Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Chłopak uśmiechnął się lekko do niej po czym pokręcił głową. - Nie ma potrzeby. Może to zabrzmi dziwnie, ale oni nie są źli. Po prostu... dziwnie się czują, bo zawsze byli tymi, których wszyscy się obawiali. Wiesz oni byli najsilniejsi. A teraz są trochę jak w więzieniu. Ale wbrew pozorom są nawet fajni. Fakt trochę ich humor mi się nie podoba, ale próbuję im teraz zaufać - Wyjaśnił po czym napił się swojej herbaty. - I cieszy mnie twój entuzjazm. Wierzę, że z tobą uda nam się wygrać tą wojnę. I będziesz miała święty spokój - Zaśmiał się i rozsiadł trochę na krześle. W sumie to cieszył go ten czas wolny, który teraz miał.
  2. David skinął głową. - Tak wiem wiem. Cóż ja nie myślę tak przyszłościowo tak ty. Na razie trzeba się skupić aby tą wojnę wygrać. Potem będę się martwił co będę robił - Odpowiedział dziewczynie. Cóż na razie zresztą nie miał na oku nikogo, kto mógłby stanowić dla niego 2 połówkę. Co prawda miał na oku Kuro, ale wątpił, żeby ona się nim zainteresowała. Tak więc chłopak nie szukał na razie nikogo. - Bardziej się teraz martwię, czy czasem rosjanie nie mają czegoś w zanadrzu. W końcu skoro chcą walczyć to muszą mieć coś przygotowane.
  3. Chłopak uśmiechnął się. - Tobie to dobrze. Ale podobno to ty jesteś długowieczna - powiedział do niej cicho i puścił jej oko. Następnie wziął łyk herbaty. - Cóż będziemy się starali nie zniszczyć twoich dzieł. Ale nic nie obiecuję. Sama wiesz, jak działa Wojna - dodał po czym westchnął. - Mam tylko nadzieję, że nic się nie stanie nikomu. Wystarczy mi już śmierci osób, na których mi zależy - patrzył na herbatę w swoim kubku. - Powiedz mi jedno. Jak długo posiadasz Geass? Bo to mnie zastanawia? - Zapytał patrząc na Shiro.
  4. David uśmiechnął się do niej lekko, kiedy sięgnęła po portfel. Wyjął trochę drobnych z kieszeni i położył na stole. - Spokojnie zapłacę za siebie - Uśmiechnął się po czym popatrzył na menu. - Chyba wezmę po prostu herbatę czarną. Jakoś nie mam chęci na nic więcej - Powiedział do niej i zaśmiał się - Zastanawia mnie jedna rzecz. Co się będzie teraz działo. Zbliża się wojna, I trzeba będzie się na to przygotować - Dodał wzdychając cicho i obserwując otoczenie wokół niego. Nie wiedzieć czemu, ale spodziewał się, jakby miał zaraz zobaczyć kogoś lub coś.
  5. David skinął głową. - Rozumiem. Cóż cieszę się, że w takim razie możemy trochę spędzić czasu razem - Uśmiechnął się. - Bo nie często się uśmiechasz. A szkoda. Bo masz bardzo uroczy uśmiech - Dodał i zaśmiał się, przechodząc ulicami do najbliższej kawiarni. Jednak po chwili spoważniał. - Kuro wie. Mówiła, że ktoś z jej rodziny też miał Geass - Wyjaśnił patrząc na nią. Nie podobało mu się to, że dziewczyna znała jego sekret. To mogło mu sprawić sporo problemów - Co o tym myślisz? - Zapytał.
  6. David uśmiechnął się do niej i szedł z nią w milczeniu. W tym czasie rozmyślał o kilku sprawach. o Naho i tym, jakim cudem napis na chusteczce się zmienia. W końcu dziewczyna nie żyła. Po drugie myślał czy dobrze zrobił, że wziął pod swoją opiekę Kuro i resztę ludzi. Wydawali się być bardzo zżyci ze sobą, oraz miał nadzieję, że uda mu się z nimi dogadywać. Od myśli oderwał go dźwięk telefonu. Popatrzył na Shiro i poczekał aż ona skończy rozmowę. - Kto dzwonił? Z kim się jeszcze umówiłaś? - Zaśmiał się chłopak i teraz to on prowadził ją w stronę najbliższej kawiarni. Cóż jak zwykle chłopak był bardzo ciekawski i chciał wszystko wiedzieć.
