Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Schowałem kluczyk do torby. - Co takiego Luna może mieć w szafce? - pomyślałem. Odchrząknąłem z powodu kurzu. Rozejrzałem się jeszcze. Przyjrzałem się drzwiom. Podszedłem do nich i popchnąłem je.
  2. Jak jeszcze kilka osób się zgłosi to zacznę. (Ja w bajki wierzę?)
  3. Rozejrzałem się. Po chwili wyciągnąłem latarkę. Zacząłem oświetlać nią sobie pomieszczenie. - Ciemno tu jak w... - Rozejrzałem się już ze światłem. Jeden panel wystawał.- Dziwne...- pomyślałem podchodząc do niego i próbując go odchylić bardziej.
  4. Nie mogę powiedzieć że poczułem ból jednak coś poczułem. Śnieżki nie zraniły mnie. Coś zaczęło wżerać się w moją skórę. Nie drgnąłem. Po chwili wszystko zniknęło a moje rany zakleiły się. Otwarłem portal do pustki który zaczął wchłaniać powietrze razem z mgłą. Po chwili na arenie było wszystko widać. - Install - Starfall. - w przeciwnika zaczęły uderzać sześciany z zawrotną szybkością. Po chwili ustały a ja pojawiłem się przed nim trzymając jatagan. Złamałem nim szaszkę i uderzyłem pięścią w twarz oponenta. - Install - Death update. - nad przeciwnikiem pojawił się krąg z materii który po chwili ładowania wybuchnął przybijając oponenta do ziemi. - See ya in hell... - uderzyłem w przeciwnika magicznym pociskiem który wywrócił go. Po chwili ponownie materia zaczęła się zbierać. Teraz jednak zaczęła strzelać w niego fragmentami. Po chwili wybuchła. Poczekałem aż opadnie. - Install - Code Laser - nad przeciwnikiem pojawił się portal z którego wystrzelił laser. Przez chwilę trwał po chwili zniknął. Uderzyłem pięścią w ziemie wybijając przeciwnika w powietrze. Nim upadł wpadł do jednego z portali. Wypadł drugim idealnie nad pierwszym przez co zaczął zdobywać olbrzymią prędkość. Po chwili przemieściłem portal z którego wypadł oponent lądując z hukiem na ziemi. Za nim wypadły stalowe igły. Po chwili strzeliłem pociskiem energii pod niego przekręcając go. Przywołałem sferę ze światła i mroku. Rzuciłem nią przez co wokół wroga powstał portal. Po chwili z portalu zaczęły wystrzeliwać ostrza tnąc oponenta. Stanąłem z jataganem kończąc ataki. Czekałem na ruch oponenta.
  5. Mephisto The Undying

    Zapisy do Koszmarka vol. 2

    To ja idę do ,,Nightirius'' 1. Imię: Danate 2. Ród: Amarth 3. Rasa: Człowiek. Z północy dokładniej. 4. Wiek: młody dorosły. Około 25 lat. 5. Płeć: mężczyzna. 6. Wygląd: 7. Charakter: miły, wesoły, czasami poważny, sarkastyczny. 8. Zawód: łowca głów. 9. Specjalna zdolność: zwinność oraz walka dwoma mieczami. 10. Bóstwo: nie wyznaje żadnego. 11. Mieszka pośrodku lasu u podnóża góry. 12. Historia: Urodził się w miejscu gdzie lepiej dbać o własny kark bo za najmniejsze przewinienie można było zostać ściętym. W wieku około 17 wyruszył na poszukiwanie szczęścia. Zajmował się głównie łapaniem przestępców na zlecenie oraz najemnictwem. Jego życie było raczej ciężkie. Nigdy nie miał zbyt wielu przyjaciół bo wiedział że nawet oni mogą go zdradzić. Wiele razy próbowano go pojmać, bez skutku. 13. Ekwipunek: dwa miecze, sztylet, lekka kolczuga. 14. Tagi: Violence, fantasy. Może być? Umm jakie tagi konkretniej?
  6. Sytrii rozejrzał się po okolicy. - Hm. Mrocznie tu. W którą stronę teraz? - spytał towarzyszy. Wyciągnął broń i oplótł jej łańcuch wokół ręki.
