to wspólnie naprawić. Pozwól aby przyjaźń ci pomogła, tak jak wszystkim - Wybacz księżniczko - zwróciła się teraz bezpośrednio do młodej alicorn. - Moje plany zaczęły się na długo nim się pojawiłyście. Myślałam, że może się mylę, ale wy to odebrałyście - Daj nam szansę... - Wasze szanse dobiegły końca! - wrzasnęła, przerywając Celestii i pierwszy raz tracąc cierpliwość. - A jednak koniec gry nie nadszedł i trwa... - mruknęła bardziej cicho. - Być może, szansa dla was przyjdzie nawet wbrew mojej woli, ale czas pokaże. Widziałam jedną z nich już, ale są też inne... - mówiła bardziej do siebie, powoli odchodząc, gdy klacze na nią patrzyły jak na wariatkę. Crystal powoli zniknęła w bieli pomieszczenia, trafiając do komnaty zupełnie innej. Wszędzie unosiła się ciepła para, a z nieskończonej przestrzeni nad nią zdawała się spływać woda tworząc wodospad. Ściągnęła z siebie żelastwo, odsłaniając swoją niebieską sierść i poszła usiąść w oczku. Czuła powoli jak para ją relaksuje, dzięki czemu mogła łatwiej skupić myśli. Uniosła kopyto, a w nim pojawiła się bańka i widok ze świątyni. Widziała porażkę gwardzisty i Dancing of the Fate, z którą niedawno miała pogawędkę. Była ciekawa czy coś do niej dotrze. Na razie musiała czekać, tak jak kazały znaki, czas nadejdzie wkrótce. Ułożyła się wygodniej zamykając oczy. Pustkowie Utarczka pomiędzy Crimson, a ogierem zdawała się ich tak pochłonąć, że ogier najwyraźniej zupełnie olał groźbę Sinister lub nawet nie zwrócił na nią uwag. Klacz mimo, że nie była wojowniczką okazała się całkiem zwinna, co sugerowało, że to nie pierwsza dla niej taka sytuacja. Robiła zręczne uniki przed ciosami noża ogiera, mimo obciążenia w postaci plecaka. Ponownie zamachnął się na nią nożem, a ta załapała go za kopyto i przerzuciła przez siebie, kopiąc w brzuch. Nim jednak zrobiła coś dalej, ogier uderzył promieniem magicznym i ledwo zrobiła unik, ale dostała w torbę, z której wysypały się jej zabawki. Widząc to warknęła wściekle i rzuciła się w jego kierunku. W międzyczasie oba ogiery stojące pomiędzy klaczami, a walczącymi kucykami wpatrywały się na nie z drwiną. - Nie szczekaj tak malutka, bo pożałujesz pierwsza - warknął jeden z nich, w stronę Sinister. - Wasza koleżanka spłaci długi i się rozejdziemy, nie mieszać się - A co ktoś taki jak ty tu robi? - spytał drugi, patrząc lubieżnie na White. Zaraz jednak oboje skupili się na Sinister, która wyciągnęła coś jak zabawkę? Sytuacja na początku wyglądała na zabawną, ale do czasu... Gdy zobaczyli jak dziwna zabawka zmieniła się nagle w monstrum z pokręconego koszmaru ich wielkości, obaj cofnęli się przerażeni do tyłu, przewracając się przy tym na grzbiet i wrzeszcząc jak opętani. - Co to jest?! - wrzasnął jeden z nich. - Nie zbliżaj się! - wrzasnął drugi, mierząc do potwora z karabinu. - Ah... Kurwa! - nagle dobiegł wrzask, Crimson która trzymała się za policzek, a szkarłatna ciecz spływała jej po pyszczku. Wpatrywała się wręcz morderczo w ogiera.
  9. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni Gwardzista, z którym niedawno walczyła Qualm, sięgnął po swój hełm. Czuł się kompletnie poniżony i miał dosyć. Nim jednak zdążył go włożyć, poczuł nagle końcówki ogona tej klaczy na swoim pysku. Zupełnie nie łapał co z nią było nie tak. Mimo wszystko, wiedział co widział. Klacz, która pochłaniała magię. Powoli znów ubrał hełm i spojrzał na Dancing of the Fate. Nieważne kim była, nie miała prawa zdradzać tajemnic magii gorszej istocie. Wiedział, że towarzysze go nie wysłuchają, ale może nadal istniała możliwość by jakość wyjść z tej sytuacji. Niższe istoty nie miały prawa ingerować w magię. Musiał napisać raport o tym wszystkim. Może uda mu się zwrócić uwagę kogoś u góry na całą sytuacje lub przynajmniej udowodnić, że przegrał ten pojedynek przez jakąś durną sztuczkę. Rzucił ostatnie spojrzenie na pegaz, a potem ruszył w kierunku towarzyszy mijając jednorożce, rzucające mu spojrzenie pełne politowania. - Nie... Sądzę, że to chyba wszystko - powiedział nagle Night, dochodząc do siebie. Zastanawiało go jednak co powiedziała. Czy Crystal więc była kucykiem? Co jednak mogła znaleźć i skąd znała takie języki? Przez całą drogę do domu Nighta już nic się nie działo. Kucyki mijały ich spokojnie, bo wiele z nich nie wiedziało o niedawnym starciu. Więc znów stali się częścią otaczającego ich tła. Nie minęło długo nim dotarli do celu. Ogier powoli otworzył drzwi i pozwolił swoim gościom wejść pierwszym. - Przepraszam, że musiałaś grać te rolę - powiedział zaraz po zamknięciu drzwi. - Jeśli was to pocieszy, to zagrałyście perfekcyjnie - zaraz potem spojrzał na Fate. - Czy dowiedziałaś się czegoś co może pomóc w waszej misji? - spytał niepewnie. - Macie plan co dalej?