  7. David wzruszył ramionami. - Cóż powiedzmy, że też się spodziewałem, że będę zmęczony. Ale wbrew pozorom nie są tacy straszni. Co prawda Kuro wysłała mnie na spacer do dowództwa w ramach głupiego żartu, ale wydają się być dość mocno zżyci z sobą oraz liczę, że uda mi się jakoś z nimi dogadać, aby pomogli nam - Powiedział spokojnie i trzymał dziewczynę za rękę. Popatrzył na nią i uśmiechnął się lekko - Zatem można uznać, że udajemy się na randkę tak? - Zapytał chichocząc. Nie myślał tak na prawdę, ale skoro już szli razem do kawiarni, to chociaż uśmiechnie się trochę.
  8. David uśmiechnął się do Shiro i Topaza. - Nie jest tak źle. Co prawda trzymają ich się żarty, ale wydają się być niegroźni - Odpowiedział. Chciał jakoś pocieszyć Chłopaka. Słysząc o pójściu do Kawiarni skinął głową. - Dobrze Shiro. Zatem prowadź - Dodał i zaczął powoli iść za dziewczyną. Po chwili zrównał się z nią - Chciałaś o czymś porozmawiać czy po prostu zebrało ci się na wspólne wyjście? Bo przyznam, że nie spodziewałem się, że zaprosisz mnie na na coś takiego - uśmiechnął się do niej lekko.
  9. Chłopak uśmiechnął się lekko. - Dobra już idę - Powiedział po czym podniósł się z łóżka i wyszedł. Przeszedł przez mieszkanie, minął czwórkę i wyszedł z mieszkania. Rozejrzał się za Shiro a na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Popatrzył w niebo, jakby spodziewał się, że tam zobaczy twarz Naho.
  10. Chłopak leżał i myślał co dalej robić. Rozmyślał nad słowami, które powiedziała mu Kuro oraz tym, co przeczytał na chusteczce. Jednak wtedy poczuł wibracje telefonu. Spojrzał na niego i zdziwił się, widząc, że Shiro dzwoni. - Co jest Shiro? Coś się stało? - Zapytał przez słuchawkę. Nie spodziewał się telefonu od niej, więc był ciekawy o co chodzi.
  11. David przeczytał napis na kartce i westchnął. - Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić - Powiedział do siebie po czym schował chustkę do kieszeni, położył się na łóżku i zamknął oczy. Musiał chwilę odpocząć. Chciał też przemyśleć co ma teraz robić. Z jednej strony próbował zaufać ludziom, których w sumie uwolnił z więzienia i zaproponował współpracę. Z drugiej strony nie był pewny, czy dobrze zrobił. W końcu oni na razie nie przejawiali chęci do współpracy z nim. Liczył jednak na to, że jakoś uda im się dogadać. I tak chłopak leżał i rozmyślał nad tym co może teraz zrobić.
  12. Chłopak napił się herbaty i popatrzył na nią z lekkim uśmiechem. - Cóż, jeśli chcecie, to mogę was trochę podszkolić. W końcu sam przechodziłem przez podobny trening. A i wydaje mi się, że taki trening mógłby pokazać, że zarówno ja jak i wy możemy sobie na wzajem zaufać - Zaproponował David i popatrzył w sufit. Pomyślał o Naho. Chyba o to ci chodziło prawda? Zapytał ją w myślach, po czym spojrzał znowu na Kuro. - Zapytaj się ich, czy im to pasuje. Ja chcę chwilę pomyśleć w ciszy i spokoju - Dodał i postawił kubek w połowie pełny na blat i udał się do swojego pokoju. Zamknął drzwi, tym razem spokojnie i usiadł na łóżku. Wyjął chusteczkę z kieszeni i spojrzał na nią. Na jego twarzy gościł lekki uśmiech.
  13. Chłopak westchnął i popatrzył na nią. Napił się swojej herbaty. - Cóż grunt, że zadziałało - Powiedział po czym popatrzył na nią. - Tak czy inaczej liczę, że jednak uda nam się jakoś dogadać i będzie nam się dobrze pracowało - Dodał spokojnie. - Bo mimo wszystko potrzebuję waszej pomocy. Chcę jak najszybciej skończyć tą wojnę z Rosją i wrócić do ciszy i spokoju dnia codziennego - Westchnął i popatrzył w swój kubek. Był ciekawy czy coś Kuro powie o tym.
  14. Chłopak popatrzył na nią. Już miał pytać skąd wie o Geasie, ale skoro ona już powiedziała mu skąd wie to nie musiał. Postawił za to koło niej kubek z herbatą. - Oni uważają, że to była strzykawka z jakąś nową substancją, stworzoną przez Wojsko. A zrobiłem to, żeby im pokazać, że ze mną nie ma żartów - Dodał spokojnie i popatrzył na nią. - Cóż chciałem się dowiedzieć co chcieli zrobić i dla kogo pracowali. Bo znając życie ani wy mi nie ufacie, ani ja wam. Tak więc proszę nie dziw mi się, że tak zrobiłem - Wyjaśnił i spojrzał na nią, na jej ogon i uszy. - Co teraz planujecie? Bo w sumie to jesteście pod moimi rozkazami, ale tak jak mówiłem... czuję, że nie będzie chcieli tak chętnie dla ze mną pracować.
