Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Chłopak poszedł do skrzydła szpitalnego. Rozejrzał się po czym podszedł do recepcji. - Witam. Chciałem spytać o stan zdrowia dwójki osób, które zostały niedawno przywiezione. Profesor Shiro oraz młody chłopak Lelouchu. Zostali postrzeleni - Wyjaśnił po czym dodał - Oraz chciałbym ich zobaczyć - dodał po czym poczekał na co mu powie kobieta w recepcji. Musiał się jak najszybciej dowiedzieć co z nimi. Bo w końcu puścił wolno osobę, która ich postrzeliła. Miał nadzieję, że oni nie zginęli.
  2. David westchnął i pokazał na kartkę. - A pomyśl przez chwilę czemu podałem ci oba adresy? - Zapytał patrząc na niego. Po chwili dodał, już spokojniejszym głosem - Możesz tam mieszkać. Ja co prawda przemieszczam się między tymi dwoma domami, ale myślę, że w obu znajdziesz i miejsce dla siebie, i będziemy mogli się do jakiś czas zobaczyć - Dodał po czym popatrzył na torbę, gdzie był lis - Zajmij się nim przez ten moment. Później do was dołączę. W razie czego w obu domach jest telefon albo osoba, która może się ze mną skontaktować - Wyjaśnił. David planował najpierw dowiedzieć się czy ktoś nagrywał ich rozmowę lub coś w tym stylu a potem udać się do szpitala zobaczyć co się stało z Shiro i Lulu.
  3. David wysłuchał ją w milczeniu. Nie podobało mu się to ale skoro ona zmieniła się w lisa to już raczej nic więcej się nie dowie. Podszedł do chłopaka i pomógł mu wstać. - Tak to wszystko - Powiedział po czym popatrzył na niego. Następnie sięgnął po kartkę z kieszeni spodni i napisał tam swój adres oraz adres bazy, gdzie teraz przebywał. Podał ją chłopakowi. - Możesz odejść. A w razie czego znajdziesz mnie tutaj - pokazał na adres bazy. - Na razie jestem tutaj. a jeśli będziesz chciał chwilę spokoju to tutaj jest mój dom - Dokończył po czym zaczął powoli prowadzić chłopaka w stronę wyjścia. - Ja muszę tutaj jeszcze coś załatwić. A ty musisz stąd wyjść. W razie pytań na miejscu powiedz, że ja cię tutaj wysłałem - Powiedział i poczekał na to co odpowie chłopak. Nie wiedział czy w ogóle się zgodzi. Ale nie miał wyboru.
  4. David westchnął i popatrzył na dziewczynę. - Wola boga? Proszę nie żartuj sobie. Ja rozumiem, że dla innych to jest ważne, ale tutaj to nie jest wyjaśnienie. Nie można po prostu strzelać do ludzi. Mogliście załatwić to inaczej. mniej brutalniej. Pamiętaj, że teraz zawiązuje się pokój, między strefą 11 a Zero. Twoje działanie mogą wszystko zniszczyć - Powiedział spokojnie po czym wstał i oparł się o ścianę. - Powiedz mi jeszcze jedno. Czemu nie pozwoliłaś mu się wcześniej ze mną spotkać? Podobno jesteśmy braćmi - Dodał. Chciał się więcej dowiedzieć o nich. A potem... pewnie puści ich wolno. W końcu obiecał. A on był słowny.
  5. David obserwował, jak chłopak odkłada lisa na ziemi. Kiedy ten zaczął się zmieniać w dziewczynę chłopak odruchowo położył dłoń na pistolecie. Jednak po chwili się rozmyślił i obserwował w milczeniu przemianę. Kiedy Tara go przywitała skrzywił się lekko. Jednak skinął do niej głową. - Witaj - Powiedział cicho po czym zaczął obserwował oboje. - Zatem może ty mi powiesz czemu to zrobiliście? Ja rozumiem, że może wam się nie podobać to co oni robią, ale to nie jest powód, aby do nich od razu strzelać. w końcu nie pomyśleliście, że mogliście zginąć? - Zapytał patrząc na niedawnego lisa.