  10. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Pustkowie Uderzenie w drzewo, przypominało trochę jak przejście przez zasłonę. Nie można było po nim czuć bólu, ale można było odczuć niezłe nudności. Najciekawsza jednak sytuacja powstała po wyjściu z drugiej strony, okazało się, że nie są już wśród drzew, a nawet w okolicy Ponyville. Trafiły, na zupełną pozbawioną niemal życia pustynie. Zewsząd dochodził do nich powiew wiatru, unoszący piasek, który leciał we wszelkie strony. Wiatr był na tyle silny, że rozwiewał bez problemu grzywy klaczy. Zamiast drzewa, którym przeszły, teraz stał tam kamień. Najwyraźniej to on łączył Ponyville z tym miejscem. Crimson zamiast patrzeć na Sinister, patrzyła przed siebie w dużym skupieniu. Jak się okazało, po środku pustkowia, stała ogromna forteca z kamienia, przypominając fort. Widać było tam liczne światła, co wskazywało, że miejsce nie jest opuszczone. To nie była ostatnia niespodzianka, bo przejście, którym przeszły klacze, najwyraźniej nie było jedynym, bo do fortecy maszerowały różne kucyki z zupełnie innych stron, pojawiające się jak one przez przejścia w kamieniach. Dopiero gdy White pojawiła się również, Crimson spojrzała na klacze. - Jeśli macie ochotę puścić pawia, to się nie krępujcie, sama tak miałam za pierwszym razem - potem spojrzała na Sinister. - Nie znam się za bardzo na magii - powiedziała nagle. - Jeśli jednak chciała cię opętać, to nie wiem czy można jej ufać. Z drugiej strony, jeśli nie możesz się jej pozbyć i będzie do ciebie uczepiona do śmierci, to może powinnyście znaleźć złoty środek i jakoś się dogadać. Nie wiem czy może też podbić Equestrie, gdy ta Crystal jest na tronie... - lekko mrugnęła. - Sorka, zbaczamy z tematu. Pierwsza sprawa, jeśli komuś powiecie o przejściu, to Christian, który tu rządzi, skróci mnie o głowę, więc mam nadzieje, że zachowamy pewne sprawy dla siebie, wiecie jestem jednak do niej przywiązana - słabo się uśmiechnęła i pokazała kopytem na fortece. - To jest miejsce, którego szukamy. Przy wejściu pozwólcie mówić mi i... - Ty suko! - nagle dobiegło do klaczy. Oczywistym było do kiego było skierowane to wyzwisko. W kierunku klaczy biegł jakiś jednorożec z dwoma masywnymi kucykami ziemskimi, z karabinami które miał na grzbietach. - Jak śmiesz się tu pokazywać po tym jak mnie oszukałaś?! - wrzasnął nagle w kierunku Crimson, dotykając ją kopytem w pierś. Ta wydawała się jednak nie reagować. - Ostrzegałam jak to działa, ale ty nie chciałeś słuchać. Nie moja wina, że jeden z twoich przygłupów ci je rozwalił - wzruszyła kopytami. - Oddaj co mi zabrałaś albo zabiorę jedno z twoich oczu - warknął, wyciągając nagle nóż, a Crimson się skrzywiła. - Wiesz, że poza rynkiem nie ma ochrony - zaczęli powoli krążyć wokół siebie. Ogier zdawał się nie zwracać uwagi na pozostałe klacze, ale co innego jego obstawa. Oba ogiery stanęły naprzeciw nich, dając do zrozumienia by się nie mieszały.
  11. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni Słysząc nagłą odmowę z jej strony, gwardzista zacisnął mocniej zęby. Nikt nie zamierzał go wesprzeć. Oddział z niego kpił, inne jednorożce śmiały się tu teraz z niego. Nie spodziewał się, że tak nisko może spaść. Najbardziej się jednak wściekł, słysząc jej kolejne słowa. Próbowała go całkiem upokorzyć, przeklęty pegaz. Nie miała prawa tego wygrać, to nie była prawda, ten koszmar musiał dobiec jakoś końca. Końca jednak nie było, a sytuacja była coraz gorsza, na dodatek jeszcze bardziej mu pokazywała jak źle było. Nie mówiąc o kolejnych słowach, które były niczym najgorszy jad wpływający do jego ciała i duszy. Skąd to wszystko wiedziała? Czytała z niego jak z otwarte księgi. Zaraz jednak wrócił na ziemię, słysząc jej krzyk. Stał niczym słup soli tylko na nią patrząc, aż po niedługiej chwili chwycił hełm przednimi kopytami i zaczął go powoli ściągać, ukazując tym samy ciemno czerwoną sierść, krótką brązową grzywę i jasno żółte oczy. Patrzył na pegaz z nieukrywanym gniewem. Skierował spojrzenie na tylne prawo kopyto klaczy i nachylił się z nieukrywaną odrazą. - Przepraszam cię pani za mój brak wiary - zwrócił się bezpośrednio do Dancing of the Fate. Zaraz potem spojrzał znów na Qualm Mask. - Również i ciebie przepraszam, za to, że nie posłuchałem - mówił ze znacznie większą niechęcią. Delikatnie pocałował jej tylne kopyto, słysząc przy tym głośne rechoty. Ponowił te czynność, czując się jeszcze gorzej, a potem pocałował ostatni raz. Powoli wstał i znów na nią spojrzał. - Masz czego chciałaś, a teraz odejdź - powiedział ponuro. - To niesamowite - mówił Night, nie mogąc wyjść z szoku. - Nikt jeszcze nie widział Crystal... Inne języki, to by znaczyło, że może naprawdę nie jest kucykiem, tyle pytań się ciśnie - zaraz jednak spojrzał na Dancing of the Fate. - To znaczy... Gdy będzie gotowa oczywiście - powiedział już bardziej zakłopotany. Nie dodał już nic więcej, bo wtedy zaczęło się przedstawienie, w które nie mógł uwierzyć. Naprawdę nie spodziewał się, że ten gwardzista to zrobi, a nawet obie przeprosił.
  12. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Crimson Burn, - Psuje to nam trochę zabawę ale twoje myślenie ma sens - wzruszyła kopytami, mówiąc do White, a potem znów zaczęła przysłuchiwać się niewielkiej sprzeczce obu klaczy. Nie wydała się jakoś specjalnie zmartwiona, że ta Star nie żyje. Bardziej zaintrygował ją chyba ten Stalker, to było dość nietypowe imię. - Sama też go chętnie poznam - mruknęła, gdy dyskusja chwilowo się zakończyła. - O ile jego imię nie ma związku z jakimiś dziwnymi przyzwyczajeniami - pokręciła głową. - Co do tej Star... Raczej nie zginęła bez powodu, a jeśli zachęca cię do dziwnych, to lepiej uważaj, bo może też zapędzi cię tym do grobu czy coś. Nie wiem jak to jest z twoją magią i zdolnościami, ale ja bym tam duchom, czy zombie nie ufała. Dobra, teraz najlepsze - powiedziała, prowadząc je wprost do lasu Everfree i nic więcej nie wyjaśniając. Wydawało się to samobójcze, biorąc pod uwagę, że nawet gwardia unikała tego miejsca. Gęstwiny lasu stawały się bardziej ponure, im bardziej się wchodziły w głąb tego przeklętego miejsca, a na dodatek słychać było dziwne dźwięki. Nagle jednak stało się coś nieoczekiwanego. Crimson nagle wybiegła przed obie klacze i wskoczyła prosto w jedno z okolicznych drzew. Powinna się najpewniej na nim zranić, a nawet zabić być może, tymczasem po prostu zniknęła. Po niewielkiej chwili wychyliła nagle głowę z drzewa, do którego wskoczyła. - No na co czekacie? Wskakujcie - powiedziała, nim znowu jej głowa ponownie zniknęła w drzewie.