  15. Chłopak westchnął. Jednak spiął się słysząc, że Kuro nie powie czego użył na Zedzie. Nie był pewny czy ona wie o jego Geasie. Musiał się potem o to zapytać. - Łatwo ci mówić. Ciężko mi zluzować, bo od lat jestem wojskowym. I co za tym idzie Myślę już jak wojskowy. I najważniejsze. Ja za was odpowiadam. I mam na sobie tą presję, że jeśli wy coś zrobicie to mi się oberwie. A nie wiem na co wy wpadniecie - Powiedział po czym skierował się do kuchni. Jednak zanim wyszedł popatrzył na dziewczynę. - Jak znajdziesz chwilę to proszę przyjdź do mnie. Mam do ciebie pytanie na osobności - Dodał cicho i wszedł do kuchni. Zaczął robić herbatę. A raczej dwie. Liczył po cichu, że dziewczyna się napije.
  16. Chłopak westchnął, widząc napis na chusteczce. - Naho powiedz mi jak - Westchnął patrząc na kartkę. Po chwili spojrzał na swój telefon. Westchnął ponownie i odpisał. " Cóż liczę, że uda mi się z nimi dogadać. W końcu oni nie są źli, tylko stali po złej stronie walki. Trzeba do nich podejść spokojnie" Odpisał jej po czym wstał i wyszedł z pokoju. Poszedł do salonu, gdzie była reszta ludzi. Oparł się o framugę i popatrzył na Kuro. - Kuro powiesz mi czemu to zrobiłaś? - Zapytał już spokojny. - Co ci złego zrobiłem, że takie sobie żarty zrobisz? - Przyglądał się dziewczynie jak i reszcie ludzi. Cóż liczył na to, że Naho dobrze mu doradziła.
  17. Chłopak leżał na łóżku i zastanawiał się czy dobrze zrobił. Sam nie był pewny czy ta czwórka będzie w stanie z nim współpracować. No ale teraz już nie miał jak się wycofać. Musiał się jakoś przekonać, że ta ekipa jakoś się do niego przekona. Po chwili sięgnął po telefon i napisał do Shiro. " Wiem, że może ci się to nie spodobało, ale wziąłem tą terrorystkę i jej kolegów pod swoje rozkazy. Ciekawi mnie co o tym sądzisz" Napisał do niej po czym usiadł na łóżku, wyciągnął tą dziwną chusteczkę z kieszeni i popatrzył na nią. Był ciekawy czy coś się jeszcze na niej zmieniło.
  18. David, kiedy dowiedział się, że nie był wzywany zastanawiał się, o co chodzi. Po chwili domyślił się o co poszło. Kuro. Chłopak był zły i szybko udał się do swojego nowego mieszkania. Kiedy wszedł i zobaczył jak ta się śmieje warknął na nią. - Bardzo zabawne - Powiedział do niej po czym podszedł do niej i odwrócił ją tak, żeby patrzyła na niego. - Tym razem ci daruję, bo muszę coł ważnego załatwić. Jednak następnym razem już nie będę taki łaskawy. Zapytaj się swoich kolegów co się stało ostatnim razem, kiedy nie spodobało mi się to co mówili - Dodał posyłając jej średnio przyjemny uśmiech. Następnie poszedł do swojego nowego pokoju, trzasną drzwiami i wyłożył się na łóżku. Musiał trochę odpocząć. I pomyśleć.
  19. David już miał coś powiedzieć, jednak poczuł, że dostał wiadomość. Sprawdził ją i westchnął. - Muszę lecieć do generała. Wejdźcie do środka i przygotujcie się. Jak wrócę to zaczniemy jakoś ogarniać co i jak - Rzucił tylko po czym udał się szybkim tempem do gabinetu generała. Skoro dostał wiadomość, że to pilne spotkanie to musiał się śpieszyć. Generał nie lubił czekać. Poza tym jako rycerz księżniczki musiał coś z sobą reprezentować.