  6. David popatrzył na chłopaka i zmarszczył brwi. - Czekaj chcesz mi powiedzieć, że ten lis wydaje ci polecenia? Nie masz własnej głowy? - Zapytał zaskoczony. - Słuchaj naprawdę nie mam nic do ciebie. Ale to co zrobiłeś było złe. Ja rozumiem, że może ci się nie podobać to co oni zrobili ale... - Tutaj zamilkł na chwilę... - Skąd znasz Lulu? Co o nim wiesz? - Zdziwił się. W końcu bardzo mało osób mogło wiedzieć kim naprawdę jest Lulu więc tym bardziej zainteresował się skąd on o tym wiedział. Jednak tym razem popatrzył na Lisa, czy on czegoś nie zrobi. Bo podobno to on ma tutaj też coś do powiedzenia.
  7. Chłopak spojrzał ze zdziwieniem najpierw na lisa, potem na chłopaka i znowu na lisa. Jednak słysząc, że ten odpowie mu na jego pytania postanowił nie drążyć dalej tematu. - Dobrze. To powiedz mi po co to wszystko? Czemu zaatakowałeś moich przyjaciół? Jeśli chciałeś się ze mną skontaktować wystarczyło dać mi jakiś znak. O co tutaj chodzi? - Zapytał patrząc na niego. Czekał czy chłopak mu coś odpowie. W końcu obiecał mu, że go wypuści, kiedy dowie się co i jak. Zresztą musiał iść sprawdzić co u Shiro i Lulu. Więc nie chciał marnować za dużo czasu tutaj.
  8. Chłopak westchnął patrząc na chłopaka. Patrzył jak jemu zbiera się na płacz. No ale nie chciał nic powiedzieć. I to go martwiło. - Czemu? Nie chcesz tego wszystkiego zakończyć? Wystarczy, że powiesz mi to co chcę wiedzieć i ja będę mógł cię wypuścić stąd - Powiedział przyglądając się chłopakowi. Po chwili usiadł na krześle i popatrzył na lisa. - I wyjaśnij mi jedną rzecz. Jakim cudem lis może mówić? Przecież to zwykłe zwierze - Powiedział delikatnie zrezygnowany. Zignorował na ten moment fakt, że ten lis ma więcej niż jeden ogon.
  9. Chłopak westchnął i spojrzał na niego. - Dobra powiedzmy, że ci zaufam i naprawdę jesteśmy rodzeństwem. Czemu niby rodzice mieliby ukrywać przede mną, że mam brata? Jaki mieli w tym cel? - Zapytał patrząc na niego i jego lisa. - I czemu niby dopiero teraz zacząłeś mnie szukać? Czemu nie wcześniej? O co tutaj chodzi? - Zapytał patrząc na niego. Na razie spróbował go na spokojnie zapytać o co chodziło tutaj. Czemu ktoś ukrywał przed nim to, że ma brata. David był trochę zakłopotany. Ale poczekał, że chłopak coś powie.
  10. Chłopak patrzył na tego chłopaka i coraz bardziej zastanawiał się o czym on mówił. Widząc, że ten się denerwuje westchnął. - Czekaj chwilę. Czy ty chcesz mi powiedzieć, że jesteśmy rodzeństwem? - Zapytał patrząc na niego. Co prawda widział podobieństwa, ale nie wierzył w to. Nigdy wcześniej nie wiedział o tym, że ma rodzeństwo i jakoś nadal nie mógł w to uwierzyć. - Przestań wciskać mi kit. Gadaj czego ode mnie chcesz i czemu strzelaliście do tej 2? - Zapytał wstając aby lepiej widzieć lisa i chłopaka. Był cierpliwy. I nie chciał jeszcze niczego zrobić temu dzieciakowi. Ale jeśli się to będzie przedłużać to tylko na niekorzyść złapanego.