  13. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni - Ty sobie chyba żartujesz! - wrzasnął niemal natychmiast, słysząc słowa tej absurdalnej propozycji jaką mu dała. Samo to jak się z nim bawiła, uświadamiając go, że jego los jest w jej kopytach i może nawet zrobić sobie z niego zabawkę, było już poniżające. Spodziewał się wielu rzeczy, ale nigdy takiej propozycji. Spojrzał po okolicznym tłumie i chichocących wokół jednorożcach. Wiedział jak to musiało wyglądać. Poniżenie dla całego gatunku jednorożców. Sama myśl o dotknięciu jej brudnych kopyt była wręcz odtrącająca. Spojrzał na Dancing of the Fate, mając nadzieje, że ta mimo wszystko wstawi się za nim dla dobra całego gatunku i repyutacji. - Na co czekasz?! - nagle krzyknął któryś z gwardzistów. - Całuj i może na kolacje zaproś ją! - wrzasnął w jego kierunku, gdy inni gwardziści zaczęli się śmiać. Spojrzał w ich kierunku, najwyraźniej rzucając im wściekłe spojrzenie. - Zgoda - powiedział ponuro. - Ale w hełmie i nie tu przy wszystkich - próbował negocjować obecną sytuacje. - Inną przestrzeń? - powiedział nagle zszokowany Night, nie wiedząc co o tym myśleć. - Nic nie rozumiem. Widziałem cię jak podeszłaś do kapłana. Byłaś tu cały czas, jestem pewny - lekko mrugnął. - Jeśli to co mówisz jest prawdą, wydaje się, że czas dla nas w tym świecie dla nas stanął, ale nie wiem czy to możliwe - przyłożył kopyto do brody. - Myślisz, że widziałaś ją? - nie mówił imienia, bo wiadomo o kogo pytał. Spojrzał potem na Qualm Mask. - Czyli prawdziwy z niej wojownik - uśmiechnął się słabo. - Przynajmniej wiem co teraz lubi, bo do tej pory była z was dla mnie największą zagadką - znów spojrzał na Dancing of the Fate. - Chociaż nie wiem tak do końca co i ty lubisz - mruknął cicho.
  14. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni - Nawet o tym nie myśl - warknął, widząc jej skrzydło, przesuwające po jego pancerzu i odważne ruchy. Sam już nie wiedział, co było gorsze jej obecne zachowanie, czy słuchanie jej przeklętego głosu. Najchętniej by odszedł, odpychając ją od siebie, ale... Spojrzał w kierunku jej pani. Wiedział, że jeśli zrobi coś głupiego, może go to słono kosztować. Ponadto i tak zabrały mu zbyt wiele w oczach wszystkich, by mógł jeszcze stracić honor, skoro zgodził się przed wszystkimi na warunki pojedynku musiał ich dotrzymać. W oczach wszystkich upadłby niżej niż kiedykolwiek można, a na to nie mógł sobie pozwolić. Więc nawet bez obecności Fate, był teraz związany umową. Widział jak inni gwardziści kpią z niego, coś do siebie szeptając. W końcu ciężko westchnął. - Miejmy to z głowy... - powiedział ciężko, ale mniej nerwowo niż zwykle. - Powiedz czego oczekujesz, więcej mnie nie zobaczysz, a ja ciebie i wszyscy będą szczęśliwy - mruknął ciężko, opuszczając głowę. - Doświadczyłaś? - powiedział nagle zszokowany Night. - To znaczy, że w świątyni coś się stało? - lekko mrugnął, zastanawiając się teraz jakie konsekwencje będzie miał rytuał dla każdego kucyka, który brał udział. Sam nie pamiętał by poczuł coś dziwnego przy swoim rytuale poza mocą, dziwną i tak odległą. Nagle dotarły do niego słowa klaczy. - Mówisz poważnie? - lekko mrugnął. - Cóż... To rzeczywiście trochę nietypowe... W sumie nie sądziłem, że Qualm bawią tego typu rzeczy. Tyle się wysiłku żeby go tylko upokorzyć? - spytał nieco zaskoczony.
