Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Chłopak obudził się wyspany. Na szczęście w wojsku nauczył się, jak spać kilka godzin, żeby się wyspać. Przeciągnął się i zobaczył dziwną, papierową kulkę na łóżku. Zdziwił się bardzo mocno, bo papier wydawał mu się dziwny. Bardzo ostrożnie wziął go w ręce i spróbował go rozłożyć, i zobaczyć, czy coś jest na niej napisane. - CO to jest? - Powiedział do siebie siadając na łóżku z kartką w rękach. Ciekawość aż go zżerała od środka.
  2. Chłopak uśmiechnął się lekko, patrząc w niebo. - Wiem, że tam jesteś Naho - Powiedział do siebie, kiedy już był sam. Powoli szedł w stronę swojego domu. - Skoro wcześniej mnie obserwowałaś to teraz też będziesz mogła. A może przyniesiesz mi szczęście - mówił do siebie. Fakt brzmiało to dziwnie. Ale jakoś to trochę uspokoiło chłopaka. Czuł się, jakby dziewczyna ciągle go pilnowała. Po chwili westchnął i wszedł do swojego domu. Chciał już położyć się i wyspać, W końcu jutro zaczynał ważną pracę.
  3. David spojrzał na śpiącą dziewczynę i uśmiechnął się lekko. - Cóż samo wojsko nie jest takie złe. Ale faktycznie trzeba mieć do tego odpowiedni charakter. Bo w innym wypadku nie dasz rady - Powiedział ciszej. Nie chciał obudzić dziewczyny. - Ja od małego chciałem być żołnierzem. Więc można powiedzieć, że spełniłem jedno ze swoich marzeń - Dodał i popatrzył w niebo. Zamyślił się przez chwilę po czym znowu spojrzał na Topaza. - Może lepiej zabierz ją już do domu. Powinna się wyspać - David wolał, żeby Shiro wypoczęła. W końcu dużo się stało ostatnimi czasu. Poza tym nadal zastanawiał się jak będzie wyglądało jej życie od teraz, kiedy zaczęła się mechanizować.
  4. Chłopak westchnął i popatrzył na chłopaka. - Cóż zdążyłem się przyzwyczaić przez te lata. Wnioskuję, że to przez Wojsko jestem w stanie to wytrzymać. Ale uwierz mi, że bywały momenty, w których już nie mogłem wytrzymać - Powiedział David po czym popatrzył na Shiro. - No lepiej się pośpieszmy i wracajmy do domu, bo ona już jest zmęczona - Uśmiechnął się lekko sprawdzając godzinę. Chciał wiedzieć ile będzie mógł pospać zanim zacznie się jego jedno z najważniejszych zadań.
  5. Chłopak skinął głową. - Rozumiem. Przepraszam - Powiedział. Zrobiło mu się trochę żal tej dwójki. W końcu stracili rodziców. A jego pytanie tylko sprawiło, że przypomnieli sobie o tej stracie. Usłyszał Shiro i pokręcił głową. - Nie. Jestem jedynakiem. a z kuzynostwem nie widziałem się od czasu, kiedy wstąpiłem do Wojska. To jakieś - Zamyślił się lekko - Parę ładnych lat. Ale przez ten czas przyzwyczaiłem się do bycia sam. Fakt nie ma czasami do kogo się odezwać, ale i to da się przeżyć - Westchnął i nadal szedł przed siebie, kierując się w stronę domu.
  6. Chłopak uśmiechnął się. Więc Shiro nie pracowała sama nad Rolandem, którego chłopak był pilotem. Zdziwiły go te spinki na włosach. Zastanawiał się, czy warto o to zapytać. Jednak jego ciekawość wygrała i po chwili zadał to pytanie. - Rozumiem. Cóż dobrze wiedzieć, że Shiro nie pracowała sama nad tą nową maszyną. A sprawdza się bardzo dobrze - Powiedział z lekkim uśmiechem. - A to coś oznacza? - Zapytał pokazując na czerwone kuleczki na jego włosach. Chłopak wiedział, że pewnego dnia jego ciekawość go zgubi. Ale mimo to zadawał pytania.
  7. Chłopak uśmiechnął się, widząc jak zachowują się Shiro i Topaz. Rozbawiło go to. Zwłaszcza, że Shiro była dość uparta, - Nie winię cię Shiro. Po prostu byłem ciekawy - Powiedział po czym spojrzał na chłopaka. - Miło mi cię poznać. Jak słyszałeś nazywam się David - Przedstawił się. - Powiedz mi co robisz na co dzień? - Zapytał. Jednak jego ciekawość ciągle nie dawała mu spokoju. Poznał brata Shiro i chciał się o nim dowiedzieć jak najwięcej. W końcu z Shiro łączył ją kontrakt. Ciekawiło go zatem, czy jej brat też posiada Geass. Lub czy wie, że jego siostra go ma. Wolał na razie nie ryzykować i nie pytać o to.