  11. Chłopak nie spuszczał broni aż do momentu, kiedy dotarli do bazy. Milczał cały czas. Kiedy dotarli na miejsce niechętnie spiął mu ręce. Ale musiał mieć pewność, że ten niczego nie zrobi. W końcu widział, co on jest w stanie zrobić. - Dobra. A teraz bądź tak łaskaw i powiedz mi kim jesteś i czego chciałeś? Czemu postrzeliłeś dwie osoby, w tym wojskowego doktora? - Zapytał siadając po drugiej stronie stołu. Musiał się dowiedzieć o co tu chodziło. A ten chłopak wydawał się być bardzo interesujący a przy tym trochę dziwny.
  12. Chłopak popatrzył na chłopaka i westchnął. Jednak nie ściągał go z muszki. Poczekał aż karetka zabrała Lelouchu i Shiro po czym podszedł do niego. Podniósł go i wsparł tak, żeby nie stawał na rannej nodze. Jednak przyłożył mu pistolet do klatki piersiowej. - Zrobisz jeden głupi ruch i strzelę. A teraz idziemy do bazy na pogawędkę - Powiedział i zaczął go prowadzić w kierunku najbliższej bazy. Musiał się dowiedzieć paru rzeczy. Ale najpierw musiał iść do punktu medycznego w bazie, żeby jakoś ustabilizowali jego ranną nogę. W sumie to nie musiał wcześniej strzelać. Ale wolał być pewny, że chłopak mu nie ucieknie. Teraz raczej nie miał jak biegać.
  13. Chłopak nie czekał na to, co się będzie działo dalej. Podszedł z bronią skierowaną w chłopaka. Zignorował lisa, chociaż fakt był nim trochę zaciekawiony. - Słuchaj, bo nie będę się powtarzał. Zaraz przyjedzie tutaj karetka po rannych. A tu udasz się ze mną na krótką rozmową. A spróbuj mnie oszukać, to przestanę być miły - Powiedział do niego cicho i bez emocji. Cóż Już teraz nie był miły, ale był zły na tego chłopaka za to co zrobił. Nadal miał broń wycelowaną, tym razem w rękę chłopaka. - I bez gwałtownych ruchów.
  14. Chłopak zaczął się zastanawiać o czym mówił ten chłopak. Jednak Nie zamierzał sprawdzać co to było. Widząc jak ten kopie do niego pistolet nadal patrzył na chłopca. W jego oku pojawił się dobrze znany mu znak. - Geass - Powiedział patrząc w oczy chłopaka. Liczył na to, że to zadziała. Musiał się dowiedzieć o co tu chodzi. I nieważne czy to wypaliło oddał strzał w kolano przeciwnika. Chciał go przesłuchać. A miał do niego wiele pytań.
  15. Chłopak patrzył na tego dzieciaka. Wycelował w jego stronę i czekał na to co się stanie. Wydawał mu się dziwnie znajomy, jednak teraz był skupiony jako żołnierz. - Na co czekałeś? Kim ty w ogóle jesteś. I podaj mi chociaż jeden powód, żebym cię nie zastrzelił na miejscu - Warknął i wycelował w niego broń. Był gotowy strzelać. Ten osobnik zaatakował dwójkę osób, które znał i z którymi miał przyjacielskie stosunki. To był dla Davida wystarczający powód, żeby strzelić do chłopaka.
  16. Chłopak ciągle się rozglądał, szukając Shiro i napastnika. Widząc dziewczynę nieprzytomną a wokół niej róże. Zatrzyma ise w bezruchu. Spiął się i podniósł pistolet, Był gotowy do ataku. Jednak jedną ręką sięgnął po komunikator. - Kuro namierz mój komunikator i wyślij tu wsparcie. Mam dwójkę rannych, w tym profesor Shiro. Ale ani słowa Teo - Powiedział krótko. W sumie to wydał rozkaz. Po tym zostawił uruchomiony komunikator, żeby dziewczyna mogła go namierzyć. i zaczął się rozglądać. - Czego chcesz? Pokaż się. Wiem, że chcesz czegoś ode mnie! - Krzyknął w przestrzeń klękając przy Shiro i sprawdzając gdzie jest ranna i jaki był jej ogólny stan. Wiedział, że ona jest bardzo twarda. Ale ostrożności nigdy za wiele.