  15. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni - Ty cholerna, obrzydliwa, przeklęta... - warczał ogier, na jej ostatnie słowa widząc jak pył powoli opada i odsłania przed wszystkimi jego porażkę. Jego oczom pokazał się okropny obraz. Widział jak kucyki obserwujące jego walkę, teraz z niego drwiły uśmiechając się z politowaniem i szepcząc coś do siebie. Nawet inni członkowie gwardii, wpatrywali się na niego kręcąc głową. Gdyby tylko widzieli to co on. Jednak żaden z nich nie mógł dostrzec, co tu się działo i teraz widzieli w nim miernotę. - Oszukiwałaś... - znów wysapał, powoli wstając. - Nikt nie potrafi wchłaniać magii, a na pewno żaden żałosny pegaz... - zacisnął zęby, uderzając z bezradnością przednim kopytem i wznosząc odrobinę pyłu w powietrze. - Poddaje się! - powiedział bardziej twardo, a jego koledzy słysząc to, kręcili głowami zażenowani. - Też kiedyś byłaś zwykłym kucykiem - powiedział nagle Night, wpatrując się w obraz walki, gdy chmura pyłu w końcu zniknęła. - Wiem, że było inaczej, ale jeśli Crystal posiada niezbadane tajemnicze, to czy też mogła przekazać je zwykłym przeciętnym kucykom? - spytał bardziej siebie niż ją. - Co teraz zrobi? - spytał patrząc na Qualm. - Chyba już osiągnęła co chciała
  16. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni - Nigdy! - ledwo wysapał, próbując się wyrwać. Nie mógł uwierzyć, w to co widzi. Pegaz niszczył jego magię jak nigdy nic. Niemożliwym było by ktoś z tak niskiej i żałosnej rasy był do tego zdolny. Była jak chodzący ładunek odpychający dla wszelkiej magii. Nie... To było coś innego... Ona nie niszczyła jego magii, a ją pochłaniała. Co gorsza, czuł, że siły go opuszczały, zupełnie jakby siłował się z jakimś wampirem lub podmieńcem pochłaniającym z niego wszystko. Prychnął wściekle, próbując nadal się wyrwać, słysząc jej słowa. Nie miał zamiaru się poddać, nie mógł przegrać, bo było to zaprzeczeniem wszystkiego czego uczyła Crystal. Znów spróbował zebrać magię w rogu, ale iskry stawały się coraz słabsze, niemal wyblakłe. - Crystal... wybrała jednorożce... nie przegram z żałosnym pegazem... - mówił bezsilnie, gdy jego towarzysze próbowali coś zobaczyć w chmurze pyłu. Może i nawet by się wmieszali, ale mieli związane kopyta, skoro chronił ją taki jednorożec. Sytuacja więc w ich oczach musiała wyglądać żałośnie. - Nigdy nie pogodzi się z porażką - westchnął Night. Nie bardzo wierzył by gwardzista, w dodatku jednorożec, zechciał uznać wielkość pegaza nad sobą. Spojrzał kątem oka na Dancing of the Fate. Nadal nie mógł uwierzyć, że tak dobrze wciela się w swoją rolę. Wątpliwości cały czas były zbędne. - Nie jestem do końca pewny co tam się dzieje - mruknął, widząc tylko wielką chmurę pyłu. - Ty najwyraźniej nie masz tego problemu - lekko mrugnął. - Zapewne Qualm wygra, ale nie mierzcie potęgi Crystal jednym gwardzistą. Widziałaś go również, wtedy prawda? - oczywistym było, że mówił o żołnierzu oddziału śmierci. - Nie bez powodu wzbudzają wielki lęk i... - Złaź ze mnie! - rozległ się pełen wściekłości wrzask z pyłu. - Ja... poddaje się... - powiedział już bardzo cicho, by nikt poza nią nie słyszał.
  17. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni Pojedynkującego się gwardzistę, zdziwiło, że spokój trwał tak długo. Miał pewność, że klacz wyleci niemal natychmiast na niego z chmury pyłu, tymczasem nadal nic nie wskazywało, że ta tak zrobi. Drugą opcją było, że spróbuje rozgonić ten pył, jednak w tym kierunku też nic się nie działo. Zmarszczył lekko brwi, widząc jednak, że pyłu przybywa coraz więcej. Hełm chronił jego oczy, przez co pył, nie mógł się do nich dostać, ale problemem pozostawała widoczność. Nie był w stanie nigdzie dostrzec swojej przeciwniczki. Jego własny plan w tym wypadku obrócił się przeciw niemu. Podobny problem miał okoliczne kucyki, które próbowały coś wypatrzyć w chmurze pyłu, ale nie były w stanie. Najwyraźniej cała sytuacja stała się niezwykle widowiskowa, bo nawet z wnętrza świątyni kucyki wychylały głowy, by zobaczyć skąd się wzięła ta niespodziewana chmura. - Martwiłem się - powiedział cicho Night. Opuścił lekko głowę, chyba uznając, że to bez sensu, biorąc pod uwagę, że jeśli już to one by mogły martwić się o niego. Znów spojrzał na chmurę pyłu. - Po co ten pokaz? - spytał niepewnie, najwyraźniej próbując zmienić temat. Nie rozumiał do końca, jaki był cel całej tej konfrontacji. Nagle z chmury pyłu dobiegł głośny męski wrzask. Gwardzista leżał plackiem na ziemi, gdy Qualm Mask na nim stała. Wyglądało, że walka w tym momencie dobiegła końca, bo ten nawet nie miał siły się ruszyć. - Mam cię... - nagle powiedział jeszcze słabo i z ziemi wyrosły niczym grzyby po deszczu magiczne łańcuchy, których celem było złapać klacz za kopyta i tułów, tak by musiała schować skrzydła i nie mogła ich piór do rozpędzenia magii, jak ostatnio. - Myślałaś, że biegałem bez celu... - mówił nadal ledwo, nie będąc w stanie podnieść się z ziemi.
  18. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni Słysząc pierwszą część słów klaczy, gwardziści spojrzeli na nią zaintrygowani, a potem spojrzeli na swojego towarzysza, który chciał rewanżu. Zastanawiali się jak na to zareaguje. Nie mógł podnieść na nią kopyta, to oczywiste. Klacz jak przedstawicielka wysokiego rodu, miała prawo patrzeć na niego z góry, jednak mimo wszystko miał prawo do wściekłości. Oczywiście, sam gwardzista zaciskał zęby z każdym jej słowem, czego nie można było dostrzec przez hełm. Zwłaszcza gdy porównała go do głupca. Zaraz jednak, ujrzał jej wzrok i ponownie poczuł się nagi, zupełnie jakby pancerz go nie chronił. Najpierw tamta pegaz, teraz ta? Co z nimi było nie tak? Szybko odwrócił wzrok, czując, że dłużej nie zniesie tego przenikliwego spojrzenia. Nie był również pewny co do jej słów. Czy szarża naprawdę mogła być pułapką? Czy może tylko tak mówiła, żeby go oszukać i zrodzić w nim niepewność? Poczuł spływający pot po pysku, wiedząc, że to jego jedyna szansa, by odzyskać to co utracił. Ponownie zacisnął zęby, słysząc jak jednorożec obraziła jego zdolności magiczne. Zaczął patrzeć w kierunku swojej przeciwniczki, rozważając wszelkie wyjścia i unikając spojrzenia jej przenikliwych oczu. Próbował ostatnio ograniczyć jej dopływ powietrza, ale ona wcale nie zareagowała. Zamknięcie w polu siłowym mijało się z celem, bo znów przełamię je jak wtedy za pomocą tej durnej sztuczki. Walka bezpośrednia też była po jej stronie, z powodu zwinności i szybkości klaczy, jaką odznaczały się pegazy. Najgorsze jednak były liczne spojrzenia zgromadzonych kucyków, jak i kolegów z gwardii, którzy najpewniej już między sobą zakładali się o wynik tego pojedynku. Musiał im udowodnić, że byle pegaz go nie pokona. Wiedział, że musi jakoś wyeliminować jej zdolność lotu. Nagle obok Dancing of the Fate pokazał się Night, patrząc na nią niepewnie. W międzyczasie na pysku pojedynkującego się gwardzisty pojawił się uśmiech. Miał pewien plan. Jego róg znów otoczyła magiczna aura, co wydawało się głupie biorąc pod uwagę ostatnią walkę, ale tym razem nagle wystrzelił promień magiczny prosto w ziemię, tworząc wielkie tumany kurzu, które miały ograniczyć widok klaczy. Nawet zgromadzone kucyki musiały zasłaniać oczy kopytami nic nie widząc. Ogier, który wykonał niespodziewany ruch, nie pozostał w miejscu i zaczął biegać wokół, ale nadal nie atakował. Znów zbierał magię w swoim rogu, jakby szykował się na kolejny ruch, na który potrzebował czasu. Spodziewał się, że nie ma go zbyt wiele, ale wiedział, że to mogła być jego szansa.