  8. Chłopak zatrzymał się i popatrzył na podchodzących Shiro i Topaza. Teraz już miał pewność, że są rodziną. Nawet rodzeństwem. Poznawał rysy twarzy oraz to spojrzenie. - A więc jesteście rodzeństwem - Powiedział David patrząc na nich. - Nie powiedziałaś mi wcześniej, że masz brata Shiro. Czemu? - Zapytał idąc z nimi w stronę domu. Był ciekawy czemu mu nie powiedziała. Może się bała? A może coś innego? Chłopak zastanawiał się w czasie drogi. Po prostu był ciekawy. Była to zarówno jego wada i zaleta, że zawsze chciał wiedzieć jak najwięcej.
  9. Chłopak popatrzył na nich. Zaczął się domyślać, że są rodziną. Zwłaszcza, jak zwracali się do siebie. Westchnął i nadal patrzył na nich. - Może to jeszcze wróci. Czas, kiedy wszystko wróci do normy - Powiedział spokojnie i również popatrzył w niebo. Był w sumie ciekawy czy to niebo różni się od tego, które oglądał ze swojego domu rodzinnego. Po chwili zaczął schodzić na dół. Minął ich i ostatni raz spojrzał na nich. - Miejcie na wszystkich oko. Zwłaszcza na Zero. Ja już muszę wracać - Westchnął. Musiał trochę odpocząć. Od jutro w końcu będzie osobistym strażnikiem księżniczki Kalypso. - Trzymaj się Shiro, Topaz - Pożegnał się z nimi. Nawet nie ukrywał, że zna Shiro. Domyślał się, że ona mu powiedziała, że się znają.
  10. Chłopak dziwnie czuł się tańcząc. W końcu nie był w tym dobry. Jednak jakoś to wyszło i to sprawiło, ze chłopak się uśmiechnął. Pod koniec imprezy był już trochę zmęczony. Jednak cieszył się, że to wszystko już miał za sobą. Nie było więcej problemów czy strzelanin. Wyszedł na zewnątrz. Musiał trochę odetchnąć. Poza tym wiedział, że od teraz będzie musiał pilnował Księżniczki. Było to bardzo odpowiedzialne, ale i wymagające zajęcie. A chłopak nie mógł pozwolić, żeby kolejna osoba, na której mu zależało padłą ofiarą ataku. Widząc Shiro i jej towarzysza stanął na wyższych stopniach i popatrzył na nich. - Piękny widok nieprawda? - Zapytał obserwując ich. Uśmiechał się lekko.
  11. Chłopak skinął głową. - Tak zgadza się. I cieszę się, że byli tutaj z nami. Ale nie zawsze tak będzie. I ja też będę musiał się bardzo starać, skoro mam panią chronić Księżniczko - Powiedział David patrząc na Shiro i jej towarzysza. - Dziękuję za pomoc Te1, Te11. - Dodał i również skłonił im lekko głową. Do Shiro nawet uśmiechnął się lekko.- Tak więc chyba możemy wróci do bankietu pani gubernator - Powiedział cóż w dalszym ciągu bankiet trwał. A skoro nikt nie zagrażał na razie to można było wrócić do przerwanych czynności.
  12. Na szczęście nic więcej się nie stało. Chłopak mimowolnie odetchnął z ulgą. Jednak nadal miał broń w gotowości. Na wszelki wypadek. Widząc żołnierza brytyjskiego skrzywił się. Żeby to w armii znalazł się zdrajca. To bardzo zmartwiło chłopaka. Bo skoro jest jeden, to zawsze może znaleźć się kolejny. Kiedy odprowadzili zdrajcę chłopak spojrzał na Zero i pani Gubernator. - Najważniejsze, że pani nic nie jest - Powiedział chłopak do dziewczyny po czym popatrzył na Zero i skinął lekko głową. Dziękował mu za to, ze jego ludzie zajęli się sprawą. - Księżniczko zalecam teraz bardzo uważać. Bo skoro jeden żołnierz strzelał do pani i Zero, to może znaleźć się inny o tych samych zamiarach - Powiedział do niej, jednocześnie rozglądając się wokół.