  20. Chłopak westchnął. - Cóż to teraz muszą uznać, że jest ponad nimi ktoś, kogo mają słuchać - Powiedział po czym w milczeniu szedł dalej. Kiedy dotarł na miejsce otworzył drzwi do mieszkania i rozejrzał się w środku. Kalypso go nie zawiodła i mieszkanie było takie, jakiego potrzebował. Zobaczył, że ma 4 sypialnie, kuchnię, łazienkę i salon. Odwrócił się do reszty. - Dobra to teraz tak. Moja sypialnia to ta ostania po prawej. W pozostałych trzech możecie ułożyć się jak chcecie. W końcu znacie się lepiej więc ten wybór pozostawię wam. W salonie będzie centrum operacyjne. Jakieś pytania macie? - Zapytał patrząc na nich.
  21. Chłopak westchnął i uśmiechnął się lekko do reszty. - Hmm... nie wiem czy wy nie uważacie, że ja coś wam zrobię czy po prostu lubicie ryzykować? - Zapytał patrząc na nich. - Bo ja wiem, że chcecie się jakoś pokazać czy coś ale nie pod to starałem się aby was uwolnić, żebyście teraz ryzykowali powrotem do celi - Dodał z nutką żartu w głosie. W sumie to go rozbawiło. I tak zbliżał się do mieszkania, które przydzieliła im Kalypso. W końcu musiał tam jeszcze zobaczyć jak to wygląda, Trzeba rozdzielić ich po pokojach, przygotować sprzęt itd. Poza tym chłopak też planował tam spać... chociażby dlatego, żeby mieć ich na oku.
  22. David westchnął i popatrzył na resztę. - Dobrze to skoro już wszyscy w czwórkę jesteście razem to możemy iść? Dojdziemy na miejsce i tam powiem wam co i jak - Powiedział chłopak i uśmiechnął się do nich. - I pamiętajcie. Bez jakiś głupich wybryków a myślę, że się dogadamy i będzie nam dobrze. A w mieszkaniu dopiero zobaczymy co mamy. Bo powiem wam szczerze, że nie wchodziłem jeszcze do tego mieszkania. Ale wierzę, że księżniczka jak zwykle mnie zaskoczy - Zaśmiał się i zaczął powoli prowadzić swoją ekipę do mieszkania.
  23. Chłopak westchnął i podszedł do celi. - Słuchajcie chłopaki, bo nie będę powtarzał. Zostaniecie uwolnieni i spotkanie się z Kuro. Ale w zamian będziecie pracować teraz dla mnie. Czyli słuchacie się mnie i wykonujecie moje polecenia. W przeciwnym razie wracacie do celi, A z racji tego, że jeśli wy coś przeskrobiecie to ja oberwę to obiecuję wam, że zrobicie coś, za co mi się oberwie to obiecuje wam, że to odczujecie - Wyjaśnił i uśmiechnął się lekko do nich. - Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno? - Zapytał chłopak patrząc na każdego z trzech więźniów. - Jeśli się zgadzacie to za chwilę pójdę po strażnika, żeby otworzył celę - Dodał na koniec i czekał na to co oni odpowiedzą.
  24. Chłopak uśmiechnął się, słysząc o tym, że miał już mieszkanie w którym mógł ulokować resztę więźniów i Kuro. Nie myślał na razie o tym, gdzie dziewczyna poszła. Zapyta ją później. Na razie udał się w kierunku więźienia. Podszedł do więźniów i chrząknął. - Panowie to wasz szczęśliwy dzień. Jest możliwość, żebyście wyszli na wolność i nawet spotkali z Kuro - Powiedział, licząc na to, że ich zainteresuje. Cóż liczył na to, że nadal pamiętali o ich układzie. On ich uwalnia a oni zaczynają z nim pracować. Cóż innej opcji chyba nie mieli, jeśli chcieli zrobić coś więcej niż siedzieć tutaj.
  25. Chłopak przez całą rozmowę próbował przekonywać panią gubernator, że ta 4 może im bardzo pomóc w walce. Kiedy Kalypso się zgodziła uśmiechnął się lekko. - Dziękuję księżniczko. Biorę za nich pełną odpowiedzialność - Powiedział po czym dodał. - Potrzebowałbym teraz tylko jakieś bazy wypadowej. Wystarczy jakieś mieszkanie, gdzie cała 4 mogłaby mieszkać i pracować. To ułatwiłoby mi kontrolę nad nimi - Mówił ignorując spojrzenie Kuro - Bo na razie uważam, że jakieś chipy czy inne środki kontroli będą zbędne. Zatem zabiorę ich z więzienia dopiero wtedy, kiedy już będę miał mieszkanie lub tą bazę wypadową - Wyjaśnił. Cóż według niego był to dobry pomysł, żeby cała czwórka była w jednym miejscu. Cóż przynajmniej wiedziałby zawsze gdzie ich szukać.
×
×
  • Utwórz nowe...