  19. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Crimson Burn Słysząc, nagłą zaciętą dyskusje między dwoma towarzyszkami, klacz milczała i się nie wtrącała. Ciężko było w końcu wejść w zdanie przy tak zażartej dyskusji. Niewtrącanie jednak, nie oznaczało, że nie mogła tego słuchać. Nawet zresztą gdyby chciała tego uniknąć, to raczej nie miała jak. Były tu w końcu tylko we trzy, w ciszy, więc echa ich rozmowy bez problemu do niej docierały. Nie była jednorożcem, by mogła się odciąć jakimś zaklęciem, a nie miała także żadnych zatyczek do uszu. Pozostało więc jej czekać, aż obie załatwią swoje sprawy. Mimo wszystko, zdołała wynieść pewne informacje z tej rozmowy, nawet jeśli wcale tego nie planowała. Wychodziło, że ta nowa, czyli White, miała najwyraźniej zbuntowaną siostrę, a samo wyobrażenie tego, było dosyć zabawne, zwłaszcza, gdy poznało się tą pierwszą. Słysząc jednak o tym, jak White jej powiedziała, że została sprana za niewinność, wzruszyła kopytami, posyłając klaczy lekki uśmiech. Kolejne jednak tematy robiły się coraz ciekawsze. Nie spodziewała się, że Sinister swego czasu władała wioską, nieco jak ten cały Sombra, o którym zresztą nawet ta White wspomniała. Nie spodziewała się, że może władać, aż taką mocą. Jednak koniec niespodzianek jeszcze nie nadszedł, bo spojrzała nagle na White. Nie mogła być jednym z tych całych elementów, bo każdy wie jak wyglądały. Celestia, nie wysłała by też urzędnika na negocjacje z tyranem, wynik więc wychodził jeden. Ta klacz była dawną gwardzistką i jednocześnie przyjaźniła się z kimś takim jak Sinister. A myślała, że widziała najbardziej wybuchowe komba w życiu. Pozostało jedno pytanie, kim była ta Star? Dopiero gdy klacze znów zwróciły na nią uwagę, ta się uśmiechnęła. Lekko przejechała kopytem po grzywie i ją poprawiła. - Spoko, nie przeszkadzajcie sobie - pokręciła głową, niemal rozbawiona. Zaraz jednak spojrzała na Sinister. - Słuchaj, lubię cię i uważam, że jest naprawdę w porządku - potem spojrzała na White. - Ty też jesteś spoko, choć niepozorna, ale można wszystko kiedyś rozkręcić - lekko do niej mrugnęła i znów spojrzała na Sinister. - Dostałam w pysk, kto dziś nie dostaje? - wzruszyła kopytami. - Nie bardzo jednak wiem co ci zrobią jak zaatakujesz tych ciemniaków. Nie wnikam w to jaką mocą władasz, bo pewnie mogłabyś sporo narozrabiać, ale sama wiesz jaka jest sytuacja - lekko się skrzywiła. - Wybij tych kretynów, a potem kolejnych, to przybędą te całe oddziały śmierci, czy jakoś tak. Sądzę, że to nie plotka, że każdy kto trafi na ich listę nie wraca żywy. Powiedzmy, że i ich załatwisz, a przyjdzie nasza pani Crystal - rzuciła z niesmakiem. - Sama mi mówiłaś, że nie masz tak wielkiej mocy jak Sombra, a ona jednak skasowała elementy, które go pokonały, więc chyba z nią lepiej nie igrać - lekko westchnęła. - Ponadto, nie wiem kim jest ta cała Star, ale skoro ci szepta coś, to może niech sama się weźmie do roboty? Jeśli ma pojęcie o tej magii, czy jak to tam jest, to niech rzuci wyzwanie Crystal, chyba, że też się jej boi, czy... - nagle zamilkła, bo do zaułka zaczęły dochodzić rozmowy z ulicy. - Idziesz na igrzyska? - spytał jeden z głosów. - Chciałbym... - mruknął drugi głos. - Ale żona mnie puści, bo to nasza rocznica i wiesz... - Pantofel z ciebie - głosy stały się donośniejsze i nagle oczom klacz ukazało się dwóch gwardzistów, którzy teraz rozmawiali przed ich zaułkiem. - Może zwrócę na siebie uwagę Crystal i kto wie - Ta jasne - powiedział z niedowierzaniem, drugi rozmówca. - A co potem jeszcze ci twój mózg narysuje? - na pysku Crimson pojawiły się krople potu. Najwyraźniej, nie przewidywała pogawędek w tym miejscu. Jej kopyto zaczęło zbliżać się do torby. - Jeszcze się zdziwisz - mruknął i zaczęli odchodzić, a Crimson odetchnęła z ulgą, odsuwając kopytko. - Dobra, potem dokończymy - powiedziała do towarzyszek. - Przez tych gadułów, nie mamy czasu. Za mną - dodała i wybiegła z zaułku do kolejnego. Dalsza droga przebiegała bez zakłóceń. Co jakiś czas było widać światła, ale Crismon skutecznie prowadziła towarzyszki, tak, że unikały gwardzistów. Nagle przystanęła i wychyliła oko z zaułka. - Dobra, to nasza ostatnia część - westchnęła ciężko. - Mamy dwie możliwości teraz - pokazała kopytkiem na wieże. - Gwardziści używają tam reflektora - nagle pojawił się wielki ślad światła. - Za około dwie minuty, zaczną świecić na prawo, wtedy trzeba biec w lewo - wskazała kopytem na ogrodzenie. - Gdy tak się stanie, trzeba biec prosto na ogrodzenie. Jest tam niewielka dziura pod nim. Przygotowałam ją, zaraz po tym jak rozdzieliłam się z Sinister - krzywo się uśmiechnęła. - Dwie powinny zdążyć się przecisnąć, ale we trzy nie ma szans - lekko się skrzywiła. - Inaczej mówiąc, wy możecie pobiec pierwsze i za ogrodzeniem na mnie zaczekacie chwilę lub... - spojrzała na White. - Możesz nas teleportować prosto za ogrodzenie. Rozumiem jednak, że wolisz oszczędzać magię, a dla mnie to nie pierwszy raz. Nie wiem jednak jak z wami