  7. Przeszedłem przez mały hol. Podszedłem to schodów prowadzących wyżej. Popatrzałem na nie przez chwilę. - Musimy iść wyżej. - mruknąłem pod nosem. Wszedłem na wyższe piętro. Rozejrzałem się. - Co my tu mamy? - powiedziałem do siebie.
  8. ((Wciąż pamiętam ale jak na razie mam tylko klucz do biblioteki...)) - Nah. Pewnie zwyczajnie podczas przemeblowania tak zostało.- Odwróciłem się wyszedłem z biblioteki.- Hmm. Zostało mi drugie piętro. Nie byłem w końcu na całym... - mruknąłem do siebie wchodząc po schodach prowadzących na górę.
  9. Przejrzałem rzeczy z pudła. Zatrzymałem się przy zdjęciu - Hm. Wygląda dość mało złowieszczo. No ale prowadził eksperymenty na jakimś dziecku... - wzdrygnąłem się. Odłożyłem zdjęcie i notatki do pudła który odłożyłem na miejsce. Rozejrzałem się. - Co to za ściana? - mruknąłem patrząc na ścianę który znacznie się wyróżniała. - Taki kolor ma inny... - powiedziałem do siebie. ((Chyba już mogę do ściany?))
  10. Nim jeszcze powstał czas kilkorgu bogów postanowiło stworzyć życie. Stworzyli jeden świat w którym każda decyzja powodowała że powstawał inny. Nawet najmniejsze zabicie mrówki powodowało że kolejna linia czasu powstała. Świat działał tak przez wiele tysięcy lat. Każdy mieszkaniec każdego świata musiał przestrzegać jednej zasady która zapewniała pokój na świecie. Jednak w jednym ze światów pewna istota złamał tę zasadę i otworzył bramę światów. Złamał boskie prawo jednak kto mógł go osądzić? Bogowie zniknęli, zamiast nich pozostał tylko jedna istota na krańcu czasu. Nie może on jednak zabić heretyka. Powstrzymanie go zależy od innych istot z innych czasów. Kto jednak jest na tyle śmiały i silny by pokonać kogoś kto otwarł bramę świata i zachwiał czasem oraz przestrzenią? Jak nie trudno się domyślić to wy macie zostać tymi którzy uratują tę krainę. Kilka zasad. 1. Bez mocnych przekleństw. Cholera itp. mogą być ale tak jak orzechy we wszystkim. W śladowej ilości. 2. Ortografia. Nie zabiję za pomyłkę w stylu np. ,,z kąd'' ani ,, pułka'' jednak mimo wszystko proszę starać się nie popełniać błędów. 3. Bez over poweru. Macie też trzymać się zasad z linii czasu z której pochodzi bohater. (Patrz karta postaci: możliwe czasy) 4. Zakaz łamania czwartych ścian i obrażania uczestników zabawy. Szanujcie też inne postaci. (jednak jeżeli napiszecie jak na przykład ktoś zrobi coś głupiego ,,Ty idioto co żeś zrobił?" to nie traktujcie tego jako obrazę.) Karta postaci winna zawierać. A teraz moja postać. Ekwipunek (głównie chodzi o broń): nie posiada broni ma jedynie fajkę. Talent specjalny: Wie wszystko o czasie oraz potrafi go spowalniać oraz zatrzymywać. (wyjątek) Dostępne uniwersa ( jeżeli będzie za dużo osób w jednym świecie uniemożliwię dołączanie nowym.) Ziemia Equestria. Ziemia - rzeczywistość post apokaliptyczna. Ziemia - steampunk Uniwersum B4-1 g-32. Artheria Jeżeli będzie dość osób rozpocznę grę. Zgłoszenia piszcie poniżej.
  11. Przeczytałem kartkę. - Och. To jednak miałem racje z tym że... Ale jak to nie blokuje myślenia... Co ona myślała że blokuje? - mruknął pod nosem. - A co jeżeli Sunflare użyła jej na sobie? - zabrałem kartkę. Lekko zadrżałem tym razem ze strachu. - Z-został karton... - mruknąłem pod nosem. Wziąłem pudło i postawiłem je na stole. Otwarłem i zacząłem przeszukiwać.