  13. Chłopak już miał coś odpowiedzieć, kiedy usłyszał strzały. Sięgnął po pistolet i również przeskoczył przez barierkę. Podbiegł do gubernator i Zero. Stanął tak, żeby ciałem zasłaniać dziewczynę. Podniósł pistolet i zaczął się rozglądać za kolejnymi celami. - Pani gubernator, Zero, Zalecam zejść z tarasu i schować się wewnątrz budynku - Powiedział do nich - Mniejsze ryzyko trafienia z zewnątrz - Dodał i spojrzał kątem oka na nich. Jednak nadal rozglądał się, czy gdzieś wokół nie kręci się nikt podejrzany. Nie mógł pozwolić, aby dziewczynie coś się stało. Chłopak nie moł sobie pozwolić na to, żeby drugi raz zawieźć.
  14. Chłopak opierał się o barierkę i patrzył na Kalypso. W końcu musiał ją teraz pilnować. Ale na szczęście było spokojnie. Widząc obok siebie Shiro uśmiechnął się lekko. - Oj tam. Nie było w cale tak trudno - Powiedział cicho, przenosząc wzrok na resztę bankietu. Nie spodziewał się co prawda nagle jakiegoś ataku, lecz i tak był przygotowany na wszystko. W razie czego mógł przeskoczyć przez barierkę i być już przy pani gubernator. - A co tam słychać u Zero? I co tam z planami co do Japonii? - Był ciekawy, bo od jakiegoś czasu nic nie słyszał o tym przedsięwzięciu.
  15. Chłopak czuł się spięty, kiedy słyszał formułkę pasowania. Potem wstał i spojrzał na broszkę na swoim mundurze. Popatrzył na Kalypso i uśmiechnął się do niej lekko. Następnie odwrócił się do wszystkich zgromadzonych, uśmiechnął się lekki i skłonił z szacunkiem. Chciał im w ten sposób podziękować za przybycie i oklaski. Następnie znowu popatrzył na dziewczynę. - Obiecuję ci pani gubernator, że będę cię bronił całym sobą i przed każdym zagrożeniem - Powiedział pół głosem patrząc na nią. - I jeszcze raz dziękuję ci, że mi zaufałaś - Dodał ciszej. Był teraz dumny z siebie. Awansował. I to bardzo wysoko. I to go bardzo cieszyło. Ale wiedział, że musi teraz z siebie dawać jeszcze więcej.
  16. Kiedy drzwi się otworzyły chłopak wzdrygnął się. Jednak wiedział, że już nie da się niczego cofnąć. Zresztą nie chciał niczego zmieniać. Zaczął iść powoli w stronę podniesienia, trzymając głowę wysoko. Szedł pewnie. W końcu był rycerzem pani gubernator. Musiał pokazywać się godnie. Spojrzał jeszcze kątem oka na Zero i Shiro. Następnie podszedł do podwyższenia, popatrzył na Kalypso, uśmiechnął się lekko po czym klęknął na prawe kolano i schylił głowę. Czekał na to co ma się zaraz wydarzyć
  17. Chłopak widząc Kalypso spiął się trochę. Jednak słysząc jej słowa odprężył się trochę. Skinął głową. - Rozumiem pani gubernator - Powiedział i odwzajemnił uśmiech. - Dziękuję, że mi pani zaufała. Będę dawał z siebie wszystko, żeby panią ochronić przed każdym zagrożeniem - Dodał z nutką dumy w głosie i zaczął powoli iść w stronę drzwi, o których mówiła księżniczka. Nadal był trochę spięty. Jednak to uczucie powoli zamieniało się w spokój i pewność siebie.
  18. Chłopak skinął głową. - Dobrze Shiro. Ufam ci, że będzie dobrze - Powiedział z lekkim uśmiechem i pożegnał się z nią. Kiedy przyszedł czas chłopak zebrał się. fakt miał co prawda jeszcze jakieś 30 minut, jednak musiał tam dojść i przygotować się mentalnie po raz ostatni. Poprawił mundur, sprawdził broń przy pasie po czym wyszedł z domu i udał się na miejsce swojego pasowania na rycerza. Czuł się trochę niepewnie. Nigdy nie brał udziału w czymś takim, więc po prostu obawiał się jak to wszystko będzie wyglądać. Jednak odetchnął spokojnie i wszedł do budynku. Kierował się prosto na miejsce, gdzie wszystko miało się odbyć.
  19. Chłopak zaśmiał się. - No cóż... wszystko ma swoje plusy i minusy - Powiedział chłopak i oparł się o ścianę. - No to chyba nie mamy niczego innego, jak powoli wybierać się tam prawda? - Zapytał chłopak po czym sprawdził pistolet i schował go do pokrowca. W końcu to była jego broń a mimo wszystko musiał być gotowy na wszystko. Spojrzał na nią. - Tak więc na balu nie znamy się prawda? - Patrzył na dziewczynę uważnie. - I miej na oku Zero. Ufam mu. Ale będę musiał bronić księżniczki w razie czego - Dodał wzdychając cicho. Co prawda liczył, że wszystko przebiegnie płynnie, sprawnie i bez problemów. Ale zawsze musiał zakładać, że coś pójdzie nie tak.