  20. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Okolice świątyni Słysząc nagle znajomy, a zarazem bardziej mroczny i zarazem twardszy głos dobrze znanej klaczy, gwardzista obrócił głowę by spojrzeć. Na dodatek miał wrażenie, że nawet powietrze jest jakieś inne. Spodziewał się, że ta włada jakąś większą magią, ale nie, aż taką. Zaczął patrzeć po towarzyszach, zastanawiając się, czy też to czują. Ci jednak wydawali się niewzruszeni, normalnie tylko na niego spoglądając. Zaraz jednak, dotarła do niego propozycja i zmarszczył lekko brwi. Miał szansę odzyskać utracony honor i pokazać innym, że nadal może wygrać, z drugiej jednak strony... Cena wydawała się wysoka. Skierował swój wzrok na pegaza. Lekko się cofnął, czując na sobie jej spojrzenie. To było bez sensu, ale miał wrażenie, jakby ta prześwietlała go wzrokiem. Czy to w ogóle było możliwe? To nadal był przecież tylko pegaz, która znała jakieś sztuczki, ale teraz już wiedział jakie, więc mógł wygrać bez niespodzianek. Znów spojrzał na Dancing of the Fate, z jednej strony, nie mając ochoty patrzeć i widzieć wzroku tej pegaz, a z drugiej, czując niepokój związany z pewnością siebie tej jednorożec. Nie rozumiał jednak, skąd brały się jego wątpliwości. - Niech tak będzie - nagle powiedział, a jego towarzysze nagle zwrócili wzrok, w miejsce gdzie on patrzył. - Proszę więc o rewanż - nie było tajemnicą, że ten oficjalny ton, był dla Dancing of the Fate, bo Qualm Mask, nie była godna nawet z nim rozmawiać. - Zgadzam się również na umowę - to powiedział z niechęcią. - Czy poza tym nowym warunkiem, zasady zostają te co poprzednio? - spytał wychodząc, na plac gdy kucyki znów się rozstąpiły.
  21. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Świątynia Rytuał trwał nadal, nawet gdy Dancing of the Fate zakończyła swoją mowę. Nic nie wskazywało, by jakiekolwiek kucyki zainteresowały jaką dalej drogę obierze. Przynajmniej, tak mogło być na pierwszy rzut oka. Kapłani rzeczywiście znów wrócili do rytuału już nie zwracając uwagi na klacz. Najwyraźniej, to było dla nich najważniejsze zadanie. Kucyki stojące do tej pory w kolejce za klaczą, nadal podchodziły do berła, a te zdawało się znów działać jak należy. Jednak co niektórzy, nadal z zainteresowaniem odwracali głowy obserwując klacz. Najwyraźniej, to co pokazała szybko nie zostanie zapomniane. Nie było jednak w niczyich oczach gniewu, czy zawiści, a raczej ciekawość. Gwardziści, którzy zgromadzili się przy ołtarzu, również wydawali się z zaintrygowaniem przyglądać klaczy. Najpewniej, Crystal lub ktoś u góry i tak się dowie o wydarzeniu ze świątyni. - Miała szczęście! - nagle mogła usłyszeć Dancing of the Fate, niedaleko wejścia do świątyni. Głos był znajomy, ale na pewno nie kojarzył się z nikim przyjemnym. - Dałeś pokonać się pegazowi - ktoś do niego nagle powiedział. - Wiesz jak to wygląda w hierarhii - Do jasnej cholery... - znów powiedział, ten już znany głos. - Wygrała tylko dlatego, że nie wiedziałem, że ma niszczyć magię, gdybym o tym wiedział, pokonałbym tego żałosnego pegaza. Umówmy się wszyscy, ta walka była ustawiona...
  22. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Świątynia Wszyscy zgromadzeni w świątyni, patrzyli w szoku widząc słup ognia, który stworzyła klacz i jak równie szybko się go pozbyła. Ponadto, brak zmęczenia u klaczy, ukazywał jak silna musiała być ta jednorożec. Między zgromadzonymi zaczęły się ciche pomruki. Nie było to niczym dziwnym, bo nikt tutaj nie posiadał takich zdolności magicznych. Mimo to, jednak berło nie wybrało klaczy, co wzbudzało niepewność wśród zgromadzonych. Pojawiały się pytania, co trzeba wtedy zrobić by władczyni dostrzegła ich potencjał. - Czemu berło jej nie wskazało? - nagle dobył się głos z tłumu. - Co trzeba zrobić, by Crystal nas dostrzegła? - padło kolejne pytanie. Atmosfera w świątyni stawała się nerwowa. Nawet kapłani zaczęli wpatrywać się niepewnie na głównego kapłana. Gwardziści stanęli przed ołtarzem, chcąc w ten sposób oddzielić kapłanów od niepewnych, a może nawet rozdrażnionych jednorożców. - Cisza! - wrzasnął w końcu kapłan i wtedy wszyscy dopiero zamilkli. - Nie nam wskazane jest wątpić w mądrość i słowo Crystal - powiedział ponuro i spojrzał na klacz. - Przejawiasz imponujące zdolności, lecz nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czemu pani nie chce cię przyjąć. Jesteśmy strażnikami wiedzy, ale nie nam wpływać na decyzje naszej władczyni - pokręcił głową. - Jeśli jednak nie może dać ci to spokoju, możesz ją spytać osobiście - uśmiechnął się delikatnie. - Wkrótce władczyni pojawi się na igrzyskach, a wtedy będzie ci dane się dowiedzieć prawdy Crimson Burn Jeśli nawet propozycja ze strony Sinister, zrobiła jakieś wrażenie na klaczy, to po niej nie było tego widać, bo nadal na pyszczku miała swój przebiegły uśmieszek. Ostrzeżenie ze strony White, wydawało się nawet ją lekko rozbawić. Nic jednak na razie nie mówiła, prowadząc klacze zaułkami. Ulice były niemal zupełnie puste, bo tylko gwardziści po nich chodzili. Co jakiś czas mignęło tylko światło latarni lub rogu jednorożca. Mimo to, Crimson naprawdę dobrze prowadziła obie klacze, tak, że te skutecznie unikały przechodzących gwardzistów. W pewnym momencie, dotarły do zaułka pełnego drewnianych skrzyń