  17. David nadal pilnował chłopaka, aby ten się nie wykrwawił. Kiedy usłyszał strzał podniósł głowę. Popatrzył na Zero i westchnął. Zaczął się obawiać. Ale jednak wstał. - Nie ruszaj się stąd. Czekaj na karetkę - Powiedział po czym sięgnął po pistolet i pobiegł w stronę, gdzie usłyszał strzały. Zaczął się rozglądać. Broń miał w gotowości. Nie wiedział o co tu chodzi, ale chciał się dowiedzieć. I musiał się tego dowiedzieć. Szukał Shiro.
  18. Chłopak usłyszał chichot i zaczął się rozglądać. Widząc materię zjeżył się. Przygotował się na ewentualną walkę. Jednak widząc jak ona postrzeliła Zero i zniknęła znieruchomiał. Nie wiedział co ma robić. A ona mu jeszcze podziękowała? David nie wiedział co ma teraz zrobić. Po chwili, kiedy poczuł się trochę bezpieczniej podszedł do Zero. Przyłożył mu rękę do rany, aby zatamować krwawienie. Wziął pistolet w drugą rękę i schował za pas. Wyciągnął telefon. Zadzwonił po pogotowie. Musiał jak najszybciej zabrać go do szpitala. - Shiro! - Zaczął krzyczeć przed siebie. - Shiro Lulu jest ranny! Został postrzelony! - Krzyczał do niej, starając się zatamować krwawienie. Czekał na przyjazd karetki. Przy okazji zaczął się rozglądać. Szukał niebezpieczeństwa. Był gotowy na użycie Geassa.
  19. David szedł za chłopakiem. Obserwował go uważnie, był gotowy na walkę. Nie odpowiedział na jego zaczepkę. Jednak, kiedy ten wyciągnął pistolet znieruchomiał. - Zero odłóż pistolet. Nie chcesz tego. Pamiętaj ja nie jestem twoim wrogiem. Nie chcę ci zrobić krzywdy. Chcę tylko sprawić, żeby Shiro była spokojna i szczęśliwa - Powiedział po czym patrzył w oczy chłopaka. - Jeśli odłożysz broń powiem ci skąd wiem o Geassie. Bo myślę, że cię to zainteresuje - Dodał. .Liczył na to, że zainteresuje chłopaka. Jednak nie chciał o tym mówić. Zamierzał urzyć swojego Geassa na nim i zanieść go do jego domu. Oczywiście zabrać Shiro wcześniej. Nie mógł pozwolić, żeby któremuś z nich stała się krzywda.
  20. Chłopak słuchał jego słów i westchnął. Kiedy ten poszedł do miejsce, gdzie udała się Shiro poszedł za nim. - Nie wasze imperium a nasze Lulu. Nie musisz przede mną ukrywać, że jesteś księciem brytyjskim. Wiem o tym - Powiedział do niego cicho. W końcu tylko on to miał usłyszeć. - I wierz mi, że też chcę pokoju. Ale przez coś takiego, co się właśnie stało ten pokój szybko nie nastąpi - Mówił spokojnie. Obserwował bacznie chłopaka. Jeśli tylko on sięgnie do twarzy, aby zdjąć soczewkę to ok użyje swojego Geassa. Nie pozwoli się kontrolować. Jednak teraz zaczął się też rozglądać, gdzie mogła pójść Shiro.