  12. Rozejrzałem się po pomieszczeniu z podziwem. - Ta kumpelka Rainbow... Jak ona się nazywała... Sp, Sp. Sparkle tak Twilight Sparkle! Ona czuła by się tu jak w raju. A Leaf mówił żebym ją wziął... Eh. Wolę zostać sam. - mruknąłem do siebie. Rozejrzałem się jeszcze raz. Chodziłem po pomieszczeniu przez chwilę. Podszedłem do stolika, wziąłem kartkę i zabrałem się za czytanie.
  13. ((Boooże failure! Chodziło mi o pokój dzienny już poprawiam... Czuje się zniszczony... to jest druga klasa... Zabijcie mnie...))
  14. ((Na co kucyki zakładają pierścienie?)) Przyjrzałem się kartką w sejfie. - Och chyba pani VolSoon nie lubi plebsu. - zabrałem klucz i pierścień. - A zatem do laboratorium! Znaczy biblioteki... - powiedziałem do siebie i ruszyłem na niższe piętro w kierunku rzeczonego miejsca. Przyjrzałem się mapce. - Dobra. Do salonu a potem tam... - wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się i ruszyłem do szafki aby znaleźć wejście.
  15. Przyjrzałem się sejfowi. -Hm.- wyciągnąłem notatnik. - Więc... 34,5,90,74, Czy to podziała? - mruknąłem do siebie... - Mam nadzieje że tak. - pociągnąłem drzwiczki drżącym kopytkiem.
  16. ((Rozumiem że chodzi o magię)) Gwizdnąłem z podziwem. - Noo ładnie. Taka książka to na pewno świetna lektura do poduszki... - mruknąłem pod nosem. Przyjrzałem się książce przekartkowałem i wrzuciłem do torby. Potem podszedłem do sejfu.
  17. - Hm. Cóż. Gazeta strasznie ją obraziła więc jej gniew jest uzasadniony. Mimo wszystko coś tu jest nie tak... - mruknąłem pod nosem chowając kartkę. Chwyciłem kolejną w celu przeczytania.
  18. - Czyżby to dlatego alicorny nie umierały? Jej córki mogły być obiektami testowymi. - mruknąłem do siebie po czym schowałem kartkę. Wziąłem drugą i zacząłem czytać.
  19. Rozejrzałem się. Uśmiechnąłem się widząc sejf. Podszedłem do szafki z whisky. - Hm. Ciekawe czy zauważą. - wziąłem jedną i schowałem do torby. Rozejrzałem się. Podszedłem do brudnego biurka. Wziąłem kartki i zacząłem czytać.
  20. Przeczytałem kartkę. - Miłe pożegnanie musieli mieć... chciałbym ja mieć kiedyś takie... Chociaż nie. Wolałbym bez wyjazdu. - mruknąłem pod nosem. Schowałem ją do albumu. Rozejrzałem się. -Hmm. Jest tu coś jeszcze? - podszedłem do książek i zacząłem przeglądać tytuły. ((Karteczki są tylko na gramofonie i dywaniku? Bo jak tak to idę dalej. A co do książek to najwyżej powiedz że nic ciekawego nie ma))
  21. Przeczytałem treść. Przełknąłem ślinę. - Mam nadzieje że jest martwa. Mogła by mnie zabić... Błagam jakikolwiek bożę bądź demonie. Ratuj... - mruknąłem do siebie. - Może przynajmniej mnie nie trafi. Jestem szybki. Mógłbym się równać ze Rainbow Dash... - mruknąłem do siebie. Po chwili schowałem tę kartkę i sięgnąłem po kartkę na dywaniku.
  22. Rozejrzałem się. - Bawialnia co? Ale co to za nuta? - wyłączyłem gramofon. - Star Wing'u uratowałeś dzień... - mruknąłem do siebie. - Narysuje sobie szczęście... - mruknąłem biorąc kartkę z gramofonu i zacząłem ją czytać.
  23. ((Wczoraj nie mogłem. Nie miałem siły myśleć ale dziś już takową mam.)) Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Podszedłem do wanny. Obejrzałem czerwoną substancje ale zawiodłem się widząc że to farba. Podszedłem do lustra. - 8ep1? - zapisałem w notatniku obok innych losowych liczb. Rozejrzałem się jeszcze. Nie widziałem nic ciekawego więc ruszyłem do kolejnego pomieszczenia.
×
×
  • Utwórz nowe...