i tu nagle klacz się zatrzymała. - Wypadki w pracy? - spytała, wybuchając śmiechem na niedawne słowa White. - Musimy tu chwilę zaczekać - westchnęła rozciągając kopyta. - Jeden patrol musi przejść nim pójdziemy dalej - pokazała język. - A co do reszty spraw... - spojrzała na White. - Sama sobie zrobiłam grzywę i ogon, mając szesnaście lat, ale czy to nie sprawia, że jestem bardziej gorąca? - spytała jakby z wyzwaniem, a potem spojrzała na Sinister. - Wiesz gdy władzę przejęła ta nasza kochana Crystal jej gwardia wbiła do Ponyville - wzruszyła kopytkami. - Miałam przerwę w trasie i zatrzymałam się w tutaj akurat wtedy. Wiecie, nie mieszałam się nigdy w sprawy polityki i wojny, więc nie zwróciłam większej uwagi. Przyszli i kazali pokazać się wszystkim kucom ziemskim, ja to olałam, uznając, że to takie sobie gadanie. Dwa dni później, przekonałam się, że nie do końca. Przyszło do mnie dwóch gwardzistów, mówiąc, że chcą porozmawiać i nic ponadto, więc poszłam. W końcu za wygląd chyba się nie kara. No, ale na posterunku rozmowa już przestała być spokojna. Wypytywali mnie czemu się nie wstawiłam na przesiedlenie, a odpowiedź, że mi się nie chciało, chyba im się nie podobała. Zaczęli wypytywać o moje powiązania z buntownikami i mimo, że sto razy im mówiłam, że pieprzę bunty i nie obchodzi mnie kto rządzi, bo sama sobie radzę, nie słuchali. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam żeby się wszyscy pieprzyli z tą swoją cholerną Crystal - na chwilę na jej pyszczku pojawił się jakby niepokój, trwało to jednak chwilę, bo zaraz znów przyjęła swoją typową zawiadacką pozę i posłała swoim rozmówczyniom uśmiech. - No cóż, to było głupie. Tłukli mnie na zmianę wiele godzin, potem wyrwali mi jeden z kolczyków, śmiejąc się przy tym, więc same widzicie czemu mam widoczny ubytek ucha - lekko nim poruszyła. - Moja kara by trwała cholera wie ile. ale wtedy odkryli mój talent - zmarszczyła lekko brwi, patrząc na trzymane przez klacze kulki. - Co jakiś czas część tych zabawek trafia do gwardii - westchnęła z wyraźną niechęcią. - Nie ma już dla mnie zabawy. wbew swojej woli pracuje teraz w fabryce zbrojeniowej gwardii. Gdyby nie mój talent. pewnie skończyłabym na wsi czy coś - nagle spojrzała na Sinister. - Wiesz. nie bardzo chciałam żeby i tobie nakopali - wzruszyła kopytkami. - Potem po akcji może dam ci włos jak zasłużysz - dodała na koniec.
  23. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Świątynia Słowa jakie powiedziała klacz, pozostały bez odpowiedzi. Co jakiś czas czuć było tylko przepływ wiatru, który poruszał pyłem wokół klaczy, lecz nic ponadto. Wyglądało to tak, jakby została tu znów zupełnie sama. Zgliszcza, które otaczały klacz, ne miały na sobie nic charakterystycznego, po prostu stare zniszczone budowle. Jednak samo miejsce, w którym stała, zasługiwało na uwagę, bo przypominało dysk unoszący się w niczym. Zupełnie jakby grawitacja nie wpływała na to miejsce. A jednak kopytka Dancing of the Fate, pozostały stabilne na gruncie, co oznaczało, że to miejsce posiadało grawitacje, a przynajmniej miejsce, w którym stała. Nagle przed klaczą zaczął formować się ciemny dym, który powoli zaczynał nabierać kształtu zbliżonego do kucyka. Wpatrywał się czerwonymi ślepiami prosto na klaczkę. - Twój dom? - powiedział szyderczo, głos dochodzący z kształtu. - Teraz zaczęło ci na nim zależeć, po tak długim czasie sobie o nim przypomniałaś? Zależy ci na kimkolwiek z tego świata? Chociażby na tym ogierze co wam pomógł? - kształt, zadawał kolejne pytania, najwyraźniej nie oczekując odpowiedzi. - Gdyby nie to oko, wcale byś tu nie przybyła i nawet nie zwróciła uwagi, gdyby kucyki dawno wyginęły - istota mówiła z nieukrywaną drwiną. Zrobiła kilka kroków patrząc na pustkę otaczającego je świata. - Cykl trwa i zatacza koło niczym wąż jedzący swój ogon. Zaczął się wraz z zasianiem pierwszych iskier życia przez tych, którzy zniknęli poza wzrokiem innych. A jednak to nigdy nie ma końca, bo cykl zaczyna się na nowo. Wszystko rodzi jeden wielki niekończący się chaos. Nie dostrzegacie znaków, dlatego idziecie ślepo, nie wiedząc co się dzieje - mówiła jak do dziecka i zmrużyła oczy. - Wiem gdzie jesteście i widzę was, a jednak nic nie robię, bo ja widzę znaki. W końcu się spotkamy, a wtedy przyjdzie czas na decyzje, lecz jeszcze nie teraz. Nikt nie wie jak to ma się skończyć, ale ja mam swoje zadanie. Jeśli będziecie mi przeszkadzać, szybko tego pożałujecie. Teraz ten świat należy do mnie, jak i całą jego magia i mam wielkie plany co do tego miejsca, jak i wielu innych rzeczy - Dziwna sprawa... - nagle mogła usłyszeć klacz, gdy znów znalazła się w świątyni. Zupełnie jakby to co przed chwilą zobaczyła, nie miało miejsca. Nikt nawet nie dostrzegł najwyraźniej, że Dancing of the Fate niedawno tu nie było. Klacz również, wyglądała tak jak zanim odbyła tajemnicze spotkanie, mając na sobie kapelusz i pelerynę. Kapłan patrzył na zupełnie puste berło, nie wydające z siebie żadnego światła. - Nie spotkałem się nigdy z czymś takim - mruknął zakłopotany. - Zupełnie jakby pani, nie chciała wydać co do ciebie wyroku. Może to jeszcze nie jest twój czas - potrząsnął lekko berłem. - Być może młoda damo jednak powinnaś doznać porady w Canterlocie lub jeśli wolisz możesz zaczekać, aż skonsultuje się z braćmi w tej sprawie, może coś wymyślimy. Najlepiej by było, gdybyś jutro spróbowała ponownie, jeśli uznasz, że jesteś gotowa. Nic innego nie przychodzi mi do głowy
