Ok... A więc tak...
Odcinek poświęcony Rainbow Dash. Jest to jej pierwszy poważny odcinek w tym sezonie, a że RD jest poniekąd najbardziej rozpoznawalnym z kucyków, twarzą serialu itp. spodziewałem się, że twórcy naprawdę wysilą się przy tym epizodzie. Najwidoczniej nie tylko się wysilili, ale i mieli przy robieniu go niezły ubaw.
Zacznijmy więc od Rainbow Dash. Po raz kolejny pokazała jaka to ona jest buntownicza, nieugięta i pewna siebie. Jeden kucyk, chcę powstrzymać zimę - tylko ona mogła tego dokonać. Uwielbiam postacie, które samotnie stają do walki z zasadami, przeciwstawiają się światu, dlatego choć nie jestem wielkim fanem RD bohaterka w tym epizodzie naprawdę mi się spodobała. Teraz słowo o jej motywacji - w odcinku widać było wyraźnie jak bardzo przywiązała się ona do Tanka - zwierzaka, którego słowem przypomnienia na samym początku nie chciała. Cieszy mnie fakt, że żółw wreszcie odegrał jakąś ważniejszą rolę oraz oczywiście zostały pokazane jego relacje z RD. Wracając jednak do pegaza - Rainbow Dash tak bardzo nie chciała się rozstawać ze swoim zwierzakiem, że chciała zatrzymać zimę. Czy świadczy to o jej samolubności? Moim zdaniem nie, w końcu nie chciała spowodować żadnej katastrofy, a to że wyszło jak wyszło jest wynikiem eee... nazwijmy to niefortunnym przypadkiem. Do tego dochodzi jeszcze ta urocza scena końcowa - RD zachowywała się naprawdę słodko, jeśli chodzi o relacje z Tankiem.
Żadna z pozostałych głównych bohaterek nie odegrała w tym odcinku ważniejszej roli niż reszta, ale nie oznacza to, że była ona nieznaczna. Flutterka wyjaśniła RD dlaczego jej żółw zasypia - ma się rozumieć jak na znawczynie zwierząt przystało. Najważniejsza sceną z odcinka były chyba odwiedziny bohaterek w domu RD. Scena wspólnego płaczu była jedną z najbardziej słodko - gorzkich, smutno - śmiesznych rzeczy jakie widziałem w tym serialu. Flutterka uznała, że oszukiwanie RD nic nie da dlatego chciała, aby Rainbow po prosu się wypłakała. W tym odcinku pokazała mądrość i dojrzałość jakiej bym się po niej nie spodziewał. Następnie bohaterki połączyły we wspólnym lamencie - ta cudowna empatia, przyjaźń. Ta scena moim zdaniem lepiej ukazywała ich przyjaźń niż ich epickie starcia z antagonistami. Jedynie Twilight nie przyłączyła się do wspólnego płaczu( przypomnę, że AJ płakała wewnątrz) - było więc widoczne jej odstępstwo od reszty. Sam nie wiem jak to zinterpretować. Tak czy inaczej, żadna z głównych postaci nie może poczuć się zaniedbana. Nawet Spike miał swoje 5 sekund.
Najsilniejszymi puntami tego odcinka były zdecydowanie rozbudowa uniwersum i zabawne sceny, gagi. Odnośnie pierwszego - twórcy wreszcie pokazali nam jak w Equestrii kucyki robią zimę. Jeśli chodzi więc o założenie i tło fabularne to epizod przypominał ten z pierwszego sezonu. Poza tym pojawiło się również nawiązanie do odcinka z biegiem przez las i zrzucaniem liści z drzew. Oglądając to ogarnęła mnie bardzo miła nostalgia. Najważniejszym punktem programu było jednak Cloudsdale. Nie tylko pokazali miasto, którego nie pokazywali od pierwszego sezonu,( tak dużo wspomnień z tego sezonu powróciło) ale również zdecydowali się na poważniejszy krok. Mianowicie pokazali te całą akcje z robieniem zimy od kuchni. Pokazali jak odbywa się tworzenie chmur, jak działa fabryka pogody. Pokazali nawet magazyn z piorunami zamkniętymi w słoikach i od razu odpowiedzieli na pytanie, co by się stało gdyby je stłuc.
Epizod miał, jak już wspomniałem, jak dotąd największe stężenie zabawnych sytuacji w tym sezonie. Od (nie) zdenerwowanej Dash, przez Dash Grincha po Twilight z rodu Starków( "Prepare yourself evrypony - winter is coming"). Była ich taka mnogość, że nie będę ich wszystkich wymieniał. Oprócz tego pojawiła się, moim zdaniem, bardzo udana piosenka.
Wady znajdźcie se sami.
Reasumując - odcinek świetny. Masa gagów, nawiązań do pierwszego sezonu, potężna rozbudowa uniwersum, pokazanie relacji między RD i Tankiem i empatia głównych bohaterek.