  21. David zatrzymał się, słysząc jak dziewczyna wychodzi z krzykiem. Popatrzył na Lulu, jak ten wywraca się po pchnięciu dziewczyny. Śledził wzrokiem, gdzie ona poszła. Będzie musiał iść za nią. Jednak usłyszał słowa chłopaka i odwrócił się w jego stronę. - Nie nie jestem. To nie jest moja wina. TO ty od razu się na mnie rzuciłeś - Odparł patrząc na niego. Mówił spokojnie. - Czujesz się zbyt pewny siebie. To, że masz Geass nie daje ci prawa do takiej pewności siebie. Ja chciałem ją tylko pocieszyć, bo ona przeżywa strasznie tą wojnę. A ty jej teraz tylko dokładasz zmartwień - Dodał patrząc na niego. Spodziewał się, że ten będzie chciał użyć na nim Geass'a. Był gotowy rzucić się na niego i zasłonić mu oczy. A w razie czego on też miał swój Geass.
  22. Chłopak stał, gotowy zareagować na to co zrobi chłopak. Widząc, jak ten ściąga soczewkę zacisnął dłonie w pięści. Zobaczył jego Geass i już był gotowy aby zasłonić jego lub swoje oczy. Jednak wtedy Shiro weszła między nich. Mimo to nie rozluźnił się. - Dobra widzę, że jestem tutaj zbędny - Powiedział cicho po czym przeszedł tak, żeby minąć dziewczynę i Zero. - Shiro w razie czego jestem u siebie wraz z tą bandą - Posłał jej lekko uśmiech po czym podszedł tak, żeby tylko Lulu mógł usłyszeć co on mu powiem - A ty nie czuj się tak pewnie tylko dlatego, że masz Geass, książę bez tronu - Dodał po czym oddalił się, nawet się nie odwracając. Chciał ich zostawić samych. Poza tym pewnie dał Zero do myślenia. Teraz chciał wrócić do siebie, odpocząć i przemyśleć co się będzie działo. Zaczął się również zastanawiać nad szkoleniem tej czwórki.
  23. Chłopak uśmiechnął się lekko do Shiro. Jednak, kiedy usłyszał za sobą głos Lelouch westchnął. Wstał, wyprostował się i popatrzył na chłopaka. - Ja ją tylko pocieszałem. Nie myśl, że próbowałem ją poderwać Lulu - Powiedział do chłopaka, patrząc na jego twarz. Był ciekawy co on teraz zrobi. Czy będzie chciał użyć na nim swojego Geassa. - Nie musisz się tym martwić - Mówił spokojnie. Cóż nie ukrywając był lepiej zbudowany niż Zero. W końcu to on był wyszkolonym żołnierzem. Był ciekawy co teraz on zrobi. Bo w końcu nie zaczną się bić. Byłoby to i głupie i niepotrzebne.
  24. Chłopak uśmiechnął się do niej po czym położył rękę na jej ręce. - Nie martw się. Będzie dobrze. Zaufaj mi - Powiedział do niej po czym delikatnie nachylił się do niej. - Trzeba przyznać, że jak na panią naukowiec to radzisz sobie wyśmienicie - Posłał jej uśmiech po czym przysiadł się bliżej niej i delikatnie pocałował ją w policzek - A to na pozytywne myślenie - Powiedział do niej po czym odsunął się kawałeczek do niej i uśmiechnął się do niej. Nie był do końca pewny czy dobrze zrobił, ale chciał jej pokazać, że nie ma się czym przejmować.
  25. Chłopak westchnął. - Wiem wiem. Ale myślę, że z nich będzie można zrobić pożytek. W końcu zawsze mogę ich przeszkolić. Coś tam w końcu umiem. I nie martw się - Powiedział po czym położył rękę na jej ręce - Teraz musisz się zająć Teo. A wojnie zostaw mnie. Postaram się to załatwić jak najszybciej, abyś mogła zająć się i swoim życiem i Teo - Posłał jej uśmiech. Chciał jej pokazać, że nie ma się co martwić. Chłopak też chciał jak najszybciej to wszystko zakończyć. Już wystarczająco dużo osób cierpiało przez wojnę.
×
×
  • Utwórz nowe...