  20. Chłopak uśmiechnął się lekko. - W sumie tak - Powiedział po czym popatrzył na nią. - Zaczekaj tu chwilkę - Rzucił zanim wyszedł do swojego pokoju. Tam założył swój wyjściowy mundur i wrócił do niej. - I jak wyglądam? - Zapytał uśmiechając się lekko. Cóż liczył, że dziewczyna jakoś oceni jego wygląd, oraz poprawi coś, co chłopak nie będzie w stanie poprawić. - Kurde dziwnie się czuję w tym. To nie nadaje się do normalnego chodzenia a co dopiero walki - Zaśmiał się. No cóż wyjściowy mundur to wyjściowy mundur.
  21. Chłopak westchnął. - Tak wiem wiem... też muszę być gotowy na atak. Co prawda nie ze strony Zero... Ale innych, którym się nie podoba obecny stan rzeczy - Powiedział po czym dokończył sok i postawił szklankę na stole. - Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przygotować się na to wszystko prawda? - Zapytał patrząc na nią. Na szczęście jedynie jak się musiał przygotować to mentalnie. Reszta była już gotowa.
  22. Chłopak westchnął, słysząc jej słowa. Poszedł do kuchni i przyniósł dwie szklanki z sokiem winogronowym. Jedną podał dziewczynie. - Rozumiem. No to sprawia pewne problemy. Zwłaszcza, jeśli ktoś cię rozpozna - Powiedział. Cóż była mała szansa na to ale jakaś zawsze. - Poza tym nie jestem pewny, czy czasem Lulu nie rozpozna mnie. W końcu mnie widział. Wtedy... kiedy Naho zmarła - Ostatnie słowa jakoś ciężko przeszły mu przez gardło. Wziął kolejny łyk i spojrzał na dziewczynę. - Tak więc będzie trzeba uważać, żeby czasem nie wyszło z tego pasowania czegoś groźnego. Bo wtedy będzie gorąco. Ty będziesz musiała bronić Lulu a ja pani gubernator - dodał i oparł się o ścianę, patrząc na dziewczynę.
  23. Chłopak, widząc dziewczynę westchnął z ulgą. Kiedy ta go zjechała o nożu pokręcił oczami. - Spokojnie Shiro. Nie masz się co martwić. Po prostu wolałem być przygotowany na wszystko - Powiedział spokojnie po czym podniósł nóż i zaniósł go do kuchni. Po chwili wrócił do niej. - Chłopaka zabrała kobieta z sierocińca. Nic nie wiedział o tym co się stało - Dodał z nutką żalu w głosie. Po chwili znowu popatrzył na nią. - No dobrze a teraz do rzeczy. Czemu zawdzięczam tą wizytę? Może chcesz się czegoś napić? - Zapytał z lekkim uśmiechem.
  24. Chłopak w sumie posmutniał trochę, kiedy Kobieta przyszła i zabrała chłopaka do sierocińca. Zanim jednak ci wyszli powiedział, że postara się utrzymywać kontakt z chłopcem. Po wszystkim posprzątał, schował pościel do kanapy i zaczął się przygotowywać mentalnie na pasowanie. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Zdziwił się, kto może przychodzić o tej porze do niego. Położył rękę na nożu, który leżał w kuchni i wziął go. Podszedł do drzwi i uchylił je. - Tak? - Zapytał przez szparę. Patrząc kto go odwiedza. W razie czego był gotowy reagować.
  25. Chłopak dość sprawnie poradził sobie z posiłkiem, jak i przygotowaniem munduru. W końcu jaki żołnierz pokazałby się na pasowaniu w czymś innym, niż wyjściowym mundurze. Popatrzył na chłopaka. Już miał go obudzić, jednak po chwili odszedł do tego pomysłu. Za to wziął telefon i szybko znalazł numer do sierocińca. Musiał się dowiedzieć jak wygląda sprawa z tym chłopakiem. Kiedy już znalazł numer zadzwonił. Planował powiedzieć wersję chłopaka. Tą, że ktoś spalił jego dom a on został sam. Na dodatek musiał wspomnieć, że jest żołnierzem i ciężko mu będzie jednocześnie pracować i zajmować się chłopcem.
×
×
  • Utwórz nowe...