  24. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Świątynia - Nic nigdy nie dzieje się przypadkiem - powiedział nagle kapłan, po całej mowie ze klaczy. - Przejawiasz niezwykłą mądrość, mimo tak młodego wieku. Wiesz, że słowo Crystal, jest tym, które nas prowadzi i wiesz, że to ona jest przyszłością. Przyniosła światło w mroku, którym błądziliśmy i tym samy wskazała nam wszystkim drogę. Jestem pewny, że ma swoje miejsce dla kogoś tak wybitnego, a zarazem młodego i delikatnego - powoli wyciągnął berło ku niej. - To będzie tylko formalność, bo oboje najpewniej znamy już wynik - kilka kucyków w kolejce patrzyło wrogo wręcz nienawistnie, na Dancing of the Fate, czując najwyraźniej zazdrość, za to że kapłan dostrzegł ją nim jeszcze dotknął berłem. Zbliżył berło do rogu klaczy i nagle wszystko zniknęło. Dancing of the Fate była całkiem sama, w zupełnie innym miejscu. Nie było tu nawet Qualm Mask, a sama klacz, nie miała swojego kapeluszu i peleryny, a nawet rogu. Znów była kucykiem ziemskim, zupełnie jakby nigdy nie wyruszyła w swoją podróż. Miejsce, w którym była, nie przypominało świątyni, a kamienny okrąg wokół niczego. Powietrze było tu zatęchłe, a wokół okręgu było coś, co przypominało szarą nicość. Resztki czegoś, co najpewniej dawniej było jakimiś budowlami, teraz stało w rozsypce. Zupełnie jakby trafiła na kraniec wszystkich światów, gdzie nie było już nic. - Bersaki kes gweni esse - nagle rozbrzmiało, a wyglądało to, tak jakby otaczający ją świat do niej przemówił. Nie sposób było określić skąd dochodzi głos. - Pir óza kwessar? - zabrzmiały słowa ponure, wdzierające się do samego serca. - Widzę was... - nagle słowa stały się bliższe, ale głos nie przypominał głosu klaczy ani ogiera, był inny bardziej eteryczny. Zupełnie jakby świat starał dopasować się do mowy Dancing of the Fate i zaprzestał używania nieznanego obcego i zapomnianego już języka. Wcześniejsze słowa, z pewnością należały do starej mowy sprzed czasów ludzi, kucyków, czy wielu innych stworzeń. - Nie zapraszałam was do mojego domu... - mówił dalej. - Wkrótce to skończę, a potem wszystko potoczy się inaczej... - mówił głos z drwiną. - Tak łatwo tu wpadłyście wprost w moją grę...
  25. Magus

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Świątynia Wszyscy nadal wpatrywali się z zaskoczeniem zarówno na klacz, która właśnie doszła do głosu jak i pegaza, który niedawno pokonał w nietypowy sposób gwardzistę. Nikt nie mógł oczywiście zweryfikować jego emocji, bo ten nic już nie powiedział, a hełm zasłaniał jego pyszczek. Uderzył jednak wściekle kopytem w ziemię, wzniecając nieco pyłu nadal nie chcąc zaakceptować tego co zaszło. Inni gwardziści chroniący świątyni, patrzyli ponuro na Qualm Mask, jakby sama jej obecność bezcześciła to święte dla jednorożców miejsce, mimo to zeszli z drogi, pozwalając wejść obu klaczom. Nie było jednak wśród nich tajemniczego gwardzisty, który zniknął równie szybko jak się pojawił. Wewnątrz świątyni już trwał rytuał. Część jednorożców, którzy zostali wybrani przez berło, czekali najwyraźniej na koniec nim wyruszą na dalszą naukę magii. Tacy jednak, którzy nie przejawiali większych zdolności magicznych, byli odsyłani ku wyjściu. Jak zawsze samwgo rytuału pilnowali kapłani, ubrani w mistyczne szaty, zasłaniające ich ciała i pyski. Podobnie jak w innych świątyniach nad ołtarzem spoczywał witraż przestawiający Crystal, tak jak widziały ją poddane jej kucyki. Jak zawsze piękna biała sierść i złota grzywa z ogonem, nadawały jej szlachetnego i majestatycznego wyglądu. Sama stała dumnie z ciepłem w oczach, patrząc na swych poddanych. W międzyczasie, gdy Dancing of The Fate wyjęła kamień resztki magii pozostawione przez tajemniczego gwardzistę, wciąż musiały unosić się w powietrzu. Wewnątrz kamienia pojawiło się coś co przypominało czarny kleks. Było jednak w nim coś nietypowego, bo dziwna energia próbowała wydostać się ze swojego nowego więzienia, poruszając się w kamieniu niczym żywe stworzenie. W końcu jednak zaprzestało walki. Ponownie stało w miejscu, zupełnie jakby dziwna nieznana moc w jakiś dziwny sposób zasnęła. - To zaszczyt, że ktoś taki nas tu odwiedza - powiedział nagle kapłan, w stronę Dancing of the Fate, której właśnie nadeszła kolej. - Zakładam, że ten test to dla ciebie tylko formalność, bo znasz już łaskę Crystal - uśmiechnął się ciepło wyciągając berło. - Nim jednak przystąpimy do rytuału, zechcesz powiedzieć czemu zdecydowałaś się przyjść do naszej skromnej zapewne w twym uznaniu świątyni, zamiast jak inni wybrać Canterlot? Czy ma to związek z niedawnym incydentem i czujesz strach? Bo jeśli tak, to zapewniam, że Crystal pilnuje byście byli bezpieczni - uśmiechnął się ponownie. Cokolwiek można było powiedzieć o kapłanie, wydawał się bardzo miły.
×
×
  • Utwórz nowe...